-

pink-panther

Orzeł Biały, żona Broniewskiego, NSZ i ostatni Żyd z Węgrowa czyli białe plamy.

Jak mówił podobno pan Pasek, „cnotliwa żona to męża korona”, ale z tej mądrości Sarmatów nie skorzystał niezbyt mądry za to niezbyt cnotliwy pan poeta rewolucyjno romantyczny Broniewski Władysław.  Też szlachcic. Upatrzył sobie na jakiejś rewolucyjnej wieczorynce Janinkę Kunig z Kalisza po siedmiu klasach szkoły podstawowej aspirującą do jakichś kursów artystycznych i do wolnej miłości. I bardzo źle na tym wyszedł. My zresztą też.
 

On był „szlachcic z herbem”: Broniewscy pieczętowali się herbem Lewart a rodzina matki Zofii czyli Lubowidzcy – herbem Topacz ( czasem używano: Kopacz). Ze strony matki dalecy przodkowie sięgnęli najwyższych urzędów.

Ale w tym rodowym jabłku Lubowidzkich trafiły się naprawdę wstrętne robaki, co jest ciekawe, bo nikt o tym nie wspomina w biografii wielkiego poety z rodowodem i herbami.

Jego Matka Zofia z Lubowidzkich Broniewska miała poprzez ojca Antoniego Adriana i dziadka Franciszka – pradziadka Antoniego Modesta Lubowidzkiego i pra -pradziadka Michała Lubowidzkiego ( 1702-1742).

A ów Michał Lubowidzki miał brata Stanisława podczaszego inowłodzkiego, któremu trafił się wyjątkowo utalentowany (do wszystkiego) synalek Stefan.

Stefan Lubowidzki ur. około 1740 r. ma hasło nawet w ruskiej wiki i nie bez powodu. W 1771 r.

został adiutantem samego Króla Stanisława Augusta Poniatowskiego a od 1777 r. brygadierem III Brygady Kawalerii Narodowej w Dywizji Ukraińsko –Podolskiej a w 1792 r. awansował na generała lejtnanta i komendanta garnizonu warszawskiego.

Zaś w 1793 r. służba Ojczyźnie mu się znudziła i przeszedł na służbę rosyjską ( z zachowaniem stopnia generała – porucznika jako „dowódca dywizji ukraińskiej” a w okresie 3.12. 1796 – 28.10.1797 – był szefem Nieżyńskiego Pułku „kirasjerskiego” – Kozaków. Za zdradę otrzymał 6 maja 1793 r. order Świętego Aleksandra Newskiego.

Takiego przodka, choć dalekiego ma nasze dobro narodowe poeta Broniewski, co się potrafił odnaleźć w "Czerwonym Sztandarze" i w komunistycznej poezji PRL.


A to jeszcze nie koniec historii Lubowidzkich", z serii "niedaleko pada jabłko od jabłoni". Przy czym tu powiązania genealogiczne są jedynie prawdopodobne, albowiem  zupełnie pewny jako "kuzyn" Jan Władysław Lubowidzki - ojciec dwóch prominentnych postaci ery Królestwa Kongresowego i Powstania Listopadowego - w bazie danych geni - nie ma żadnych danych o rodzinie a u docenta wiki jest wymieniany jako ojciec obu ciekawych postaci historii Polski:  Mateusza Lubowidzkiego ur. 1789 , który był senatorem Królestwa Kongresowego a z nominacji generała Zajączka - wiceprezydentem Warszawy od roku 1817. i Józefa Józefa Lubowidzkiego, o którym poniżej.

Mateusz Lubowidzki z  nadania Nowosilcowa został  też szefem policji warszawskiej, bardzo gorliwym w zbieraniu informacji o nastrojach. Meldunki składał bezpośrednio księciu Konstantemu i w końcu ostrzegł go przez powstaniem i umożliwił ucieczkę. Na drugą nóżkę był członkiem loży masońskiej Astrea i jej reprezentantem w Wielkim Wschodzie Narodowym Polski , którego szefem był generał Wojska Polskiego Aleksander Rożniecki, kumpel Nowosilcowa.

 

Ówże Mateuszek policmajster miał w/w braciszka Józefa Lubowidzkiego ur. 1788 r., bardzo dobrze urządzonego na stanowiskach marszałka Sejmu Królestwa Polskiego, członka Rady Stanu Królestwa Kongresowego w 1830 r. a w końcu wiceprezesem Banku Polskiego do roku 1842, kiedy to wykryto jego nadużycia ( i jego wspólnika Henryka Łubieńskiego) , za co dostał wyrok 4 lat więzienia , ale wstawił się za nim sam Paskiewicz ( w końcu braciszek Mateuszek uratował głowę księcia Konstantego) i nie poszedł siedzieć tylko „wyjechał na zesłanie”. Był on wychowankiem Korpusu Kadetów a na drugą nóżkę udzielał się w loży Astrea i był w roku 1819 – pieczętarzem Wielkiego Wschodu Narodowego Polski. Aż w 1821 r. car Aleksander pozamykał te masońskie kramiki.

 

Piszę o tym dlatego, że to fascynujące, jak mało czasu i energii poświęca się na badania genealogii kultowego poety a zamiast tego historycy literatury rozwodzą się nad jego skomplikowanym życiem erotycznym, które było w sumie proste: dużo i szybko.

Ale po serii szybkich zdobyczy nasz szlachecki romantyczny poeta trafił na kobietkę w swoim guście. Była to wnuczka młynarza a córka elektryka, który miał w latach 30-tych po powrocie z Argentyny pracować w Zjednoczeniu Elektrowni Okręgu Radomsko – Kieleckiego.


Tatko panny Janiny Kuniżanki (takim nazwiskiem podpisywała przed wojną artykuły do „Płomyka”) nazywał się Kunig Oskar Hugon i w biografiach – Janiny Broniewskiej, żony Władysława – nie jest wymieniany.

Szczególnie ciekawe jest to, że nie interesuje się nim ani Muzeum Żydów Polskich „Polin”, ani Centrum Badań nad Zagładą Żydów UW ani ŻIH.

Zainteresował się nim za to mieszkaniec Przedborza, pan Wojciech Zawadzki , założyciel i wydawca strony internetowej Przedborskiego Słownika Biograficznego oraz w jednej osobie: redaktor, autor biogramów i fotografii. Pan Wojciech Zawadzki jest podpułkownikiem WP, muzeologiem i historykiem wojskowości oraz autorem artykułów o dziejach Przedborza.
 

No i jak się zainteresował to ustalił, że tatko towarzyszki Janiny Broniewskiej autorki słynnego dzieła „O człowieku, który się kulom nie kłaniał” (lektura szkolna) a wcześniej – działaczki Związku Patriotów Polskich i wiceprezeski Rady Naczelnej Związku Bojowników o Wolność i Demokrację - w chwili wkroczenia do Przedborza niemieckiego okupanta - natychmiast przypomniał sobie swoje niemieckie pochodzenie i zrobił się w stosunku do Polaków a zwłaszcza do Żydów – wyjątkowo nieprzyjemny.

W dniu 10 stycznia 1940 r. władze okupacyjne mianowały go Stadtkommissarem Przedborza (komisarz miasta). Urzędujący „od polskich czasów” burmistrz Przedborza Konstanty Kozakiewicz – został podporządkowany Oscarowi Kunigowi.

 

W dniu 15 marca 1940 r. Oscar Kunig powołał do życia – getto w Przedborzu, które wraz ze zwierzchnością nad gminą żydowską tego miasta - podlegało wyłącznie jemu jako „władzy niemieckiej”.

 

Jak pisze autor pan Wojciech Zawadzki Oscar Kunig :”… był hochsztaplerem usiłującym dorobić się na nieszczęściu innych. Robił interesy na rozbiórce wypalonych przedborskich kamienic, przywłaszczał sobie mienie żydowskich mieszkańców, nakładał na Żydów kilka kontrybucji.

 

Jedną z większych jego afer był pomysł odbudowy spalonego Przedborza, jako niemieckiego miasta z nadpilicznymi bulwarami „jak w Buenos Aires”. Usiłował na ten cel uzyskać dotację w wysokości 5 000 000 zł, podczas gdy gubernator przeznaczał 30 000 zł. Sprawca licznych przestępstw gospodarczych i kryminalnych, zwłaszcza w odniesieniu do ludności żydowskiej. Podobno posiadał kilka paszportów z różnych państw i nie zdążył z nich skorzystać.

 

Aresztowany wraz ze swoim współpracownikiem Zygmuntem Jankowskim przez gestapo na podstawie donosu volksdeutscha Gutscha 5 VII 1940 r. Najpierw osadzono ich w Areszcie Miejskim w Radomsku, a następnie zesłano do Koncentrationlager Auschwitz. Kunig otrzymał nr obozowy 8527. Tam zmarł w kwietniu 1941 r ….”.

 

Jego kumpel w interesach w Argentynie niejaki Maksymilian Szymański z Końskich , w czasie okupacji wstąpił do Związku Walki Zbrojnej – został rozpoznany jako agent Gestapo i skazany na śmierć. Wyrok wykonano w 1942 r.

 

Pan Wojciech Zawadzki zadaje publicznie pytanie o możliwe przedwojenne związki Oscara Kuniga i Maksymiliana Szymańskiego – z niemieckim wywiadem.

 

Ciekawe, że na stronie internetowej Wirtualny Sztetl Muzeum Historii Polskich Żydów „Polin” na temat getta w Przedborzu znajduje się taka oto krótka notka: ”… Wiosną 1940 r. naziści utworzyli w Przedborzu getto, zlokalizowane w obrębie ulic: Częstochowskiej, Trytwy, Leśnej. Zamknięto w nim około czterech i pół tysiąca osób, w tym także przesiedleńców z innych miejscowości. Duże zagęszczenie, brak odpowiedniej infrastruktury sanitarnej i niewystarczające racje żywnościowe przyczyniały się do epidemii i wysokiej śmiertelności. Mieszkańcy getta byli zmuszani do prac na rzecz okupanta. Wielu zginęło w doraźnych egzekucjach. Likwidacja getta nastąpiła w październiku 1942 r. - Żydzi zostali deportowani do Radomska, skąd później trafili do komór gazowych obozu w Treblince…”.

 

Jak Państwo widzą, wg Wirtualnego Sztetla do Podborza wpadli w 1939 r. jacyś „naziści” i to oni „utworzyli getto” a nie tatko towarzyszki Janinki Broniewskiej – Oscar Kunig rodem z Kalisza.

 

Kiedy Oscar Kunig we wrześniu 1939 r. „powracał do swoich niemieckich korzeni”,. Jego córka Janinka Kunig nominalnie jeszcze Broniewska ( rozwód w 1946 r.) także zdradziła Polskę.

 

Jak pisze Bohdan Urbankowski w swojej książce „Czerwona Msza czyli Uśmiech Stalina” na stronie 205 tom II :”… Janina Broniewska (…) po najeździe sowieckim poszła na pełną kolaborację: została inspektorem szkół okręgu białostockiego, potem pracowała z Bermanem w mińskim „Sztandarze Wolności”, przeszła przez „Nowe Widnokręgi” i „Polskę Zbrojną , by w PRL redagować „Kobietę” i „Kraj Rad”. Była politrukiem LWP – jeszcze w 1973 r. awansowała do stopnia majora…”.

 

Były małżonek Broniewski usiłował się jakoś odnaleźć we Lwowie z nową kobietą swego życia i jej córką – i wylądował w kolaboranckim piśmidle „Czerwony Sztandar”.

 

Był do tego stopnia zgnojony, że nawet jak (podobno) podrobili jego podpis pod apelem czy też uchwałą literatów –kolaborantów o „przyłączenie Zachodniej Ukrainy do ZSRR” – to się nie obraził. Pisał wiersze i pobierał gaże aż w końcu Sowieci stracili do niego cierpliwość i go aresztowali. Ale mimo tego, że był żołnierzem Legionów i walczył w wojnie 1920 r. – nie został zlikwidowany.

 

Wyszedł, mimo nieprzyjemnych przygód w sowieckich kazamatach – żywy i po pobycie w Armii Andersa – wrócił do złotej klatki w PRL, gdzie katowali go przymuszaniem do pisania wiernopoddańczych, kłamliwych wierszy, a on cierpiał w willi na Saskiej Kępie i cierpienie zalewał lekko wódką jednakowoż pod zakąskę.

 

Skończyło się to wszystko jak najgorzej, bowiem, jak napisaliśmy na początku, rozwiązłość byłej żony Janinki, zabawna i atrakcyjna w dawnych czasach „potwornej sanacji” i wspierająca „notowania rodziny” w czasach LWP, kiedy to została „frontową żoną” generała Bukojemskiego, co to „wybrał z Berlingiem życie” i nie skończył w dołach katyńskich - przestała być zabawna po roku 1945, kiedy podstarzała „carowa komunistycznej literatury warszawskiej” dalej rozdzielała swoje wdzięki, teraz raczej „pod grozą zatrzymania kariery literackiej” różnych literatów aspirujących i coraz młodszych.
Nowoczesna córka, komunistka ideowa zresztą, nie była dostatecznie postępowa, aby zrozumieć zdradę matki i zmarła w tajemniczych okolicznościach. Niewykluczone jest samobójstwo.


I dla osieroconego ojca zaczęło się piekło na ziemi.

 

Zapewne nie pamiętał już liścików żartobliwych pisanych do narzeczonej i kochanki zarazem w 1926 r. o „problemie z jedną taką, co to nie chce jechać do Poronina”, czyli nie chciała dokonać aborcji – jego dziecka. Było to tuż przed ich ślubem. Pośmiali się i pożartowali a nieszczęsna dziewczyna „pojechała do Poronina” i „problem zniknął”.

Takie to były zabawy i żarty młodych , wyzwolonych obyczajowo – rewolucjonistów w czarnych czasach sanacji. No ale jak mamusia przespała się z chłopakiem córki, też komunistki i też mężatki, zaczęły się schody, bo dziewczyna nie mogła zrozumieć, że literat Czeszko Bogdan też chciał „tylko popchnąć karierę”.

 

I pomyśleć, że Janina Kunig Broniewska , córka niemieckiego kolaboranta i sama zdrajczyni o kolaborantka, tym razem sowiecka oraz batalionowa markietanka – zaprojektowała Orła Białego – na godło PRL. Czy może być jakieś dno takiej hańby narodowej???

 

Ostatnio pojawił się wniosek o powrót do Orła Białego z krzyżem za to bez tych pięcioramiennych gwiazdek w skrzydłach. Co zrobi władza? Czy będzie bronić resztek koncepcji Janinki Broniewskiej sowieckiej kolaborantki i córki niemieckiego zbrodniarza wojennego? Już kupuję chipsy i colę, żeby popatrzeć na te wykręty i obronę „tego, co jest”.

 

A teraz z innej beczki ale też w obszarze „białych plam”.

 

Historię Polski na swój sposób uporczywie usiłuje przestawiać pan profesor Grabowski, co to jest autorem rozdziału o powiecie węgrowskim w wielkim dziele pt. „Dalej jest noc”.

Okazuje się, że do żywego zraniły go zarzuty profesora historii w I Liceum Ogólnokształcącym im. Adama Mickiewicza w Węgrowie pana Radosława Jóźwiaka, który rozniósł na strzępy tzw. dokonania naukowe profesora Grabowskiego w kwestii rzekomego uczestnictwa na masową skalę Polaków w eksterminacji a zwłaszcza rabunku Żydów w Węgrowie w czasie niemieckiej okupacji.

 

Na portalu www.okopress.pl profesor Grabowski popełnił w dniu 16 czerwca 2018 r. artykuł pt. „Zaczyna się negacja świadectw Zagłady. „Nie wierzę w ani jedno słowo tego Żyda”. Z długiego artykułu uczonego profesora można wysnuć niesłuszny wniosek, że postawą jego słynnych „odkryć” była książka wydana w 1991 r. w USA przez niejakiego Szragę Fajwela Bielawskiego pt. „Last Jew from Wegrow”. (Ostatni Żyd z Węgrowa”). Pan profesor Gra bowski się poświęcił i przetłumaczył ją na język polski i została ona wydana w 2015 r.

A w artykule cytuje co prawda zarzuty profesora Jóźwiaka wobec kilku znaczących nieścisłości lub konfabulacji owego „ostatniego Żyda z Węgrowa” pana Bielawskiego, ale – nie usiłuje ich obalić.

 

Tylko „przytacza świadectwa wielu świadków” i od nowa powtarza zarzuty wobec np. polskich strażaków, które zostały obalone, bo się okazało, że po wojnie sąd skazał tylko jednego strażaka.

 

Zarzuty pana profesora Radosława Jóźwiaka wobec nieścisłości lub konfabulacji Bielawskiego , które zraniły ego profesora Grabowskiego są następujące:”…

1. o ciężarówkach, na które w dniu likwidacji getta miano ładować Żydów. “Ile musiałoby być owych ciężarówek, aby ich załadunek trwał przez cały dzień?” – dziwi się węgrowski historyk “Według moich obliczeń co najmniej 200, przy założeniu, że na jednej zmieści się ok. 40 osób”. No a tyle ciężarówek przecież w Węgrowie wówczas nie było.

2. Bielawskiemu myli się kierunek wywózki,

3. błędnie identyfikuje ojca jednego ze swoich sąsiadów,

4. myli się pisząc o tym, że ktoś się ukrywał na trzecim piętrze domu, bo na rynku węgrowskim dom mają dwa piętra,

5. nie ma racji pisząc o “piecach Treblinki” bo – na jesieni 1942 r – ofiary Treblinki jeszcze zakopywano, a nie palono.

Ale tego nie dość: Bielawski konfabuluje na całego, bo

  1. pisze o bracie Polaka, u którego się ukrywał, a tymczasem ów już przed wojną wyjechał za Ocean,
  2. Bielawski “fałszuje” wiek ukrywającej się obok dziewczynki żydowskiej,
  3. no i kłamie pisząc o tym, jak to z własnej kryjówki rzekomo widział chłopów, którzy sprzedają kaczki i gęsi. Tymczasem, jak tłumaczy Jóźwiak – parę dni wcześniej niemiecki starosta wydał przecież zakaz handlu drobiem, więc niczego takiego Bielawski nie mógł widzieć.
  4. Co więcej – ze swojej kryjówki Bielawski nie mógł widzieć deportacji Żydów, bo “przed jego strychem była duża hala, która zasłaniała mu widok większości obszaru rynku”….”.

Pan profesor Grabowski tylko pro forma zżyma się na zarzuty „prowincjonalnego amatora”, bo ma je w nosie. Przecież władza nasza kochana dała kilkaset tysięcy złotych dotacji na dalsze bezcenne „projekty Centrum Badań nad Zagładą Żydów”, które zapewne ułatwią i przyspieszą tłumaczenie na język angielski dzieła „Dalej jest noc” i szybkiego rozpowszechnienia go w Izraelu, USA i Kanadzie.

 

Zapewne pan profesor Jóźwiak odniesie się do tego artykułu.

 

A tymczasem pozwolę sobie przypomnieć prawdziwego Ostatniego Żyda z Węgrowa , o którym profesor Grabowski i całe to jego Centrum Badań nad Zagładą Żydów, nie mówiąc o Polin, nawet się nie zająkną.

Chodzi o majora Stanisława Szmula Ostwinda, urodzonego w 1899 r. w Warszawie w rodzinie żydowskiej. Walczył w Legionach Polskich m.in. w słynnej bitwie pod Kostiuchówką. W 1920 r. wziął udział w wojnie z bolszewikami. W 1919 r. ukończył szkołę podoficerską w stopniu starszego sierżanta a od 1921 r. służył w Polskiej Policji Państwowej. Awans na przodownika PP otrzymał w 1932 r. i został referentem w Wydziale Personalnym Komendy Policji w Warszawie.
 

Po kampanii wrześniowej ukrywał się. Od roku 1942 r. był w Narodowej Organizacji Wojskowej na terenie powiatu łukowskiego, skąd został przeniesiony do Narodowych Sił Zbrojnych w powiecie siedleckim. W 1944 r. został awansowany na dowódcę komendy powiatowej NSZ w Węgrowie i 1 czerwca został awansowany do stopnia majora.

 

Kiedy weszła Armia Czerwona wraz z enakwede latem 1944 r. – pozostał w konspiracji. W dniu 3 stycznia 1945 r. został aresztowany przez UB i zawieziony do Otwocka. W trakcie śledztwa był torturowany a przy okazji wyszło na jaw, że jest Żydem.

I teraz jest najlepsze. Coś ekstra dla profesora Grabowskiego i jego „prawdy czasu, prawdy ekranu”: oprawcy majora Ostwinda – zaproponowali mu, żeby „przeszedł na ich stronę”. I „dlaczego zadawał się z faszystami”.

Major Ostwind odmówił i stwierdził, że pozostanie wierny Polsce i Narodowym Siłom Zbrojnym, którym złożył przysięgę. Oraz, że czuje się Polakiem i że tylko Narodowe Siły Zbrojne okazały mu pomoc.

 

Na taki brak zrozumienia mądrości etapu, towarzysze zafundowali mu błyskawiczny proces i wyrok jedyny możliwy- karę śmierci . Proces odbył się 2 lutego 1945 r. a major Ostwind został roztrzelany w dniu 4 lutego 1945 r. Nie ma grobu do dzisiaj.

 

Może panowie ministrowie Gowin z tym ministrem od wojska albo od IPN – uzgodniliby jakieś fundusze, żeby jednak odnaleźć ciało Ostatniego Żyda z Węgrowa czyli majora NSZ – Stanisława Ostwinda. Rozumiem, że wg standardów Polin, major Ostwind to może i Żyd „ale nie nasz”, więc będzie trudno.

I może białe plamy z rodowodu szlacheckiego poety rewolucjonisty Broniewskiego zostaną zlikwidowane a posiadanie przez towarzyszkę Broniewską literatkę i projektantkę godła PRL - tatki – niemieckiego kolaboranta też zostanie uwzględnione w jej bogatym życiorysie.

 

W końcu podobno mija 28 lat od obalenia komunizmu.

 

https://pl.wikipedia.org/wiki/Stefan_Lubowidzki

https://www.geni.com/people/Stefan-Lubowidzki-h-Kopacz/6000000023769571814

https://ru.wikipedia.org/wiki/%D0%9B%D1%8E%D0%B1%D0%BE%D0%B2%D0%B8%D1%86%D0%BA%D0%B8%D0%B9,_%D0%A1%D1%82%D0%B5%D0%BF%D0%B0%D0%BD_%D0%A1%D1%82%D0%B0%D0%BD%D0%B8%D1%81%D0%BB%D0%B0%D0%B2%D0%BE%D0%B2%D0%B8%D1%87

https://pl.wikipedia.org/wiki/Mateusz_Lubowidzki

https://pl.wikipedia.org/wiki/J%C3%B3zef_Lubowidzki

http://psbprzedborz.pl/kunig-hugo/

https://pl.wikipedia.org/wiki/Janina_Broniewska

https://oko.press/prof-grabowski-zaczyna-sie-negacja-swiadectw-zaglady-nie-wierze-w-ani-jedno-slowo-tego-zyda/

https://pl.wikipedia.org/wiki/Stanis%C5%82aw_Ostwind-Zuzga



tagi: komunizm  kolaboracja  kłamstwo historyczne  białe plamy 

pink-panther
24 listopada 2018 22:43
103     5128    14 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Nova @pink-panther
24 listopada 2018 23:35

 Artykuł z Pani strony jak zwykle "wymiata", gratuluje. Merytorycznie ja skromnie mam tylko jedno ptanie: co do jasnej........robi tzw. minister Gliński i Gowin na niwie narodowej propagandy i edukacji? O naczelniku nie wspomnę bo on teraz tak zajety że nie ma czasu na tkie drobiazgi jak dobre imię Plaków  wśiwatowej wojnie propagandowej. Pozostaje z szacunkiem.

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @Nova 24 listopada 2018 23:35
24 listopada 2018 23:41

Dzięki za miłe słowa.

PS. Wiem, że pobierają wynagrodzenia:)))) A poza tym to nie wiem:))) Sami musimy sobie robić "edukację i kulturę". Oraz - propagandę.  Naczelnik chyba tego nie przewidział, że oni po prostu "przychodzą do pracy".

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @pink-panther
24 listopada 2018 23:55

Henry Łubienski sprawił ze wadliwe maszyny przesyłane z zagranicy do powstających fabryk i hut, finansowanych przez Bank , musiały być remontowane w Polsce.oraz zakupy dalsze tulko w polskich zakładach. 

Wszedł pod włos różnym machlojkom na szkodę budowanego okręgu przemysłowego. 

Jest o tym w moim artykule w rosyjskiej SN.

Za to został skazany ze wspierał polskie fabryki. Po pewnych zabiegach i znsjomosciach jakoś się skończyło na zesłaniu ..do Kazania bodaj..teraz nie sprawdzę 

.

 

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @Maryla-Sztajer 24 listopada 2018 23:55
24 listopada 2018 23:58

Szczególnie budowana przez Bank Huta Bankowa bardzo cierpiała na rządach zagranicznych dyrektorów. .On to ukrocił na ile mógł. 

Wchodzenie w szkodę kapitalowi nie jedt bezpieczne 

.

 

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @Maryla-Sztajer 24 listopada 2018 23:55
25 listopada 2018 00:08

Dzięki za info. Ja tylko odnoszę się do Józefa Lubowidzkiego, który był politykiem i osobą publiczną a członkiem władz banku - w mniejszym stopniu. Łubieńskimi się nie zajmuję. Natomiast widzę, że rzeczywiście wokół braci Łubieńskich i banku rozpętała się okropna awantura. Jest link do książki wydanej u Goebethnera i Wolffa  autorstwa Łubieńskiego Wentwortha Tomasza - "Henryk Łubieński i jego bracia : wspomnienia rodzinne odnoszące się do historyi Królestwa Polskiego i Banku Polskiego".

https://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/doccontent?id=305507

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @Maryla-Sztajer 24 listopada 2018 23:58
25 listopada 2018 00:16

Rozumiem, że cały czas chodzi o Henryka Łubieńskiego. Bo ten cały Lubowidzki był bardzo dobrze ustawiony u władz. W mowie obrończej wskazywano, że Bank Polski najbardziej ucierpiał - na Powstaniu Listopadowym.

zaloguj się by móc komentować

manama1 @pink-panther
25 listopada 2018 00:17

Z tymi białymi plamami nie jest aż tak źle, przyjamniej dla "interesujacych się".

 Dla przykładu: Matusz Lubowidzki mianowany  - jako radca stanu nadzwyczajny, dyrektor Wydziału Przemysłu i Handlu w KRSWDiOśP) do II Rady Stanu Królestwa Polskiego (działającej faktycznie od V 1833)  w dniu 7 sierpnia 1837 roku (a zatem kiedy już było jasne że Rada przeciwstawi się  się planom rusyfiukacyjnym- odmowa napisania odpowiadającego rosjanom kluczowego parwa o szlachectwie- dlatego też zresztą w roku 1841 została rozwiązana). Uczesniczył w 47,9 % sesji Rady Stanu - było ich ogolnie 102. Ogólna liczba całkowita sesji w ktorych uczestniczył - 47, w  ktorych nie uczesniczył bedąc czlonkiem II RS -to 7, co dawało mu drugi najlepszy(tj. najniższy)  rezultat procentowej nieobecności w obradach w trakcie przynależności do RS (po Grabowksim, naturalnym synu Atanisława Antoniego Poniatowskiego)- czyli 14,9 %.   Tylko jedną z nieobecności Lubowidzkiego okresliłbym jako "bez przyczyny", 4 z powodu uropu, dwie z powodu choroby. "Do wód" nie jeżdził praktycznie wcale,z ato wędrował do roku 1841 do Petersburga, Radcy stanu udawali się w ramach swoich urlopów także do Petersburga,gdzie powodem wyjazd (po 1837 -dokładnie nie pamiętam kiedy)  były  ważne sprawy natury osobistej czy rodzinnej. Nie składał jednak prośby o możliwość przedłużenia swego pobytu w stolicy Cesarstwa.  

Lubowidzcy ery popowstaniowej to bardzo niejednoznaczne postacie - poza oczywistymi przekrętami  -w ogormnym stpniu przyczynili się np. pozytwnnie do PRÓB utrzymania polskiego przemysłu  po Powstaniu Listopadowym; dali  nieoceniony wkład w doskonałą budowę dróg bitych pierwszego i drugiego rzędu (sukces był tak ogromny,że po faktycznym zakończniu prac w 1840- polscy prywatni entreprenerzy złożyli do rosyjskiego ministra dróg komunikacji i budowli publicznych - wniosek o pobudowanie w całym Cesarstwie takich dróg. Na rozkaz Mikołaja I sprawa była rozpatywani w radzie panstwa- z negatywnym rezultatem.

Moskwicyni byli oszołomieni - a za tą budową stał głownie właśnie Bank Polski, który prawie do konca lat trzydziestych XIX - a nie zarżą dKomunikacjil Lądowych i Wodnych - odpowiał za budwe sieci trasnpotowej.

 

 

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @manama1 25 listopada 2018 00:17
25 listopada 2018 00:29

 Nie kwestionuję tego, że mogły to być "postacie niejednoznaczne". W końcu był to już zabór rosyjski i mieli nad sobą rosyjskich nadzorców. Natomiast obaj należeli do loży masońskiej Astrea i Wielkiego Wschodu Polski - co oznacza oczywisty konflikt ze wszystkim co katolickie w Polsce. Taka "resztówka po Królu Stasiu" i jego "lożach".  A to były agentury kierowane nie wiadomo przez kogo.

zaloguj się by móc komentować

papinka @pink-panther
25 listopada 2018 00:30

Autorka zaczyna sie sama parodiowac.  Tak niestety widze Pani ostatnie teksty.  Lapka w dol.  

Wezmy tego Kuniga. Oscar Kunig zasluzony dla Nazistow. Moze nawet szpieg.  Sam tworzy getto zanim Nazisci na ten pomysl wpadli.  Nazisci wysylaja go do Auschwitz.

Wklada Pani sporo pracy aby zebrac dane wiec nie powinna Pani sabotowac swojego wysilku.   Te zdrobnienia "Mateuszek" czy "braciszek" juz sie ograly.  Prosze wziac w cugle swoja wrodzona wrednosc. Kazdy jej troche ma ale to sie da kontrolowac.

zaloguj się by móc komentować

manama1 @pink-panther
25 listopada 2018 00:40

Musze jeszcze i Józefa Lubowidzkiego trochę  pobronić. Poniżej podam przykład jego aktywności z 19 listopada 1832 roku, kiedy  to podczas  sesji Rady Administracyjnej

[chodziło o bezpośredni rozkaz Mikołaja I,który  zobligował Bank Polski do natychmiastowego rozpoczęcia prac na dwu traktach: a)  z Modlina do Białegostoku, b) oraz na tzw. trakcie wołyńskim z Lublina do Uściługa. W konsekwencji prace  drogowe na dwu wymienionych traktach  zostały podjęte przez instytucję mającą  bezpośredni nadzór nad budową dróg bitych w Królestwie jeszcze  w roku 1832, „/.../ nie czekając na sporządzić się mające anszlagi tychże robót /.../”. Ich ukończenie zaś zostało w sposób ścisły określone przez  Paskiewicza, który określił termin zakończenia robót na trakcie bitym z Modlina do Białegostoku  w roku 1834, a na trakcie  z Lublina do Uściługa  w roku 1835. Przyczyną tego pośpiechu była: „uznana z woli wyższej potrzeba przedsięwzięcia niezwłocznego budowy nowych traktów bitych z Modlina do Białegostoku, niemniej traktu wołyńskim zwanego”.]

Okazało się następnie iż już po rozpoczęciu przez Bank Polski nakazanych prac zgłosili się  do Księcia Warszawskiego różni pretendenci do podjęcia entrepryzy na budowę opisywanych tu dróg. Przedstawione propozycje przyciągnęły uwagę Paskiewicza .  Nakazał on wezwanie prezesa Banku Polskiego radcę stanu Lubowidzkiego  na posiedzenie Rady Administracyjnej, „/.../tak dla wyjaśnienia zasad postępowania tegoż Banku w obecnym przypadku, jak niemniej dla dokładnego ocenienia podań o których mowa”.

Wracajac do nazy baranów/ Lubowidzkich.  Po przbyciu na sesję Rady Administracyjnej w dniu 19 listopada 1832 roku  Józef Lubowidzki wskazywał na fakt, iż potwierdzony przez Radę Administracyjną  kontrakt na budowę systemu drogowego Królestwa  pomiędzy Komisją Rządową Spraw Wewnętrznych a Bankiem Polskim, nadaje Bankowi prerogatywę „/.../wyboru środków, które w tym celu za najwłaściwsze uzna”. W tym kontekście, władze Banku Polskiego uważały, iż prace prowadzone na trakcie białostockim miały być koordynowane i nadzorowane przez specjalnego administratora.  Jak podawał Lubowidzki  -„w tem celu zwrócił Bank uwagę na pana Mleczko, który posiadając ustaloną reputację, nawykł już był do wielkich antrepryz, był oprócz tego człowiekiem zamożnym i jednym słowem posiadał wszelkie moralne i materialne rękojmie”.

Tym sposobem J. Lubowidzki wytłumaczył zarówno zasady podjętej przez Banki Polski decyzji co do wyboru entreprenera zajmującego się budową Traktu Białostockiego jak i podał przyczyny dokonanego wyboru jednostkowego.

Następnie dyrektor Banku Polskiego przeanalizował zgłoszone w międzyczasie nowe propozycje,  zarówno na budowę traktu białostockiego, jak i wołyńskiego. Wziął on przede wszystkim pod uwagę duży zakres ustępstw proponowanych przez poszczególnych żydowskich entreprenerów z Odessy i innych miejsc na terenie Cesartwa Rosyjskiego.  Radca stanu Lubowidzki ustępstwa te ocenił jednak jednoznacznie, stwierdzając: „/.../iż nie pojmuje na jakiej zasadzie ciż  antreprenerowie  mogą czynić ustępstwa na anszlagach, które jeszcze nie istnieją”

Biorąc zarazem złożone przez poszczególnych entreprenerów oświadczania   za swoistą wskazówkę, Lubowidzki wyraził opinię, iż w wypadku dobrze opracowanego anszlagu  staje się niemożliwym aby podejmujący się wykonania konkretnych prac czy dostaw entreprener  „/.../dziesięć od sta zyskiwał i najwięcej jeżeli dwa lub trzy procenta od sta zarobi”.

Następnie Lubowidzki podnosił, iż skoro znajdują się tacy entreprenerzy, którzy dają przy przetargach większe upusty/ zniżki niż wskazywane 2 lub 3 %, to na tej podstawie można jedynie domyślać się występowania w takich wypadkach jednego z dwu zjawisk.  Pierwszym z nich mogłoby być, iż  przedsiębiorcy  ci „/.../spodziewają się znaleźć środki skutecznie na podwyższenie w robocie będących anszlagów działać zdolne/.../”. 

Z drugiej strony Lubowidzki twierdził, że przedsiębiorcy  „/..../co zawsze prawie się zdarza, cała nadzieję zysku pokładają w tak nazwanych anszlagach dodatkowych, których przy żadnej robocie uchronić się nie można i które zwykle są źródłem pretensji do Skarbu i jego strat”.

Dyrektor Banku Polskiego postawił następnie, zdawałoby się retoryczne pytanie o sensowność i efektywność podejmowania negocjacji z nowymi entreprenerami, operującymi „/.../nader  wątpliwymi w skutkach/.../” propozycjami. Jednocześnie Lubowidzki wskazywał na wątpliwość czy korzystne byłoby zrywanie zawartego już z Mleczką kontraktu, kiedy ten enteprener rozpoczął już wykonywanie nałożonych na niego zobowiązań i zawarł odpowiednie układy z innymi wykonawcami czy podwykonawcami, a to szczególnie w kontekście konieczności terminowego zakończenia budowy traktu białostockiego, do końca roku 1834. Wypada tu nadmienić, iż stanowkso Lubowidzkiego przeważyło.

Widać w tych przykładowych wystapieniach zdrowy rozsadek i dbanie o interes Królestwa Józefa Lubowidzkiego. Nic nie jest  czarne i białe.

 

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @papinka 25 listopada 2018 00:30
25 listopada 2018 00:41

Jacy "naziści"? Getta dla Żydów i obozy koncentracyjne na terenach okupowanych zakładała administracja III Rzeszy Niemieckiej.

On był Niemcem a  Jego żoną była Jadwiga z Gejerów. Czyli ich córka  w zasadzie była Niemką.
Co do "stworzenia getta", to w tekście jest wyraźnie zaznaczone, że chodziło o nakładane na Żydów kontrybucje. To,  że był kombinatorem w niemieckim państwie, które go "adekwatnie" potraktowało, czyli wysłało do obozu, to chyba nie jest powód, aby go traktować jako ofiarę prześladowań nazistowskich.

PS. To prawda, jestem wredna ale nie widzę powodu, aby w odniesieniu do takich kreatur jak Janina Broniewska czy Oskar Kunig jakoś ją "powściągać":))) Rozumiem, że "zabolało", ale to - miało zaboleć.

zaloguj się by móc komentować

manama1 @pink-panther 25 listopada 2018 00:29
25 listopada 2018 00:42

retorycznie: Kto do lóż masonskich  -przed rozwązaniem przez Aleksandra - w KP nie należał?

zaloguj się by móc komentować

manama1 @pink-panther 25 listopada 2018 00:29
25 listopada 2018 00:47

Kompletnie sie pozwolę sobie -sorry- nie zgodzić z głównie negatywną  oceną roli Lubowidzkich dla sparwy narodowej PO POWSTANIU LISTOPADOWYM. Daj Boże takich administratorów w obecnej Polszcze (nie usprawiedliwiając oczywistych cieni ich "sprawowania")

zaloguj się by móc komentować

adamo21 @pink-panther
25 listopada 2018 00:49

Text typu doskonały! Leczy każdą depresję. 

Z podziękowaniem, i w zachwycie,

A

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @pink-panther
25 listopada 2018 00:50

Myślę, że owi Lubowidzcy to jednak jakies stare, pobite gary. Bliżej musi być dom rodzinny Broniewskiego. Taki kwiatek: "Wychowywały go kobiety - babka i matka, która miała oryginalny sposób na utrzymanie w domu dorastającego syna: aby nie włóczył się z kolegami, co wieczór stawiała mu na stole karafkę z wódką. Jej zdaniem, lepiej było, gdy chłopak pił w domu. We wspomnieniach Broniewskiego tak właśnie zaczęła się jego przygoda z alkoholem, który towarzyszył mu przez całe życie." https://dzieje.pl/postacie/wladyslaw-broniewski-1897-1962

To musiał być dom całkowicie poza sferą. Z pieprzniętymi babami, wymachującymi od czasu do czasu herbem.  Zachlany Broniewski, epatujący za komuny tym herbem i pisząc w 1949 roku  "Słowo o Stalinie" i potem ciesząc się, że mu komuna willę stawia, to żałosne i zenujące zjawisko. 

"Antoni Broniewski /ojciec Władysława/ był bankierem. Pracował na stanowisku kasjera. Niestety, zmarł wcześnie, kiedy jego syn miał zaledwie pięć lat. Opiekę nad rodziną przejął dziadek ze strony matki, Antoni Lubowidzki, który pracował jako notariusz płockiego sądu. Nie na długo jednak, trzy lata po śmierci ojca Władysław stracił też dziadka." http://www.broniewski.ostrowiec.pl/index.php/nasza-szkola/patron No więc baby Broniewskiego wychowywały. 

Wiki pisze: "Władysław Broniewski wywodził się z rodziny inteligenckiej o szlacheckich korzeniach i żywej tradycji patriotycznej." To klasyczny schemat pozbawionej ziemi polskiej inteligencji pochodzenia szlacheckiego. Parada durniów - jak to określił Coryllus. I ja się z Nim zgadzam. Doskonałym przykładem jest tu ostry socyjał Ludwik Krzywicki. Herbu Kierdeja. Też z Płocka, jak Broniewski. 

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @manama1 25 listopada 2018 00:40
25 listopada 2018 00:59

Proszę się nie przejmować  moim spojrzeniem na Józefa Lubowidzkiego. Wg moich kryteriów najważniejsze było jego uwikłanie w Loże. Oznacza to, że kierował nim ktoś otwarcie wrogi Kościołowi Rzymsko Katolickiemu i w sumie - katolickiej Polsce. Plus brat "policmajster" w Warszawie składający raporty księciu Konstantemu. To był jego "kontakt u władzy".

Cała reszta, czyli budowy i inwestycje - to były pomysły braci Łubieńskich a bez zgody władz rosyjskich, w których jego brat był mocno zaokrętowany, być może byłoby trudniej realizować pomysły gospodarcze.
Dobrze, że był wykazał się jako fachowiec w sprawach gospodarczych ale proszę nie zapominać, że to się działo już pod zaborem, w którym się produkował we władzach bękart Króla Stasia.
Czyli - nadal gangrena a nie Rzeczpospolita.

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @manama1 25 listopada 2018 00:47
25 listopada 2018 01:03

Nie oceniam ich PO Powstaniu Listopadowym, tylko referuję w wielkim skrócie kariery życiowe.  Jedno od drugiego trudno oddzielić. Nie oskarżam ich o malwersacje. Natomiast ta loża Astrea to dla mnie jest rzecz nie do zaakceptowania.  To oznacza jakieś nieznane nam uzależnienia i uwikłania.

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @adamo21 25 listopada 2018 00:49
25 listopada 2018 01:04

Wielkie dzięki Właśnie sobie takie trochę żarty o tej Janince robiłam. A to były straszne czasy i straszne były te "Janinki". I ich zapijaczeni mężowie.

zaloguj się by móc komentować

adamo21 @papinka 25 listopada 2018 00:30
25 listopada 2018 01:07

Naziści oprócz tego, że byli źli mieli też swoje dobre strony. Jako przykład można by odnieść się do sposobu nie obciążania niemców okrucieństwem wojny jaką sami prowadzili (ci wstrętni naziści oc). Stąd brał się zwyczaj ogłaszania, że coś  jest 'nur fir dojcze', a to miało na celu zwrócenie uwagi, że to nie niemcy, a właśnie naziści są źródłem zła i przemocy w Polsce (oczywiście nieokupowanej).

Ech, papinka, ech!

 

zaloguj się by móc komentować

papinka @pink-panther 25 listopada 2018 00:41
25 listopada 2018 01:16

Rozumiem, że "zabolało", ale to - miało zaboleć.

Nie zabolalo bo niby czemy, tylko zirytowala gdyz rozczarowalo.  Pani potrafi lepiej niz uzywanie takich tanich retorycznych chwycikow i manipulacyjek.  

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @KOSSOBOR 25 listopada 2018 00:50
25 listopada 2018 01:18

Ja wiem, że to "pobite gary", ale nie wiem, czy dla tych kobiet w ich domu - to było takie bez znaczenia. A dla mnie ten przodek w "linii krzywej" - adiutant Króla Stasia i generał wojsk polskich i rosyjskich zmarły w roku 1805 - dla matki Zofii urodzonej koło roku 1840, to wcale nie musiał być jakiś kosmita. Rodzina dziadka Broniewskiego urodzonego 1806 była bardzo liczna. Brak jakichś sygnałów, aby angażowali się w jakieś sprawy patriotyczne. A biznesy im nie szły. nie wiadomo  w jakich okolicznościach tracili majątki.
Pokolenie tych kobiet nie radzących sobie z niesfornym chłopakiem wygląda na jakieś wariatki kompletne. Nie wiem, czy to mogła być prawda to  z tą wódką.  Jemu biografie pisali komuniści, bo nie widać w okolicy znajomych "ze sfery". "Żywa tradycja patriotyczna" niby co oznaczała?  Brak konkretów.  Ten życiorys jest mocno szpagatem wiązany.

Zgadzam się, że po Powstaniu Styczniowym - nastąpił jakiś kryzys tożsamości w pewnych kręgach ziemiańskich. Niekoniecznie tych wydziedziczonych. Przykładem Ludwik Krzywicki.
Ja widzę właśnie to- odejście od Wiary, od Kościoła Katolickiego - i wejście w socjalizm.  Ale w sumie jako "wiara zastępcza".  Alkoholikiem można zostać w różnym stadium życia i zawsze przebiega to dość szybko. Uzależnienie mężczyzny- 5 lat regularnego, niekoniecznie ostrego - picia. Kobieta uzależnia się w 3 lata. Mniejsza odporność.

Zabiłaś mi Koleżanko - ćwieka z tą wódką. Czy on mógłby pisać dobre wiersze, gdyby zaczynał pić już we wczesnej młodości?  Pojęcia nie mam.  Natomiast od 1939 r. ucieczki od wódki - praktycznie nie było.

zaloguj się by móc komentować

manama1 @pink-panther 25 listopada 2018 00:59
25 listopada 2018 01:20

1/ Z całyszm szacunkiem -  Najdalszy jestem od obrony jakichkolwiek loz- ale  w TAMTYCH czasach  prawie WSZYSCY do niuch należeli. Ni widzi Pani zapewne konketstu. Ksiąze Jozef też realizował antypolski interes?

2/ co do oceny władz POPOWSTANIOWYCH - gdyby Pani zechiała zajrzeć do protokołow ministerialnych czy rzadowych z epoki (Rada Stanu, Rada Administracyjna, nawet Rząd Tymczasowy Engla, komisje rządowe) zobaczyłaby Pan ogrom pracy i oddania dla kraju. Ten obraz jest zupełnie inny niz w oficjaklnhc podręcznikoac- gdzie piszą po prostu powielane głupoty.

Poza wybranymi jednostkami [Grabowski, podobie jak Szaniawski czy Czarnecki, czy nawet rezydujący w petesburgu Rożniecki (arcyłotr)  i jeszcze troche sługusów-ale to wtbrane argumenty ad peronam- podbnie mzoan powiedzić z eczartorysjki był... bo maił kochanę carową]- ci ludzie (kształceni jeszcze za Prusaka, rozpoczynjacy kariery za Księstwa) to był KWIAT polskiej administracji i crem de la crem .  To dzięki nim nie udało się zrusyfikwoac kraju,a co ważniejsze- zabiuć ducha  w narodzie -  to oni walczyli -jak mogli i nader inteligentnie a przede wszystkim skutecznie - z bezględną polityką zniszcznia i wynarodowienia. Panuje kompletne niezrozumienie ich roli i znaczenia. warto przeanalizoweac to zagadnienie

zaloguj się by móc komentować

manama1 @pink-panther 25 listopada 2018 01:03
25 listopada 2018 01:25

Z ca kłym szacunkiem i przy prawdziwej sympatii - akurat żle wypadło - zajmuję się (między innymi i tym okresemi zagadnieniem) od wielu lat (żrodłami, nie powielaną literaturą), a nawet coś tam udało mi się naskrobać. Gdyby nie to że to nie miejsce to bym Panią skierował do przemilacznych pozycji w tym zakresie - z ciekawością o opinię. A tak to możemy na poziomie Grabowksiego.....

zaloguj się by móc komentować

manama1 @pink-panther
25 listopada 2018 01:38

Co do roli tych nieistotnych administratowów (jak szoda ze obecna Polska nie ma ludzi tej miary) podpam tylko -proszę wybaczyć -droby materiał do przemyślenia (jak mawiali we '17 mngnieniach wiosny":

Cytat jest następujący

"Byłoby /.../ błędem sądzić, iż powołanej w zgodzie z opracowanymi jeszcze w roku 1832 normami prawnymi II Radzie Stanu Car i jego Namiestnik przypisali jedynie rolę bezwolnej atrapy, pomocnej w wyrafinowanej grze politycznej, toczonej nie tyle o zachowanie stosownego image Rosji na Zachodzie, co raczej o próbę odtworzenia wiodącej pozycji w kwestii polskiej, przynajmniej i przede wszystkim wśród państw rozbiorowych. Nie kwestionując obu tych aspektów powołania do życia II Rady Stanu Królestwa Polskiego, wolno stwierdzić, iż głównym założeniem leżącym u podstaw decyzji nominacyjnej Ogólnego Zgromadzenia było przeświadczenie o możliwości dogłębnego oddziaływania przez tą instytucję na społeczeństwo polskie.

            Wbrew obiegowym opiniom, owo przyznanie Ogólnemu Zgromadzeniu uprawnień ustawodawczych, uznawane za główną przyczynę wiążącą się z późniejszym dążeniem Petersburga do likwidacji tej polskiej instytucji samorządowej, nie było w latach 1832/3 jakimś gestem szczególnego ustępstwa, powodowanego obawą przed opinią Zachodu, względnie odkryciem kamuflażu, jakim miało być powołanie Ogólnego Zgromadzenia. Widoczne w początkowym okresie istnienia II Rady Stanu znaczne ożywienie prac ustawodawczych, miało bez wątpienia swoje podłoże w jak najbardziej poważnym potraktowaniu tych właśnie uprawnień polskiej agendy samorządowej. Z tym tylko, iż wcześniejsze powołanie w rosyjskiej Radzie Państwa Departamentu do Spraw Królestwa Polskiego, pomyślanego jako ostatecznego organu weryfikacyjnego /instytucji zatem bynajmniej nie przeciwstawnej czy dublującej poczynania warszawskiej Rady Stanu, a jedynie: nadzorczej/ miało skutecznie ochraniać rosyjski interes narodowy przed zbytnim usamodzielnieniem poczynań Polaków.

            Na podstawie analizy materiału źródłowego można wysnuć wniosek, iż istniały dwa główne powody, skłaniające Rosjan do powołania, a następnie nadania II Radzie Stanu rzeczywistych uprawnień ustawodawczych. Przede wszystkim było to dążenie do wprowadzenia w Królestwie Polskim takiego prawodawstwa, które /opracowane i notyfikowane przez znających miejscowe uwarunkowania i tradycje samych Polaków/ miało służyć w ostatecznym rozrachunku tym ściślejszemu połączeniu instytucjonalnemu Królestwa Polskiego z Imperium, a w konsekwencji - zlaniu się obu narodowości /vide: rusyfikacji/. Drugim celem, ułatwiającym realizację i w zasadzie stanowiącym warunek sine qua non pierwszego, było dążenie do złamania moralnego narodu, osiągnięte poprzez wyzyskanie oddziaływania psychicznego, jakie na społeczeństwo musiałaby wywrzeć kolaboracja Rady Stanu /rozumianej jako quasi -przedstawicielstwo narodowe/ w realizacji takiego właśnie ustawodawstwa.

            Generalnie zatem II Rada Stanu Królestwa Polskiego, jej reaktywacja i późniejsza działalność, stanowiła z punktu widzenia władz rosyjskich, oprócz pewnego rodzaju zabezpieczenia na wypadek ponownego otwarcia sprawy polskiej jako karty przetargowej w polityce regionalnej /czy ogólnoeuropejskiej/, przede wszystkim swoistą gwarancję możliwości dogłębnego wpływu na kształtowanie odpowiedniej formy i ducha polskiego ustawodawstwa.

            A jednak, w niecałe dwa lata po ponownym powołaniu do życia tej agendy rządowej następuje znaczny regres jej aktywności, a w okresie pomiędzy 15/27 XII 1834 a 11/23 VII 1836 roku odbywają się tylko cztery sesje Ogólnego Zgromadzenia /nr 29-32/. Jest oczywistym, iż w tym czasie spada też natężenie działalności ustawodawczej Rady Stanu.

            Powodem tej sytuacji jest fakt, iż działalność Ogólnego Zgromadzenia była kamieniem probierczym samej idei próby doprowadzenia do asymilacji żywiołu polskiego przy czynnym współudziale czynników administracji krajowej, a przeprowadzona próba nie wypadła dla władz rosyjskich pomyślnie. Przedkładane do analizy i weryfikacji nowe, względnie znowelizowane ustawy prawne nie zostawały przez II Radę Stanu dopracowane tak, jak tego domagali się Rosjanie. Najbardziej widoczne jest to w odniesieniu do ustawodawstwa heraldycznego, redagowanego w Radzie Stanu dwukrotnie, z żadnym zresztą skutkiem. Ostatecznie rozczarowanie charakterem przeprowadzanych w Radzie Stanu prac ustawodawczych było tak wielkie, iż Namiestnik prawie nie zwoływał Ogólnego Zgromadzenia przez ponad półtora roku. Jest zastanawiające, iż ugodowa w swoich pracach i w pełni powolna instrukcjom płynącym z petersburskiej centrali, polska agenda rządowa tak szybko okazała się na tyle nieprzydatna z punktu widzenia władz zaborczych aby ulec prawie półtorarocznemu zawieszeniu: i to już w grudniu roku 1834. Okazało się bowiem, iż podsuwane Ogólnemu Zgromadzeniu nowe założenia prawodawcze są co prawda przez radców stanu brane pod uwagę przy opracowywaniu i weryfikacji nowego ustawodawstwa, ale też i nic ponadto. Ogólne Zgromadzenie, rozumiane jako instytucja quasi - samorządowa, prawodawcza i przedstawicielska zarazem, nawet realizując w miarę skrupulatnie odgórne nakazy cesarskie, nie wykazało jednak żadnej własnej inicjatywy, która by służyła zacieśnieniu więzów Królestwa z Cesarstwem. Co więcej, okazać się miało /vide: powtórnie wzmiankowane już ustawodawstwo heraldyczne/, że posiadający co prawda odpowiednie instrukcje i założenia radcy stanu nie chcą, czy nie są w stanie zaakceptować pewnych proponowanych im rozwiązań prawnych. To właśnie konstatacja tych faktów posłużyła władzy rosyjskiej do podjęcia decyzji o zaniechaniu kursu quasi -ugodowego i o wejściu na drogę prowadzącą do otwartej rusyfikacji.

            Stąd też po powrocie z Cieplic, gdzie zacieśniono w roku 1835 związki z innymi zaborcami, Cesarz otwarcie wypowiada w Łazienkach wojnę Polsce i jej narodowości,21 a do Rady Stanu zacznie napływać w roku 1836 ustawodawstwo w całości opracowane przez petersburski Departament do Spraw Królestwa Polskiego. Po dokonaniu tego przewartościowania /będącego w gruncie rzeczy klęską zastosowanej polityki rusyfikacyjnej/ Ogólne Zgromadzenie będzie jeszcze sporadycznie uchwalać nowe prawa, ale będą to albo ustawy związane stricte z gospodarką, albo /w wyjątkowych wypadkach/ dotyczące tych aspektów życia narodu i społeczeństwa, które już zostały uprzednio przesądzone na mocy odgórnych decyzji władz petersburskich, względnie dotyczą relatywnie wąskiego kręgu zainteresowanych. Począwszy od roku 1836, ustawodawczy zakres działalności Ogólnego Zgromadzenia, aczkolwiek nadal praktykowany, zdecydowanie schodzi na drugi plan istniejących priorytetów.

            Stają się nimi począwszy od tej daty zagadnienia natury administracyjnej, może mniej związane z ustaleniem ram prawnych, w jakich przyszło polskiemu społeczeństwu żyć w latach 30-tych XIX wieku, natomiast bardziej bezpośrednio powiązane z zastaną konkretną rzeczywistością.

         Zachowanie radców stanu, pełne dyspozycyjności wobec zaborcy, nie nacechowane jednak było jakąś szczególną sprzedajnością czy, wyzywającą obojętnością dla sprawy narodowej. Nie zatracili oni również podstawowych więzi z narodem, który przyszło im reprezentować wobec najezdniczej władzy. Służąc Cesarzowi, członkowie Ogólnego Zgromadzenia nie stworzyli z Rady Stanu, samonapędzającej się, destruktywnej w swoim charakterze instytucji, gdzie nadmierna gorliwość w wypełnianiu powierzonych im obowiązków /głównie prawodawczych/ doprowadzić by w efekcie musiała do tego, iż sami Polacy mogliby przyczynić się w decydującym stopniu do owego - upragnionego przez wielkorosyjskich rządców - "zjednoczenia obu narodów". Idąc na ustępstwa, nie przekroczyli oni tej granicy, poza którą jest tylko słowo "zdrada".

            Brak podjęcia kreatywnej współpracy w dziele wynaradawiania ze strony członków II Rady Stanu /a przecież tego rodzaju organa przedstawicielskie utożsamiane były często w Polsce epoki konstytucyjnej z pojęciem narodu i narodowości/ uświadomił Cesarzowi i jego otoczeniu, iż podjęta próba dogłębnego i ostatecznego ujarzmienia narodu polskiego poprzez wprowadzenie go w spiralę samozagłady chybiła celu."

A tak sobe myślę, że tym ludzim zawdzięczamy to że nadal jesteśmy narodem.

 

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @pink-panther 25 listopada 2018 01:18
25 listopada 2018 01:46

Sfera po wojnie z Broniewskimi nie zadawała się. /Takoż z Gombrowiczami./ 

Ależ zapewniam Koleżankę, że wóda nie stanowi przeszkody dla utalentowanych ludzi sztuki :) Czytam właśnie o naszych najsłynniejszych tuzach w powojniu; nie wyobrażasz sobie, jak oni pili... Nawet mnie, człeka wyrozumiałego dla kolegów artystów - trzęsie... 

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @manama1 25 listopada 2018 01:20
25 listopada 2018 01:55

Proszę mi nie przypisywać opinii, których nie wyrażam. Ja się nie zajmuję oceną epoki historycznej tylko dwoma ludzkimi przypadkami.
Przypominam, że zniszczenie i rabunek majątków zakonnych,w  tym wielkich bibliotek i całej działalności charytatywnej - zawdzięczamy operacji kasaty  zakonów zaplanowanej i dokonanej przez Stanisława Kostkę Potockiego (głownego inicjatora) i Stanisława Staszica (jeden z większych beneficjentów) w roku 1817. Papież umierający i niezbyt świadomy podpisał dokument w roku 1819. A tzw. Komisja Rządowa Wyznań i Oświecenia Publicznego wysłała  niejakiego Samuela Lindego (prezesa Konsystorza Ewangelicko-Augsburgskiego), żeby zrobił dokładną "inwentaryzację" klasztornych bibliotek i sobie "wypożyczył", co mu tam potrzeba. Zaginęły wtedy nie setki a tysiące bezcennych egzemplarzy książek i dokumentów kościelnych i państwowych.
To był "wkład lóż" w budowę podmiotu o nazwie Królestwo Kongresowe. Wojna otwarta z Kościołem Katolickim a carowi i cerkwi było to bardzo na rękę.
Stanisław Kostka napisał wiekopomne dzieło "Podróż do Ciemnogrodu". Cioteczka Kossakowska, opiekunka jego a również osławionego Franka i frankistów od cesarzowej Marii Teresy - dostała - order.

Stanisław Kostka Potocki i jego żona należeli do masonerii.
Przyznam, że nie znajduję na to żadnych usprawiedliwień.

PS. Książę Józef to kto? Jeśli książę Pepi, to zginął w nurtach Elstery i nie zdążył niczego zbudować w Królestwie Kongresowym.

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @manama1 25 listopada 2018 01:38
25 listopada 2018 02:09

Dzięki za tak obszerny materiał. Kto jest jego autorem?

PS. Zastanawiam się czy po roku 1832 była kwestia "wynaradawiania". Z perspektywy okresu poprzedzającego rozbiory i okresu tuż po - kiedy elity polityczne wysługiwały się na wyścigi za określone finansowe korzyści - przyszłym zaborcom, to  pełna poświęcenia praca elit politycznych 2 pokolenia później w zupełnie innych okolicznościach geopolitycznych i pod grozą knuta (rzeź Pragi, wcześniejsze wywiezienie kilkunastu tysięcy uczestników Konfederacji Barskiej na Sybir) - w zasadzie przypomina słynne "mądry Polak po szkodzie".
Jenerał Dąbrowski, bohater naszego hymnu - był kondotierem nie mówiącym w zasadzie - po polsku.  Podejrzewam, że nie był jedyny. Przejście armii Napoleona (ku zachwytowi naszych historyków i literatów) - zniszczyło państwo dwa razy, nie licząc zniszczeń po klęsce Powstania Kościuszkowskiego.

W roku 1832 nie było już czego "ujarzmiać". Praktycznie wszyscy generałowie napoleońscy chcieli już mieć święty spokój i poszli na ugodę w najjaśniejszym panem.

Czyli bilans rządów masonerii, która w całości była agenturą na usługach Rewolucji Francuskiej - wygląda kiepsko.
Ja się na tym nie znam, ale bilans otwarcia dla Królewstwa Kongresowego czyli opis upadku Rzeczpospolitej - opisał Zbyszewski w "Niemcewicz od przodu i tyłu" w formie pracy doktorskiej w roku 1938.
 

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @KOSSOBOR 25 listopada 2018 01:46
25 listopada 2018 02:17

Podejrzewam, że po wojnie to z Broniewskim w zniszczonej Warszawie - nikt uczciwy nie chciał się kolegować. Nikt nie zapomniał "czerwonego Lwowa" i wywózek na Sybir.  Ja wiem, że można pić bardzo dużo - ale na krótką metę, bo alkohol jednak ma skutki porażące dla mózgu. I w jego przypadku to widać. 
PS. Po wojnie to wszyscy chyba pili, bo a ) nawyk okupacyjny - obniżanie poziomu stressu, b) ucieczka od tego, co nastało czyli te wszystkie Bieruty i inne Wasilewskie. Koleżanka @Wiesława napisała notkę o Witosie i w tym zupełnie porażąjącą relację z pogrzebu. Uroczystości pogrzebowe z Mszą św. odbywały się w Bazylice Mariackiej, w kondukcie pogrzebowym kilku biskupów, dziesiątki księży i tysiące płaczących ludzi. A kiedy trumnę wynieśli z Bazyliki po Mszy św., to się okazało, że na Rynku już czeka towarzysz Bierut na podwyższeniu - i zaczyna mowę pogrzebową. I wtedy podobno wszystkie płacze ucichły i zapanowała martwa cisza. Ludzie sobie zdali sprawę z tego, że właśnie zapanowała TAKA władza. A chowają Prawdziwego Premiera RP.

Więc ten Broniewski to nie mógł mieć brania poza tym "zaklętym kręgiem" komunistycznym. On się nimi brzydził, ale uciekać nie miał dokąd.

 

zaloguj się by móc komentować

papinka @pink-panther
25 listopada 2018 03:17

Broniewski jest niewygodny

http://lewicowo.pl/broniewski-jest-niewygodny/

Errata do biografii

https://www.youtube.com/watch?v=TEbtPQC_how

http://www.polska1918-89.pl/pdf/dosyc-juz-tego-mazurka-,-czyli-jak-bierut-chcial-orlowi-glowe-urwac,1635.pdf

Bierut zwrócił się do niego, żeby napisał nowy hymn narodowy [...]. Mąż odparł, że da od- powiedź za dwa dni. Był wzburzony.

Dał odpowiedź negatywną”. Tak miała wyglądać próba zastąpienia Mazurka Dąbrowskiego nowym hymnem, odpo- wiednim dla państwa robotniczo-chłop- skiego. Próba na szczęście nieudana.

 

 

 

 


 

 

zaloguj się by móc komentować


manama1 @pink-panther 25 listopada 2018 01:55
25 listopada 2018 08:00

I nawzajem co do opinii-(Loże) - pisze  Pani o jednostkach, a ja o ogólnych uwarunkowaniach. Loze nic nie mają do zagadnienia które opisuję. A Ksiaże Jozef to ten co w każdym patriotycznym polskim domu (na zmianę z Kosciuszą  albkli irazme) naścianie wisoał w XIX wieku. Ten już chcoiażby wkłą djej nieoceniony- zbudowła poczucie domy w narodzie - czyli ogromnie wiele.

zaloguj się by móc komentować

manama1 @pink-panther 25 listopada 2018 01:55
25 listopada 2018 08:17

Sorry - powinno być -  Ten już chcoiażby wkład jego [tj. Poniatowskiego] jestnieoceniony- zbudował poczucie domy w narodzie - czyli ogromnie wiele".

Piszę Pani o okresie rozbiorów i zaraz po  w ogromnym  uproszczeniu - naród to nie tylko generałowie, prosże wierzyć.

A na marginesie Zresztą nawet jesli Dąbrowski jadąc na wozie do Warszawy  19 listopada 1794 roku ( po rozwiazaniu  czy raczje ucieczce reszty wojska) swoją niemiecką polszczyną nabjał się z reszty kolegow ze wojować nie potrafią, to jednak stworzył te legiony i - kondotier czy nie - dał przykład.

Co do wynaradawiania - znowu problem  (poza fatalna polityką wybranych jednostek moskiewskich na Litwie jeszcze w czasach napoleońskich) wynaradawianie faktycznie i formalnie   zaczeło się dopiero po Powstaniu Listopadowym 

Nawet formalną datę o znaczeniu iście symbolicznym rozpoczęcia tego procesu można wskazać- Poza represjami walą z Katolicyzmem oraz likwidacją Unii)  to jest 1 stycznia 1836 roku, zniesienie nauczania w jezyku polskim w Witebsku i Mohylowie. to zreszą ogromny temat.

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @pink-panther
25 listopada 2018 08:19

To jest fascynujące :) Niektóre robaki, mają głowę węża i jad jaki wpuszczają jakoś tak naznacza późniejsze pokolenia, nawet jak się wydaje, że praprawnuk nie ma pojęcia o przodkach, nagle zdrada Dobra ponownie się odradza w młodych. W oświeceniu odpowiedzialni z urodzenia za losy kraju zdradzili Boga na rzecz „zabawek” podsuniętych przez ludzi, chcących  zająć na ziemi Jego miejsce. Nie bez powodu wraz z "oczadzeniem" kręgosłup szlachty łamano masońskim zamiennikiem boskiej władzy, okultyzmem, czy powierzaniem losu i majątku kościom czy kartom.

Józef Lubowidzki, który bardziej serio traktował interesy loży w przeciwieństwie do kasy  Banku Polskiego, przypomniał mi o tym, jakie robaczywe owoce w tamtym okresie wydały właśnie masońskie dziabnięcia. Pisałam niedawno o Panach Giełgudziach – nie sławetnych braciach Antonim generale powstania listopadowego i Janie, co ewidentnie nie Rzeczypospolitej służyli. Ich ojcem był Michał Giełgudź czynny, aż do czasu posprzątania interesu masońskiego przez cara Aleksandra, wolnomularz wileński.

No, ale żaden biograf nie zajmie się przodkami Broniewskiego i jego wybranek w taki sposób. Na szczęście Pantera się nie boi :)

Reszta drży, że zostaną oskarżeni o herezję, bo przecież nie ponosi się odpowiedzialności za czyny ojców. A ja myślę sobie, że czyny ojców i dziadów, oprócz grzechu pierworodnego, dodatkowo osłabiają człowieka, dlatego mając jeszcze bardziej „zatrutą” krew i inklinacje rodowe do „słabości”, tym bardziej trzeba Boga, siły i pilnowania się, żeby nie pójść tą przetartą już zdradą przodków drogą.

 

zaloguj się by móc komentować

manama1 @pink-panther
25 listopada 2018 08:29

Co do samego  procesu wynaradawiania - pozwole zatem sobie zatem - dla kolejnegona dodanie kolejnej próby wyjasnienia - dodanie kolejnego cytatu

"Czym naprawdę kierowali się Car oraz - polecający opracowanie nowego prawodawstwa Turkułłowi i Starynkiewiczowi - Namiestnik, gdy zdecydowali się na krok tyleż spektakularny, co w swojej istocie niewiele zmieniający w praktyce sprawowania władzy, jakim było rozwiązanie II Rady Stanu Królestwa Polskiego, a co za tym idzie unicestwienie głównego ciała prawodawczego w Polsce?

            Oczywiście w pierwszym rzędzie nasuwa się powiązanie rozwiązania II Rady Stanu z konsekwentną realizacją zdecydowanej przez Mikołaja I polityki rusyfikacyjnej w odniesieniu do Królestwa Polskiego: tej dążności politycznej, która znalazła swoje potwierdzenie w umowie, zawartej na słynnym zjeździe trzech monarchów rozbiorowych we wrześniu roku 1833 w Munchengratz, umowie, mającej "położyć kres nadziejom polskim na odbudowanie państwa".

W tym zestawieniu fakt likwidacji Rady Stanu i Sądu Najwyższej Instancji, oraz ustanowienia w Warszawie, podległych rosyjskiemu Ministerstwu Sprawiedliwości, IX i X Departamentów Rządzącego Senatu stanowi jakby logiczne dopełnienie z dawna zaplanowanego ciągu wydarzeń, mających doprowadzić do całkowitej likwidacji wszelkich oznak odrębności Królestwa od Rosji.18

            Czy jednak w takim razie rola, jaka przypadła II Radzie Stanu była z góry przesądzona i pozbawiona większego znaczenia, a prowadzone w tej instytucji prace były jedynie rodzajem atrapy, mającej służyć uśpieniu Europy, godządzej się na pozostawienie Polski w okowach niewoli, byle tylko z zachowaniem jakiś pozorów samorządu?

            Przede wszystkim należy stwierdzić, iż /.../ powszechnie przyjęte przekonanie, jakoby Mikołaj I powołując po roku 1831 quasi - autonomiczne instytucje samorządowe w Królestwie Kongresowym, kierował się w swoich poczynaniach głównie względem na tzw. opinię publiczną Zachodu, nie do końca może sprostać krytyce.

Bardziej logicznym wytłumaczeniem tego paradoksu, jakim było równoczesne stosowanie w popowstaniowej Polsce ostrych środków represyjnych i tworzenie tam agend quasi - reprezentatywnych, jest związek idei powołania w Królestwie pewnych instytucji samorządowych /vide: II Rady Stanu/ z dalekosiężnymi założeniami polityki wielkorosyjskiej.

Powołanie w latach 1832-1833 quasi - reprezentatywych polskich agend rządowych stanowiło z formalnego punktu widzenia próbę podtrzymania linii politycznej, zainicjowanej w kwestii Królestwa Kongresowego przez Aleksandra I, dzięki której Rosja mogła się pokusić o potwierdzenie swojej pierwszoplanowej pozycji w Swiętym Przymierzu /przynajmniej na odcinku sprawy polskiej/.

Dopiero z chwilą ostatecznego zacieśnienia swoich związków z Prusami i Austrią /rok 1835/ nastąpiło widoczne ze strony rosyjskiej zmniejszenie zainteresowania próbą jakiegoś konstruktywnego /polubownego/ rozwiązania sprawy polskiej. Ponieważ taka właśnie próba mogła jedynie mieć miejsce na drodze ustawodawczej, zaniechanie jej przeprowadzenia musiało być siłą rzeczy najbardziej i najwcześniej widoczne w tych kręgach, które się ustawodawstwem w Królestwie zajmowały. I rzeczywiście, właśnie na ten okres przypada znaczące osłabienie prac Ogólnego Zgromadzenia Rady Stanu sensu stricte, rozumianego głównie jako ciało prawodawcze.

            Byłoby jednak błędem sądzić, iż powołanej w zgodzie z opracowanymi jeszcze w roku 1832 normami prawnymi II Radzie Stanu Car i jego Namiestnik przypisali jedynie rolę bezwolnej atrapy, pomocnej w wyrafinowanej grze politycznej, toczonej nie tyle o zachowanie stosownego image Rosji na Zachodzie, co raczej o próbę odtworzenia wiodącej pozycji w kwestii polskiej, przynajmniej i przede wszystkim wśród państw rozbiorowych.

Nie kwestionując obu tych aspektów powołania do życia II Rady Stanu Królestwa Polskiego, wolno stwierdzić, iż głównym założeniem leżącym u podstaw decyzji nominacyjnej Ogólnego Zgromadzenia było przeświadczenie o możliwości dogłębnego oddziaływania przez tą instytucję na społeczeństwo polskie./.../ "

Ps teksty są moje - z 1994 roku.

 

zaloguj się by móc komentować

manama1 @pink-panther
25 listopada 2018 09:03

Szerzej zaś objaśniając kwestię podsatw  moskiewskiego programu "asymilacji" , pozwole sobie - zamieścić (dla lepszego zrozumienia) inny jeszcze fragment

"W sytuacji, gdy [po 1831] obowiązujące dotąd w Królestwie Polskim swobody polityczne i  gospodarcze zostały zniesione, zawieszone względnie ograniczone, wobec Księcia Warszawskiego i Namiestnika królewskiego w jednej osobie, Iwana Fiodorowicza  hr. Paskiewicza Erywańskiego oraz współpracujących z nim rosyjskich czynników decyzyjnych, jawiły się w zasadzie na początku lat trzydziestych XIX wieku  dwa cele o charakterze zasadniczym:

a) postępująca niwelacja różnic zachodzących pomiędzy Królestwem a Cesarstwem w zakresie zagadnień ustrojowych, społecznych i - co tu najważniejsze - narodowościowych oraz pozyskanie do tego celu czynnego (jeśli możliwe: kreatywnego) współdziałania polskiego aparatu administracyjnego,

b) doprowadzenie do „ekonomicznego pognębienia” polskiego społeczeństwa, rozumianego jako czynnik niezbędny (i być może tak naprawdę wyjściowy) przy realizacji celu pierwszego, o charakterze zasadniczym.

Tymczasem w okresie rozbiorowym podstawowe aspekty rozwoju narodowości polskiej  zależne były od dwóch zasadniczych czynników. Jeden z nich stanowiły uwarunkowania stricte polityczne, drugi ogniskował się wokół możliwości  (zależnie od kształtowania się aktualnego położenia prawno-państwowego) wzmożenia siły odpornościowej narodu, realizowanej na drodze  rozwoju lokalnych struktur administracyjnych, gospodarczych i społecznych, wymiaru sprawiedliwości, edukacji czy religii. Obydwa te czynniki, niezmiernie ważne, splatały i uzupełniały się nawzajem, stając się wspólnie wyznacznikiem dalszych losów ujarzmionego wówczas  narodu polskiego.

Polskie polityczne starania o odzyskanie  niepodległości wiązać się musiały z zagadnieniem braku uznania  zaborów i kwestią legitymizmu władzy. W związku z powyższym, już w okresie bezpośrednio porozbiorowym, w maju roku 1797, podnoszono we Legionach Dąbrowskiego ideę pełnego legitymizmu walki o odzyskanie utraconego państwa.  W czerwcu 1812 roku, w  czasie ukonstytuowania się Sejmu Księstwa Warszawskiego w Konfederacji Generalnej Polski, Józef Wybicki objaśniał cesarzowi Napoleonowi, iż oparte na zdradzie, perfidii i przemocy rozbiory Polski nie stworzyły dla reżimów okupacyjnych żadnych legalnych podstaw prawnych, przyznających im prawo do ziem polskich. 

Już po ustanowieniu Królestwa Polskiego ukształtowało się w polskiej myśli politycznej ścisłe powiązanie pojęcia narodu z ideą istnienia własnych  przedstawicielstw politycznych i administracyjnych. Dla Maurycego Mochnackiego „/.../naród nie jest to zbiór ludzi zamieszkałych na przestrzeni ograniczonej pewnymi granicami, ale raczej istotą narodu jest zbiór wszystkich pojęć i uczuć odpowiadających religii, instytucjom politycznym [czy] prawodawstwu /.../”.

Wypracowany w programach polityczno-niepodległościowych model państwa kładł w tej sytuacji szczególny nacisk na zasadę legalności (konstytucyjności) rządów. W ogóle energia pokolenia doby Królestwa Kongresowego skupiała się  na urzeczywistnieniu celów legalistycznych, rozumianych jako ścisłe powiązane z narodowymi, obrona uprawnień polskich władz rządowych i prerogatyw obywatelskich stały się asumptem do wystąpień opozycyjnych w sejmach Królestwa Kongresowego [6].  Jako powód złożenia w dniu 25 stycznia 1831 roku Mikołaja I z tronu polskiego powstańczy sejm podawał, iż niepodległy naród „/.../posiada prawo dysponowania koroną dla tej osoby, która okaże się godną jej noszenia i da /.../ najuroczystrzą gwarancję dotrzymania zaprzysiężonej wiary i paktów” Likwidacja powstania narodowowyzwoleńczego (z punktu widzenia Mikołaja I - rokoszu), zamknięcie ery konstytucyjnej i ogłoszenie w dniu 14/26 lutego 1832 roku Statutu Organicznego a także wprowadzenie w roku 1833 stanu wyjątkowego stanowiąc faktyczne ograniczenie uprawnień  polskiego społeczeństwa, stawiało jednocześnie przed władzą najezdniczą pytanie o dalszy charakter sprawowania rządów w Królestwie Polskim. Kuszące szerokie, bezwzględne oparcie się o działania (poza)prawno-represyjne, odsuwało bowiem w nie dającą się przewidzieć przyszłość możliwość uzyskania realnego wpływu na mentalność uświadomionej części polskiego społeczeństwa.          

Także i pod względem stosunków międzynarodowych, z punktu widzenia rosyjskiego prowadzenie w Królestwie Polskim polityki czysto represyjnej nie było bezpośrednio korzystne, mogąc stanowić ewentualną podstawę do osłabienia pozycji politycznej Imperium Romanowych. Formalne połączenie Królestwa  Polskiego z Cesarstwem Rosyjskim dokonane w drodze podpisania traktatów z 3 maja 1815 pomiędzy Rosja i Austrią oraz Rosją i Prusami oraz na podstawie art.1 aktu głównego kongresu wiedeńskiego  z 9 czerwca 1815 roku zapewniło już przecież cesarzowi rosyjskiemu i jego następcom  pełnię miejscowych  praw posiadania, a uzupełniająca  normy międzynarodowe, wewnętrzna norma prawna -  konstytucja z 27 listopada 1815 roku podnosiła w swoim art. 1 permamentność tego złączenia.

Brak uznania w akcie Mikołaja I z 25 stycznia/6 lutego 1831 powstańców za stronę wojującą oraz skierowanie przez Krukowieckiego w dniu 7 września  1831 roku do cesarza rosyjskiego i króla polskiego listu, oświadczającego bezwarunkowe poddanie (tj. zrzeczenie się roszczeń emancypacyjnych oraz „wszelkiej odrębności prawno-politycznej”) dawało dodatkowo stronie rosyjskiej wszelkie podstawy do ciągłego podnoszenia legalizmu sprawowanej w Królestwie Polskim władzy. Takie stanowisko doskonale wpisywało się w sformułowany przez Lothara Metternicha, i tak doskonale odpowiadający cesarzom rosyjskim   program ideologiczny  Świętego Przymierza, a szczególnie w  wypracowane na kongresie mocarstw w Opawie zasady interwencji zbrojnej, podejmowanej wobec obszarów objętych „rewolucją” Jednak oznaczające niemożność rzeczywistego rozwiązania kwestii spornej  utrzymywanie kursu wyłącznie represyjnego, nawet wobec uznania jego podstaw prawnych, prowadzić by w efekcie musiało do bezpośredniego i pośredniego poważenia niekwestionowanej pozycji Rosji  jako lidera Świętego Przymierza.           

Biorąc pod uwagę te dwa, narodowościowy i międzynarodowy aspekty utrzymania i realizacji zasady względnego legalizmu sprawowania władzy w podbitym Królestwie Polskim,  Rosjanie stanęli zatem w początkach okresu popowstaniowego wobec dylematu sprowadzającego się w dziedzinie zarządu państwem do określenia charakteru swoich rządów. Wprowadzenie owego „militarnego cenralizmu”,stając się wyznacznikiem nowej linii politycznej carów wielkorosyjskich w Królestwie Polskim, można było bowiem przeprowadzać w sposób maksymalnie rygorystyczny, lub przy względnym poszanowaniu  stanowionego prawa oraz  przy wykorzystaniu współpracy przedstawicieli polskiej administracji.

Analizując zasady prac ówczesnych gremiów rządowych, zakres i charakter podejmowanych we wzajemnym współdziałaniu decyzji oraz stanowiska zajmowane przez przedstawicieli wyższej administracji Królestwa polskiej i najezdniczej proweniencji można uzyskać  rzeczywisty obraz (prawnego lub nie) państwa. Uzyskane z analizy pozostałej po administracji  państwowej dokumentacji dane /.../ [pozwalają] "/.../ na przedstawienie wniosków dotyczących  ożywiających  struktury władzy trendów oraz idei."

zamieszczający napisał -tekst z 2004

 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @KOSSOBOR 25 listopada 2018 00:50
25 listopada 2018 11:13

Najlepszy to ten bankier. Duże słowo dla zwykłego kasjera na pensji.

Broniewski to był w sumie biedny człowiek z mózgiem przeżartym przez alkohol. Na spotkania autorskie przychodził zalany w pestkę. Jak to przy chorobie alkoholowej musiał mieć robaka co go mocno gryzł.

A baby, które go wychowały - straszne.

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @pink-panther 25 listopada 2018 00:16
25 listopada 2018 11:16

Tak, chodzi o Łubienskiego. Tam była Wielka wojna o to by budowany przemysł,  choć w oczach zagranicy miał służyć czemu innemu  , żeby nam tutaj coś dał.

Jak mówię,  pisałam trochę o tym w rosyjskiej SN, choć wtedy od innej strony niż teraz bym to zrobiła 

 

Usiłowalismy coś wygrać dla Polski w konkretnym momencie historycznym.

Bank Polski miał prawo emisji ! ! pieniądza  ! Po Powstanie Styczniowym karnie to odebrano. Bank mógł kredytować  ! To było dużo 

Powstanie to zniszczyło.  Ja to opisałam. 

.

 

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @pink-panther
25 listopada 2018 11:53

Notka jest o postawach zdrajcy. Postawa zdrajcy czy zaprzańca, ma wymiar reakcji danego osobnika na dokonany wybór.

- Wyparcie – to jest postawa żony Broniewskiego. Ona chce tylko wygodnie przeżyć kolejne zakręty historii. Taka mała gapa która zawsze się załapie na sernik i herbatkę. Trzeba zauważy że tacy osobnicy znają swoje ograniczenia tzn. rozpiera ich ambicja ale i nie pchają się na pierwszą linię [wiedzą że pionierzy mają wysoką śmiertelność]. Nie dręczy ich sumienie i mają spokojne sny – zaprzaństwo przyszło im tak łatwo i tak naturalnie że dla nich to taka kolej rzeczy.

Praktycznie dobrze jest takich renegatów nie drażnić i obchodzić [bez okazywania nadmiernej niechęci] choć jest z nich jeden pożytek da się ich w potrzebie skorumpować, nie odmówią dóbr materialnych.

-Agresja – to jest postawa Grabowskiego. To jest częsta postawa bękartów , mieszańców. Agresja wobec tych wśród których przyszło żyć bo nowi Panowie nie do końca przyjmują łaszenie się nowego psa. Ta pogarda i atak wobec tych z którymi żyli rośnie jeżeli z drugie strony jest opór np. wykazywanie że praca wykonana dla swych nowych Panów jest niechlujna i nie do końca użyteczna. Dręczy ich sumienie że nowy Pan nie głaszcze – taki dyskomfort emocjonalny brak uwagi Pana.

Praktycznie dobrze jest wobec takich renegatów wykazywać się postawą agresywną – przyspiesza to ich zużycie emocjonalne i pogarsza stan psychofizyczny. Są co prawda pamiętliwi i będą chcieli zemsty ale nie ma innej racjonalnej linii obrony.

-Autoagresja – to jest postawa poety Broniewskiego. Ludzie którzy na zakrętach historii lub nawet w czasach spokoju dokonali zmiany strony [np. ideowe uwiedzenie, nie wytrzymali przemocy w tym fizycznej] – wiedzą co utracili. To ich dręczy sumienie i niespokojne spokojne sny – zaprzaństwo nie przyszło im tak łatwo i chcą za to karać samych siebie. Stąd też tak liczne u nich nałogi jak stosowane używki oraz inne formy aktywności na skraju szaleństwa [np. bieganie, akcje pomocowe]

Praktycznie dobrze jest takich ludzi unikać – gdy nie wiemy w jakiej są fazie [czy gdy rozpaczają nad zdradą czy gdy chcą udowodnić sobie jej sens] – mogą równie dobrze bezinteresownie pomóc jak zaszkodzić.

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @papinka 25 listopada 2018 03:17
25 listopada 2018 12:41

Dzięki za info.W swoim czasie obejrzałam wszystkie filmy z serii Errata do biografii, bo warto. Niektóre zrobił Grzegorz Braun. W ostatnich latach wyraźną cenzurą TVP (to jej własność) objęła czyli wycofała z internetu film o Żółkiewskim twórcy Instytutu Badań Literackich, przystani aktywistów masońskich i stalinowskiej kuźni "literatury polskiej".  Bo byli tacy, co ich "dźgnęło".
A teraz się dowiaduję, że i Broniewskiego - ciachnęli. Może raczej te wstawki o żonie. Bo w jego biografii nie ma nic kontrowersyjnego. Jak na komunistycznego poetę, zachowywał się relatywnie dobrze, nikogo nie sypał, nie intrygował. Takie sprawy zupełnie go nie obchodziły. Może tylko ten kawałek, że go siłą wtrącili do psychuszki a tam 'czekał" jakiś lekarz "eugeniczny". Może Oskar Bielawski, ale nie pamiętam. I zapewne ta "eugenika sanacyjna" ich uderzyła. Bo jak tu o "eugenice" o "postępowych i oświeceniowych".

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @manama1 25 listopada 2018 08:17
25 listopada 2018 12:44

No właśnie. Wielkie dzięki za te wszystkie bardzo cenne informacje. Ale z tego trzeba zrobić koniecznie - notkę. Bo to jest okres najsłabiej chyba znany i analizowany w szkołach. Bo "jakiś taki nudny". Nudny nie był a wtedy się ustanawiały fundamenty zaborów i fundamenty samoobrony, głównie kulturalnej ale i majątkowej - tzw. narodu, czyli - polskiej szlachty.

zaloguj się by móc komentować

manama1 @pink-panther 25 listopada 2018 12:44
25 listopada 2018 12:51

Jakieś  tam skromne monografie (np jedna w dwu tomach  i z  24 rozdziałami) są. A że są też  od lat przemilczane - bo na źródłach i bez cytowania "tuzów' - no cóż....

Podobnie i kluczowy dla przetrwania narodu i państwa problem jest generalnie (poza wyjątkami) w tzw. histgoriogrtafii faktycznie przemilczany - ogrony wkład poslkich administratorów w utrzymanie polskości  i państwa do 1867 roku - potem  i tu już tylko moskiewscy czynownicy i gwałtowna dergradacja wszytskiego co polskie. Owszem, trzeba to nagłaśniać

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @ainolatak 25 listopada 2018 08:19
25 listopada 2018 12:54

No właśnie chyba niezbyt mi się udało wyrazić to, o co mi chodziło a chodziło mi właśnie o to. Wielkie dzięki za precyzyjne ustawienie problemu. A może kilku problemów. Niby wszyscy powtarzają stare przyszłowie "jaka mać,taka nać" i inne w rodzaju "niedaleko pada jabłko od jabłoni" ale obecnie chyba nie wszyscy zdają sobie sprawę z powagi tych ludowych starożytnych mądrości. Dziecko wychowuje się w domu i w określonym klimacie. Janina Kunig wychowała się w niemieckim domu. Ojciec był Niemcem a matka (akuszerka) również. Broniewskiemu ciągle wrzucano do komunistycznej biografii to "szlacheckie pochodzenie" i "patriotyczne tradycje" a jak poskrobać, to nigdzie nie ma żadnych konkretów o "patriotyźmie" tych przodków ale za to wyskoczył jakiś przodek oberzdrajca z kamaryli Króla Stasia,co w ślad za pryncypałem "zapisal się na poddanego Katarzyny". Ja nie oskarżam Broniewskiego za przodków, ale jest to bardzo ciekawe, że na przykład obaj okupanci wyrżnęli ziemianstwo polskie "do korzenia" do roku 1956 i zostały naprawdę resztki a zniknęła cała -cywilizacja, natomiast rodziny Branickich i Czartoryskich - jednak - ocalały. I "negocjują majątki".

Tak więc wielkie dzięki jeszcze raz. I prośba o linka do historii Gielgudziów.

zaloguj się by móc komentować

manama1 @pink-panther
25 listopada 2018 12:56

I tylko jedna uwaga, jak się patrzy np. na te próby powstańcze w Warszawie z 1848 roku (kolejna nieznana praktyczie sprawa) , gdzie po wykryciu "spisku" - tych kilku młodych czeladnikow przepędzano bezlitośnie przez "rózgi"- to człowieka ogrania bardzo dziwne  uczucie - cudu wręcz, że ta "polskość" rozlała się tak głęboko i tak "nisko" (w wielkim cudzysłowie) - w dobie aż  tak bezględnej opresji. To są naprawdę wielkie rzeczy.

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @manama1 25 listopada 2018 09:03
25 listopada 2018 12:56

To są bezcenne uwagi i analiza ważnego fragmentu dziejów ( jak napisałam, w tej epoce montowane były fundamenty polityczne i administracyjne zaborów oraz "wyłapywano" chętnych do kolaboracji) , więc byłoby bardzo ciekawe mieć taki tekst w  formie notki. Tego w szkołach nie uczą.

Wielkie dzięki.

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @Maryla-Sztajer 25 listopada 2018 11:16
25 listopada 2018 12:59

Wielkie dzięki. Wszyscy się zgadzamy, że Powstanie Styczniowe było sprowokowane. Można tylko dysktutować - przez kogo i dla jakich celów krótkookresowych i długofalowych. Natomiast notka tutaj z informacjami o Łubieńskich i Banku Polskim bardzo by się przydała w formie notki bo nie wszyscy mają numer rosyjski  SN. Ja akurat mam, ale ten wątek afery bankowej i cały ówczesny kontekst polityczny - byłby bardzo potrzebny. Dzięki i pozdrawiam

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @Nieobyty 25 listopada 2018 11:53
25 listopada 2018 13:07

Przyznam, że zupełnie oszałamiająca jest ta synteza psychologiczna. Wręcz genialna.  Ja nie mam najmniejszych kwalifikacji w tej dziedzinie i nie próbowałabym dokonywać jakiegoś "porządkowania postaw", ale ta klasyfikacja wydaje się trafiona - w punkt.

Chociaż u Broniewskiej zawsze zastanawiała mnie jej gorliwość w "wyznawaniu wiary" wchodząca w sferę grozy i śmieszności zarazem. Na pogrzebie córki zaintonowała nad trumną "Międzynarodówkę". W sumie nie opracowali jeszcze (chyba do dzisisiaj nie opracowali) - ateistycznej ceremonii pogrzebowej. Ale widzę w niej takie niemieckie dążenie do - doskonałości.  Jednak jej "koleżanki" nie zapędzały się tak daleko w przekuwanie teorii w praktykę, zwłaszcza w życiu osobistym.  Ale może się mylę.

Co do Grabowskiego i Broniewskiego - pełna zgoda.

Jeszcze raz wielkie dzięki.

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @pink-panther
25 listopada 2018 13:08

Dziękuję za, jak zwykle, ważne i ciekawe informacje.

Jedna tylko wątpliwość mi się nasunęła. Zdaje się, że to nie J. Kunig zaprojektowała godło PRL, ona chyba tylko usunęła koronę z poprzedniego godła ustanowionego w 1927r., bo tam orzeł też był "przybity" gwiazdami.

zaloguj się by móc komentować

papinka @pink-panther 25 listopada 2018 12:41
25 listopada 2018 13:17

https://chidusz.com/broniewski-wsiadz-w-dziewiatke-i-jedz-do-konca-na-gore-scopus/

"Broniewski lubił się podobno przedstawiać jako Polak, katolik, alkoholik."

"Wiedziano, że był więziony przez NKWD. Wiedziano, że był dzielnym więźniem, który w przeciwieństwie do innych (np. Aleksandra Wata) nikogo nie wydał. Owszem, utracił iluzję komunistycznego raju, ale nie wyrzekł się swoich przekonań socjalistycznych: Ja po prostu chcę wrócić do Polski, mniejsza o to, co będzie potem, pisał."

"Na jakimś przyjęciu Broniewski miał zaimprowizować wierszyk pod tytułem Mniejsza o to, w którym to deklarował między innymi, że jest mu głęboko obojętne, co jada na kolację prezydent Roosevelt, albo czy w Anglii jest demokracja – jedynie, co go obecnie interesuje, to jak najszybszy powrót do Polski: […] a potem niech mnie już zamkną, / potem niech mnie zniszczą, / a potem – niech już Sikorski / o Polsce stanowi z Kotem… / Ja po prostu chcę wrócić do Polski, / mniejsza o to, co będzie potem."

"Broniewski często szkodził sam sobie: o swoim dowódcy, generale Michale Tokarzewskim, ułożył następujący wierszyk: Wolę mieć na dupie czyrak, / wolę zamieszkiwać Irak, / wolę przegrać w każdym robrze, / wolę z „dwójką” być nie dobrze, / wolę w wacie nosić wała, / niż za wodza mieć Michała."

"Czytam Biblię, i te archaiczne awantury żydowskie bardzo mnie bawią: mentalność, można powiedzieć, hitlerowska! (sic!). Ale dużo legendy, dużo poezji, kiedy się żyje tutaj wśród potomków tego zarozumiałego plemienia, rozumie się więcej niż w Polsce. Nawet pejsy, tref i koszer."

https://www.tygodnikprzeglad.pl/polska-rewolucja/

"Włóczył się po pijanemu po knajpach we Lwowie i – pod okupacją sowiecką – recytował własną fraszkę: „Byłby Grunwald i Płowce, gdyby nie te bombowce, i gdyby nie te czołgi, które przyszły znad Wołgi”. A przecież środowiska polskie były inwigilowane przez policję polityczną. Broniewski od początku pobytu we Lwowie wysyłał sygnały, że nie zamierza zbytnio się spoufalać z władzami sowieckimi. Odmawiał współpracy z polskojęzycznym „Czerwonym Sztandarem”. Gazeta publikowała przedwojenne wiersze poety, ale nie chciała wydrukować napisanego już we Lwowie wiersza „Ze spuszczoną głową, powoli / Idzie żołnierz z niemieckiej niewoli”. Sowiecka cenzura dbała o dobre stosunki z nowym sojusznikiem. A Broniewski nie mógł się pogodzić z faktem, że jego jeszcze niedawno największy przyjaciel zawarł pakt ze śmiertelnym wrogiem Polski. Wierzę Watowi, gdy pisze, że Broniewski nie podpisał się pod deklaracją pisarzy polskich witających z radością tzw. zjednoczenie Ukrainy. Nazwisko poety zostało pod nią dopisane inną ręką. W końcu trafił do więzienia NKWD, najpierw na lwowskim Zamarstynowie, potem na Łubiance w Moskwie. Po raz kolejny historia zadrwiła z Broniewskiego. „Rewolucyjny poeta / ma zgnić w tym mamrze sowieckim? / Historio, przecież to nietakt”, pisał w więzieniu."

"tkwił na Bliskim Wschodzie. I nawet tam odczuł działanie cenzury – tym razem brytyjskiej, która czuwała, by Polacy nie narazili Londynu na pogorszenie stosunków z sojuszniczą od czerwca 1941 r. Rosją. Mimo to, jak wspominał Jerzy Giedroyc, kierownik wydziału prasy 2. korpusu, dzięki publikowanym wierszom Broniewskiego udawało się czasem przechytrzyć brytyjską cenzurę. Nie wyłapywała ona czytelnych dla polskich żołnierzy metafor – np. na temat Katynia: „A druga bomba – w grób smoleński! / Niechaj rycerze zmartwychwstaną / i świecąc każdy piersi raną, / świadectwo dadzą krwi męczeńskiej”."

zaloguj się by móc komentować

syringa @manama1 25 listopada 2018 08:17
25 listopada 2018 13:18

Legiony Dąbrowskiego po zajęciu Rzymu ulokowały się (ulokowano ich? ale nie protestowali...) w cudownym kościele Santa Maria Aracoeli na Kapitolu i z kościoła zrobili stajnię.

 

zaloguj się by móc komentować

manama1 @pink-panther
25 listopada 2018 13:24

Polskie Wojsko walnie przyczyniłio się  też do likwidacji drugiego na świecie kraju, tóry odważył nazwać się Najjaśniejszą Rzeczypospolitą  (Serenissima Republica di Venecia).

Z całym szacunkiem  - na ipoderabiliach raczej  skupmy się.... (żeby był jasne- też jestem przeciw zamienianiu kościołów w stajnie)

zaloguj się by móc komentować

manama1 @syringa 25 listopada 2018 13:18
25 listopada 2018 13:25

sorry odpowiedz jest dla Syringi oczywiście

zaloguj się by móc komentować

Krzysztof5 @pink-panther
25 listopada 2018 13:26

Jego kumpel w interesach w Argentynie niejaki Maksymilian Szymański z Końskich , w czasie okupacji wstąpił do Związku Walki Zbrojnej – został rozpoznany jako agent Gestapo i skazany na śmierć. Wyrok wykonano w 1942 r.

 

Pan Wojciech Zawadzki zadaje publicznie pytanie o możliwe przedwojenne związki Oscara Kuniga i Maksymiliana Szymańskiego – z niemieckim wywiadem.http://zeszytykombatanckie.pl/jak-rzadzil-i-zginal-zbrodniarz-z-konskich/

 

Argentyna

salon24, 2014,

https://rense.com/general32/jewsandwhiteslavery.htm

zaloguj się by móc komentować

manama1 @pink-panther
25 listopada 2018 13:27

 a tak na marginesie , w rzecznym kościele nic teraz do Polaków nie mają (w przeciwieńśtwie- o dziwo do Chorwatów)- byłem przez przypadek świadkiem kilku scen tamże......

zaloguj się by móc komentować

syringa @pink-panther 25 listopada 2018 12:54
25 listopada 2018 13:36

Pozwole sobie zauważyć że to po kalwinsku a nie po katolicku...

Mamy wolną wolę i to od nas zalezy jak zycie sobie ułozymy. vide "ostatni żyd z Węgrowa...

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @Kuldahrus 25 listopada 2018 13:08
25 listopada 2018 13:39

Jeśli się porównuje obrazek na manifeście PKWN i Godło II RP to jednak widać spore różnice:

Znalezione obrazy dla zapytania godło  polski projekt PKWN 1944

I to jest "projekt" Janiny Broniewskiej. Ona w jakichś wspomnieniach szeroko opisywała okoliczności i skąd skopiowała ten wzór. Podobno to był nagrobek Władysława Hermana.  Cytuję fragment wspomnienia:"...Broniewska wyraziła entuzjazm w następujących słowach: „Wspaniały orzeł. Skrzydła rozłożyste, dumna głowa zwrócona na zachód. Silne, realistyczne wprost nogi. Przerysowuję go z zachwytem. Każde pióreczko, każdą fałdkę w szponach, pióra w ogonie”13. Symbol zaproponowany przez Broniewską pojawił się na czapkach i sztandarach 1. Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki. ...".

I to była ta "kurica", zupełnie niepodobna do Godła II RP.

Godło II RP wyglądało tak:

 

Plik:Godło II Rzeczypospolitej.png

Wprowadzone zostało Rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 13 grudnia 1927 r. o godłach i barwach państwowych oraz o oznakach, chorągwiach i pieczęciach (Dz. U. z 1927 r. Nr 115, poz. 980)


Tak sobie ten sowiecki jurgielt poczynał. I pozostał całkowicie bezkarny. A "Janinka" z tą "wandeczką" powinna zawisnąć na najwyższej gałęzi w Alejach Ujazdowskich. Zart oczywiście, bo w III RP - nie wolno "się mścić" bo to takie "niechrześcijańskie". Za to wolno - nie grzebać Żołnierzy Wyklętych, nie mówiąc o 200 tysiącach samych tylko Obywateli Polski - na Wołyniu i generalnie na Ukrainie. O Syberii i drogach Kazachstanu, pod którymi nadal leżą polskie kości nawet nie wspominam.

 

 

http://www.konflikty.pl/historia/czasy-najnowsze/dzieje-orla-bialego-w-dobie-prl-i-przemian-1989-roku/
Godło II RP

zaloguj się by móc komentować


pink-panther @papinka 25 listopada 2018 13:17
25 listopada 2018 13:54

Problem czy też tragedia tego człowieka polegała na tym, że miał w sobie resztki sumienia a wszedł, bez przymusu, do zwykłego gangu, co prawda "politycznego", ale jednak gangu. My wiemy, że ta cała "rewolucja" to była przykrywka do wielkiej jumy i  że po roku 1918 sowiecki wyeksterminowali - kilkanaście milionów Rosjan i innych narodów, z Polakami na czele.

W dniu 8 października 1939 r. gazeta  Frontu Ukraińskiego Armii Czerwonej - "Czerwony Sztandar" - opublikowała pełne przemówienie "pana Hitlera"!!!!! Tak go nazwali- "pan Hitler". Bo to sojusznik "pana Stalina" wtedy był i miał być do 22 czerwca 1941 r.  I taki "wysublimowany moralista" jak Broniewski - polazł do TAKIEJ gadzinówki??? 
Jak dokładnie zostały zryte nasze berety, że dzisiaj czepia się Bolecki Józefa Mackiewicza za publikacje w jakiejś niemieckiej gadzinówce w Wilnie czy Mińsku a kolaboracja w "Czerwonym Sztandarze", który miał na celu zdeptać polskie poczucie godności - to jest traktowane jak kawka poranna.
No i przypominam- to był organ Frontu Ukrainskiego Armii Czerwonej czyli w sumie wszyscy byli "na żołdzie Armii Czerwonej".
I oczywiście "biedny Broniewski" ma zawsze jakieś wielce szlachetne wyjaśnienie. Czy raczej twórcy - mitu Broniewskiego: a to "miłość do córki", a to "miłość do Zarębinskiej" albo "inne miłości". Mam wrażenie, że główną "miłością" była "miłość do wódki i zakąski" a reszta to było tylko - tanie popisywanie się.

Nie powinien być przyjęty do II Korpusu w Buzułuku. Więzienie stalinowskie to były "porachunki w gangu" a nie - "prześladowanie Polaka".  Był zdrajcą publicznym. Ale generał Anders miał jasne wytyczne brytyjskie i swój własny "klucz personalny", który po wojnie kazał mu "wystawić  świadectwo moralności" - "weteranom SS Galizien" we Włoszech i Anglicy przerzucili ich do Kanady.

Może jestem niesprawiedliwa, ale ta "mowa pana Hitlera" opublikowana  w "Czerwonym Sztandarze", o czym pisze Bogdan Urbankowski w "Czerwona Msza czyli uśmiech Stalina" zupełnie mnie uodpornił na "cierpienia Wata i innych artystów", w tym Broniewskiego.

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @syringa 25 listopada 2018 13:36
25 listopada 2018 14:00

Oczywiście, że mamy wolną wolę, żeby wyzbywać się zła. Każdy, bez względu na okoliczności.

Ale właśnie o tym rozmawiamy, że przez fakt, że to właśnie wzorce rodzinne często w naturalny sposób się powtarza, bo jest pokusa i większa łatwość, by skorzystać z wypracowanej przez rodzinę i przodków drogi, mimo, że jest to zla droga (nawet jeśli mówimy tylko o porzuceniu wybranych wartości, czy wybiórczego podejścia do np. uczciwości, odpowiedzialnosci, poczucia przywiązania do społecznosci, czy stania ponad prawem). I to nie ma wiele wspólnego z kalwinizmem, w tym kontekscie.

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @papinka 25 listopada 2018 13:17
25 listopada 2018 14:01

Problem czy też tragedia tego człowieka polegała na tym, że miał w sobie resztki sumienia a wszedł, bez przymusu, do zwykłego gangu, co prawda "politycznego", ale jednak gangu. My wiemy, że ta cała "rewolucja" to była przykrywka do wielkiej jumy i  że po roku 1918 sowiecki wyeksterminowali - kilkanaście milionów Rosjan i innych narodów, z Polakami na czele.

W dniu 8 października 1939 r. gazeta  Frontu Ukraińskiego Armii Czerwonej - "Czerwony Sztandar" - opublikowała pełne przemówienie "pana Hitlera"!!!!! Tak go nazwali- "pan Hitler". Bo to sojusznik "pana Stalina" wtedy był i miał być do 22 czerwca 1941 r.  I taki "wysublimowany moralista" jak Broniewski - polazł do TAKIEJ gadzinówki??? 
Jak dokładnie zostały zryte nasze berety, że dzisiaj czepia się Bolecki Józefa Mackiewicza za publikacje w jakiejś niemieckiej gadzinówce w Wilnie czy Mińsku a kolaboracja w "Czerwonym Sztandarze", który miał na celu zdeptać polskie poczucie godności - to jest traktowane jak kawka poranna.
No i przypominam- to był organ Frontu Ukrainskiego Armii Czerwonej czyli w sumie wszyscy byli "na żołdzie Armii Czerwonej".
I oczywiście "biedny Broniewski" ma zawsze jakieś wielce szlachetne wyjaśnienie. Czy raczej twórcy - mitu Broniewskiego: a to "miłość do córki", a to "miłość do Zarębinskiej" albo "inne miłości". Mam wrażenie, że główną "miłością" była "miłość do wódki i zakąski" a reszta to było tylko - tanie popisywanie się.

Nie powinien być przyjęty do II Korpusu w Buzułuku. Więzienie stalinowskie to były "porachunki w gangu" a nie - "prześladowanie Polaka".  Był zdrajcą publicznym. Ale generał Anders miał jasne wytyczne brytyjskie i swój własny "klucz personalny", który po wojnie kazał mu "wystawić  świadectwo moralności" - "weteranom SS Galizien" we Włoszech i Anglicy przerzucili ich do Kanady.

Może jestem niesprawiedliwa, ale ta "mowa pana Hitlera" opublikowana  w "Czerwonym Sztandarze", o czym pisze Bogdan Urbankowski w "Czerwona Msza czyli uśmiech Stalina" zupełnie mnie uodpornił na "cierpienia Wata i innych artystów", w tym Broniewskiego.

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @manama1 25 listopada 2018 13:24
25 listopada 2018 14:21

Republika Wenecka żerowała parę wieków na Cesarstwie Bizantyjskim a w kluczowym momencie - obrony przez Turkami - odmówiła wszelkiej pomocy, a miała czym bronić. Ale wtedy już była handlowo skumana z Turkami i z Mamelukami w  Egipcie. I Cesarstwo Bizantyjskie upadło i poszło pod muzułmański but.
Kiedy Portugalczycy dopłynąli woków Afryki do Wybrzeża Malabarskiego i wepnęli się "między wódkę i zakąskę" w handlu pieprzem z Indyj czyli chcieli "na trzeciego" handlować obok Wenecjan i Mameluków, to Wenecjanie dostarczyli Mamelukom, którzy własnej floty nie mieli - swoje statki i okręty wojenne plus inżynierów i majstrów - do portu w Aleksandrii, gdzie zostały te statki rozebrane na części i załadowane na wielbłądy i przewiezione lądem do portu na Morzu Czerwonym, gdzie Wenecjanie złożyli je na nowo. Te statki i okręty zostały użyte przeciwko Portugalczykom. Nie pamiętam, czy były użyte w głównej bitwie tej epoki - pod Diu (chyba 1509), w której Portugalczycy dysponujący mniejszymi siłami - pokonali połączone siły islamsko-indyjskie (ale nie całe indyjskie, bo sami mieli sojusze z innymi władcami Wybrzeża Malabarskiego) - w taki sposób, że muzułmanie zniknęli  z tras morskich między Indiami a Afryką Wschodnią.

Wenecja miała wg dzisiejszych standardów tzw. pragmatyczne podejście a było nim - utrzymanie monopolu w handlu pieprzem i innymi przyprawami, który zapewniał im bajeczne bogactwo. Kilkakrotnie byli ekskomunikowani przez papieży za te "nieświęte sojusze".

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @Krzysztof5 25 listopada 2018 13:26
25 listopada 2018 14:24

Wielkie dzięki. W polskim programie nauczania historii II WW - jest jakaś zmowa milczenia w sprawie zachowań  Niemców etnicznych i folksdojczów na terenach okupowanych. A oni rabowali, rabowali i rabowali - polskie mienie a w wolnych chwilach jeszcze mordowali Polaków i Żydów. Przed wojną była to regularna V kolumna. A teraz - zapadło "wielkie milczenie".

Dlatego należy zbierać takie właśnie - życiorysy, bo one zmieniają całkowicie perspektywę okupacji.

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @manama1 25 listopada 2018 13:27
25 listopada 2018 14:26

A co tam złego zrobili Chorwaci? Może to jakieś wojenne porachunki plus sprawy terytorialne. Włochom odebrano po II WW jakieś terytoria na korzyść Jugosławii.  Ale nie znam tematu.

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @syringa 25 listopada 2018 13:36
25 listopada 2018 14:27

A toś mnie Pani przyłapała:))) Dzięki za naukę. Wolną wolę mamy i czasami musimy dokonywać bardzo trudnych wyborów z rodzaju "zły i gorszy".

zaloguj się by móc komentować

manama1 @pink-panther 25 listopada 2018 14:21
25 listopada 2018 14:31

Owszem, to wszystko prawda - niemniej były w przeszłości bardzo silne związki polsko-weneckie,  a tu taki ambaras....i taki sam los......

zaloguj się by móc komentować

manama1 @pink-panther 25 listopada 2018 14:26
25 listopada 2018 14:36

część Istrii (jak Włosi "odzyskali"  ten obszar  po IWW -to nawet imioę Triest się u nowordów pojawiało -sic), z  tym  ze po II WW i tak Triest (w ramach Włoch) był "wolnym miastem" - bramą na zachód dla połudnowych Słowian.

Nie mam pojęcia co złego zrobili Chrowaci dla hierarchii tego kościoła-pewnie nic -  natomiast na własne oczy widziałem jak byli tam  -tj w Aracoeli - traktowani.

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @manama1 25 listopada 2018 14:31
25 listopada 2018 14:49

Jedyny "związek polsko wenecki", jaki znam, to Casanova spłacający jakieś długi karciane Króla Stasia:))) Nie znam wątku "związków polsko weneckich". Węgry miały w swoim czasie bardzo bliskie, bo graniczne stosunki z Wenecją:)))  W swoim czasie bardzo smutno skończyła w tamtych okolicach Elżbieta Bośniaczka, matka Królowej Jadwigi Andegaweńskiej. W jakimś zamku nad Adriatykiem była z córką Marią przetrzymywana w areszcie przez przeciwników politycznych a Wenecja oblegała zamek. Ale Elżbiety nie dało się uratować, bo została zamordowana przez przeciwników politycznych.

zaloguj się by móc komentować

syringa @pink-panther 25 listopada 2018 14:24
25 listopada 2018 14:53

Mam kilka książek na ten temat wydanych "za Gomulki"

"V kolumna "  - Bernasiow

"V kolumna w Bristolu"  i  "V kolumna w Paryzu" Strumph Wojtkiewicza 

"V kolumna na Pomorzu"

byli swietnie zorganizowani

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @pink-panther 25 listopada 2018 13:39
25 listopada 2018 15:03

Pomyliłem się, myślałem, że ma Pani na myśli, że ona zaprojektowała TO godło.

zaloguj się by móc komentować

manama1 @pink-panther 25 listopada 2018 14:49
25 listopada 2018 15:07

No przecież Liga Święta, przedtem Władysław IV i pomysły na Turków. Ale też i złe kwestie - przyjmowanie Walezego z ogromnym splendoerm gdy jechał z Polski ( uciekł) do Francji etc

zaloguj się by móc komentować

manama1 @pink-panther 25 listopada 2018 14:49
25 listopada 2018 15:16

wcześniej tu: Materyały do historyi Jagiellonów z archiwów weneckich, wyd. A. Cieszkowski, cz. 1:
1411-1424, „Roczniki Towarzystwa Przyjació[ Nauk Poznańskiego" 15 /1887

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @syringa 25 listopada 2018 14:53
25 listopada 2018 16:06

Wielkie dzięki. "Zły" Gomułka się nie krępował tylko "ładował z obu rur", bo w końcu w któregoś okupanta musiał kierować zdrowe odruchy narodu. A sam żył pod niemiecką okupacją, więc zapewne też nie pałał sympatią.
Oczywiście że tzw. mniejszość niemiecka II RP - to była świetnie zorganizowana i futrowana z "rajchu" agentura antypolska - przygotowywana na "godzinę zero". I potem bardzo aktywna w czasie okupacji.

Jakie to zastanawiające, że profesor Grabowski i inne mózgi z ŻIH, Polin i Centrum Badań nad Zagładą Żydów - zupełnie pomijają udział Niemców etnicznych mieszkających przed 1 września 1939 r. w POlsce , czasem  z polskim obywatelstwem - w wyszukiwaniu ukrywających się Żydów i ich eksterminacji oraz RABUNKU ICH MIENIA.  Z grzeczności zapewne.

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @Kuldahrus 25 listopada 2018 15:03
25 listopada 2018 16:08

A no właśnie. Tego godła czyli godła II RP  -  nie da się nazwać "kuricą"  a tak nazywane było  godło Broniewskiej przez Polaków od początku.

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @manama1 25 listopada 2018 15:07
25 listopada 2018 16:10

A widzisz Pani, muszę zrobić sobie bardzo poważne powtórki z historii. Wenecja i Genua miały swoje placówki handlowe gdzieś na południowozachodnich rubieżach I RP - na rzece Dniestr czy gdzieś w okolicy. Tak jak Kaffa na Krymie, która zwróciła się do Króla Kazimierza Jagiellończyka z prośbą o wzięcie pod protektorat. I Król wziął.  Historia Polski z takich perspektyw jak Wenecja a ucieczka Walezego - wygląda coraz ciekawiej.
Wielkie dzięki.

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @pink-panther 25 listopada 2018 16:06
25 listopada 2018 16:15

Czyli przypadek Oscara Kuniga to nie był przypadek jednostkowy. To była cała armia ludzi z doskonałym rozpoznaniem terenu, miejscowej ludności ze szczególnym uwzględnieniem - elit i oczywiście - rozpoznaniem spraw wojskowych. A także - rozpoznaniem spraw żydowskich w różnych aspektach. Np. w aspekcie majątkowym. Rabunki i wymuszenia dokonywane przez Niemców etnicznych, którzy zamieszkiwali Polskę przed 1 września 1939 r. - to temat na bardzo grubą książkę. A to wszystko idzie teraz na rachunek - Polaków. I 'płaccie 300 mld USD".

zaloguj się by móc komentować

Krzysztof5 @pink-panther
25 listopada 2018 17:41

baza geni,

ot

czy Polacy potrafia sie jedynie kopac,

Siedziba firmy w Or Jehuda, Izrael

https://pl.wikipedia.org/wiki/MyHeritage#Inwestorzy

https://blog.myheritage.pl/2012/11/myheritage-przejmuje-geni-com/

 Inwestorzy

Do tej pory  MyHeritage uzyskało 49 milionów dolarów od inwestorów. Należą do nich: Bessemer Venture Partners (BVP), (inwestorzy LinkedIn, Pinterest), Index Ventures (inwestorzy Skype'a), i Accel Partners (inwestorzy Facebooka).

http://www.geektime.com/2016/06/08/accel-partners-hires-israeli-facebook-exec-to-focus-funds-on-israel/

 

People[edit]

Current and former partners and investors of BVP include Bob Goodman (part owner of the Atlanta Hawks basketball team)[14]Harvard Business School professor Felda Hardymon,[15] and investors Adam Fisher, Ed Colloton, Byron Deeter, David Cowan, and Jeremy Levine. Additional BVP alumni include Sarah Tavel of BenchmarkChris Dixon of Andreessen Horowitz, Ravi Mhatre co-founder of Lightspeed, and Blue Apron co-founder Matt Salzberg. Bessemer's operating partners including former Oracle CFO Jeff Epstein Lockheed Martin CTO Ray Johnson, and AT&T Business Solutions CEO Andy Geisse. Partner emeritus Chris Gabrieli is a lecturer at the Harvard Graduate School of Education and is a former candidate for Lieutenant Governor of Massachusetts. Current Bessemer investor Josh Harder is the 2018 Democratic nominee U.S. Congress in California's 10th congressional district.[16]

https://en.wikipedia.org/wiki/Bessemer_Venture_Partners#Investments

zaloguj się by móc komentować

manama1 @pink-panther 25 listopada 2018 16:10
25 listopada 2018 18:27

Poddanie się Kaffy Polsce i pożniejszy brak wsparcia tego miasdta z poslkiej strony to jedna z ciemniejszych kart naszej historii - ale to Genua

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @Krzysztof5 25 listopada 2018 17:41
25 listopada 2018 20:03

No i na czym polega problem?

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @manama1 25 listopada 2018 18:27
25 listopada 2018 20:06

Król prowadził wojnę z Zakonem a tzw. południowo wschodnie województwa sięgające Morza Czarnego - pozostawały bez ochrony. Jagiellonowie byli o tyle gramotni, o ile ich panowie małopolscy - ustawili do gry. Sami z siebie raczej nie błyskali intelektem.
 Rzeczywiście - to była Genua. Ale co do strategii i taktyki państwowej to była taka sama republika morska - jak Republika Wenecka. W sumie - główny konkurent w okolicy.

zaloguj się by móc komentować

syringa @pink-panther 25 listopada 2018 16:06
25 listopada 2018 20:47

"Jakie to zastanawiajace "

TO nie jest zastanawiajace.

Instytucja "kozla ofiarnego" jest stara jak swiat.

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @syringa 25 listopada 2018 20:47
25 listopada 2018 20:55

Pomijanie czy omijanie milczeniem w badaniach naukowych jakiejś grupy/mniejszości narodowej w ilości przekraczającej setki tysięcy (Niemców żyło w II RP chyba znacznie więcej niż milion)  w przypadku poszukiwania winnych zbrodni o wielkich rozmiarach - to jest nie tylko "błąd" to jest - fałszerstwo naukowe.
Temat "kozła ofiarnego"w tym przypadku ma o tyle zastosowanie, że Polacy zostali wyznaczeni do zapłacenia faktury na 300 mld USD i  dlatego wszyscy inni mieszkańcy ziem nad Wisłą niż Polacy - w okresie 1939-1945 czyli Niemcy, Ukraińcy, Litwini i Białorusini z jednostek kolaboranckich - muszą być "wygumkowani".

Dlatego też, jak rozumiem, towarzyszka Janina Broniewska - nie ma tatusia w oficjalnej "narracji", bo to by całkowicie zakłócało przekaz: zła antysemicka prawica polska, dobrzy komuniści ratujący Żydów.

zaloguj się by móc komentować

Paris @Nieobyty 25 listopada 2018 11:53
25 listopada 2018 22:58

Swietne...

... warto wiedziec  !!!

zaloguj się by móc komentować

DYNAQ @pink-panther 25 listopada 2018 20:55
25 listopada 2018 23:20

''W 1931 roku mniejszość niemiecka liczyła w II RP 750.000 osób (2,3% populacji ...''

W tej liczbie nie ma tych którzy ''przypomnieli sobie'' o korzeniach już powkroczeniu Wehrmachtu.

zaloguj się by móc komentować

Paris @pink-panther
25 listopada 2018 23:27

Nie chce  ponownie sprawiac Pani  "zaklopotania"...

... ale wpis i komentarze  ge-nial-ne... i  WYRYWAJACE  Z  BUTOW  !!!

 

Oczywiscie, ode mnie - nie tylko jedna, ale  OBYDWIE  lapki w gore  !!!

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @DYNAQ 25 listopada 2018 23:20
26 listopada 2018 00:06

Dzięki za info. Czyli nie pomyliłam się co do skali. Do tego należy dodać ponad 1 milion Niemców tzw. przesiedleńców czy "osadników", którzy zostali przysłani na tereny okupowanej Polski na podstawie tajnego załącznika do Paktu Ribentropp Mołotow z krajów, które sobie wziął wujek Stalin, np. z krajów bałtyckich i Rumunii. Takim sposobem w Zamojskiem urodził się przyszły Prezydent Bundesrepubliki, bo jego tatko przyjechał w jedną furmankę z Rumunii. A uciekał w cztery furmanki wyładowane po brzegi w 1944. Oczywiscie wcześniej poprzedni właściciele Polacy - wylądowali w obozach w tym, w czym stali. Większość wymarła z zimna i głodu a obozy tymczasowe zostały polikwidowane przez  Niemców żeby pozacierać ślady.  Tak więc było ich tutaj wystarczająco dużo, żeby mieszać.  No i zostały przysłane całe dywizje różnych niemieckich "służb porządkowych" i innych Einsatzgruppen.

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @ewa-rembikowska 25 listopada 2018 11:13
26 listopada 2018 01:03

Mnie ten kasjer jako bankier też rozśmieszył. No więc pan domu w zarękawkach na kasie, a panie z aspiracjami co do przeszłości i teraźniejszości. A tu, po prawdzie, flaszka dla smarkacza na stole... Nooo, fajnie tam musiało być, w tym domu "o patriotycznych tradycjach"... Wyciągnęłam to z hagady dla dziatek szkolnych, co to ich szkoły patronem jest rzeczony Broniewski. 

Gorzej z tmi spotkaniami: ponoć potrafił przewalić się przez mównicę i - tak zwisając - uprzejmie wyrzygać /pahdą!/.

Żeby napisać "Słowo o Stalinie" /które Broniewski uważał za świetny swój utwór - w sensie poetyckim czy tam literackim/, trzeba było być zachlanym na amen, lub być kanalią i łajdakiem. Albo jednym i drugim na raz. 

Myślałam, że już nigdy o tym dziadu nie będziemy rozprawiać, no ale Panthera "się zaczęła" :)

zaloguj się by móc komentować

mooj @pink-panther 26 listopada 2018 00:06
26 listopada 2018 01:07

to są dane poza GG i na 1931

Volksliste w kategoriach I-II na ziemiach włączonych do Rzeszy szacuje się na ok miliona osób,  kat III-IV około 2 milionów. Podział na typ DVL ma wielkie znaczenie, stąd rozdzielam. Na terenie GG około (tu szacunki znacznie trudniejsze) 20-50 tys + 50-100 tysięcy. Do tego należałoby dodać

* obywateli niemieckich (DVL była dla tych, którzy obywatelstwa niemieckiego przed wojną nie mieli),

* tych, którzy aktywnie współpracowali z niemieckimi władzami, a na DVL "szans wielkich nie mieli" - Jüdischer Ordnungsdienst, inne mniejszości

a przy wyliczaniu proporcji należy uwzględnić ubytek mianownika w stosunku do 1931 czy 1938, tj zamordowanie, migracje na wschód, osadzenie Polaków w obozach (także jenieckich), służbę w PSZ, wysiedlenie do pracy niewolniczej etc

Czyli w okresie 1940-1945 to znacznie więcej niż 750 000 , i zdrugiej strony znacznie mniej niż 35 milionów w mianowniku. Nie 750/32 000 (ok 2%), bardziej 1500/22000-30000 (5%) lub więcej, a ważąc możliwościami aktywności...

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @KOSSOBOR 26 listopada 2018 01:03
26 listopada 2018 01:30

Bardziej chodziło mi o małżonkę a o niego to raczej - odpryskowo. Poza tym ja się nim nie zajmowałam od matury:))) Tyle co u Bogdana Urbankowskiego "Czerwona Msza czyli Uśmiech Stalina". Rzeczywiście obrazek rodzinny z tych koszmarnych. Pierwszy raz stykam się z taką "metodą wychowawczą" jak obłaskawianie nastolatka flaszką wódki.

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @pink-panther 25 listopada 2018 16:15
26 listopada 2018 01:30

PaczPani, jak to rzeczywistość zmienia historię... Bo na studiach mieliśmy bardzo dużo o V kolumnie i o Selbstschutzu. Owszem głównie na Pomorzu, bo uniwersytet był w Toruniu. No i wtedy nikt o agresji tych tutejszych /na Pomorzu/ Niemców wobec Żydów nie nauczał, a nauczano o agresji wobec Polaków. Skądinąd żyli wtedy Polacy, którzy doskonale te czasy straszne pamiętali. Historię zmienia się pod aktualny strychulec po wymarciu pokolenia świadków. 

Bezcenną zasługą Gospodarza i PT Nawigatorów jest odkopywanie zakłamanej historii. 

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @mooj 26 listopada 2018 01:07
26 listopada 2018 01:34

 Wielkie dzięki. Bezcenne dane. Tego mi zawsze brakowało w analizach okupacyjnej rzeczywistości. Zwłaszcza w związku z oskarżaniem Polaków o wszelkie zbrodnie a pomijanie znaczącej ilości - cywilnego wsparcia dla okupanta ze strony Volksdeutchów.  Oni znali język, potrafili nim się posługiwać i świetnie rozpoznawali Żydów i pracowali np. na dworcach kolejowych, we wszelkich urzędach wydających różne zgody, zezwolenia i inne potrzebne dokumenty.  Również na poczcie.
Serdecznie pozdrawiam.

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @pink-panther 26 listopada 2018 01:30
26 listopada 2018 01:37

Wiem, że o małżonkę, alem nie strzymała co do małżonka. Bo on mnie wqrza niemożebnie!

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @KOSSOBOR 26 listopada 2018 01:30
26 listopada 2018 04:46

To zakłamywanie -świadome i za pieniądze podatnika wydawane przez ministrów wiele mówi o prawdziwych celach obecnej władzy. A zakłamanie jest wyjątkowo prostackie i wulgarne. Obecnie rozgrzebywane są historie najmniejszych społeczności żydowskich na terenach okupowanych i tak jakby - pisane na nowo, a źródłami są, jak się okazuje albo jakieś nigdzie nie weryfikowane opowieści różnych "ostatnich Żydów z Węgrowa", co to po 30-40 latach mają przebłyski pamięci gdzieś w USA, albo akta tzw. sierpniówek czyli zeznania "wytłuczone" nogą od stołka albo i gorszymi torturami - przez różnych brunetów. To jest hańba dla nauki i dla naszej własnej pamięci tego, czego uczono nas w szkołach.

A więc naszym obowiązkiem jest zwracać na te przekłamania - uwagę.

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @KOSSOBOR 26 listopada 2018 01:37
26 listopada 2018 04:53

On jest żywym przykładem tego, czym była II RP, w której owe małżeńskie trójkąty i czworokąty były wręcz modne. No i rozpustnik i pijak tworzy "małżeńskie stadło" z dziewuszyskiem najgorszego autoramentu a potem "pisze tragiczne wiersze i bardzo kocha córkę". Z tego, co wiem o chorobie alkoholowej, a trochę wiem, bo byłam na specjalnych kursach u świętych zakonników w Zakroczymiu, to alkoholicy wytracają z czasem zupełnie tzw. uczucia wyższe. Przestają liczyć się z uczuciami otoczenia, bo "matką, córką i kochanką - jest tylko wódka. A on cały czas nic, tylko "kocha córkę". To chyb też fragment "kultu poety" wytworzony już po śmierci.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @pink-panther
26 listopada 2018 10:01

Był o tym kiedyś reportaż w gazowni, dość wstrząsający

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @gabriel-maciejewski 26 listopada 2018 10:01
26 listopada 2018 12:13

Reportaż o problemach Broniewskiego czy generalnie o "związkach emocjonalnych wielkiego poety"? Ja pamiętam tylko odcinek z serii "Errata do biografii" pt. Władysław Broniewski (link poniżej) a poza tym na temat Janiny Broniewskiej napisała Joanna Siedlecka. Chodziło m.in o okoliczności tajemniczej śmierci córki Anki.

 

 

https://www.youtube.com/watch?v=TEbtPQC_how

zaloguj się by móc komentować

syringa @pink-panther 26 listopada 2018 00:06
26 listopada 2018 15:35

NO i koniecznie pamietajmy o "wypędzonej" Erice Steinbach  ktorej tatko przyjechal na Pomorze po 39 roku a potem "wypędzono "go

zaloguj się by móc komentować

syringa @mooj 26 listopada 2018 01:07
26 listopada 2018 15:51

"Pan Bog nierychliwy ale"

ta Volkslista wyszla im bokiem, bo w 1944r z tej listy brali juz wszystkich -tez 16latkow do Wehrmachtu -na front wschodni!

zaloguj się by móc komentować

mooj @syringa 26 listopada 2018 15:51
26 listopada 2018 16:02

Wyszła bokiem i wcześniej, tym których z automatu wpisali (głównie na ziemiach włączonych do rzeszy). Różnica pomiędzy statusem, motywacją, skutkami DVL w GG, a na ziemiach włączonych była olbrzymia. Jestem ostrożny z tarktowaniem wszystkich tak samo. Dodatkowo: współpraca wyszła też szybko bokiem tym, którzy nie mogli być na DVL ale warto pamiętać o alternatywie (poza GG właśnie): albo DVL albo deportacja/KL. Bywały rodziny, gdzie w Wehramchcie w 41 służyli synowie i bracia więźniów KL  - o nich trudno pisać "wyszło im bokiem" (ale to poza GG). 

Niemcy specjalnie się nie zatroszczyli o swoich "sojuszników"...jak zawsze: jak jest dobrze, to jest nieźle, ale jak jest źle - to jest fatalnie. Co dziwne - jakoś ta wiedza nie może się przebić do pronieieckiej partii - mimo historyków z wykształcenia, których w szpicu mają

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @Stalagmit 27 listopada 2018 20:16
27 listopada 2018 22:13

Dzięki za miłe słowa i za informacje o dwóch dodatkowych infamisach. Jakoś chłopkowi Jóźwiakowi lżej mi wybaczyć ( oczywiście niezupełnie) ,  bo on był prosty i niegramotny "partyzant" ale już Michał Rola Żymierski to miał przed wojną tzw. incydent z gaz-maskami.

To były bardzo znamienne zdrady, które teoretycznie miały wynikać z wyborów ideologicznych a faktycznie wynikały ze strachu o życie lub z innych niezbyt chwalebnych pobudek.
 

zaloguj się by móc komentować

Paris @pink-panther 27 listopada 2018 22:13
27 listopada 2018 23:35

Pardon, ze poza tematem...

... ale czy ten redaktUrek Rola z ustawki z "Rambo Balkan" czyli Wiciem Gadowskim to przypadkiem nie jakis "pociot" tego wlasnie Roli-Zymierskiego  ?

zaloguj się by móc komentować

sigma1830 @pink-panther
1 grudnia 2018 09:51

"Janina Kunig, absolwentka Państwowego Żeńskiego Gimnazjum im. Anny Jagiellonki (...)przez lewicowe harcerstwo, które tworzyło się na jej oczach, już jako uczennica angażowała się politycznie. Na tej drodze spotkała Inkę (Halinę) Koszutską, koleżanką ze szkoły. Obie założyły własną drużynę, której siedziba mieściła się w Zakładzie Wodoleczniczym w parku (dawnej hydropatii, dzisiejsze przedszkole).(...)  Odpowiednich lektur przyjaciółkom dostarczał Józef, starszy brat Haliny. Wymienieni Koszutscy po wojnie staną po stronie nowej władzy: Bronisław przez trzy lata będzie piastował urząd prezydenta Kalisza („czerwony prezydent”), Józef zostanie ambasadorem Polski Ludowej w Szwecji i Szwajcarii, Halina wyjdzie za gorliwego wyznawcę stalinizmu i poprowadzi popularny tygodnik dla kobiet „Przyjaciółka”.
Wróćmy jednak do międzywojnia. Koszutscy mają dom na Pólku, gdzie trwają gorące dyskusje światopoglądowe. W latach 20. wśród gości pojawi się narzeczony Janiny, Broniewski. Małżeństwo zostanie zawarte także w Kaliszu. Młodzi, obydwoje niewierzący, o pomoc poproszą człowieka mądrego – Edwarda Wende, zasłużonego pastora Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Kaliszu. Możliwości zawarcia aktu cywilnego przedwojenne państwo nie przewidywało.
Z małą Anką Broniewscy spędzą jedno szczęśliwe lato w Słonecznej pod Kaliszem. Codzienność w Warszawie się nie układała. Małżeństwo formalnie zostanie rozwiązane. Od tej chwili najczęstszym gościem w Kaliszu będzie Anka, zostawiana pod opieką babci.
Mimo rozwodu nitki losu Janiny i Władysława, połączone obecnością ukochanej córki, nigdy do końca się nie rozplątały.

Idąc swoimi drogami, oboje ułożyli sobie życie: ona z Romualdem Gadomskim, komunistą, on z Marią Zarębińską, aktorką. Anka została przy matce. Broniewski stał się ojcem także dla córki Marii, małej Marii (Majki). Pary zamieszkały… w jednym domu na Żoliborzu. – To było kilka bardzo szczęśliwych miesięcy. Oni mieszkali na górze, my na parterze. Myśmy bardzo się przyjaźniły z Anką – wspomina Maria Broniewska-Pijanowska. "

http://www.zyciekalisza.pl/?str=82&id=150411

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @sigma1830 1 grudnia 2018 09:51
1 grudnia 2018 13:16

Dzięki za dodatkowe cenne informacje. Gdzieś mignęła mi informacja, że owa koleżanka ze szkoły Halinka Koszutska była kuzynką Marianny Karoliny Koszutskiej pseudonim Wera Kostrzewa,też urodzonej pod Kaliszem ale o pokolenie wcześniej. Ta z kolei to było "pierwsze pokolenie PPS"- była na pensji w Warszawie z panną Marią Bouffał, późniejszą żoną Bolesława Wysłoucha, który był wolnomularzem i "organizował ruch ludowy w Galicji". Wydawał  czy też redagował pisemko dla chłopów "Przyjaciel Ludu", które zostało zakazane do czytania przez katolików przez Biskupa Pelczara - późniejszego świętego.

No i ta Wera Kostrzewa to była figura w PPS - w pewnym okresie sprawowała "kontrolę" nad Warszwską Organizacją Bojową Kazimierza Sosnkowskiego.  No ale w 1918 r. - wybrała Komunistyczną Partię Robotniczą Polski - i miłość do Związku Sowieckiego, co się skończyło w 1937 - aresztowaniem w Moskwie oczywiście i śmiercią w więzieniu w 1939 r.
Piszę o tym  bo ta "koleżanka Koszutska" to jest w życiorysie pani Janiny Broniewskiej wymieniana od czasu do czasu.
Do do tej "willi dla czworga" to był ten wymarzony model "rewolucyjnej rodziny" (w sumie piszę źle, bo w komunizmie rodziny nie miało być, tylko "związki") czy raczej "rewolucyjnego związku" . I Broniewscy "bywali w związkach". Program rozwalania instytucji rodziny opierał się m.in na lansowaniu takich "przykładów z życia gwiazd".
Żeby było poważnie, to wyciągało się prywatność poety Broniewskiego a teraz mamy te wszystkie "Pudelki". Jak to mówią, rewolucja obyczajowa trafiła pod strzechy.
Paradoks polegał na tym, że jakoby Broniewski  usiłował być wszędzie tam, gdzie ta jego ukochana córka, ale kilka lat wcześniej robił sobie żarciki z wyabortowania jego dziecka przez jakąś "naiwną wielbicielkę poetów". 

Ostatecznie córka stała się ofiarą zarówno matki ( w wiadomych okolicznościach) jak i ojca, który był niesłychanie sławny a któremu ona nie mogła dorównać, mimo że otrzymała niesamowite fory w swoim zawodzie. Czytanie u pani Siedleckiej, jak "Anka" Broniewska męczy się z nakręceniem jakiegoś filmiku dokumentalnego o Wiśle - męczy prawie tak samo, jak kręcenie tego filmu. Nic jej nie szło.

No a "sąsiad Gadomski" pracował po wojnie w MBP  jako zastępca Brystygierowej a przed wojną "na polecenie KPP wstąpił do PPS-Lewicy, zaś w trakcie odbywania służby wojskowej 1930-1931 'na polecenie Wydziału Wojskowego KC KPP" - "obsługiwał komórkę partyjną w 71 pułku piechoty. Czy normalny sowiecki szpion. Z Armią Andersa - wyjechał do Iranu i Palestyny i dopiero tam go zapuszkowali. Tam Anglicy nie potrzebowali komunistów od Stalina. Mieli swoich. A Broniewski też był w Palestynie.

Niezłe układy towarzysko-rodzinno-erotyczne miał poeta Broniewski.

https://katalog.bip.ipn.gov.pl/informacje/40183

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @boson 5 grudnia 2018 09:53
5 grudnia 2018 14:55

Dzięki za przywołanie ważnego kawałka historii. Takie momenty i wydarzenia pokazują, że usnięcie towarzysza I sekretarza Gierka było przygotowywane przez jakieś komunistyczne "deep state" z wykorzystaniem uniesień duchowych polskich katolików po wyborze polskiego Kardynała na Papieża i po pierwszej pielgrzymce Św. Jana Pawła II w PRL.  Dopiero po latach działacze I "S" zaczęli sobie zadawać pytania w rodzaju "kto pierwszy rzucił kotlet na podłogę w stołówce w Świdniku". Wyszło na to, że ta "najpierwsza grupa inicjatywna" składała się z robotników - członków PZPR albo jakiegoś ORMO. Zjawisko bardzo rzadkie wśród robotników. Ale ludzie dali się na to nabrać a za kilka miesięcy były wieloletni II sekretarz PZPR na UW - był witany na KUL jako "nasz człowiek, wielki patriota polski". Wiem, bo tam byłam.

A potem poszło gładko. Każdy wyróżniający się działacz z tzw. fabryki - miał przy sobie jakiegoś "doradcę", przypadkiem np. doktora prawa z miejscowego komunistycznego uniwersytetu, koniecznie członka PZPR.  Ale jak w jakimś amoku - przełykaliśmy te "kontrowersyjne sytuacje".

Gierka obalili, solidarnościowców policzyli i poselekcjonowali a następnie - nieprzekupnych i niezwiązanych rodzinnie z nomenklaturą centralną - odseparowali a nowa, druga "S" - została zbudowana "od góry". Resztę znamy i nic nie powinno dziwić.

zaloguj się by móc komentować

qwerty @pink-panther 26 listopada 2018 04:53
5 grudnia 2018 21:11

W tym światku relacje z wódką oddaje najlepiej ta piosenka "puść mnie do domu wódko pozwól się z żoną przywitać..."

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować