Jan Grabowski, Emanuel Ringelblum i czarna legenda Granatowej Policji.
W Parlamencie i Rządzie RP przewalają się wichry historii i odnosimy kolejne sukcesy wizerunkowe i inne na arenie międzynarodowej a mnie się przypomniało, że właśnie mamy rok 2018 czyli zbliża się wielkimi krokami stulecie „odzyskania niepodległości”. Oczywiście pod warunkiem, że stan obecny uznamy za „niepodległość”.
A co jest jednym z najważniejszych narzędzi niepodległego państwa, oczywiście poza Królem, Prezydentem, Parlamentem (niepotrzebne skreślić)? Jednym z najważniejszych narzędzi prawdziwie niepodległego państwa jest oczywiście lojalna i skuteczna – policja.
Tak mi się to przypomniało przy okazji czytania biografii pułkownika Policji Państwowej II RP Mariana Kozielewskiego, starszego brata Jana Karskiego i autora pierwszego Raportu Jana Karskiego dla Rządu na Uchodźctwie.
Raczej nic nie wskazuje, że będziemy obchodzić w naszej Ojczyźnie stulecie Polskiej Policji Państwowej w roku 2018. Nie spodziewam się żadnych monografii historycznych czy odsłaniania pomników szczególnie zasłużonych Policjantów Polskich.
To, że Polskiej Policji Państwowej nienawidziła PRL jest rzeczą oczywistą, bowiem wszyscy prominenci najwyższego szczebla PRL, zwłaszcza wczesnej fazy, byli zaangażowani do 1939 r. w działania agenturalne na rzecz ZSRR i „światowego komunizmu” a Polsce życzyli nagłej i bolesnej śmierci, więc Polska Policja Państwowa uganiała się za nimi skutecznie przez niemal 20 lat.
Niektórych nawet niechcący ratując od plutonów egzekucyjnych enkawede, posyłając ich za kratki polskich więzień. Lista takich „uratowanych od wujka Stalina” byłaby długa.
Co jednak bardzo ciekawe, mimo, iż jak powiedziała pani Joanna Szczepkowska, w 1989 r. „komunizm się skończył”, nowe władze nowej wolnej Polski nie wpisały sobie do budżetu państwa kasy na napisanie prawdziwej historii Polskiej Policji Państwowej i jej tragicznego końca.
Z jednym wyjątkiem. Wolno a nawet trzeba pisać bez ograniczeń o „zbrodniach Granatowej Policji”. I kręcić filmy. Mistrz Wajda dał zielone światło i dzięki niemu zaistniał Stanisław Rembek, uczestnik wojny polsko –bolszewickiej, którego nowelkę „Wyrok na Franciszka Kłosa” Mistrz Wajda raczył był zekranizować.
W ślad za dziełami artystycznymi ruszyli ławą naukowcy z najulubieńszych naukowych instytucji władzy naszej kochanej czyli Muzeum Polin, Żydowski Instytut Historyczny PAN i ostatnio Centrum Badań nad Zagładą Żydów Instytutu Filozofii i Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego.
Na czoło peletonu wysunął się w tym konkursie na zohydzanie polskich policjantów pan prof. Jan Grabowski z Uniwersytetu w Ottawie Kanada, który to Uniwersytet został w 1848 r. założony przez katolicki zakon Ojców Oblatów.
Najsłynniejsze, jak dotychczas jego dzieło jest bardzo krótkie, bo liczy zaledwie 31 stron ale zostało docenione przez stosowne czynniki i jest „chronione” autorytetem United States Holocaust Memorial Museum. Dzieło nosi tytuł „The Polish Police: collaboration in the Holocaust” (Policja Polska: kolaboracja w Holokauście/Zagładzie Żydów) i zostało wydane 17 listopada 2016 r. w języku angielskim.
Bezcenna wiedza profesora Grabowskiego upchnięta na zaledwie 31 stronach w języku angielskim, została rozwinięta i uzupełniona o inne wątki „polskich zbrodni” w twórczym zespole naukowców w języku polskim na 1600 stronach w roku 2018 w dziele pod tytułem „Dalej jest noc.
Cel tej „pracy naukowej” jest jasny już od pierwszego akapitu. Pan profesor Grabowski informuje anglosaskiego czytelnika, iż”: „…w roku 2016, siedemdziesiąt jeden lat od zakończenia II WW polski Minister Spraw Zagranicznych rozpowszechnił długą listę „błędnych kodów pamięci” lub „określeń, które zakłamują rolę Polski w II Wojnie Światowej(…) Smutnie- i nieprzypadkowo- lista opracowana przez humanistów (to pewnie ironiczne miało być) w Ministerstwie Spraw Zagranicznych zawiera głównie wyrażenia/zwroty związane z Holocaustem. Na długiej liście „błędnych kodów pamięci”, które oni mają ambicję wymazać z historycznej narracji znajdują się między innymi takie jak: „polskie ludobójstwo”, „polskie zbrodnie wojenne”, „polskie zbrodnie masowe”, „polskie obozy internowania”, „polskie obozy pracy” i najważniejszy dla celów tego tekstu – „polskie uczestnictwo w Holocauście/Zagładzie Żydów”.
A następnie pan profesor Grabowski żołnierskim krokiem przechodzi do „the Polnische Polizei des Generalgouvernements” i do „pochodzenia Granatowej Policji”. Oraz do wszystkich jej zbrodni.
Ktoś pomyślałby, że na 31 stronach raczej nie da się przedstawić pełnego obrazu organizacji i działania Policji Granatowej w czasie okupacji i kontekstu historycznego czy politycznego. Nie ma obawy. Panu profesorowi Grabowskiemu udało się to znakomicie a nawet bardziej, bo dał radę wstawić jeszcze w paru miejscach mrożące krew w żyłach dialogi a to w czasie masowych egzekucji a to nad dołami śmierci.
Wystarczyło ciąć „zbędne wątki i treści” a do takich pan profesor Grabowski zaliczył np. działalność WSZYSTKICH rodzajów policji na terenach okupowanych Polski tj. w Generalnym Guberanatorstwie, w Bezirk Bialystok, w District Galizien i w części Reichkomisariat Ostland (Białoruś, Litwa z Wilnem, Łotwa) oraz do liczb. I mieć luźny stosunek do źródeł. A w tej konkurencji pan profesor Grabowski nie ma sobie równych. Poza Jankiem Grossem oczywiście.
Taka metodologia zostawiła na placu tragedii dziejowej jedynie Ofiary czyli Żydów i Sprawców czyli Granatową Policję. Ze sceny zniknęli Niemcy, „naziści” a nawet Żydowska Policja Porządkowa.
Co jest o tyle ciekawe, że pan profesor Grabowski dla wzmocnienia efektu dramatycznego przywołał w eseju autorytet samego profesora Emanuela Ringenbluma (którego aresztowanie „z udziałem Polskiej Policji Kripo” w bunkrze „Krysia” zostało w dziele „Polska Policja: kolaboracja w Holocauście” opisane na stronach 27-31) i na stronie 23 zacytował zdanie z eseju Ringelbluma „Stosunki polsko-żydowskie” następującej treści: „… Referring to the Blue Police, he wrote: „…The blood of hundreds of thousands of Polish Jews, caught and driven do the “death vans” will be on their hands…”. ( W odniesieniu do Granatowej Policji on pisał:”… Krew setek tysięcy Żydów polskich, łapanych i pędzonych do „ samochodów śmierci” będzie na ich rękach).
Zacznijmy od początku.
Pan profesor Jan Grabowski zaczyna od informacji, iż 30 października 1939 r. kiedy okazało się, że 5000 niemieckich funkcjonariuszy ORPO czyli niemieckiej Ordnungpolizei rzuconej na tereny okupowanej Polski to za mało, aby zmniejszyć przestępstwa kryminalne na podbitych terytoriach – ówczesny Wyższy Dowódca SS i Policji Generalnego Gubernatorstwa (Hoherer SS- und Polizeiführer SS- Obergruppenführer Friedrich Wilhelm Krüger wydał Aufruf czyli Odezwę, w której wzywał wszystkich: „…urzędników Policji Polskiej jak również oficerów Policji Polskiej, którzy w dniu 1 września 1939 r. pełnili służbę, bez względu na ich poprzednie miejsce służbowe w najbliższym urzędzie Policji Niemieckiej lub w Starostwie Niemieckim. Urzędników nie stosujących się do niniejszego wezwania spotkają najsurowsze kary..”.
Między „najsurowszą karą” a „karą” w rzeczywistości Generalnego Gubernatorstwa była olbrzymia różnica, bowiem „najsurowsza kara” oznaczało „kara śmierci”. Tymczasem na stronie 7 swojego eseju pan profesor Grabowski informując o odezwie Krügera do Policji Polskiej podaje, iż Krüger „wezwał do powrotu do pracy pod groźbą kary”. Czyli nie żadna tam „najsurowsza kara” tylko może jakiś mandat albo potrącenie z pensji.
Na stronie 8 pan profesor Grabowski podaje co następuje:”… During the first months of occupation the ranks of the PP grew quickly, reaching 10.000 officers and men in the beginning of 1940, and, at its peak in late 1943 more than 20.000…”. ( W czasie pierwszych miesięcy okupacji szeregi Polskiej Policji rosły szybko, osiągając 10.000 oficerów i policjantów na początku 1940 r. i swój szczyt pod koniec 1943 r. osiągając więcej niż 20.000).
Pan profesor Grabowski nie podaje źródeł tych informacji, tymczasem w filmie pt. „Granatowi” pan profesor Paweł Wieczorkiewicz podaje, iż w Granatowej Policji służyło ok. 13.000 ludzi a niezawodny docent wiki informuje, iż w na początku 1940 r. na stanie Policji Granatowej było 8.805 oficerów i funkcjonariuszy, w grudniu 1940 r. – odpowiednio 10.490, w styczniu 1943 r. – ok. 12.000 tysięcy a w maju 1944 r. – 12.500 policjantów i oficerów.
Co jest zrozumiałe, albowiem Polska Policja Państwowa na początku wojny otrzymała rozkaz ewakuowania się na wschód i w czeluściach sowieckiej zony okupacyjnej zniknęło ok. 12.000 polskich policjantów z ogólnego stanu na koniec sierpnia 1939 r. – ok. 33.000.
Z liczby 12.000 ewakuowanych Policjantów pewna część przeszła granicę rumuńską i została internowana ale na pozostałych jaczejki komunistyczne oraz „patrioci ukraińscy” wraz z Armią Czerwoną urządzili prawdziwe „polowanie” W ramach „polowań” m.in. Armia Czerwona z karabinów maszynowych wystrzelała nieuzbrojonych kadetów Centralnej Szkoły Policji Państwowej w Mostach Wielkich jak również Policjantów Polskich po kapitulacji polskiego miasta Lwowa.
Pojedyncze „sztuki” i całe posterunki Polskiej Policji Państwowej były linczowane przez patriotów ukraińskich i , nie bójmy się tego słowa, Żydów jeszcze przed wejściem Armii Czerwonej.
Liczba zlinczowanych Polskich Policjantów w sowieckiej zonie nie jest znana, natomiast ci, których wyaresztowało enkawede, zostali zgrupowani w obozie w Ostaszkowie i w liczbie ok.6.000 wymordowani wiosną 1940 r. w Twerze. Rodziny tych policjantów czyli jakieś 30-50 tysięcy kobiet, starców i dzieci zostały wysłane w bydlęcych wagonach do Kazachstanu i na Syberię. Nie jest znana liczna uratowanych.
W walkach na terenie kraju we wrześniu 1939 r. POLEGŁO wg szacunków 2.500 – 3.000 funkcjonariuszy Polskiej Policji Państwowej. Na terenach przyłączonych do Rzeszy Niemieckich czyli w województwach: poznańskim, śląskim, pomorskim, części łódzkiego, warszawskiego i krakowskiego oraz Suwalszczyzna – nie były tworzone formacje Policji Granatowej. Przeciwnie, polscy obywatele byli deportowani do Generalnego Gubernatorstwa a wcześniej tzw. elity polskie, do których zaliczono również funkcjonariuszy Polskiej Policji Państwowej byli mordowani od jesieni 1939 r. w masowych egzekucjach (Piaśnica) a również w obozach w Stutthofie, Skalmierzycach, Potulicach, Poznaniu, Łodzi, Działdowie, Toruniu i Inowrocławiu.
Z liczby polskich policjantów , która pozostała w Generalnym Gubernatorstwie i rozpoczęła służbę w Granatowej Policji , jak podaje w filmie „Granatowi” pan profesor Andrzej Kunert ok. 10-20% policjantów – „zostało zamordowanych przez władze niemieckie”. 10-20% z liczby 12.500 oznacza liczbę ofiar wśród granatowych policjantów - 1.250 -2.500.
Tak więc mamy ogólny kontekst i maksymalną liczbę funkcjonariuszy Policji Granatowej w roku 1944 w wysokości 12.500 a pan profesor Grabowski lekką ręką i bez podawania źródeł zawyżył tę liczbę o ponad 60% czyli do „ponad 20.000”.
Hojną rękę dodał Policji Granatowej 8.000 polskich funkcjonariuszy ale pominął dyskretnym milczeniem inne formacje policyjne złożone z obywateli polskich na terenie Generalnego Gubernatorstwa.
Oto zarządzeniem Hansa Franka z 17 grudnia 1939 r. została w GG powołana Ukraińska Policja Pomocnicza złożona z obywateli polskich narodowości ukraińskiej. Okupacyjne władze niemieckie obsadziły posterunkami Ukraińskiej Policji Pomocniczej głównie wschodnią i południową część dawnego Województwa Lubelskiego z przewagą ludności ukraińskiej w liczbie 40 posterunków oraz 20 posterunków w dawnym Województwie Krakowskim.
A konkretnie:
- Landkreis Hrubieszów: Busno, Czerniczyn, Dołhobyczów, Dubienka, Grabowiec, Hołubie, Hostynne, Hrubieszów, Kryłów, Lubycza Królewska, Łuszczów,. Mieniany, Mircze, Modryń, Moniatyczne, Poturzyn, Sahryń, Szczepiatyń, Szychowice, Uchanie, Telatyn, Tuczapy, Werbkowice,
-Landkreis Chełm Lubelski: Chełm, Rakołupy, Wyryki,
- Landkreis Zamość: Jacznia, Łaszczów,
- Landkreis Biłgoraj: Aleksandrów, Biłgoraj, Biszcza, Bukowina, Cieplice, Dzików, Frampol, Księżopol, Kuryłówka, Łuków, Obżanka, Potok Górny, Tarnogród.
Większe posterunki ukraińskie miały obsadę w wysokości ponad 20 funkcjonariuszy a mniejsze 5-7.
Ukraińska Policja Pomocnicza w przeciwieństwie do Policji Granatowej brała udział w organizowaniu i uczestniczeniu w egzekucjach ludności żydowskiej. Tę funkcję pełniła nie tylko na ziemiach ukraińskich po czerwcu 1941 r. ale także na terenie Generalnego Gubernatorstwa jak też na ziemiach białoruskich i litewskich.
Funkcjonariusze Ukraińskiej Policji Pomocniczej wg oceny profesora Stefana Possony’ego dokonanej na podstawie tylko archiwów zgromadzonych w Yad Vashem – w liczbie 11 tysięcy funkcjonariuszy wymordowali ok. 450 tysięcy Żydów na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej.
W sierpniu 1944 r. większość funkcjonariuszy Ukraińskiej Policji Pomocniczej zdezerterowała i przeszła do Ukraińskiej Powstańczej Armii.
Piszę o tym dlatego, iż w eseju pana profesora Grabowskiego wśród kilku dramatycznych opowieści o zbrodniach popełnionych na Żydach przez kilku funkcjonariuszy Granatowej Policji w kilku miejscowościach jest i historia, którą miał opowiedzieć (strona 16 eseju) „Jan Mikulski polski leśnik” o tym, jak to 2 listopada 1942 r. kiedy wędrował przez Biłgoraj po kasę na wypłatę dla swoich robotników leśnych, miał widzieć w getcie w Biłgoraju „wiele ciał kobiet i dzieci leżących na ulicach, w ogrodach i na placach”. A „Wiesołowski commander of the Polish Police” miał „przeszukiwać strychy, piwnice i szopy” aby przy pomocy cukierków zwabiać żydowskie ukrywające się dzieci. Oraz „chwytał je za karki i strzelał do nich z małokalibrowego pistoletu”. Trudno ocenić, jak długo musiał stać inżynier leśnik Jan Mikulski na terenie opuszczonego getta w Biłgoraju aby obserwować bieganie „komendanta Polskiej Policji Wiesiołowskiego” po strychach, piwnicach i szopach oraz wabienie ukrywających się żydowskich dzieci z ich kryjówek. Chyba trochę musiało to trwać.
Pan profesor Grabowski odsyła nas w tej sprawie do źródła, jakim ma być manuskryptu pt.
Myśli, wspomnienia, uwagi, refleksje” Jana Mikulskiego, który to manuskrypt miał pan Jan Mikulski złożyć w 1970 r. w bibliotece (miejskiej? Powiatowej?) w Biłgoraju a tam znalazła je cudownym przypadkiem pani Alina Skibińska.
Jest jeden mały problem. Na stronie internetowej miasta Biłgoraj zamieszczono wspomnienie Córki pana Jana Mikulskiego, która opisuje, jak to po likwidacji getta w Biłgoraju Niemcy pędzili Żydów z Biłgoraja do Zwierzyńca drogą koło leśniczówki Mikulskich. I jak ojciec stał wraz z dziećmi w oknie i kazał im się przyglądać tej tragedii. Niemcy strzelali do najsłabszych, dzieci jechały na furmankach a po przejściu Żydów przy drodze chłopi znaleźli ok. 50 trupów.
Nie wiem, jak „leśnik Jan Mikulski” mógł jednocześnie stać w oknie w swojej leśniczówce w Woli Dużej (5 km od Biłgoraja) i oglądać przemarsz Żydów do Zwierzyńca a jednocześnie podglądać w Biłgoraju zbrodnicze działania „Komendanta Polskiej Policji Wiesiołowskiego”. Ale może pomoże nam w zrozumieniu tego fenomenu jeszcze jedno „wspomnienie leśniczego”. Okazuje się, że we wrześniu 1939 r. leśniczówka państwa Mikulskich została zapełniona uchodźcami wszelkiego rodzaju (bez podawania tożsamości) do tego stopnia, że rodzinie Mikulskich został tylko jeden pokój. I wtedy pojawił się „podchmielony polski oficer i dwie panie i zażądał pokoju”. I nie było „to tamto”, tylko rodzina Mikulskich musiała pójść spać do stodoły (cudzej) a po opuszczeniu leśniczówki przez uchodźców okazało się, że została bardzo dokładnie splądrowana.
Ciekawe jest, że „wspomnienia leśniczego Mikulskiego” zawierające ważne informacje o zbrodni na żydowskich dzieciach nie została przekazana RUTYNOWO do Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich, gdzie byłaby równie rutynowo zweryfikowana a zbrodniarz z Granatowej Policji Wiesiołowski byłby poszukiwany. Nie zrobiła tego również sama państwowa biblioteka, co jest jeszcze dziwniejsze. Na szczęście przechodziła tamtędy pani profesor Alina Skibniewska i znalazła bezcenne rękopisy.
W tych warunkach zbędne będzie przypomnienie, że Biłgoraj i okolice były objęte niemieckim planem Aktion Zamość czyli wysiedlenia ludności polskiej i zasiedlenia ludności niemieckiej z Królestwa Rumunii oraz, co ciekawe a mało znane – ludności ukraińskiej. Tzw. Ukrainenaktion polegać miała na wysiedleniu np. ludności polskiej z powiatu hrubieszowskiego i zasiedleniu tam Ukraińców jako „pasa ochronnego dla osiedleńców niemieckich przed polską partyzantką”.
I jak pisze docent wiki, „..dotyczyło to zwłaszcza powiatu biłgorajskiego, który według niemieckich planów stanowił naturalną przeszkodę przed ugrupowaniami partyzanckimi rezydującymi w Puszczy Solskiej..”.
Z innych zbrodni przypisywanych Granatowej Policji przez pana profesora Grabowskiego najcięższe były dwie „masowe egzekucje” łącznie 24 Żydów w Areszcie Centralnym na ulicy Gęsiej w Warszawie w dniach 17 listopada 1941 r. i 15 grudnia 1941 r. Jak pisze na stronach 11 i 12 pan profesor Grabowski : "...Według doniesienia członka polskiego ruchu oporu, egzekucja miała miejsce o 8:35 rano w obecności pułkownika Reszczyńskiego, komendanta Warszawskiej Policji Granatowej i kilku innych oficerów. Pluton egzekucyjny był złożony z 32 policjantów. Władze niemieckie były reprezentowane przez Neumana (imię nieznane), oskarżyciela publicznego (…) Informator polskiego Podziemia poinformował, że niektórzy członkowie „mieli smutek wypisany na ich twarzach”, ale pułkownik Reszczyński powiedział im: „ Głowy do góry, chłopcy! Bądźcie silni…”.
Czarny charakter tej historii to inspektor Policji Polskiej dla Warszawy Aleksander Reszczyński, następca na tym stanowisku płk. Mariana Kozielewskiego, brata Jana Karskiego. Wspólnie z płk. Marianem Kozielewskim zakładał po I WW struktury Polskiej Policji Państwowej i był Komendantem Policji kolejno w Lublinie, Wilnie, Lwowie, Krakowie i Poznaniu.
Nie należał, jak płk. Kozielewski do podziemnego Państwowego Korpusu Bezpieczeństwa czyli konspiracyjnej Policji Polskiej podległej Rządowi na Uchodźtwie ale za to ściśle współpracował referatem 993/P Wydziału II Kontrwywiadu ZWZ-AK, któremu przekazał wiele wartościowych informacji.
Chyba trochę za dużo i za dobrych informacji kontrwywiadowczych przekazał do ZWZ-AK, bowiem w nocy z 4 na 5 marca 1943 r. został napadnięty we własnym mieszkaniu przez tzw. „grupę specjalną Sztabu Głównego Gwardii Ludowej”. Jak opisuje docent wiki, w tym okresie Gwardią Ludową kierował Franciszek Jóźwiak, ówczesny małżonek Faigi Mingi Danielak a tzw. „Sztabem Głównym” byli, jak podaje Piotr Gontarczyk w książce „Polska Partia Robotnicza. Droga do władzy 1941-1944”, :”… członkowie przedwojennej radzieckiej siatki wywiadowczej w Warszawie…”.
Tak więc głównym i JEDYNYM źródłem oskarżenia Inspektora Reszczyńskiego i Policji Granatowej, że robiła cokolwiek w Areszcie Centralnym na ulicy Gęsiej jest „nieznany informator polskiego ruchu oporu”. Na temat „prokuratora Neumanna” miał udzielić informacji niejaki Izrael Cymlich w dziele pt. „Moje wspomnienia wojenne”, znajdującym się w archiwum Emanuela Ringelbluma w ŻIH.
Izrael Cymlich jest też autorem (wspólnie z Oskarem Strawczynskim) wspomnień w języku angielskim pt. „Escaping Hell in Treblinka”. (Uciec z piekła Treblinki). Jest w niej pomieszczona część autorstwa Izraela (Srula) Cymlicha pt.”My War Experiences” (Moje doświadczenia wojenne).
We wstępie do tej książki na stronie XI przedstawione zostały podstawowe fakty z tych „doświadczeń wojennych Cymlicha”.
Pochodził z Falenicy i został wg swojej opowieści zaaresztowany latem 1940 r. za sprzedaż chleba i był przetrzymywany w „warszawskich więzieniach” do 18 kwietnia 1942 r. aby jednakże z Falenicy a nie z Warszawy być wywiezionym do obozu Treblinka I, gdzie przebywał jako więzień ponad 10 miesięcy i zbiegł też dokładnie 18 kwietnia 1943 r. z tego obozu Treblina I i się ukrył. Oraz napisał wspomnienia dla swoich bliskich.
Jak Żyd z Falenicy przebywający wg swojej opowieści ok. 20 miesięcy w więziennych szpitalach w okresie 1940-1942 i wywieziony do Treblinki miał wiedzieć, że jakiś Neumann był w okupowanej Warszawie jakimś niemieckim prokuratorem. A wogle, od kiedy to Niemcom w okupowanej Polsce potrzebny był prokurator niemiecki, żeby rozstrzelać 24 Żydów?
Jest jeszcze afera z wydaniem Niemcom bunkra „Krysia”, w której ukrywał się Emanuel Ringelblum z rodziną i prawie 40 innych osób. Pan profesor Jan Grabowski opisuje na stronach 27-31 swojego eseju sprawę wydania Niemcom bunkra „Krysia” jako robotę „polskiego KRIPO” czyli tzw. polskiej policji kryminalnej. A konkretnie informację o bunkrze „Krysia” pod szklarnią na Grójeckiej miał podać do wiadomości „sierżanta Głowackiego z Kripo” jeden z siatki informatorów i był nim niejaki Jan Łakiński.
Z tym, że Polska Policja Kryminalna od początku NIE należała do Policji Granatowej, lecz od razu została włączona do niemieckiej Kripo, więc nawet, gdyby zbrodnia wydania bunkra „Krysia” była efektem działania informatorów „sierżanta Głowackiego z Kripo”, to nie można tego zaliczyć na konto „udziału Granatowej Policji w Holocauście”.
W dodatku nie wiadomo do końca, KTO wydał bunkier „Krysia”, bowiem są jeszcze dwie wersje: że bunkier wykryło Gestapo lub że doniosła na ogrodnika Mieczysława Wolskiego, twórcy i organizatora tej kryjówki jego „była narzeczona” z zemsty za porzucenie. Podają to trzy niezależne źródła i pisze o tym dr Samuel D.Kassow, historyk amerykański, który „był konsultantem Muzeum Historii Żydów Polskich” w swojej książce pt.:” Kto napisze naszą historię? Ukryte archiwa Emanuela Ringelbluma”.
Jak widać, wystarczy tylko trochę samozaparcia i uporu aby historię okupacji Polski napisać na nowo, przypisując najbardziej odrażające zbrodnie jednej, w tym przypadki- polskiej formacji.
Nie wymienia pan profesor Grabowski Ukraińskiej Policji Pomocniczej, Sonderdienstu, Białoruskiej Policji Pomocniczej (12 batalionów po 300-500 chłopa każdy), nie mówiąc o Żydowskiej Policji Gettowej, która „własnoręcznie” ładowała do wagonów bydlęcych po parę tysięcy Żydów dziennie, niejednokrotnie przeszukując strychy, piwnice i szopy, jak demoniczny „granatowy policjant Wiesiołowski w Biłgoraju”.
Że coś było na rzeczy, pisał o tym sam Emanuel Ringelblum w swoich „Notes from the Warsaw Ghetto: The Journal of Emanuel Ringelblum”. Jedno ze wspomnień z nich z rozdziału „Police” jest szczególnie pouczające i mówi o tym, że :”..Policja Żydowska miała bardzo złe imię jeszcze przed wysiedleniem. Polska policja NIE brała udziału w łapankach ludzi, ale policja żydowska angażowała się w ten brudny interes. Żydowscy policjanci nawet wyróżniali się (..) w korupcji i niemoralności. (…) Bardzo często brutalność żydowskiej policji przewyższała brutalność Niemców, Ukraińców czy Łotyszów. (…) Jest wiele przerażających historii o zachowaniu żydowskiej policji na Umschlagu.(..) Jedyny sposób aby stamtąd uciec to było przekupienie policjanta pieniędzmi, złotem, diamentami itp. Cena za głowę ewoluowała. Początkowo było to 1000 lub 2000 zł. Później poszło w górę aby osiągnąć 10.000 zł za głowę (…) Znane są przypadki, że kiedy policja w dodatku do pieniędzy żądała zapłaty w formie kobiecego ciała. Mój przyjaciel Kalman Zylbelberg zna numery plakietek (badge) policjantów oraz nazwiska kobiet, które zapłaciły swoimi ciałami za wolność. Policja miała specjalne pomieszczenie w szpitalu dla tego celu…”.
Wojna się skończyła i przyszedł czas podsumowania działalności Granatowej Policji.
Jak pisze pan Marcin Kania z IPN w Katowicach w opracowaniu pt. „Losy funkcjonariuszy policji II Rzeczypospolitej w Polsce Ludowej sprawy ułożyły się następująco. Dekretem z 15 sierpnia 1944 r. PKWN rozwiązał Granatową Policję i w tym samym Dzienniku Ustaw powołano Milicję Obywatelską. Znalazło w niej miejsce wg jednej wersji 1000 wg innej 2000 policjantów II RP, w tym z Granatowej Policji.
Wg docenta wiki, w latach 1946-1952 działała Komisja rehabilitacyjno- kwalifikacyjna dla byłych policjantów, która POZYTYWNIE zweryfikowała ok. 10.000 osób. Skazanych zostało 600 osób, w tym niektóre na karę śmierci. Jeśli się wróci do informacji, iż przez Granatową Policję „przewinęło się” ok. 16-18 tysięcy ludzi, to procent skazanych oficjalnie przez komunistyczne sądy wynosi 3,3-4,0%.
Jednakże funkcjonariusze Granatowej Policji, z których aż 8.400 należało do patriotycznej konspiracji czyli do Państwowego Korpusu Bezpieczeństwa musieli zbyt wiele wiedzieć o realiach okupacji, o Gwardii Ludowej, o PPR i o różnych „Stefanach Jędrychowskich”. Trzeba było ten problem rozwiązać a samo tworzenie „czarnej legendy” nie wystarczyło.
Jak pisze na stronie 20 swojego opracowania pan Marian Kania z IPN Katowice:”… w dniu 14 grudnia 1950 r. płk Julia Brystygier wydała „Instrukcję nr 02/50 dotyczącą rozpracowywania i przesłuchiwania byłych pracowników sanacyjnego aparatu policyjnego”, zaznaczając , że otrzymane przez policjantów zaświadczenia rehabilitacyjne nie są przeszkodą do realizacji wytyczonych działań (…) By przesłuchujący niczego nie pominęli , dołączono do instrukcji schemat przesłuchania…”. I dalej podaje następujące informacje:
- W roku 1955 władze bezpieczeństwa publicznego wprowadziły w życie „Instrukcję 03/55 o zasadach prowadzenia rozpracowania agenturalnego i ewidencji operacyjnej w organach bezpieczeństwa publicznego PRL” wraz z załącznikiem specjalnym zawierającym kategorie osób podlegającym agenturalnemu rozpracowaniu i agenturalnej OBSERWACJI.
- W dniu 23 czerwca 1955 r. wydano „Zarządzenie 061/55 w sprawie zasad aktualizacji kartotek ogólnoinformacyjnych, gdzie w pozycji czwartej wpisano „policjanci mundurowi i tajni, pracownicy defensywy i ich tajni współpracownicy”.
- W roku 1958 utworzono kartotekę zagadnieniową, pomagającą SB w prowadzeniu analiz całych grup a nie tylko indywidualnych osób. Byli policjanci zostali zaklasyfikowani do grupy XXIII „Aparat państwowy do 1939 r.”. Ofiary inwigilacji i prześladowań pozostawały w niej do 1983 r.
Był to chyba nadmiar gorliwości biurokratycznej, albowiem najważniejsi Policjanci II RP, zwłaszcza ci, który założyli podziemny Korpus Bezpieczeństwa Publicznego za okupacji- zostali planowo „skasowani” bez zbędnych formalności jeszcze przed rokiem 1950. Może za wyjątkiem Kozielewskiego.
Dowódca i założyciel czyli płk. Marian Kozielewski zdołał uciec do USA, ale zmarło mu się w nader tajemniczych okolicznościach w 1964 r. a archiwa jakoby „sam zniszczył”.
Jego Zastępca mjr Stanisław Tabisz major artylerii i adwokat został aresztowany 14 listopada 1947 r. pod pretekstem jego udziału w przygotowaniu ucieczki Korbońskiego i zamordowany w więzieniu mokotowskim 4 lub 5 lutego 1948 r. w Więzieniu Mokotowskim. Ciała nie ma. Grób symboliczny.
Kpt. Bolesław Kontrym Centrala Służby Śledczej – przed wojną w Straży Granicznej i Policji Państwowej – aresztowany 13 października 1948 i przewieziony do tajnej willi w Miedzeszynie. Torturowany na terenie PRL przynajmniej do u września 1949 r. przez niejakiego Kwaska. Potem ślad się urywa. Rodzina twierdzi, że wywieziony do ZSRR. Interesował się nim sam pałkownik Wozniesienski.
Policja Państwowa II RP została zmasakrowana w sowieckiej strefie okupacyjnej i była między młotem a kowadłem w Generalnym Gubernatorstwie. A jako oczywisty filar niepodległego Państwa Polskiego– musiała zostać ostatecznie unicestwiona w PRL I została. Fizycznie zaraz po wojnie. A teraz jej oczernianie ma posłużyć jako pretekst do większej jumy i do pedagogiki wstydu.I ma umrzeć moralnie.
PS. Sorry, trochę dużo.
http://generalgouvernement.pl/biografie-gg/wladze/friedrich-wilhelm-krueger/
http://www.dws-xip.pl/wojna/2rp/ad8.html
http://www.filmpolski.pl/fp/index.php?film=4212732
https://pl.wikipedia.org/wiki/Policja_Polska_Generalnego_Gubernatorstwa
https://pl.wikipedia.org/wiki/Policja_Pa%C5%84stwowa
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ukrai%C5%84ska_Policja_Pomocnicza
https://www.bilgoraj.pl/page/381/zapamietajcie-ten-widok.html
https://codoh.com/library/document/3840/
https://pl.wikipedia.org/wiki/Aktion_Zamo%C5%9B%C4%87
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ukraineraktion
https://pl.wikipedia.org/wiki/Aleksander_Reszczy%C5%84ski
https://pl.wikipedia.org/wiki/Gwardia_Ludowa
https://www.amazon.com/Escaping-Hell-Treblinka-Israel-Cymlich/dp/0976073994#reader_0976073994
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bunkier_%E2%80%9EKrysia%E2%80%9D
http://cejsh.icm.edu.pl/cejsh/element/bwmeta1.element.desklight-11c228c8-cab2-41bd-af40-1875b175e777
https://pl.wikipedia.org/wiki/Policja_Polska_Generalnego_Gubernatorstwa
https://pl.wikipedia.org/wiki/Pa%C5%84stwowy_Korpus_Bezpiecze%C5%84stwa
tagi: granatowa policja prawda historyczna
![]() |
pink-panther |
30 czerwca 2018 19:49 |
Komentarze:
![]() |
pink-panther @Danae 30 czerwca 2018 20:10 |
30 czerwca 2018 20:12 |
Mnie też się podobają te odstępy. Wersji jest kilka. Chętnie poznam kolejną.
![]() |
pink-panther @Danae 30 czerwca 2018 21:02 |
30 czerwca 2018 21:14 |
Możliwe ale niekoniecznie "zawistnych". Może zwyczajnie się bali odpowiedzialności zbiorowej. Jeśli taki scenariusz miał miejsce. Jak widać, nikt nie wie niczego pewnego. Możliwości jest kilka. Mieszkańców bunkra wygarniali sami Niemcy. Policja Granatowa została wezwana "na obstawę" i pilnowała podobno bunkra przez 3 dni. Niemcy m.in wynieśli stamtąd całkiem poważny "skarbiec" w tym brylanty, futra i ok. 4 kg złota. No a "miejscowa ludność" miała się rzucić na to, co w bunkrze zostało, czyli na - używane ciuchy. Tyle wiadomo. Cała reszta to domysły. Ale "naukowe podejście" polega na tym, aby nieprzygotowany czytelnik anglosaski dostał "pewniaka", że "odpowiedzialna była Granatowa Policja". W dodatku chodziło o Emanuela Ringelbluma, więc zbrodnia jeszcze większa. I to jest ta "polityka wizerunkowa Polski". Brawo my.
![]() |
pink-panther @Stalagmit 30 czerwca 2018 21:50 |
30 czerwca 2018 21:55 |
Wielkie dzięki za rozwinięcie wątku. Praktycznie wszystkie kraje i terytoria (jak Wyspa Man chyba) podbite miały swoje "granatowe policje" i wszystkie podlegały na stosunkowo niskim szczeblu - policji niemieckiej. I musiały wykonywać polecenia. Policja Granatowa jako jedyna na kontynencie - nie uczestniczyła OCHOTNICZO w żadnych akcjach przeciwko Żydom a w przypadku egzekucji i np. likwidacji powstania w Getcie warszawskim- była odsuwana do drugiego szeregu, bo Niemcy jej nie ufali.
No ale te obecne "studia" są wykonywane na Wydziale filozofów i socjologów a oni się nie martwią o FAKTY tylko o to, "co Policja Granatowa miała na myśli i czego pragnęła najbardziej". Naukowość na 300%
![]() |
Nieobyty @pink-panther 30 czerwca 2018 21:55 |
30 czerwca 2018 22:11 |
Drobne wpisy.
Niedawno odbył się 22.06.2018 w Lublinie , Kongres Środowisk Kresowych RP "Tożsamość,-Pamięć-Przyszłość" spotania w Lublinie. I krótkie wystąpienie prof. Zapałowskiego Mit UPA na Podkarpaciu
https://www.youtube.com/watch?v=14568xOjIAo
I intersujacy wątek – UPA tworzyła się na kadrach Policji Ukraińskiej [ wiekszość kadr dowdców to byli dowdcy w policji] a ta ma na rękach krew żydowską. To ma tez tłumaczyć brutalność i skuteczność wojskową i organizacyjną oddziałow UPA w Polsce.
Kolejny przyczynek: W jednej z prac o rajdzie gen. Kowpaka na tereny Polskie jeden z rosyjskich partyzantów wspomina że jako grupą rozpoznawcza dla lokalziacji przepraw dostała od polskich oddziałów eskortę i zdębieli gdy okazła się ich sanie ubezpieczać będą policjanci granatowie [cała obsada posterunku która była w konspiracji].
Takich drobnych wpisów o postawie granatowych policjantów w czasie okupacji - jest trochę w literaturze. Chyba najlepsza będzie ta sowiecka no bo przecież nikt z nowczesnych parahistoryków nie podważy prac uczonych sowieckich.
Na koniec trochę prywaty.
Sięgnałem do biblioteczki rodzinnej po książkę Lena Wanata "Za murami Pawiaka" – jest tam min. krótki wpis o polskim personelu więzienym i postawie strażników.
Przytoczę czytelnikom dedykację złożną na tym egzemplarzu " ..z życzeniem gorącej pamięci o Tych którzy cierpieli za Rzeczypospolitą - Barbara Wachowicz"
![]() |
pink-panther @Nieobyty 30 czerwca 2018 22:11 |
30 czerwca 2018 22:43 |
Serdecznie dziękuję za bezcenne uzupełnienie. Nie chciałam za bardzo rozwijać wątku Ukraińskiej Policji Pomocniczej ale rzeczywiście ona brała czynny udział w likwidacji gett żydowskich, w egzekucjach Żydów i Polaków (jak najbardziej), w ściąganiu kontngentów ( z Polaków oczywiście a kontyngenty zawyżone wyznaczali ukraińscy starostowie) , zwalczaniu partyzantki sowieckiej i polskiej i w pełnieniu służby strażniczej w obozach koncentracyjnych - od wiosny 1943 r. zaczęła dezerterować i przenosić się do Ukraińskiej Powstańczej Armii. A w sierpniu 1944 uciekli ostatni do UPA. Finał był taki, że zaczęli napadać na młodych Polaków i ich mordować,żeby zdobyć polskie dokumenty i "zniknąć". M.in zamordowali we Lwowie zamordowali syna profesora Politechniki Lwowskiej Edwarda Suchardy - Jerzego Suchardę.
Co ciekawe, próby rozmów Delegatury Rządu na Kraj w marcu 1944 r. z dowództwem OUN UPA w tej sprawie - nic nie dały. Wtedy AK się ogarnęło i wysłało w teren patrole AK i Kedywu 2-3 osobowe. Zastrzelili 11 ukraińskich policjantów i się uspokoiło. Była to Operacja "Nieszpory".
Ukraińską Policję na rozkaz Niemców szkoliła Policja Granatowa - w sprawach rutynowych policyjnych. Ale już np. strażników dla obozów koncentracyjnych szkolili sami Niemcy w specjalnym ośrodku szkoleniowym w Trawnikach. Po wojnie NKWD bardzo polowało na "studentów" tej "uczelni" i były podobno jakieś procesy bardzo nagłaśniane w ZSRR tuż po wojnie.
PS. Muszę przyznać, że informacja o tym raporcie rosyjskiego partyzanta o "ochronie ze strony Policji Granatowej" jest zupełnie niesamowita. Rozziew między czarną legendą a prawdą historyczną jest potworny. I naprawdę mnie oburza ale i nie dziwi ohydna działalność "parahistoryków", jak ich Pan nazwał.
Krzepiące jest to, że chociaż pracownicy IPN, najczęściej skromni ludzie - jednak robią co w ich mocy, żeby trochę prawdy historycznej - uratować.
PS2. Do Polskiej Policji Państwowej przyjmowano w pierwszej kolejności patriotów i ludzi o nienagannej postawie moralnej, więc z pewnością skala zachowań niemoralnych i kolaboracji była znacznie niższa niż w w "bratnich policjach" na terenach okupowanych.
Nawiasem, w książce brytyjskiego historyka Anthony'ego Beevora pt. "Berlin" jest wzmianka, że Armia Czerwona okrążąjąca Danzig doznała sporego wstrząsu moralnego, kiedy zgłosiła się do nich młoda dama z okrążonego miasta i przyniosła aktualne plany umocnień. Była to Polka oczywiście z polskiego Podziemia.
![]() |
pink-panther @valser 30 czerwca 2018 22:25 |
30 czerwca 2018 22:48 |
Dzięki za podanie informacji o książce Ireneusza Lisiaka. Trochę informacji o zachowaniach policji żydowskiej jest u Ringelbluma ale główni świadkowie czyli - ofiary pędzone na Umschlagplatz - po prostu - nie żyją. Emanuel Ringelblum napisał jedną bardzo ciekawą rzecz: że każdy żydowski policjant w rozmowie zachowuje się jak "nowo narodzone dziecko", które absolutnie nie ma nic wspólnego z tym horrorem na Umschlagplatzu i w obławach na ukrywających się Żydów w Gettcie i że każdy kłamie, że "zajmował się innymi rzeczami". Procentowo spośród społeczności żydowskiej w gettach - najwięcej przeżyło żydowskich policjantów. I z tym się trzeba liczyć.
![]() |
pink-panther @Nieobyty 30 czerwca 2018 22:11 |
30 czerwca 2018 23:45 |
Dzięki za info o książce Leona Wanata "Za murami Pawiaka". Okazuje się, że ten dzielny polski nauczyciel przesiedział 4 lata w więzieniu na Pawiaku, gdzie był pisarzem więziennym, bo znał dobrze niemiecki i "miał ładny charakter pisma". Znamienne jest to, że książka "Za murami Pawiaka" została wydana w 1958 r.- tylko jedno wydanie. Potem w roku 1976 r. - książka "Apel więźniów Pawiaka" - wydanie 2 i "poprawione" - 365 stron a w roku 1978 (po Jego śmierci) - książka "Kartki z Pawiaka" - stron 85. A potem już nic. Mija 60 lat od wydania książki "Za murami Pawiaka" i 40 lat od wydania praktycznie broszurki - i od tej pory dosłownie - NIC. Ciekawe świadectwo polityki historycznej państwa tzw. polskiego w obliczu szastania kasą na dzieła w rodzaju "Dalej jest noc". Dzięki za info jeszcze raz. Może więcej mówi ta ilość lat - zaniechania niż cała książka.
![]() |
Nieobyty @pink-panther |
1 lipca 2018 00:34 |
Mamy obecnie nowe pojecie żydobanderyzmu – gdzie spadkobiercy ideowi UPA w militarnych grupach jak AZOV mają żołd od oligarchy Kołomyskiego.
To jest takie prostę w Polsce błotem chce się już obrzucic nie tylko policje granatową ale i straż pożarną z czasów II wojny a za granicą ci sami sponsorzy Grabowskiego opłacają uroczystości pod pomnikiem Bandery.
Od dłuższego czasu na rynku wewnetrznym celebrytom o korzeniach rodzinnych żydów z Galicji lub Kongresówki – przypisuje się polskie pochodzenie, takie rozpisane w czasie łączenie zbitki żydowskie to polskie. I nie tylko celebryci – żona Sikorskie u nas to polsko-amerykańska dzienikarka w USA żydowska.
Dlaczego żydowski historyk/socjolog Gross [ według formuły obecnej ojciec był żydem to i on jest nim jest] jest cały czas przedstawiany jako polski historyk. Tak samo z prof. Grabowskim to też jest żydowski historyk [ ojciec też był starzakonny]
Zatem podstawowy błąd w opisie tych osób zawsze powinno być – żydowscy historycy przedstawiają tezy.
W rozmowie odnosimy się do tez z pracy żydowskich historyków [ z doprecyzowaniem że są też czasami ich wynajęci polscy pomocnicy].
Dlaczego dumni ze swego kulturowego dziedzictwa – zapominają o nim ci parauczeni jak mówi się że są polskim historykami. Jak w takim elemencie definicji swej tożsamości mają deficyty to czy nie ma deficytu w ich warsztacie naukowym.
Ps.1 Co do Gdyni – to była kurierka Tajnego Hufca Harcerzy Mieczysława Pobłocka z planami lini umocnień i zaminowania – akcja B2.
Ps II Pamiątkowy egzemplarz ksiazki Leona Wanata mam z wydania VI z 1985r. PRL było bardziej polskie niż III RP
![]() |
pink-panther @Nieobyty 1 lipca 2018 00:34 |
1 lipca 2018 00:53 |
Z całą pewnością ci "parauczeni" nie są polskimi uczonymi. Ale kasę polskiego podatnika otrzymują na tę politgramotę w stylu propagandy stalinowskiej czyli kłamliwej i to bezczelnie. Widać "podwójne przyporządkowanie": ktoś z zewnątrz daje "zlecenie na opluwanie" a tutejsze tzw. elity władzy pędzą do sejfu z kasą wyrwaną od polskiego podatnika, żeby ich suto wynagrodzić za tę groteskę.
Ten sojusz "Azowa z Komołojskim" czy innym "Poroszenką" to jest jeszcze lepsza operetka.
Próba obrzucenia błotem polskiej Straży Pożarnej w wykonaniu pana Grabowskiego miała miejsce i w tym eseju i w dziele pt. "Dalej jest noc" ale spotkała się z ostrą reakcją miejscowego historyka - rzecz dotyczyła wydarzeń w powiecie węgrowskim czy też w samym Węgrowie Łochowie. Okazuje się, że po wojnie władza ludowa postawiła przed sądem 8 strażaków ale skazany został tylko jeden. Policjanci dwaj- obaj uniewinnieni, obaj przebywali w innych miejscach w czasie likwidacji getta.
Oczywiście wskazywanie rażących przekłamań odbywa się na lokalnych stronach internetowych. Chociaż ostatnio coś się przebiło do jakiejś gazety ogólnokrajowej. Tyle,że te tzw. treści są skierowane na Zachód. Ich zupełnie nie obchodzi odbiorca polski. Może jeszcze Gross się trochę stressował atakami innych historyków ale pan Grabowski jest całkowicie odporny, bowiem widać, że ma pełne poparcie "czynników rządowych', Czyli finansowanie z kasy podatnika.
Reasumując: rzeczywiście człowiek ostatecznie dochodzi do wniosku, że PRL był znacznie mniej antypolski niż III RP i obecna DZ, która przekracza wszelkie granice bezwstydu w zezwalaniu i popieraniu antypolskiego kłamstwa.
|
KOSSOBOR @pink-panther |
1 lipca 2018 01:07 |
Świetna, konkretna notka! Wielkie dzięki za Twoją pracę. Nie wiem, czy komendant Policji podziękuje Ci osobiście i uroczyście za tę notkę. Ja w każdym razie składam niniejszym wyrazy najwyższego szacunku, Panthero. W imieniu sprawy! A sprawą jest obrona polskiego imienia. Na żenujące w działaniu i zamierzeniach państwo nie możemy liczyć. Sama jedna jesteś Polską Ligą Defamacyjną.
Ciekawe, co stało się z żydowskimi policjantami z gett po IIWW. W zasadzie nikt nic nie wie, rozpłynęli się w niebycie, czy jak? Trafili może do "naszych" organów?
Nie daje mi spokoju wspomnienie Wiery Gran o Szpilmanie... Drewniana pałka w delikatnych rękach pianisty... Zrobienie z niej wariatki. Procesy sądowe. Hmm...
![]() |
pink-panther @KOSSOBOR 1 lipca 2018 01:07 |
1 lipca 2018 01:44 |
Wielkie dzięki za niezasłużoną pochwałę. Zapewne każdy, kto natknąłby się na esej pana Grabowskiego w interónecie miałby naturalny odruch, żeby zareagować.
Męczyłam się z tą notką, bo gdyby tak się poddać "testowi prawdy" akapit po akapicie eseju pana profesora Grabowskiego, to tekst byłby dwa razy dłuższy. Ale przyznam, że czytanie niekończącej się litanii antypolskich ataków, kiedy ma się w głowie pamięć o tym, jak tych Policjantów II RP - w czasie PRL - zwyczajnie stalinowska bezpieka - szlachtowała było coraz bardziej męczące.
Paradoksalnie, o ile są w internecie informacje o stanach Policji Granatowej czy Ukraińskiej Policji Pomocniczej albo niemieckich formacji policyjnych na terenach okupowanych, to Żydowska Policja Gettowa jest objęta pełną omertą. Stany osobowe znane są właściwie głównie dla tzw.wielkich miast a i to nie dla wszystkich. O nazwiskach komendantów policji żydowskiej w poszczególnych gettach - mowy nie ma. A co się z nimi stało? To jest ciekawe pytanie. Pan profesor Grabowski pisze, że na terenie okupowanej Polski było "kilkaset gett". Czy oznacza to bardziej 200 gett czy raczej 500 - tego nie pisze. W samej Warszawie było 2.500 policjantów żydowskich - na 300.000 ludności żydowskiej. Przyjmując, że w 200 gettach mogło być średnio 50-100 policjantów, daje to szacunkowo 10-20 tysięcy policjantów w małych gettach. Plus jakieś 3-5 tysięcy w dużych gettach. Czyli od 13 do 25 tysięcy zdrowych, dobrze odżywionych chłopaków z drewnianymi pałkami. A podobno, że przy likwidacji gett używali również "ostrzejszych" narzędzi.
Zapewne dlatego trzeba było zrobić z wielkiej artystki Wiery Gran - wariatkę. Bo ktoś zagrał w "czarnego Piotrusia" i Ona "została wylosowana" do roli "czarnego charakteru". Że "kolaborowała"bo jeden raz zaśpiewała na jakiejś imprezie chyba u Gancwajga. Na wyraźne żądanie.
Po wojnie po prostu nie miała "kryszy". No i ośmieliła się bronić. A za dużo wiedziała o realiach getta. W czasie kiedy budowano ten pomnik w stylu radzieckim: sami tytani. A już szczególnie "drewniane pałki w delikatnych rękach pianistów" były zmorą. Wytaczała te procesy w Izraelu a oni czekali, aż zejdzie z tego świata.
![]() |
sigma1830 @pink-panther 1 lipca 2018 01:44 |
1 lipca 2018 08:51 |
"Za murami Pawiaka" Leona Wanata wychodziło za PRLu dość regularnie.
Wydawnictwo Ksiązka i Wiedza w 1958 dało I wydanie, w 1959 drugie,1960 trzecie. Potem kolejne wydania w 1967 i w 1972. Po czym poszerzone w 1985.
Dzięki Tobie zajrzałam na allegro i dorwałam wydanie z 1967 z autografem Autora! Dzięki:)
Bezcenna notka! Dzięki za nią. Ten serwilizm i żydobanderyzm (rewelacyjne określenie) z Dobrej Zmiany przekracza granice wytrzymałości ludzkiej.
![]() |
pink-panther @sigma1830 1 lipca 2018 08:51 |
1 lipca 2018 09:52 |
Dzięki wielkie za miłe słowa i za informacje. Okazuje się, że PRL przynajmniej w sprawie martyrologii Polaków pod niemiecką okupacją nie szczędziło papieru, aby pozostał ślad. Też spróbuję kupić sobie jakiś egzemplarz, nawet jeśli bez autografu. Nie wiem naprawdę jak określić tego rodzaju politykę państwa, które dużo mówi o "polityce wizerunkowej" a jednocześnie wynajmuje za pieniądze podatnika ludzi (pan profesor Grabowski jest współzałożycielem Centrum Badań nad Zagładą Żydów Uniwersytetu Warszawskiego i autorem książek "historycznych" o uczestnictwie Polaków w Zagładzie Żydów, które są ostro krytykowane merytorycznie przez innych historyków) , którzy wytwarzają "czarne legendy" na temat Polaków. "Żydobanderyzm" nie jest mój, ale określenie, niestety, trafne.
![]() |
malwina @pink-panther |
1 lipca 2018 10:53 |
Tez nie wiem jak okreslic polityke panstwa, ktprego pierwsza dama paraduje dumnie z podkoszulkiem wyposazonym w Orla w Koronie, a robi to w dwa dni po tym, kiedy usunieto Polska Flage zza plecow pana N. Coz za zawodniczka. i oczywiscie "nasi" brandzluja sie tym (excusez le mot) na potege.
to jest czysty odlot.
Pani Panthero: dziekuje za notke i przepraszam za moje z pewnoscia naiwno-obcesowe pytanie: skad Pani czerpie wiedze na odpoor tym zydowskim klamstwom? mozna wyhaczyc ja w internecie czy trzeba jednak poodwiedzac archiwa? pytam bo nie mieszkam w Polsce...
serdecznie pozdrawiam.
![]() |
pink-panther @Danae 1 lipca 2018 10:46 |
1 lipca 2018 11:14 |
No tak:))) Myślę, że na krótką metę ludzie, powiedzmy, mniej uczciwi - mają przewagę nad ludźmi uczciwymi. W kwestii podawania kłamstwa jako prawdy. Natomiast w dłuższym okresie oczywiście - ta przewaga znika i sytuacja się odwraca. Prawda wychodzi na jaw i zostaje "wstyd i hańba". Nie mam żadnych pretensji do pana profesora Grabowskiego o to, co robi. Zastanawia mnie natomiast stan umysłów i sumień urzędników państwowych wysokiego szczebla rozdzielających budżety. Co też oni chcą uzyskać w życiu i jaki ma być bilans - ich działalności.
PS. Pomódlmy się czasem za dusze Funkcjonariuszy Polskiej Policji Państwowej zamordowanych w czasie II WW i po II WW.
![]() |
pink-panther @malwina 1 lipca 2018 10:53 |
1 lipca 2018 11:28 |
Też nie wiem, jak nazwać taką "politykę". Jeśli to jest "polityka" a nie np. mieszanka polityki i spontanicznych odruchów. Nie wygląda nasze państwo poważnie w konkurencji polityki badań naukowych i szkolnictwa wyższego.
PS. Skąd czerpię wiedzę? Myślę, że starsze pokolenie, do którego należę, ma ogólną wiedzę na temat II WW i niemieckij okupacji znacznie większą niż pokolenie młodsze, bo i program nauczania szkolnego był obszerniejszy w zakresie historii ale też żyli świadkowie. Więc pewne sytuacje i fakty podawane dzisiaj mogą być już na pierwszy rzut oka oceniane jako mniej lub bardziej prawdopodobne. A potem należy szukać uczciwie i bez uprzedzeń - potwierdzenia faktów. Wiedza zasadniczo jest w Internecie. W wielu przypadkach cytowane są obszerne fragmenty książek a nawet całe książki. Oraz artykuły. W sumie to zabawa detektywistyczna:)))) Szuka się, aby znaleźć.
Ja to traktuję jako samokształcenie, bowiem nie interesowałam się dotąd Policją Granatową. Ale też pamiętam, że nie było w "dawnych czasach" jakichś wielkich oskarżeń wobec Granatowej Policji jako całości. Były wobec poszczególnych ludzi, którzy kolaborowali. Ale kolaboranci należeli do bardzo różnych grup społecznych i wiekowych oraz narodowościowych. A tu mamy nagonkę wyłącznie na Polaków a w tym konkretnym przypadku - na Granatową Policję.
Też serdecznie pozdrawiam.
![]() |
pink-panther @pink-panther 1 lipca 2018 11:28 |
1 lipca 2018 12:02 |
Dodam może tytułem przykładu (i prezentu:))) takie ciekawe znalezisko. Pan profesor Grabowski w swoim eseju na stronie 23 zacytował opinię Emanuela Ringelbluma na temat Policji Granatowej, bardzo złą zresztą, jaką miał wyrazić w swoim opracowaniu pt. Stosunki polsko-żydowskie w czasie drugiej wojny światowej", które miał napisać w ukryciu. Opracowanie to w języku angielskim zostało wydane w roku 1974 przez Yad Vashem. Emanuel Ringelblum jak wiadomo II WW nie przeżył a rękopis jego dzieła trafił aż do Yad Vashem. I tam przygotowali go do druku w języku angielskim jako redaktorzy naukowi panowie Shmuel Krakowski i Joseph Kermish.
Pan Shmuel Krakowski zanim ukończył Uniwersytet Hebrajski i został dyrektorem Yad Vashem nazywał się Stefan Krakowski i miał być w czasie II WW "członkiem młodzieżowej organizacji podziemnej w getcie łódzkim" i znalazł się w KL Auschwitz. Który szczęśliwie przeżył aby zostać kolejno: "oficerem pionu politycznego Wojska Polskiego" (do 1966 r.) a następnie "pracownikiem Muzeum Ruchu Rewolucyjnego" i "kierownikiem archiwum w Żydowskim Instytucie Historycznym". Po czym wyjechał do Izraela.
Z kolei pan Joseph Kermish urodził się w roku 1907 w miejscowości Złotniki w powiecie Tarnopolskim i w roku 1937 r. ukończył studia doktoranckie na Uniwersytecie Warszawskim a potem "nic nie było" tylko od 1941 r. pan Joseph Kermish "spędził czas okupacji niemieckiej od 1941 r. w mieście Pobruzhna niedaleko od Husiatynia".I w tym czasie miał "służyć tam jako autoryzowany przedstawiciel Żydowskiej Organizacji Samopomocowej ze Lwowa". A następnie w latach 1943-1944 "wędrował po polach i lasach aż uratował go polski nauczyciel Franciszek Kamiński". A "natychmiast po wyzwoleniu dr Joseph Kermish uczestniczył w Lublinie w powołaniu do życia Żydowski Komitet Historyczny, który miał "zbierać dokumenty obrazujące doświadczenia Żydów w czasie okupacji niemieckiej". Po wyzwoleniu Warszawy przeniósł był Żydowski Instytut Historyczny do Warszawy a w 1950 r. "zrobił aliję do Izraela".
Największe wrażenie zrobiło na mnie to "wędrowanie po polach i lasach w latach 1943-1944" oczywiście.
No i ci dwaj panowie dostali rękopisy Emanuela Ringelbluma na temat "Stosunków polsko żydowskich w czasie drugiej wojny światowej" i wydali je po angielsku w 1974 r. I w tym opracowaniu miały się znaleźć słowa, że "Policja Granatowa miała na rękach krew setek tysięcy Żydów".
Takie to wszystko ciekawe jest.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Shmuel_Krakowski
https://portal.ehri-project.eu/authorities/ehri_pers-000504
![]() |
Zadziorny-Mietek @pink-panther 1 lipca 2018 11:14 |
1 lipca 2018 13:08 |
Urzędnicy państwa tzw. polskiego chcą zachować swe stanowiska, a być może nawet awansować w hierarchii, po kolejnej transformacji - czyli zamianie Rzeczypospolitej w Rzeczypospolitą Przyjaciół, którą ludzie źli i podstępni, czyli nie wierzący w Towarzysza Naczelnika Prezesa, nazywają żydowską okupacją Polski. Rzeczy trzeba nazywać po imieniu, bez owijania w bawełnę, więc Polacy którym na Polsce jeszcze zależy powinni sobie wreszcie zdać sprawę z tego, że urzędnicza mierzwa III RP pójdzie na służbę do każdego kto zapewni jej spokojne życie na cudzy koszt i dotrwanie do emerytury bez względu na to jak negatywne skutki przyniesie to narodowi polskiemu. W jej ujęciu naród polski to tylko polska szara żywa biomasa ponumerowana peselem do dojenia, więc na opamiętanie z tej strony nie ma co liczyć, oczekiwania z tym związane są co najmniej naiwne.
![]() |
Tytus @pink-panther |
1 lipca 2018 13:33 |
Niby profesor, ten Grabowski, a kłamie jak z nut!
Rewelacyjny tekst! Dziękuję.
![]() |
pink-panther @Zadziorny-Mietek 1 lipca 2018 13:08 |
1 lipca 2018 13:53 |
Ależ my jesteśmy ludzie prostolinijni i ufni i dopiero teraz zaczynam nam coś tam świtać w naszych zakutych łbach, że chyba coś z tymi "naszymi patriotycznymi elitami politycznymi" jest "nie tego":))) Ja nie zajmuję się "makropolityką" tylko próbuję badać i opisywać małe fragmenty rzeczywistości. Wnioski są, niestety, niezbyt optymistyczne.
Ale to było do przewidzenia. Wolności nie otrzymuje się od generała bezpieki z sowieckiego nadania - pijąc z nim wódkę i "zakąszając" w jakichś "nieswoich pałacach". A teraz mamy trochę wątpliwości, co do naszej przyszłości. Nie pierwszy to raz.
![]() |
pink-panther @Tytus 1 lipca 2018 13:33 |
1 lipca 2018 13:54 |
Powiedzmy, że ma "luźny stosunek do faktów a zwłaszcza do źródeł".:)))
Dzięki za miłe słowa i serdecznie pozdrawiam.
![]() |
pink-panther @Danae 1 lipca 2018 13:43 |
1 lipca 2018 13:57 |
Muszę się ze smutkiem zgodzić z tą oceną. Jest bardzo precyzyjna: przewaga czasu i przewaga "masy nagromadzonych i powielanych kłamstw". Nie licząc "przewagi finansowej, władzy i wiedzy".
Ale ostatecznie rządzi Pan Bóg na wysokim niebie i to od Niego zależy bieg spraw. Więc trzeba się modlić.
Dzięki za tak jasne, syntetyczne opisanie naszego "stanu spraw". Serdecznie pozdrawiam.
![]() |
Magazynier @pink-panther |
1 lipca 2018 18:04 |
Rozumiem że pani zaprezentowała tu pierwszy rozdział swojej książki. Znakomity a wyrywny. Może być któryś z kolei, nie musi być pierwszy. Ale że utrącenie ustawy o IPN i w tle roszczenia żydowskie, to wygląda na to że jest na czasie. Było nie było, książka niezbędnie konieczna. A potem, wg zamysłu autorki, np. tłumaczenie na język miłościwie panującego reżimu.
Gdyby nie kontekst 65 mld, teraz już 300 mld, pomyślałbym, że prof. Grabowski poprostu robi w szołbiznesie, padgatowka pod koleiny odcinek o Jamesie Bielskim, "Jak Tewie Craig powystrzelał Granatową Policję".
Odnośnie: "oczywiście poza Królem, Prezydentem, Parlamentem (niepotrzebne skreślić)", to gdybym miał inny budżet skreślił bym prezydenta, ale wstawiłbym na jego miejsce kanclerza koronnego. Bardzo przyjemne są takie niewymuszone ankiety. Piękne dzięki.
![]() |
pink-panther @Magazynier 1 lipca 2018 18:04 |
1 lipca 2018 18:31 |
Aż tak ambitnych planów nie mam:))) Czasy są tak niepewne, że można planować co najwyżej "rozdziały". Pisanie książek może być przerwane przez nieprzewidziane wypadki:)))
Pan profesor Grabowski oczywiście nie robi w szołbiznesie ale jest duże prawdopodobieństwo, że "robi w biznesie wyłudzania dużej kasy za frico od Polactwa" i to za jego własne pieniądze. Metoda drobnych, licznych insynuacji, oskarżeń i pomówień mających jako dowody głównie "zeznania nieznanego świadka" albo "zeznania wytłuczone nogą od krzesła" tudzież metalowym prętem a czasem "cudownie odnalezione rękopisy" - działała w ostatnich latach całkiem dobrze, dopóki nie padła kwota: że te wymysły mają nas kosztować 300 mld USD i więcej. Teraz trzeba zwyczajnie zrobić inwentaryzację tych wszystkich "rewelacji historycznych" czyli powiedzieć "sprawdzam". To praca dla zawodowych historyków. Chociaż sądząc po losach historii Czerwonych Nocy Wołyńskich - to opisane zostały przez Ojca i Córkę - wykształconych raczej w zawodach technicznych. I tak zostało. Czyli "jak Pan Bóg dopuści to i z kija wypuści".
Też "skreśliłabym" Prezydenta - gdyby była nadzieja na Kanclerza Koronnego. Ale najpierw należy odlać i poświęcić nową Koronę.
Dzięki za miłe słowa i serdecznie pozdrawiam.
![]() |
Magazynier @pink-panther 1 lipca 2018 18:31 |
1 lipca 2018 19:30 |
Jak na razie to Pan Bóg tylko dopuszcza "z kija". "Zawodowi historycy" siedzą w tych układach biurokratyczno-gangsterskiej i jeżdżą do Londynu po instrukcje.
"Ale najpierw należy odlać i poświęcić nową Koronę." Zgadza się. I znaleźć na to budżet. Chociaż mogłaby być ta Chrobrego z odzysku. Chyba jej jeszcze nie przetopili?
Odnośnie książek to pani napisała ich już ze cztery. Trzeba tylko tematycznie posklejać. Po prostu antologie. To wystarczy. Ale wiadomo że wydawca musi znaleźć na to kasę i takie tam. Nie upieram się. Czasy faktycznie kalejdoskopowe a tęczowe, raz na wozie, raz na haku.
![]() |
Magazynier @Magazynier 1 lipca 2018 19:30 |
1 lipca 2018 19:46 |
Podobno jednak Fryderyk II od razu przetopił koronę Chrobrego. Ale czegoś nie chce mi się w to wierzyć? Taka marnacja?
![]() |
Paris @pink-panther 1 lipca 2018 01:44 |
1 lipca 2018 19:48 |
Kapitalny wpis... rewelacyjny !!!...
... w calej rozciaglosci podzielam zdanie szanownej KOSSOBOR... nalezy sie Pani order ORLA BIALEGO za te niezliczone... absolutnie wybitne wpisy... a od Komendanta Policji wyjatkowe podziekowania za obrone honoru, szacunku i powagi polskiej Policji !!!
Dzieki ogromne za Pani umeczenie i poswiecenie... ale warto bylo, bo zapamietaja ten wpis tysiace Polakow... bo wpis jest autentycznie fascynujacy !!!
![]() |
Paris @Zadziorny-Mietek 1 lipca 2018 13:08 |
1 lipca 2018 19:57 |
100/100 !!!
![]() |
pink-panther @Magazynier 1 lipca 2018 19:30 |
1 lipca 2018 20:15 |
Historycy żyją po swojemu. Zresztą jest całkiem sporo "cichych pracowników prawdy" zwłaszcza w IPN-ach, którzy robią bardzo cenne rzeczy. Problemem jest brak promocji i dystrybucji ich prac w skali całej Polski. Być może coś się zmieniło teraz ale jeszcze parę lat temu opracowania robione w IPN w Lublinie były dostępne tylko w IPN w Lublinie i odpowiednio te powstające w Krakowie, były dostępne jedynie w Krakowie. Czasem jakiś samotny tytuł pokazywał się w lokalnej księgarence.
Natomiast my mamy swoje hobby i trochę czasu, żeby to hobby uprawiać. Trochę się to uzupełnia ale rzeczywiście jest ogólne wrażenie, że zalewa nas badziewie.
Nie wiem jak jest z Koroną. Ale jest podejrzenie, że po takich "przejściach" może nie być autentyczna:))) To już lepiej zacząć od początku i "jak się należy".
Rzeczywiście trochę tekstów powstało, ale większośc to sprawy interwencyjne. Nigdy nie oceniałam wartości rynkowej czyli siły marketingowej tych "dzieł". I nie planowałam wydawania, bo "Internert miał być for ever". Ale chyba będą jakieś ograniczenia a przynajmniej idzie atak w tym kierunku. Może wtedy trzeba będzie sobie skopiować na pamiątkę, bo i komentarze są bezcenne.
A na razie mamy "pracę i zabawę w jednym". Korzystamy z unikalnego przywileju: kierujemy się prawdą i nie mamy pokusy sprzedania tej prawdy za parę groszy, etat czy "coś dla dziecka".
A przy okazji poznajemy fantastycznych ludzi, chociaż na ogół tylko wirtualnie, ale dla dobrego towarzystwa Cygan dał się powiesić. Więc cieszmy się chwilą.
Serdecznie pozdrawiam.
Serdecznie pozdrawiam.
![]() |
pink-panther @Magazynier 1 lipca 2018 19:46 |
1 lipca 2018 20:20 |
Przetopił koronę Chrobrego i pochowany jest między psami. A z Prusiech został wstyd i hańba i bunkier fjurera w Kętrzynie. Czy "wielki Fryderyk" planujący rozbiór I RP mógłby przypuszczać w najczarniejszych snach, że wystarczy "jedna wojna za dużo" i mu całe to jego "marzenie imperialne" zlikwiduje jakiś absolwent Prawosławnego Seminarium w Tblisi i komunistyczny terrorysta - w porozumieniu z kupczykami z nowego kontynentu?
![]() |
pink-panther @Paris 1 lipca 2018 19:48 |
1 lipca 2018 20:22 |
Dzięki za strrrasznie miłe słowa. Ale nie oczekujemy oczywiście podziękowań od żadnych Komendantów:))) Wystarczą podziękowania od Kolegów Internautów:))) Te są bezcenne i dają paliwo do dalszych wysiłków.
Serdecznie pozdrawiam.
![]() |
pink-panther @Nieobyty 1 lipca 2018 00:34 |
1 lipca 2018 21:16 |
Nie podziękowałam Panu za bezcenną informację o Kurierce Tajnego Hufca Harcerzy Mieczysławie Pobłockiej - w sprawie przekazania Armii Czerwonej planów linii umocnień i zaminowania w czasie oblężenia Danzig w 1945. Serdeczne dzięki.
Czy wiadomo coś więcej o tej Osobie i Jej losach i o całej historii Tajnego Hufca Harcerzy?
Serdecznie pozdrawiam
![]() |
malwina @pink-panther 1 lipca 2018 20:20 |
1 lipca 2018 22:00 |
uwielbiam syntezy w Pani wydaniu:)
ma Pani dar patrzenia i od podszewki i z lotu ptaka. to drugie jest nam "do przezycia koniecznie potrzebne" bo wtedy widac to co Pani tak czesto podkresla, ze Pan Bog kule nosi.
Tak, tak, biedny Fryc...
I Otto tez...notka jest przeca w rocznice Gietrzwaldu;)
a pan Braun robi o nim film!
i wreszcie: prosze wziac sobie do serca to napisanie ksiazki! Ona rzeczywiscie juz jest!
pozdrawiam wszystkich komentujacych: kocham Was czytac:)
![]() |
pink-panther @malwina 1 lipca 2018 22:00 |
1 lipca 2018 22:08 |
Wielkie dzięki za niezasłużone pochwały. To wszystko oczywiście "niepokonany optymizm" - obowiązkowy katolicki:)))
Nie takie potęgi jak Fryc Pan Bóg łamał. I do Niego zawsze należy ostatnie Słowo. I pomyśleć, że to się zbiega z rocznicą Objawień w Gietrzwałdzie. Przyznam, że ostatnio myli mi się czwartek z piątkiem i umknęło mi nawet święto Piotra i Pawła. Straszne. Dzięki za przypomnienie Gietrzwałdu.
I dzięki za wszystkie dobre słowa. Serdecznie pozdrawiam.
![]() |
Paris @pink-panther 1 lipca 2018 20:22 |
1 lipca 2018 22:14 |
I tego Pani z calych sil zycze...
... ku chwale Ojczyzny... a "strrrasznie" mile slowa sa jak najbardziej na miejscu, bo ja juz tak mam, ze co w sercu to i na jezyku, a wlasciwie na ekranie komputera... i ciezko mi sie powstrzymac, kiedy po przeczytaniu Pani wpisow, ale takze innych autorow na SN cala przepelniona jestem szczesciem, dziecieca radoscia, wielkim zadowoleniem... i nadzieja.
Piekne dzieki.
![]() |
Paris @malwina 1 lipca 2018 22:00 |
1 lipca 2018 22:19 |
Wzajemnie...
... ja tez lubie czytac Pani komentarze.
![]() |
Nieobyty @pink-panther 1 lipca 2018 21:16 |
2 lipca 2018 00:43 |
Drobna uwaga:
Jaki jest sens oczerniania policji granatowej i straży pożarnej.
Dla odbiorcy zagranicznego który jest atakowany przez narracje o zgładzie – to polskie organy państwowe uczestniczą w zagładzie żydów. Rząd londyński, rozkaz z 39 o przymusie pracy w policji pod karą śmierci to są nieuchwytne niuanse.
Jeżeli wprowadza się do obiegu odpowiedzialność za zagładę żydów ze strony państwa polskiego [potwierdza przypadek policji granatowej] to mamy do rozpatrzenia kwestię formy zadośćuczynienia ze strony takiego państwa.
Dlaczego wymuszona jest na krajowym aparacie państwowym forma – finansowania parauczonych oraz zapewniona szybkiej ścieżki kariery akademickich gangów z współczesnej ekipy badaczy zagłady.
Cel jest jak wyżej by wprowadzali ono do obiegu odpowiednią narrację o współudziale państwa w zagładzie.
Gdy akademikom o pochodzeniu żydowskim nadaje się tytuł polscy uczeń – to jak mają być odbierane krytyczne uwagi do ich prac z resztkowych środowisk polskich historyków [ ot to tylko jacyś nacjonaliści którzy nie potrafią się pogodzić z gorzką prawdą].
Obecnie widzimy dużą korektę wobec prototypowej akcji Gross – to nad Wisłą są przygotowane zespoły badaczy z zapleczem instytucjonalnym [Muzeum Polin itp.] oraz finansowym i medialnym. Atak idzie od wewnątrz a dopiero potem wzmacniany jest na zewnątrz.
Kwestia prof. Grabowskiego – on cynicznie może sobie darować jakąkolwiek dbałość o pozory. Nie podważy się jego metod pracy bo to chyba w Polsce nadano mu dany stopień naukowy że metody są ok., nie jest zagrożony na jakąkolwiek szybką i merytoryczną oraz dobrze nagłośnioną odpowiedź.
Żaden wydział historii czy IPN nie pozwoli sobie na zadarcie z jego mocodawcami. Fakt pojawią się krytyczne pracę badaczy – ot wyłapie się durni co jeszcze ojczyzną w sercu mają a nie kasę z grantów. Po co szukać na uczelniach niedobitków patriotów jak sami się do identyfikacji i na odstrzał podstawiają.
Trochę poza tematem
Jest jednak pewien problem – współczesne pospolite ruszenie, i zmiany mentalności. Nie udał się projekt Agory i jej pedagogiki wstydu - na oskarżenia o współudział w zagładzie nie ma prymitywnego antysemityzmu ale próba szerokiej amatorskiej rzeczowej odpowiedzi w myśl hasła przestańcie kłamać to przestaniemy mówić prawdę
To jest przyszła klęska zaplecza Muzeum Polin – dociera do mas szereg niewygodnych faktów np. odparliśmy bolszewików spod Warszawy w 1920 bo internowano poborowych starozakonnych [nie był komu przechodzić na druga stronę].
Przykładem zmian jest mundial – mamy głośny protest o brak podjęcia walki a nie o fakt przegranej. Traci na znaczeniu hasło .. nic się nie stało .. - bo właśnie się stało.
Obecna ekipa odczuje to za chwilę – jej forma pełnej uległości bez śladu oporu jest nie do przyjęcia i akceptacji. Formy propagandowe tłumienia nastrojów i oporu tylko pogarszają sytuację.
Zastanawiam się właśnie na formą poniżenia z dnia 27-06-2018 obecnej ekipy – jaki był sens. Wybrany czas tłumaczę sobie dynamiką światową [ wojny handlowe, przyszła wojna perska, liczne konfrontacje].
Forma – jest symboliczna [ ma trochę kontekst religijny upokorzenie gojów], dla inny graczy, czy to w sensie - nie próbujcie z naszymi kanaliami układów to są wyłącznie nasze marionetki i to my mamy prawo ich poniżać. Druga sprawa brak targów o cenę ustępstw ze strony ekipy [np. o jurgield, sensowne zobowiązania] daję pewność że to są frajerzy za głupi na to by zdradzić.
Ciekawi wygląda tutaj gra Berlina - czy nie podjął grę z marionetkami tylko nie rozczytał głębi sytuacji. Gdy uzyskał ustępstwa jego kreatura na T zaatakowała depcząc ustalenia [czyli nie był znane warunki do kapitulacji u Bibiego] – zbyt późno próbowano podjęć sensowne rozmowy gdy marionetki już cyrograf podpisały a akcje pana Nikt z Belgi [ na T] nic nie znaczą wobec aktu założycielskiego powstania Polin.
Upokorzenie obecnej ekipy tak na zewnątrz jak i wewnątrz – eliminuje ją jak nawet pionka na szachownicy.
Czym wobec tego jest radosna twórczość prof. Grabskiego – to tylko jeden z wielu elementu układanki jakim jest kontrola w kraju Wisły i Warty.
PS.
Sprawa Tajnego Hufca Harcerzy – było za czasów PRL parę publikacji, jest pomnik w Gdyni.
https://historia.trojmiasto.pl/Bollo-i-Przelotny-ptak-upamietnieni-w-Gdyni-n117381.html
Może osoby z Pomorza coś dorzucą. Ale coś mi się wydaje że to idzie w kierunku wszyscy znają i nie ma co się rozpisywać. Bo po cóż wspominać że kiedyś Nasze Morze bo była ważna rzecz.
![]() |
Czepiak1966 @pink-panther 1 lipca 2018 22:08 |
2 lipca 2018 10:29 |
"Wielkie dzięki za niezasłużone pochwały."
BARDZO ZASŁUŻONE. Daję ten tekst do "ulubionych". NA STAŁE.
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/163118/testament
Tak coś czułem, że wykształcony lekarz rozchwytywany przez Sowietów, nie chciał wprost pisać, kto mu wykończył rodzinę i ścigał jego samego.
Pozdrawiam i dziękuję.
![]() |
Magazynier @pink-panther 1 lipca 2018 20:15 |
2 lipca 2018 10:35 |
Odwzajemniam pozdrowienia. Ale tekst w szufladzie to nie to samo co wydany nawet małym nakładem. Książka to dokument. Ok. Inni będą wokół tego chodzić.
![]() |
pink-panther @Nieobyty 2 lipca 2018 00:43 |
2 lipca 2018 12:29 |
Podjął Pan wątek fundamentalny: próba uwikłania organów Państwa Polskiego a właściwie II RP - tj Polskiej Policji Państwowej i Straży Pożarnej w instytucjonalne uczestnictwo w Zagładzie Żydów. Jest to szyte grubym szpagatem, ale ma poparcie obecnych "czynników rządowych", które usilnie chcą się powoływać na "ciągłość z II RP" a w szczególności "pochodzenie od Marszałka".
Natomiast poszczególne inicjatywy w rodzaju Polin - usychają tak jak usycha ostatecznie "projekt Gazownia". Co ciekawe, bardzo kiepski odzew tego całego Polin jest na Zachodzie. Turyści zaczęli przyjeżdżać, bo kampania promocyjna była wielka (sam pan prezydent Obama miał przyjechać na otwarcie) ale: pan prezydent Obama - nie przyjechał a turyści, jak to turyści - metodą szeptaną roznieśli po świecie wiadomość, że to jest pusta skorupa, w której wiater duje. I trochę podświetlanych fotografii a najlepsza to jest fotografia "lasu liściastego".
Jest rzeczywiście widoczna jakaś kampania wcześniej zaplanowana i z wielkim budżetem tutejszym, więc nawet nie trzeba pytać, po której stronie bije serce "naszych płomiennych patriotów". Oni teraz chcieliby "łapać polskich neo-nazistów". Czyli, jak to mówią: sytuacja jest dynamiczna.
PS. Nadal ostro się trzyma na Zachodzie na czele historycznej narracji - Muzeum Powstania Warszawskiego. Najlepszym przykładem był wpis na Twitterze jednego z asystentów "słynnego na planecie" Jeremy'ego Clarksona z programu Top Gear - Jamesa May'a z dnia 25 października 2015 r. "...Byłem dzisiaj w Muzeum Powstania Warszawskiego. Najlepsza ekspozycja/wystawa, jaką widziałem od wieków...". Taka promocja w wykonaniu celebryty telewizyjnego o światowym formacie kosztowałaby wielkie pieniądze.
PS 2. Wielkie dzięki za info i linka do Tajnego Hufca Harcerzy i serdecznie pozdrawiam.
![]() |
pink-panther @Czepiak1966 2 lipca 2018 10:29 |
2 lipca 2018 12:31 |
Naprawdę takie gesty ("ulubione" na stałe) wprost mnie onieśmielają.
Dzięki za linka i serdecznie pozdrawiam.
PS. Jak widać, im bardziej "historia II WW jest pisana, tym mniej wiemy". I trzeba się fatygować osobiście, żeby ułożyć jakiegoś logicznego puzzle'a z tamtej tragedii.
![]() |
Czepiak1966 @pink-panther 2 lipca 2018 12:31 |
2 lipca 2018 13:28 |
Nie chciałem Pani onieśmielać. Dodałem do ulubionych na stałe, ponieważ zamierzam tę notkę pokazywać bardzo wielu osobom i może to potrwać. Sam pewnie nie raz do niej wrócę.
Pozdrawiam serdecznie.
![]() |
Aquilamagna @pink-panther |
2 lipca 2018 23:22 |
Redaktor "Najlepszych kawałków Różowej Pantery" miałby rozpaczliwe zajęcie będąc zmuszonym odrzucić którykolwiek z tekstów. :)
|
KOSSOBOR @Magazynier 1 lipca 2018 19:46 |
3 lipca 2018 02:07 |
Proszę bardzo:
Leszek Mazan, "Gdzie berła, gdzie Twoje korony...?"
"Jesienią 1795 roku, do nie strzeżonego przez nikogo skarbca koronnego na Wawelu, weszli Prusacy, rabując nasze insygnia koronacyjne. Nie przeszkadzał im nikt. Nikt nie kiwnął palcem, by zapobiec grabieży. Jesteśmy jedynym państwem Europy bez regaliów: koron, bereł, jabłek. Jesteśmy jedynym narodem, który w sposób niewyobrażalnie lekkomyślny pozbawił się przedmiotów otaczanych kultem najwyższym i symbolizujących nadzieję na Przetrwanie i Niepodległość. /.../ Miejsce ukrycia koron zdradził Prusakom z własnej i nieprzymuszonej woli magazynier zamku, niejaki Zubrzycki, w zamian za obietnicę posady komisarza porządku w Częstochowie z pensją 180 talarów i mieszkaniem. Żaden z pruskich dowódców nie chciał jednak włamywać się do skarbca, sięgać ręką po insygnia świętości, korony! - bez wyraźnej zgody króla. Zgoda Fryderyka Wilhelma II nadeszła przed zwrotem Krakowa Austrii, zgodnie z traktatem rozbiorowym. /.../ W berlińskiej dyrekcji Instytutu Morskiego, 22 stycznia 1809 roku, oszacowano klejnoty na 525 259 talarów. Było wśród nich > 6 koron ... , berło z pokrowcem ... , pozłacane berło bez pokrowca, dwa miecze, diamentowy pas od miecza, dwa relikwiarze, złote berło, 2 złote, ciężkie łańcuchy, 2 berła i 3 jabłka metalowe <. Wszystkie te przedmioty przetopiono, a złoto uzyskane z polskich insygniów obrócono na wybicie monet, klejnoty zaś przekazano dyrekcji Handlu Morskiego."
|
KOSSOBOR @pink-panther 1 lipca 2018 21:16 |
3 lipca 2018 02:11 |
Pobłoccy - szlachta polska.
![]() |
pink-panther @Czepiak1966 2 lipca 2018 13:28 |
3 lipca 2018 11:29 |
Proszę się nie przejmować:))) Onieśmielenie szybko mi przechodzi:))) Serdecznie pozdrawiam.
![]() |
pink-panther @Aquilamagna 2 lipca 2018 23:22 |
3 lipca 2018 11:30 |
No właśnie. Nie możemy stawiać "redaktorów" przed tak trudnymi zadaniami:))) Serdecznie pozdrawiam.
![]() |
pink-panther @KOSSOBOR 3 lipca 2018 02:07 |
3 lipca 2018 11:34 |
Historia rodziny Hohenzollern to historia - wyparcia się Wiary Rzymsko Katolickiej i złamania przysiąg zakonnych oraz historia - zwykłego złodziejstwa i małostkowości, jak rzadko. A wszystko to idzie na konto ociężałego umysłowo Króla Zygmunta Starego Jagiellona, który jako Król Katolicki miał obowiązek wyprawić się na tego swojego z piekła rodem siostrzanka i wygnać go z Prus a Prusy - przejąć, pozostawiając Zakon na zwykłych prawach zakonów katolickich. A nie "przyjmować hołdy" czyli - uznawać państwo jawnie antykościelne i złodziejskie. Hohenzollern okradł Zakon Najświętszej Maryi Panny. Więc jak jego nieświęty następca - ukradł i zniszczył regalia I Rzeczpospolitej - to nie powinno dziwić.
To było wilcze plemię i skończyło jak wściekłe psy.
![]() |
pink-panther @KOSSOBOR 3 lipca 2018 02:11 |
3 lipca 2018 11:35 |
Dzięki. Gdzie dzisiaj można znaleźć Potomków?
![]() |
qwerty @pink-panther 1 lipca 2018 22:08 |
3 lipca 2018 11:49 |
na pamieć zasługują też żołnierze Korpusu Ochrony Pogranicza, a ich losy i ich rodzin to zapomniana karta, no nie do końca 'aparat' pamięta
![]() |
pink-panther @qwerty 3 lipca 2018 11:49 |
3 lipca 2018 12:50 |
Korpus Ochrony Pogranicza - jak najbardziej. Ale tu sytuacja jest prosta: został "wystawiony" do zmasakrowania przez ówczesne "władze nasze kochane" uciekające szosą na Zaleszczyki i "historia się skończyła". Więc nikt sobie główki nie zawraca.
W Polsce w przeciwienstwie do państw poważnych nie ma tablic upamiętniających wysiłek patriotyczny służb mundurowych takich jak kolejarze, policjanci, strażacy czy ochrona pogranicza w II WW. A w 1989 r. nawet kolejarzom i pocztowcom - władza "w ramach prywatyzacji" - zabrała mundury. A co bardzo istotne, na tych mundurach były orzełki. Na czapkach i na guzikach. "Jakiś ktoś" postarał się, aby te symbole niepodległego państwa - zniknęły. Co ciekawe, Policja Granatowa co prawda straciła orzełki na czapkach, ale guziki zostały z orzełkami.
Jak widać, likwidację państw planuje się bardzo szczegółowo i finezyjnie.
![]() |
Pioter @Nieobyty 2 lipca 2018 00:43 |
3 lipca 2018 13:21 |
Jaki jest sens oczerniania policji granatowej i straży pożarnej.
Przedwojenna straż pożarna była stowarzyszeniem wyższej użyteczności publicznej, a nie organem państwa. W większych miastach funkcjonowała ona na zasadzie zawodowej, ale w całości podlegała władzom miejskim, nie państwowym. Co więcej te stowarzyszenia i zawodowe straże pod koniec 1939 roku zostały z mocy prawa rozwiązane, a w ich miejsce powołano odpowiednie jednostki policyjne (Feuerpolizei), w których służba była przymusowa (tzn wyznaczeni mieszkańcy danej wioski czy miasta mieli w kolejnych dniach dyżury). W latach 1940-1944 nie istniało więc coś takiego jak straż pożarna w dzisiejszym rozumieniu tego słowa.
![]() |
qwerty @pink-panther 3 lipca 2018 12:50 |
3 lipca 2018 15:40 |
O tak i nawet dystans czasowy planowanej likwidacji nie jest mierzony wiekami
![]() |
pink-panther @qwerty 3 lipca 2018 15:40 |
3 lipca 2018 18:38 |
Gdyby nie internet, byłoby już pozamiatane. Ale na szczęście rozwija się "edukacja równoległa" i promowane są "równolegle wydawnictwa niezależne". Niezależna od dotacji III RP oczywiście.
![]() |
Nieobyty @pink-panther 2 lipca 2018 12:29 |
3 lipca 2018 20:45 |
Muzeun Polin – jest nasze za wasze na hańbę waszą .
Symbolika budowli czasami daje ciekawe skojarzenia
Rosja Carska zbudowała na placu Saskim sobór Aleksandra Newskiego – a doszło do tego że całe imperium się nań składało. [Budowla to nic ale jej wystrój – mozaiki cudowne]. Nie długo się Romanowowie cieszyli tym symbolem swej Cerkwi nad Wisłą.
Po II wojnie zbudowali nam sowieci Pałac Kultury i Nauki – kolejny symbol dominacji. Był to jednak „dar narodu radzieckiego dla narodu polskiego”, a że to Naród Polski decydował jak ma ten dar zagospodarować tak i on się ostał.
Muzeum Polin - na terenie KL Warschau na grobach polskich ofiar buduje się gmach który się finansuje i nie ma realnie żadnego wpływu jak będzie wykorzystany. Z góry wszak wiadomo jaki pomiot ma nim kierować. Co gorsza zapewnia się jego dodatkowe utrzymanie w ramach wycieczek szkolny i deprawację dziatwy szkolnej w ramach programów edukacyjnych.
Ciekawa ta symbolika – Rosją za swoje stawiała symbole dominacja a obecnie przewodnia nacja za nasze stawia ich symbole dominacji.
![]() |
Nieobyty @Pioter 3 lipca 2018 13:21 |
3 lipca 2018 20:49 |
Odpisał bym że to nie ma znaczenia bo ważna jest narracja hagada opowieść jak to formacje ochrony porządku są współsprawcami w zagładzie. Bo to taka pełna bólu jest narracja – strażak który ratuje ludzi i mienie przed ogniem w Polsce w czasie wojny wystąpił czynnie w zagładzie. Takie pełne zezwierzęcenie.
Ale to nie tak do końca – Gdy wchodzi się w szczegóły to tak jak Pan piszę to nie była polska straż a formacje okupacyjne Feuerpolizei w których służba była przymusowa. Tylko że takich luk w pracach prof. Grabowskiego jest dużo więcej.
I teraz pytanie dlaczego tego nie podnoszą polscy historycy o tak oni przygotują merytoryczną odpowiedź i ona pójdzie w świat za rok dwa i będzie niczym pisk myszy.
Tylko że oni już dobrze dziś wiedzą – to są paszkwile przygotowane w miarę składnie pod względem naukowym tylko że dobór danych wypacza wyniki i daje nośne tezy. W świat idą słowa byłej Ex Bonie że to polscy strażacy pomagali w likwidacji gett i grabieży. Bo tak powiedział ocalały i już nie ma znaczenia że to była Feuerpolizei i wszelkie mienie ruchome z gett był skrupulatnie rozliczone i zabrane. Nieistotne Szczegóły.
Jest jednak inna ciekawsza rzecz – Straż Pożarna dziś to formacja mundurowa o dużej tradycji tak w SP jaki OSP – dlaczego nie ma reakcja że strony dowództwa. Wszak hucpiarz atakuje pamięć druhów którzy odeszli na wieczną wartę oraz dobre imię hufców ochotniczych.
Tak niszczy się etos służby, deprawuje kadry dowódcze i weryfikuje możliwy stopień oporu.
Paszkwile Grabowskiego są niczym obstukiwanie belek w domu by sprawdzić gdzie jeszcze drewno zdrowe a gdzie już próchno dominuje.
![]() |
Perszeron @pink-panther |
3 lipca 2018 21:00 |
Szanowna Pani,
jako miłośnik Pani tekstów pozwolę sobie uzupełnić materiał. Mjr Bolesław Kontrym "Żmudzin" został zamordowany w styczniu 1953 r. w więzieniu na Rakowieckiej. Jego śmierć poprzedziło ciężkie czteroletnie śledztwo pełne potwornych tortur. Znamienna jest ta nienawiść komunistów do Kontryma - niegdyś wydawało się ich człowieka - kombriga Armii Czerwonej, który uciekł do niepodległej Polski. Wyrok 26 czerwca 1952 wydał Sąd Wojewódzki dla m.st. Warszawy, a 9 października zatwierdził Sąd Najwyższy. Zwłoki Kontryma wrzucono do dołu na "Łączce". Ekshumowany i zidentyfikowany w 2014 r. został pochowany wraz z 34 innymi ofiarami zbrodni komunistycznych w Panteonie na kwaterze Ł Cmentarza wojskowego na Powązkach. W pogrzebie we wrześniu 2015 r uczestniczyła rodzina majora.
![]() |
pink-panther @Perszeron 3 lipca 2018 21:00 |
3 lipca 2018 22:40 |
Dzięki za cenne informacje. Ciekawe, że u docenta wiki tej ostatniej i bardzo ważnej okoliczności czyli, że tzw. śledztwo trwało do 1953 r. i że kara śmierci została wydana w PRL i że mjr Kontrym został zamordowany w styczniu 1953 r. na Rakowieckiej - a ciało leżało na "Łączce" - tego nie ma. Ja tylko pobieżnie przejrzałam biogramy dowódców konspiracyjnej Policji Polskiej ale tam mało informacji jest. Raptem 3-4 biogramy na ponad 10 najwyższych dowódców poszczególnych pionów. A o Płk. Kozielewskim w zasadzie nie wiedzieliśmy NIC do niedawna.
![]() |
pink-panther @Nieobyty 3 lipca 2018 20:45 |
3 lipca 2018 22:44 |
Coś w tym jest, co Pan pisze. Z tą gwałtowną potrzebą "zaznaczenia dominacji" poprzez jakieś symboliczne budowle w stolicy. No i ta lokalizacja na KL Warschau. W dodatku ten sam urzędnik samorządowy, który wydał decyzję o budowie Polin - pisemnie ZAKAZAŁ budowy pomniczka upamiętniającego Ofiary KL Warschau. Była jakaś lista podpisów, jakaś zbiórka pieniędzy, jakieś kamyczki były zbierane na pomnik- wszystko na marne.
Ale im wszystkim umyka taki detal, że prawdziwa Stolica Polski - jest na Jasnej Górze. A tam nie mają dostępu.
![]() |
pink-panther @Perszeron 3 lipca 2018 21:00 |
4 lipca 2018 10:04 |
Dziękuję bardzo za cenne uzupełnienie. Przeglądałam biogramy dowódców Państwowego Korpusu Bezpieczeństwa i znalazłam tylko 3 biogramy (na ponad 10 dowódców pionów) a i to bardzo szczątkowe, jak widać. Kontrym to rzeczywiście była nietypowa historia (Armia Czerwona, kombryg) ale to, że bezpieka męczyła go do 1952 aby w końcu przyłożyć mu karę śmierci i - ciało wrzucić pod śmieci - to jakoś nie znalazłam. Mjr Bolesław Kontrym musiał wiedzieć bardzo wiele o różnych rzeczach. Sprawa Kontryma to było coś, co przewyższało kompetencje Brystygierowej, ale widać, że bolszewicy potwornie bali się tego, co on mógł był wiedzieć o "początkach państwa radzieckiego" zwłaszcza "na odcinku": niemieckim, brytyjskim i amerykańskim. Kłania się historia Stalagmita o biznesach Henry Forda. Jeszcze raz dzięki i serdecznie pozdrawiam.
![]() |
saturn-9 @pink-panther |
5 lipca 2018 20:47 |
Najsłynniejsze ... jego dzieło ... liczy zaledwie 31 stron ...
Dzięki za protezę. Pani przyczynk oraz komentarze zadziałały jak bomba z opóźnionym zapłonem. Szanowna Panthera nie odczytała 31 jako gniewne tchnienia Wieczności. Hollywood zna te numery 3:10 to Eternity. Punktacja przyczynku profesorskiego wpisała się w mimetyczność powracających wiatrów wznoszących. Od 27.6. br, wiatry opadły i nastał ku pamięci dyplomatycznie faszerowany fałszywy niedzielny nastrój.
Zaciekawiony 'protezą 31' szukałem w sieci czy jest pdf. Jest.
Ja, dziecko Gutenberga, przyglądam się detalom. Holocaust Memorial Museum pokazało co potrafi, pozycja ma 46 stron w pdf. Jest osobliwa. To coś więcej niż gniewu grom z trzydziestu jeden stron.
Pani ten ogródek skopała. Przerzucę kompost jeszcze jeden raz. Optyka moja wykrzywiona. Może dojrzy coś. Coś tak nośnego jak np 'spróchniała belka' ...
![]() |
pink-panther @saturn-9 5 lipca 2018 20:47 |
6 lipca 2018 02:29 |
Wielkie dzięki za komplementa:))) W tym dziele pana Grabowskiego, co to liczy 31 stron jest więcej ciekawostek. Na przykład jakieś wymysły na temat uczestnictwa strażaków w męczeniu Żydów w Łochowie/Węgrowie. Są kwestie kolejnych "źródłówych źródeł", które okazały się jakimiś "notatkami cinkciarza", a do których w nieznanych zupełnie okolicznościach dotarł był pan Grabowski i które opracował pan Grabowski z jakimś innym Grabowskim.
PS. Zachęcam do dalszego "przekopywania grządki", bo "kwiatków" tam może być więcej. Serdecznie pozdrawiam
![]() |
saturn-9 @saturn-9 5 lipca 2018 20:47 |
6 lipca 2018 22:29 |
Wydawca zadbał o łamanie stron i nolens volens o przesłania z odniesieniem na przedrostek meta... Okładka to cztery strony pliku; pierwsza nieponumerowana kartka (3 pdf) to tytuł i namiar na Novembre 17, 2016 - Ina Levine Annuel Lecture [czas i miejsce publicznej prezentacji tekstu. Profesor historii Jan Grabowski zadedykował ten odczyt profesorowi historii J.T. Grossowi]. Następna nieponumerowana strona zawiera, z ostrożności procesowej (?), disclaimer muzeum. Przytaczam w moim tłumaczeniu: ... asercje (assertions), opinie, wnioski tego okazjonalnego przyczynku pochodzą wyłącznie od autora. Nie odzwierciedlają one tych które reprezentuje Holocaust Memorial Museum. Strona podaje namiar: pierwsza edycja, kwiecień 2017; copyright © 2017 by Jan Grabowski.I jeszcze jedna strona o inicjatywie THE INA LEVINE LECTURE.
Tekst właściwy poprzedza pusta strona. Zabieg znany w kinie. Numeracja stron pojawia się wraz z tekstem. Stronę pierwszą zaczyna wytłuszczony podtytułu:
Wrong Memory Codes? The Polish "Blue" Police and Collaboration in the Holocaust. (...).
Strona po stronie narracja zabiera w strony pamięci. Mowa jest np o likwidacji getta, skoro świt, w Węgrowie dnia 22.9.1942, kiedy mieszkańcy przygotowywali się do święta Jom Kippur... taka opowieść każdego pobożnego angielskojęzycznego czytelnika powali przesłaniem znaków. 22 dzień w miesiącu 9 ery chrześciańskiej.
[...the Jews of Węgrów ... were preparing for the celebration of Yom Kippur. ... Early in the morning, on September 22, 1942, the cordon of German and Polish policemen and their Ukrainian helpers ...] strona 8 i 9 / 15 i 16 pdf.
Jak ważne to święto niechaj zaświadczy fragment ze strony bogobojnych: "For nearly twenty-six hours—from several minutes before sunset on 9 Tishrei ... to after nightfall on 10 Tishrei ... - we ..."
Autorowi przytrafiło się niebacznie pomylić datę. Święto miało miejsce dnia 20/21 września 1942. A dzień 22.9.1942 to był 11. Tischrei 5703.
Na stronie 20 (26 pdf) jest przytoczona scena z likwidacji warszawskiego getta. Sprawcami tego co się wydarzyło było: Dwadzieścia pięć polskich hien...'. [Twenty five Polish hyenas, armed to the teeth with various firearms and granades, were involved in this blasphemy.] cytat z dziennika Leona Najberga (czwartek, 27.5.1943).
Oskarżanie policji granatowej kończy się wraz z wyciąganiem wniosków na stronie 26 (32 pdf). Strona 27 to reprodukcja obelisku/monumentu upamiętniającego około 40 polskich policjantów rozstrzelanych na terenie obozu koncentracyjnego w Płaszowie. Legenda po angielsku podkreśla Polish Blue Policemen. Ani słowa o przyczynie rozstrzelania. We wnioskach na stronie 26 właściciel praw autorskich rozwodzi się nad stosownością czy raczej niestosownością, brakiem subtelności, umieszczenia tego monumentu na miejscu śmierci 20,000 Jews of Kraków. Strona 28 to końcowe dwa akapity wniosków. Plus cztery strony przypisów. Na przypisach kończy się numeracja. Licznik nabił 32.
Następna strona to 9,5 linijki czyli zarys drogi naukowej profesora i dorobku naukowego w temacie tematów. Strona pusta oddziela od klasycznego kina wydawniczego all that jazz.
Gdy pominiemy 27 stronę z reprodukcją monumentu to otrzymujemy zadrukowanych 31 stron.
Odsłaniają się moje ulubione. Protezy cyfrowe te stare bardzo ale odwiecznie-nośne-belki.
Dwadzieścia szejść stron autor oskarża policję granatową. Oskarża o zbrodnie. Zbrodnie na narodzie wybranym. Wybranym przez YHVH. Znakiem jego 26.
Czy monument ku pamięci zamordowanych polskich policjantów na stronie 27 jest monumentem stojącym na drodze do zgody? Proteza cyfrowa 27 kryje w sobie potencjał powalający każdy monument. Janusowe oblicze. Lewoskrętny odczyt odsłoni 72. Ta wartość cyfrowa zawiera "widoczne i niewidoczne 36". Never forgive, never forget?
Czy ogłoszona dnia 27-go czerwca b.r. deklaracja ma potencjał chwili dziejowej, pozwalającej na wyjście z tego labiryntu "abysalnego czasu" [Barbara Engelking] ?
Powróćmy raz jeszcze do druku. Disclaimer wydawnictwa jak najbardziej wskazany. Co do treści!
Ale jaki "sztukmistrz" z muzeum maczał palce w tej arcyciekawej konstrukcji. Strony nieponumerowane plus ponumerowane plus nieponumerowane? 26 stron ciężkich oskarżeń plus monument spędzający sen z profesorskich powiek.
Muzeum z memory w nazwie ma drukarnię. Papier bywa tam zaczerniany na cacy!
|
KOSSOBOR @pink-panther 3 lipca 2018 11:35 |
7 lipca 2018 01:36 |
Pobłoccy z Pobłocia, powiat wejherowski.
Oliwianka /z górnej Oliwy :)/, pani Ewa Pobłocka, pianistka, kameralistka, pedagog. Znajdziesz w internecie.
Herbarz szlachty pomorskiej. Nie mogę wkleić linków :((( Jakieś jaja robią.
![]() |
pink-panther @saturn-9 6 lipca 2018 22:29 |
7 lipca 2018 12:31 |
Dzięki za dodanie innych wątków z tego "eseju".
Co do pomyłek "w dniach" wg kalendarza żydowskiego, to pan profesor Grabowski nie jest chyba zbytnio religijny, więc może mu się w natłoku detali i faktów, które musiał przeinaczać - te daty - zwyczajnie pomyliły.
Pan Grabowski ze szczególnym "pietyzmem" zajmował się likwidacją getta w Węgrowie oraz niesamowitą podłością i chciwością Polaków przy tej okazji.
Ponieważ na podstawie "ustaleń" pana Grabowskiego - również bardzo agresywny ale też bardzo nieprawdziwy artykuł popełniła gazownia, zmobilizowali się mieszkańcy Węgrowa a w tym miejscowy nauczyciel pochodzący z rodziny, która od pokoleń żyje w Węgrowie. Żyła też w czasie okupacji i likwidacji getta.
Pan Radosław Jóźwiak nauczyciel z Węgrowa odparł praktycznie wszystkie zarzuty, jakie zostały postawione w sprawie uczestnictwa Polaków (i uzyskiwania z tego korzyści materialnych). W artykule pt. "Historyk. Mam zastrzeżenia do prof. J. Grabowskiego w kwestii podejścia do źródeł.".
Tu głównym tematem były m.in przekłamania na temat udziału Granatowej Policji i "brygad strażaków" w likwidacji Getta w Węgrowie. Okazuje się, że oskarżeni 2 (słownie; dwaj) policjanci granatowi zostali uniewinnieni, bo byli w innym miejscu w czasie likwidacji getta. Podobnie drastycznie zmniejszyła się "liczba strażaków przy likwidacji getta". Szczegóły w zalinkowanym artykule.
W artykule pt. "Kto skorzystał na tragedii węgrowskich Żydów" pisze m.in że jeśli chodzi o tzw. żydowskie ruchomości a w szczególności futra, skóry i dobre buty - to w pierwszej kolejności były konfiskowane PRZEZ NIEMCÓW - na front wschodni. Potem musieli "się ubrać" miejscowi Niemcy. I pan Jóźwiak wymienia ich z nazwiska i wymienia, jak zmieniała się ich garderoba w miarę "pobierania haraczu z getta". W momencie likwidacji getta - zostały tam praktycznie same szmaty, które nawiasem, nie miały szczególnego kontaktu z mydłem bo go tam nie było. Za to były wszy w wyjątkowo dużych ilościach i inne insekty. I na to rzuciły się tzw. miejskie męty.
Do tego kwestia "uczestnictwa w likwidacji". Na początek tzw. "wozacy". Okazuje się, że "przy okazji likwidacji getta" zginęło ok. 40 osób, w tym głównie dzieci. Pan Jóźwiak pyta retorycznie, ile potrzeba furmanek na wywiezienie 40 trupów? I wyszło mu, że 4-8. Przy obsadzie 2 osoby na furmankę - daje to 8-16 osób. A miasto Węgrów liczyło wówczas 4.000 mieszkańców. I pyta gazownię (która nie wyraziła zgody na zamieszczenie polemiki z artykułem Kąckiego) - retorycznie, czy 8-16 wozaków to dużo w stosunku do 4000 ludzi.
Podobnie było z Granatową Policją. Po wojnie przed sądem stanęło chyba 8 osób a sąd PRL skazał tylko Komendanta - na 5 lat.
Sprawa "bednarza, który powiedział, że nie będzie mieszkał z Żydem" wyglądała tak, że to po prostu wyjęty z kontekstu fragment wypowiedzi polskiego bednarza, który mieszkał co prawda w pożydowskim domu ( w 1945) ale kiedy Żydzi -właściciele wrócili z ZSRR - powiedział, że "potrzebuje kilku dni na znalezienie nowego mieszkania". Ale akurat tego pan Kącki - nie zamieścił.
A w artykule, zamieszczonym na stronie internetowej miasta Węgrowa pt. "O czym nie chciał napisać redaktor Kącki?" Odniósł się w nim do artykułu owego Kąckiego, który z kolei powoływał się w swoich wymysłach na artykule mieszkańca Węgrowa p. Władysława Okulusa, zamieszczonym na stronie internetowej tegoż miasta Węgrowa. Wątki zamieszczone u "red. Kąckiego" i u "profesora Grabowskiego" są plus minus - te same.
Co do Granatowej Policji w Warszawie "przy likwidacji getta" to tam "hitem Grabowskiego" była informacja Juergena Stroopa, wyjęta z jego zeznania w śledztwie po wojnie ( na stronie 25 eseju profesora Grabowskiego) :"...Let me once again quote from Gen. Stroop report:"..The Polish Police received permission to seize one-third of all goods seized upon the persons of Jews apprehended and arrested on Aryan side of the city.This mesure was very succesful.." ( Proszę mi pozwolić raz jeszcze zacytować z raportu generała Stroopa: "... Polska Policja otrzymała zezwolenie skonfiskowania jednej trzeciej wszystkich dóbr skonfiskowanych osobom żydowskim schwytanym i aresztowanym po aryjskiej stronie miasta. Ten zabieg okazał się wielce skuteczny..") .
Czyli trzba było Policji Granatowej aż obiecać jedną trzecią "dóbr" czyli kasy lub złota/brylantów (?) znalezionych przy złapanym na aryjskiej stronie Żydzie - aby zechciała poruszać trochę głową i popatrzeć, czy gdzieś nie widać Żyda na ulicy. Kuszenie jedną trzecią łupu oznacza, że Granatowa Policja - praktycznie NIE interesowała się łapaniem Żydów a już w szczególności nie w trakcie powstania w getcie.
https://ecitydoc.com/download/1-radosaw-jowiak-o-czym-nie-chcia-napisa-redaktor_pdf
http://wegrow.info/dokumenty/Radoslaw_Jozwiak_Kto_skorzystal_materialnie_.pdf
![]() |
syringa @pink-panther 3 lipca 2018 11:35 |
8 lipca 2018 23:48 |
Jest znana pianistka Ewa Pobłocka
![]() |
syringa @qwerty 3 lipca 2018 11:49 |
8 lipca 2018 23:52 |
W Poznaniu w kosciele przy ul Swoboda ,ktorej proboszczem jest kapelan policji, wystawiony jest duży obelisk z nazwiskami zamordowanych z KOP i Policji Granatowej (nie wiem czy spis jest kompletny)