Antykatolicka propaganda czyli droga morska do Indii, Vasco da Gama i bitwa pod Diu.
Jeśli jesteśmy wstrząśnięci i zgorszeni bezczelnością kłamstw na temat roli Polaków w II WW a zwłaszcza na temat realiów okupacji niemieckiej i sowieckiej, to winniśmy przyjąć do wiadomości, że czarna legenda jest nam przypisywana nie tylko dlatego, że byliśmy ofiarami i świadkami, ale też dlatego, że jesteśmy katolikami.
Nasza historia jest poddawana „obróbce na zlecenie” w sposób niesamowicie przypominający to, co dokładnie 500 lat temu różni „portugalscy pamiętnikarze” nie bez inspiracji z zewnątrz – robić z prawdą o wyprawach morskich portugalskich żeglarzy, poszukujących drogi do Indii na przełomie wieków XV i XVI.
Właśnie dokonywana jest „zmiana plusów i minusów” w historii odkryć geograficznych portugalskich z początku wieku XVI i w historii zmagań żeglarzy portugalskich z ówczesnym islamskim panowaniem na wschodnim wybrzeżu Afryki i zachodnim wybrzeżu Półwyspu Indyjskiego, zajmowanego w znacznej części przez Sułtanat ze stolicą w Delhi.
Jak ogólnie wiadomo, drogę morską do Indii przez Ocean Atlantycki i Ocean Indyjski jako pierwszy przebył szczęśliwie Vasco da Gama, żeglarz w służbie króla Portugalii i Algavres Manuela I, wypływając 8 lipca 1497 r. z Lisbony w sile 4 okrętów i osiągając port w Kalkucie na Wybrzeżu Malabarskim w dniu 20 maja 1498 r. Został w ten sposób przełamany monopol muzułmańsko –wenecki na niesłychanie zyskowny monopol handlem pieprzem, cynamonem i innymi przyprawami.
Co ciekawe, wyprawa ta, jakkolwiek bardzo dramatyczna z uwagi na nieprzewidywalne warunki żeglugi i muzułmańskie wrogie porty na wschodnim wybrzeżu Afryki – nie zostawiła po sobie jakichś negatywnych opinii o zachowaniu Vasco da Gamy wobec miejscowej ludności, którą spotykał po drodze.
Zupełnie inaczej ma się sprawa z tzw. drugą wyprawą Vasco da Gamy do Indii, kiedy wiadomo już było, ze Portugalia osiągnęła olbrzymi polityczny i gospodarczy sukces i zaczęła się błyskawicznie bogacić.
Była to faktycznie czwartą wyprawą portugalską, bowiem król Manuel, po otrzymaniu raportu Vasco da Gamy po jego powrocie z pierwszej wyprawy 29 sierpnia 1499 r. wysłał do Indii tzw. drugą armadę portugalską pod dowództwem Pedro Alvaresa Cabrala, składającą się z 13 okrętów i z 1500 marynarzy celem podpisania stałego traktatu z władcą (zamorin) Kalikut na handel przyprawami i założenie portugalskiej faktorii handlowej.
Druga wyprawa wyruszyła 9 marca 1500 r. i po drodze „odkryła Brazylię” , po czym nie bez problemów ( zaginięcie okrętu niedaleko Madagaskaru) w dniu 13 września 1500 r. dotarła do Kalikut, gdzie Portugalczycy natrafili na atak Arabów przy biernej postawie miejscowego władcy.
Nie znajdując chęci współpracy w Calikut, Cabral, po ostrzelaniu z dział arabskich okrętów i samej Kalikut udał się do Cochin, gdzie został przyjęty bardzo przyjaźnie i gdzie zawarł korzystne kontrakty, albowiem władca Cochin był „pod butem” Kalikut i Arabów i nie była to dla niego komfortowa sytuacja.
Król Manuel I nie czekając na powrót II armady wysłał wiosną (marzec lub kwiecień ) 1501 r. trzecią armadę pod dowództwem João da Nova do Indii, gdzie ten zakupił ładunek zleconych przez króla przypraw w Cannanore, ale kiedy odpływał, 31 grudnia 1501 r. jego mała armada, składająca się z 5-6 okrętów została zaatakowana przez flotę władcy (zamorin) Kalikut, w sile ok. 40 okrętów i 160 łódek (zambuks) i 7000 wojska. Flota portugalska podjęła walkę i dzięki przewadze ognia i techniki oraz taktyki morskiej – do 2 stycznia 1502 r. – kilka dużych okrętów zatopiła, inne rozpędziła i w ten sposób wygrała pierwszą dużą bitwę morską na Oceanie Indyjskim. Nie gubiąc bezcennego towaru.
W tych okolicznościach przyrody, król Manuel I wyekwipował czwartą armadę tj. 20 okrętów, z tego 10 pod dowództwem admirała Vasco da Gamy a 5 pod dowództwem jego wuja wiceadmirała Vincente Sodré, które wypłynęły 12 lutego 1502 r. z Lizbony.
Pozostałe 5 okrętów miało stanowić rodzaj ochrony. Na okręty załadowano między 800 a 1800 marynarzy. Wypłynęły one dopiero 1 kwietnia 1502 r.
Tak wielka rozbieżność w określeniu liczby uczestników wyprawy jest zastanawiający w świetle faktu, iż wyprawa ta została opisana w najdrobniejszych, nawet najdrastyczniejszych szczegółach przez aż dwóch „historyków” a konkretnie: Thomé Lopeza pisarza okrętowego czwartej armady, określanego również jako „naoczny świadek” oraz Gaspar Correia.Jak pisarz okrętowy może nie wiedzieć, czy było 800, czy raczej 1800 marynarzy w wyprawie?
Obaj są wymieniani jako „pierwotne źródła historyczne” w związku z bardzo drastycznym, żeby nie powiedzieć „zbrodniczym” wydarzeniem na Oceanie Indyjskim z udziałem okrętów czwartej armady portugalskiej pod dowództwem Vasco da Gamy a nazywanej obecnie „incydentem statku z pielgrzymami”.
Wg angielskiej wiki, w dniu 29 września 1502 r. w drodze z Batecala do Cannanore przy Wybrzeżu Malabarskim armada Vasco da Gamy natknęła się na duży statek handlowy o nazwie „Miri” własność jakiegoś ważnego muzułmanina z Kalikut (Al. – Fangi), wiozący pielgrzymów islamskich z Mekki lub do Mekki (tu źródła są sprzeczne).
Statek został zatrzymany przez kapitana okrętu „Święty Gabriel” i jakoby zostaje splądrowany przez portugalskich marynarzy, po czym Vasco da Gama (który jak należy rozumieć, płynął na „Świętym Gabrielu”), miał dać rozkaz spalenia statku wraz ze wszystkimi pasażerami na pokładzie: mężczyznami, kobietami i dziećmi. Zamkniętymi w ładowni. Statek miał być ostrzelany przez portugalską artylerię i tonąć kilka dni. Pasażerowie mieli błagać o litość ale Vasco da Gama miał „być głuchy na ich prośby o litość”.
Wszystko to możemy przeczytać dzięki „relacji naocznego świadka” owego Thomé Lopeza , który miał napisać w swojej relacji: ”…Nigdy nie zapomnę przez resztę moich dni..”.
Po czym krwiożerczy zbrodniarz Vasco da Gama płynie spokojnie do Kannanore i podpisuje wielce korzystny kontrakt handlowy z intencją monopolu portugalskiego na Oceanie Indyjskim .
Pojawiają się jednak pytania i wątpliwości.
Po pierwsze, jak donosi sama wiki, „pochodzenie Thomé Lopeza jest bardzo niejasne” a dalej jest coraz gorzej. Miał on być zatrudniony na początku 1502 r. jako „pisarz okrętowy” na „statku bez nazwy” w eskadrze 5 okrętów armady, które wypłynęły około 2 miesiące po głównej armadzie. Podobno dogoniły tę główną armadę 21 sierpnia 1502 r., ale na to jest jedynie świadectwo samego Lopeza.
Druga wątpliwość jest taka, że opisując drogę powrotną czwartej armady do Portugalii, pisze on o zawinięciu 30 lipca 1503 r. do nieznanej wyspy, której położenie geograficzne odpowiada Wyspie Wniebowstąpienia, która jednakże została odkryta przez trzecią armadę portugalską w maju 1501 r. i została pierwotnie nazwana przez odkrywcę czyli dowódcę João da Nova jako „Wyspa Poczęcia” ( Conceição) a nazwa „Wniebowstąpienia” została nadana później. O tym wszystkim Lopez nie mógł był wiedzieć, bo „armady mijały się w przestrzeni i czasie”.
Na koniec zaś najważniejsze: wszystkie te „wspomnienia” i „naoczne świadectwa” prawdomównego Lopeza pisarza okrętowego - „się NIE zachowały” w oryginale portugalskim z okresu tuż po powrocie IV armady do Portugalii.
Ukazały się w druku po raz pierwszy dopiero w roku 1550 (po śmierci Lopeza) i to u największego konkurenta i wroga Portugalii – czyli w Wenecji i to w wersji językowej włoskiej opracowanej podobno przez Giovanni Battista Ramusio, Wenecjanina i „podróżnika, który niewiele podróżował”. Za to był synem członka magistratu Wenecji i był ambasadorem Wenecji we Francji.
W opracowaniu dzieła Thomé Lopeza jako części „kolekcji dzienników” zdobytych przez pana Ramusio też pojawiły się dość fundamentalne trudności, albowiem w roku 1555 wydany został tom I zbioru pt.” Navigationi et Viaggi” ale już tom II, bowiem „rękopis wziął i się zniszczył” i wydano tom II dopiero w roku 1559 a tom III w 1556. No i drobny problem: pamiętniki pana Lopeza miały być wydane przez pana Ramusio już w roku 1550.
A na język portugalski zostały one przetłumaczone i wydrukowane dopiero w roku 1812.
Drugie „najpewniejsze źródło” wiedzy o potwornych zbrodniach admirała Vasco da Gamy to wymieniony już „kronikarz” Gaspar Correia, który urodził się w roku 1492. Co oznacza, że w roku „zbrodni Vasco da Gamy” miał lat 10.
I też wg docenta wiki „niewiele wiadomo na temat autora, jego pochodzenia i miejsca urodzenia”. Podobno do Indii Portugalskich wybrał się gdzieś między rokiem 1512 a 1514 (w wieku lat 20-22) i służył jako prosty żołnierz. Miał być nawet „wybrany” na sekretarza samego admirała i gubernatora Indii Portugalskich Alfonso de Albuquerque. Członek najwyższych elit Królestwa Portugalii miał wybrać na sekretarza prostego „gemajna” ( jak pisał Henryk Sienkiewicz) niewiadomego pochodzenia, chociaż miał wokół siebie dziesiątki wykształconych synów szlacheckich z najlepszych portugalskich rodów.
Dziełem życia Gaspar Correi miała być „Lendas da India” (Legendy Indii) , które to dzieło miało powstawać w czasie jego długiego (35 lat) pobytu w Indiach.
Z tym, że znowu trafiamy na potworne rafy: rękopis w liczbie 3.500 stron miał być przywieziony do Portugalii już PO śmierci autora (czyli ok. 1563 r.) i przepisany lub wydrukowany „w ograniczonej liczbie egzemplarzy” oraz „rozesłanych tylko wśród uprawnionych osób”. Czyli kogo?
Potem ślad po legendarnym dziele o legendach Indyj i okrucieństwie (też legendarnym ) admirała Vasco da Gamy – znika na całe 300 lat i „rodzina” (?) „która zachowała rękopis oryginału” nagle ujawniła „świadectwo historyczne”, które w wydrukowała Portugalska Akademia Nauk w dwóch tomach: I tom – 1858 i II tom – 1864 r.
Jakie to wiarygodne. Jeden świadek, nieznany z imienia i nazwiska podobno się przysięgał, że w 1556 r. sam widział opublikowany manuskrypt w 12 tomach – w roku 1556.
I nie uwierzycie Państwo, ale w polskiej wikipedii a nie w angielskiej czy portugalskiej jest dodatkowa informacja o Gasparze Correia następującej treści: „… Był także autorem niedokończonej i przez długi czas zapomnianej kroniki rządów królów Portugalii panujących w latach 1365–1533, w której opisał m.in. pogrom żydowskich konwertytów w Lizbonie w 1506 r., którego był naocznym świadkiem…”.
Nie wiemy, jak „niedokończona kronika rządów Królów Portugalii w latach 1365-1533” dotrwała do czasów współczesnych, ale zapewne również w tym przypadku odnalazła je „rodzina”. Ta, której nie dało się ustalić dla okresu, kiedy Gaspar C. – żył.
No i nie piszą o tym dziele ani Portugalczycy, ani Brytyjczycy. A tutejsi spece od historii odkryć geograficznych dokopali się do „portugalskich pogromów”.
Dlaczego o tym piszę? Głównie dlatego, że w grudniu 2015 r. wydawnictwo Random House wypuściło na rynek książkę pana Rogera Crowley’a pod tytułem „Conquerors. How Portugal Forged the First Global Empire”. (Zdobywcy. Jak Portugalia wykuła/sfabrykowała pierwsze globalne imperium).
Dzieło to jest reklamowane w wysokonakładowej gazecie The New York Times m.in. w artykule pana Iana Morrisa z 15 stycznia 2016 r. pt.”Conquerors: How Portugal forged the First Global Empire” m.in. takimi stwierdzeniami:
-„… Alfonso de Albuquerque zmarł 500 lat temu, po tym jak spędził tuzin lat terroryzując nadmorskie miasta od Yemenu do Malezji. Wzbogacił tysiące ludzi i zabił dziesiątki tysięcy więcej. Mimo tego, iż nigdy nie dowodził więcej niż kilkoma tuzinami statków, zbudował jedno z pierwszych nowoczesnych interkontynentalnych imperiów. A to był dopiero początek: następny krok, jak powiedział, to będzie popłynięcie w górę Morza Czerwonego, zniszczenie Mekki, Medyni i ciała Proroka Mahometa oraz wyzwolenie Ziemi Świętej. Być może również zastanawiał się, czy mógłby całkowicie zniszczyć islam.
-(…) Okres 18 lat między grudniem 1497 r. kiedy Vasco da Gama okrążył Przylądek Dobrej Nadziei a grudniem 1515 r., kiedy Albuquerque zmarł na wybrzeżu indyjskim, był kluczowym punktem w historii i „Zdobywcy” Rogera Crowley’a opowiada stylowo tę historię (…)
- (…) Rzemiosło Crowley’a wyraża się najłatwiej w opowiadaniu historii o bezwzględnych, jednostronnych rzeziach (…) W Mombassa w 1505 Portugalczycy zamordowali 700 muzułmanów ze stratą własną pięciu własnych ludzi. W Dabul w jeden ostatni dzień roku 1508 „nie została żadna żywa istota”. Na Goa w 1510 r. Albuquerque zabił tyle ludzi, że miejscowe niesławne krokodyle nie były w stanie zjeść ich wszystkich (…)
(…) Teoria, że cywilizacja chrześcijańska była po prostu wyższa od kultur muzułmańskiej i hindu wydaje się równie nieprzekonująca. Jak Crowley to opisuje, Lizbona była mniej modelem Renesansu niż prekursorem Dzikiego Zachodu…”
No to mamy przełom kopernikański w naukach historycznych i w samoocenie Europejczyków, atakowanych przez wieki przez islam.
Rozumiemy teraz, dla jakich celów tworzono kiedyś „świadectwa naocznych świadków portugalskich wypraw do Indii”, które odnajdywały się wyłącznie w formie tłumaczeń na języki obce kilkadziesiąt albo i kilkaset lat później od opisywanych zdarzeń I to nie w archiwach portugalskich tylko u starych wrogów Portugalii i wrogów katolicyzmu. A biografie pamiętnikarzy były bardziej niż mętne.
Może więc przypomnijmy najważniejszą bitwę morską, jaką stoczyli Portugalczycy u wybrzeży Indii w roku 1509 w porcie Diu, aby zrozumieć, co się tam naprawdę wtedy działo i o co toczyła się gra.
Korzyść z opisania bitwy jest taka, że słynni „naoczni świadkowie” unikali w sposób widoczny okoliczności bitewnych, więc jest szansa, że spisane są fakty z raportów wojskowych.
No i może jedna uwaga, wcale nie taka nieważna. To, co najbardziej umyka oczom pana Crowley’a i redaktora z New York Timesa to drobny fakt, iż islam dotarł do Półwyspu Indyjskiego w VII wieku a od 1206 do 1526 r. w północnych Indiach funkcjonował tzw. Sułtanat Delhijski ze stolicą w Delhi. A podbój miał charakter całkowicie łupieżczy. Do XV w. Indie przeżyły najazd Tamerlana, który m.in. Delhi zrównał z ziemią a ludność wyrżnął. Do XVIII w. rządzili północnymi Indiami Mogołowie.
A więc muzułmanie nie byli w Indiach „od zawsze” , radżowie indyjscy nie byli wielbicielami muzułmanów. I to muzułmanie a nie radżowie byli niemal wyłącznymi wrogami Portugalczyków w czasie ich pobytu w Indiach i na wschodnim wybrzeżu Afryki.
Wracając do prozy czyli handlu przyprawami , Turcy osmańscy byli zainteresowani panowaniem na Oceanie Indyjskim i wolnymi od Portugalczyków drogami morskimi. Ale rzeczywiście wcześniej nie wykazywali zainteresowania wojnami morskimi (poza piractwem), bo ich sukces leżał w wojnach lądowych, do których mieli ciągły dopływ „rekruta” w postaci niewolników chrześcijańskich porywanych na Podolu i generalnie na południowych wybrzeżach Europy.
Najbardziej bolesne dla chrześcijaństwa było zdobycie przez muzułmanów Bizancjum w 1453 r. Pan Crowley nie wydaje się widzieć dowodu, że kiedy trzeba, techniki wojskowe i umiejętności muzułmanów były „wystarczające”. My pamiętamy jeszcze bitwę pod Warną 1444 a Węgrów czekała bitwa pod Mohaczem w 1526 r.
Dzisiaj czy raczej już wczoraj 29 grudnia 2018 r. obchodzimy 510 rocznicę bitwy morskiej stoczonej 29 grudnia 1508 r. przez siły morskie wicekróla Indii Portugalskich Francisco de Almeida z siłami Sułtanatu Bijapur w porcie Dabul ( na wybrzeżu rejon Goa) – po drodze do Diu, gdzie koalicja Sułtanatu Gujarat, Sułtanatu Mameluków Egiptu, Imperium Osmańskiego, Zamorina Kalikut i jako „wsparcie techniczne” siły Wenecji szykowały się do decydującego starcia z Portugalczykami, aby utrącić ich pochód na Wschód.
Francisco de Almeida został mianowany wicekrólem Indii Portugalskich w dniu 25 marca 1505 r. z zadaniem wybudowania czterech fortów dla bezpiecznego prowadzenia handlu pieprzem i innymi przyprawami przez portugalskie faktorie handlowe istniejące od : Wyspa Angediva ( w rejonie południowego Goa) - 1498, Ouillon (Kollam) - 1502, Cochin (Kochi) – 1503 i Kannanore (Kannur)nad Morzem Arabskim.
Po drodze na wschodnim wybrzeżu Afryki w sile 11 okrętów odwiedził kolejno Sułtanat Kilwy, Sułtanat Ajuran a konkretnie port Barawa oraz port Mombasa, który bardzo źle przyjął Vasco da Gamę w 1498 r. Doszło do regularnych bitew, które kolejno wygrywał. Zajął też wyspę Zanzibar.
Na wschodnim wybrzeżu Afryki Portugalczycy zdecydowali się wybudować dwa forty: w Kilwa oraz Fort São Caetano obok portu Sofala w dzisiejszej Somalii. Wszystko to działo się w roku 1505.
Tak dynamiczny rozwój infrastruktury handlowej i wojskowej w kluczowych miejscach na zachodnim i wschodnim wybrzeżu Oceanu Indyjskiego i Morza Arabskiego wywołał gwałtowną reakcję dotychczasowych monopolistów handlu pieprzem: Sułtanatu Mameluków Egiptu i Republiki Wenecji, które przez port w Aleksandrii i Morze Śródziemne do początków wieku XVI trzymali pełny monopol na handel przyprawami z Wybrzeża Malabarskiego.
W roku 1506 flota portugalska została zaatakowana pod Kannanore przez flotę wyposażoną w działa wyprodukowane w Mediolanie a obsługiwaną przez mieszane załogi: tureckie, arabskie i hinduskie (Kalikut). Bitwę wygrała flota portugalska pod dowództwem Lorenzo de Almeida, syna wicekróla Indii Portugalskich.
Ta klęska zmobilizowała koalicję anty-portugalską do wzmocnienia floty arabskiej przez Wenecję, która dla potrzeb przyszłej konfrontacji z Portugalczykami przysłała Aleksandrii okręty wojenne własnej produkcji wraz ze szkutnikami, tam je rozebrali na części, które załadowali na wielbłądy. Karawany wielbłądów przetransportowały części i specjalistów z Wenecji do portów nad Morzem Czerwonym, gdzie zostały znowu złożone i uzbrojone. Była to pomoc wojskowa Wenecji dla Sułtanatu Mameluków w Egipcie.
Tak wzmocniona flota Mameluków na zlecenie arabskich kupców w Kalikut – zaatakowała w marcu 1508 r. eskadrę okrętów portugalskich pod dowództwem Lorenzo Almeidy w porcie Chaul. Portugalczycy bitwę przegrali a Lorenzo Almeida, jedyny syn wicekróla zginął w tej bitwie a marynarze portugalscy poszli do niewoli.
Tymczasem król Portugalii przysłał nowego gubernatora Indii Portugalskich Alfonso de Albuquerque, który pojawił się w Kannanore 6 grudnia 1508 r. akurat, gdy Francisco de Almeida przygotowywał się do zemsty za śmierć jedynego syna i do uwolnienia portugalskich marynarzy. O stanie ducha Wicekróla Indii mówi to, że nie przyjął wówczas do wiadomości decyzji Króla a następcę zwyczajnie uwięził w forcie w Kannanore.
Sam zaś wypłynął z całą Armada da India do portu w Diu, gdzie znajdowały się główne siły wroga.
W tym czasie z fortu na wyspie Angediva jeden okręt portugalski „Święty Michał” wypuścił się do portu Dabul aby sprawdzić, jakie siły tam stacjonują. Kapitan nieopatrznie zdecydował o przybiciu do brzegu. Tymczasem w ukryciu czekało 6 tysięcy wojska. Kapitan został schwytany i zamordowany, podobnie jak inni marynarze.
W dwa dni potem pojawił się tam jak anioł zemsty Francisco de Almeida wraz z armadą i po prostu zmiażdżył garnizon a miasto kazał spalić, zaś wszystko co żyje wymordować. Stało się to 29 grudnia 1508 r.
Po czym armada portugalska z okrętem wicekróla „Flor de la mar” (Kwiat morski) na czele 17 jednostek w tym 4 ciężkich udała się do portu w Diu, który marynarze portugalscy zobaczyli 2 lutego 1509 r.
Proporcja sił była następująca: siły koalicji muzułmańskiej: 10 okrętów ciężkich, 20 okrętów lekkich i 70-150 łodzi uzbrojonych, 750 mameluków, 4000-5000 żołnierzy z Gudżaratu, natomiast Portugalczycy dysponowali łącznie 18 okrętami, z czego 5 były ciężkimi, nowocześnie uzbrojonymi „nauls”, 8 lżejszych odmian karaweli i 5 lekkich okrętów, w tym jedna brygantyna oraz 800 żołnierzy portugalskich i 400 hinduskich.
Portugalczycy przypłynęli 2 lutego 1509 r. w rejon portu Diu. Rankiem 3 lutego okazało się, że flota koalicji wycofała się do portu pod ochronę dział fortu i czekała na inicjatywę Portugalczyków.
O godzinie 11 okręt flagowy Wicekróla „Flor do Mar” podniósł na maszt królewski sztandar i oddał pierwszy strzał. Ale nie brał udziału w bitwie.
Mała galera „Święty Michał” ruszyła na czele aby zbadać kanał prowadzący do portu. Okręty portugalskie ostrzeliwały okręty muzułmańskie nową metodą: strzelając do wody. W ten sposób drugi ciężki okręt portugalski „Espirito Santo” (Duch Święty) zatopił zaraz na początku okręt muzułmański.
Następnie „Espirito Santo” przeszedł do abordażu na okręt flagowy floty muzułmańskiej Amira Husseina Al. Kurdi. Oddziały ciężkiej piechoty portugalskiej wskoczyły na okręt zanim jeszcze doszło do sczepienia okrętów. „Espirito Santo” został zaatakowany z drugiej strony przez okręt Mameluków, ale w tym samym czasie okręt portugalski „Rei Grande” z drugiej strony zaatakował muzułmański okręt flagowy.
W tym czasie „Flor da Mar” odciął dziesiątki małych okrętów i łodzi muzułmańskich od toczącej się w kanale bitwy wielkich okrętów i zaczął z dział strzelać do nich jak do kaczek. W trakcie bitwy oddał 600 strzałów. Małe stateczki zareagowały logicznie i w większości uciekły do Kalikut.
Do wieczora zatopione zostały dwa największe okręty muzułmańskie a reszta, która nie uciekła, została zdobyta.
O wyniku bitwy zadecydował poziom techniczny okrętów portugalskich i umiejętności portugalskich kapitanów, marynarzy, artylerzystów i piechoty. W bitwie z 450 Mameluków przeżyło zaledwie 22. Zginęło tez 1400 marynarzy Gudżaratu.
Portugalczycy stracili 32 zabitych, w tym dzielnego kapitana Rui Pereira, który dowodził abordażem na muzułmański okręt flagowy. I mieli 300 rannych.
Łupy strony zwycięskiej były imponujące: 6 okrętów wroga, w tym 3 ciężkie, 600 sztuk dział a także łup honorowy: 3 królewskie sztandary bojowe Mameluków z Kairu, wysłane do Portugalii.
Ponadto Malik Ayyaz (drugi dowódca koalicji) zwrócił jeńców portugalskich wziętych w bitwie pod Chaul ( w dobrym stanie).
Strona zwyciężona chciała oddać miasto Diu, ale Francisco de Almeida odmówił, uznając, że będzie „zbyt drogie w utrzymaniu”, natomiast zagwarantował Portugalii prawo wybudowania faktorii.
Kupcy z Diu, którzy finansowali budowę floty muzułmańskiej musieli wypłacić okup w wysokości 300.000 złotych serafin. Z tej sumy 100.000 zostało rozdzielonych między portugalskich marynarzy a 10.000 przekazano na szpital chrześcijański w Kochin.
Bitwa pod Diu została uznana za jedną z kilku najważniejszych bitew w historii. W jej wyniku żaden okręt muzułmański nie pojawił się na Oceanie Indyjskim aż do czasów współczesnych.
Została wygrana przez Portugalczyków w czasie, gdy islam po pokonaniu Bizancjum przygotowywał się do ostatecznego ataku na świat chrześcijański.
Pozbawienie Mameluków egipskich i Turków Osmańskich dochodów z handlu pieprzem i innymi przyprawami, który to handel na stałe przeniósł się z Morza Śródziemnego i Aleksandrii na Ocean Atlantycki, było jednym powodów osłabienia gospodarczego islamu , zwłaszcza Mameluków i uniemożliwiło modernizację muzułmańskiej floty oraz generalnie uzbrojenia.
Mijają lata i wieki i to, co kiedyś było uznawane za wielki sukces ludzkości i chwałę chrześcijaństwa, obecnie jest przerabiane na antykatolicką politgramotę w stylu, jaki znamy od czasów Rewolucji Francuskiej czy jeszcze wcześniej – od czasów protestanckiego plądrowania katolickich klasztorów w Wielkiej Brytanii, Irlandii i Niemczech.
Do tego można się w końcu przyzwyczaić.
Ale przerabianie wielkiego żeglarza i odkrywcy drogi do Indii Vasco da Gamy– w masowego mordercę niewinnych muzułmanów a portugalskich katolickich faktorii handlowych i misji świętego Franciszka Ksawerego w Indiach w „kampanie rzezi Czerwonoskórych na Dzikim Zachodzie” – to nowe zjawisko, które winno być uważnie obserwowane. Takie bezczelne kłamstwo musi czemuś służyć.
https://en.wikipedia.org/wiki/Vasco_da_Gama
https://en.wikipedia.org/wiki/Thomé_Lopes
https://en.wikipedia.org/wiki/Gaspar_Correia
https://en.wikipedia.org/wiki/4th_Portuguese_India_Armada_(Gama,_1502
https://pl.wikipedia.org/wiki/Gaspar_Correia
tagi: islam antykatolicyzm indie portugalczycy
![]() |
pink-panther |
30 grudnia 2018 03:39 |
Komentarze:
![]() |
glicek @pink-panther |
30 grudnia 2018 05:20 |
Nie śpię bo czytam po nocach wpisy @pink-panther... ;)
Mogę dać 10 plusów?
![]() |
Pioter @pink-panther |
30 grudnia 2018 06:33 |
Dokładnie ten sam schemat co z katolickim królem Konga Belgijskiego
Szacuje się, że Belgowie zamordowali lub doprowadzili do śmierci od 5 do 15 milionów mieszkańców Konga to za polską wiki
niemiecka pisze już o 20 mln ofiar Von den anfangs um 20 Millionen Einwohnern starben über 10 Millionen durch koloniale Gewaltverbrechen
angielska idzie jeszcze dalej oceniając cała misję Kościoła w Kongu jako niszczycielską Justifications for colonialism in Africa often invoked as a key argument that of the civilizing influence of the European culture. This self-declared "civilizing mission" in the Congo went hand-in-hand with the goal of economic gain. Conversion to Catholicism, basic western-style education, and improved health-care were objectives in their own right, but at the same time helped to transform what Europeans regarded as a primitive society into the Western capitalist model, in which workers who were disciplined and healthy, and who had learned to read and write, could be allocated more efficiently on the labour market.
![]() |
Globalny @Pioter 30 grudnia 2018 06:33 |
30 grudnia 2018 08:59 |
Gdzie mogę przeczytać coś prawdziwego o królu Leopoldzie?
![]() |
Globalny @pink-panther |
30 grudnia 2018 09:18 |
Dzięki za tekst. Zwykle katolicy to byli "ci źli" wówczas kiedy imperialiści mordowali. Mnie akurat na ten temat otworzył Vittorio Messori ("Czarne karty Kościoła").
A ja trochę żartem. "Bo nie zna życia, kto nie służył w Marynarce..."
Cały filmik: http://club.ytapi.com/w/CYzk3EA1MW4
![]() |
Pioter @Globalny 30 grudnia 2018 08:59 |
30 grudnia 2018 09:39 |
chyba jedynie tu http://diglib1.amnh.org/articles/answer_mtwain/answer_Twain.pdf
![]() |
MarcinD @pink-panther |
30 grudnia 2018 10:11 |
Dzieło to jest reklamowane w wysokonakładowej gazecie The New York Times m.in. w artykule pana Iana Morrisa z 15 stycznia 2016 r. pt.”Conquerors: How Portugal forged the First Global Empire”
Wyobraźmy sobie, że jedna z większych gazet "zachodniego świata" publikuje artykuł promujący książkę "Łowcy księży" i pisze, jak angielska królowa i cały aparat państowy prześladował, torturował i mordował kapłanów - aby systemowo wytępić religię katolicką. I co się wtedy dzieje po takim artykule.
Ciężko jest żyć, widząc jak jestesmy ciągle karmieni potwornymi kłamstwami, wiedząc jakie (ogólnie) ośrodki zwykle za tym stoją, i wiedząc, że nie 90% a 99,9% ludzi nigdy już nie pozna prawdy.
Na HBO są teraz nowe seriale o Niemczech, gdzie wszystkie wywiady świata walczą z niemieckim nacjonalistami, żeby bronić biednych muzułmańskich imigrantów. Nacjonaliści są terrorystami, a muzułmanie ofiarami prowokacji.
![]() |
Globalny @Pioter 30 grudnia 2018 09:39 |
30 grudnia 2018 10:17 |
Ooo... Super, że to jest jakkolwiek dostępne. Już zacząłem czytać. Dzięki!
![]() |
Caine @MarcinD 30 grudnia 2018 10:11 |
30 grudnia 2018 10:36 |
Tuziny historii niemieckiej i angielskiej herezji, a z drugiej strony tylko "Spisek Prochowy". Listek figowy.
![]() |
klon @pink-panther |
30 grudnia 2018 10:51 |
"(...) czarna legenda jest nam przypisywana nie tylko dlatego, że byliśmy ofiarami i świadkami, ale też dlatego, że jesteśmy katolikami."
Przed kilkoma laty prof. Wolniewicz dowodził, że Izrael ( rozumiany jako reprezentant kultury żydowskiej ) porozumiał się z państwami świata Islamu przeciw państwom cywilizacji Zachodu. Nie pomnę szczegółów argumentacji, ale dowód wydawał sie przekonywujący ( do znalezienia w sieci).
Potwierdzeniem tezy prof. Wolniewicza są słowa Slavoja Žižka ( słoweński socjolog, filozof, marksista i krytyk kultury - jego książki wydaje Krytyka Polityczna), który również uważa że chrześcijańska kultura Zachodu wyczerpała swoją formułę i czas na rozpoczęcie współpracy z Islamem.
Jeśli w ocenie obecnej rzeczywistości, uwzględnimy tezę prof. Wolniewicza jako słuszną, bardzo wiele zdarzeń przestanie dziwić....niestety!
![]() |
Krzysztof5 @pink-panther |
30 grudnia 2018 11:20 |
According to the journal of Álvaro Duarte, the main historical source from the first trip by Vasco da Gama to Asia in 1498, the Portuguese were received in Calicute (southern India) with the question, (to their surprise in Castilian): “What the devil brought you here?” To which they answered: “We have come for Christians and spices.”
![]() |
gabriel-maciejewski @pink-panther |
30 grudnia 2018 12:05 |
Czyli co? Na każdym okręcie pływającym po świecie był zatrudniony przez koronę brytyjski propagandysta?
![]() |
pink-panther @Pioter 30 grudnia 2018 06:33 |
30 grudnia 2018 12:19 |
O masz Pan!! Wielkie dzięki za to cenne uzupełnienie. Jak widać, wyłania się schemat "pisania historii na nowo" przez wrogów KK. System "naocznych świadków" działa w antykatolickiej propagandzie jak maszyna. Najpierw była "hiszpańska inkwizycja", potem był "Król Belgów morderca Afrykanów" a teraz "uzupełniają brakujące elementy". PS. No i jeszcze "Włosi - mafiosi". Dla Polaków też się znalazło coś, ale już z najnowszych dziejów. Wcześniej było "niewolnictwo chłopów".
![]() |
pink-panther @glicek 30 grudnia 2018 05:20 |
30 grudnia 2018 12:20 |
A daj Pan:))) Ja też mam "przewróconą dobę". W nocy najlepiej mi się myśli i czyta a w dzień "odsypiam". :))) Dzięki za miłe słowa.
![]() |
pink-panther @Globalny 30 grudnia 2018 09:18 |
30 grudnia 2018 12:22 |
No po prostu cudne. Człowiek trudzi się dla takich chwil:)))) Wielkie dzięki.
Oczywiście Vittorio Messori otworzył wielu z nas oczy na kłamstwa antykatolickie, ale propaganda działa dalej. Jak widać. Pan Crowley ma dzieło wydane w 2016 r.
![]() |
ainolatak @pink-panther |
30 grudnia 2018 12:28 |
Fantastycznie się czytało, Pani Pantero.
Tak właśnie robi się propagandę. Ci brytyjscy literaci XVI wieku, co tak chętnie do Wenecji podróżowali, mieli się gdzie uczyć rzemiosła ;) Swoją drogą, kiedy Anglia w drugiej połowie tegoż wieku wzmogła kontakty z Bliskim Wschodem to, żeby przypodobać się Turcji, która przecież przez rzeźnika Timura Kulawego przez Panią wspomnianego, również była atakowana. No, ale akurat przypadku tej prozy handlowej, bardziej liczyły się aspekty narodowe niż religijne.
>Ale przerabianie wielkiego żeglarza i odkrywcy drogi do Indii Vasco da Gamy– w masowego mordercę niewinnych muzułmanów a portugalskich katolickich faktorii handlowych i misji świętego Franciszka Ksawerego w Indiach w „kampanie rzezi Czerwonoskórych na Dzikim Zachodzie” – to nowe zjawisko, które winno być uważnie obserwowane. Takie bezczelne kłamstwo musi czemuś służyć.’’
Wydaje się, że główni postępowcy, już dobrych parę lat temu rozpoczęli plan dogadywania się z islamem, żeby w końcu pozbyć się katolickiego problemu (tak jak napisał klon) W Stanach i WB lewackie gazety domagają się, by wbrew temu czego chcą propagandowcy Trumpa, Hollywood i pozostały świat filmowy rozpoczął odwrót od islamofobii. Pojawiły się badania i książka Reel Bad Arabs, w której jej autor wskazuje, że muzułmanie w 97% badanych filmów są demonizowani z ksenofobiczna paranoją. Ale to już się powoli zmienia. Mentorzy tej rewolucji mówią, że potrzeba tylko kilka hitów filmowych i seriali, żeby zwalczyć stereotypy złego muzułmanina, w taki sposób jak Hollywood „uporządkował” rasistowskie wizerunki Afroamerykanów, Żydów i LGBT.
Dodatkowo, w obliczu tego co się dzieje w starej Europie, taka propaganda doda ducha walki ze starym chrześcijańskim porządkiem i uprawomocni krzywdzonych muzułmaninów (w tym dobrze się sprawdza kino francuskie, a teraz jak słychać i brytyjskie, niemieckie) …a niech mają prawo mścić się i podpalać samochody. Może ktoś z nich wpadnie na pomysł, by pozew zbiorowy przeciw Portugalii złożyć, albo jeszcze lepiej Watkanowi. A co, Murzyni lepsi?
Pozdrowienia i świąteczne życzenia, bo nie miałam okazji złożyć :)
![]() |
pink-panther @MarcinD 30 grudnia 2018 10:11 |
30 grudnia 2018 12:30 |
No tego sobie raczej wyobrazić nie możemy. I to nie tylko "wysokonakładowa gazeta świata zachodniego" ale nawet wysokonakładowa gazeta katolickiej Polski. Czy nawet katolicka gazeta. Omijają to szerokim łukiem a to i tak do nich wróci.
Zastanawiam się w tej chwili, czy to nie jest tak, że upadająca ( po rozpada się i przekształca w ateizm) herezja protestancka nie obawia się, że jednak post-chrześcijanie łakną Wiary i mogą zwrócić się w stronę Kościoła Katolickiego, który pokazał się jako - posiadający Klucze Piotrowe. Św. Jan Paweł II i św. Faustyna są widoczni w niemal wszystkich kościołach katolickich globu (zapewne poza Europą, widziałam na Bali) a to są postacie znane współczesnym.
I dlatego jest uruchamiana kolejna "tura" oblewania szambem katolików i ich misji. Bo powiedzmy sobie szczerze: przez Portugalczykami nie było odważniejszych (no może Wikingowie, sorry Stalagmit) marynarzy i odkrywców. A za nimi po 150 latach przywlekli się Holendrzy jak te hieny i atakowali na wybrzeżu Malabarskim - forty i misje katolickie. Na oczach radżów i innych muzułmanów. A po Holendrach przyszła za kolejne 100 lat Kompania Wschodnioindyjska. No i ci to dopiero przynieśli Indiom "cywilizację".
![]() |
ainolatak @Globalny 30 grudnia 2018 09:18 |
30 grudnia 2018 12:33 |
no i Pantera piratów załatwiła :D
![]() |
pink-panther @klon 30 grudnia 2018 10:51 |
30 grudnia 2018 12:35 |
Oczywiście, że tego nie można wykluczyć. Ale jak pokazują wypadki ostatnich 2 lat - "lud Europy" nawet całkiem pozbawiony wiedzy z telewizora i głównych mediów tak dotkliwie odczuł na własnej skórze pierwsze "kontakty z islamem", że teraz zazdrości Polakom i Węgrom. Co nie uszczęśliwia różnych Macronów i Merkelów.
Brytyjczycy to inna liga. W 2017 r. w Halloween zrobili sobie wielki zjazd masonerii pod kierownictwem wielkiego mistrza księcia Kentu - brata stryjecznego Królowej. No i pokazywali sobie różne "historyjki z przewspaniałej historii rozumu" oraz wysłuchali fragmentów opery "Czarodziejski flet" Mozarta , którą przedstawiono jako "operę z najbardziej masońskim tekstem. Ale jak się spojrzy na te tandetne fartuszki i te garniaki z banków i firm ubezpieczeniowych, to "czar pryska".
![]() |
pink-panther @gabriel-maciejewski 30 grudnia 2018 12:05 |
30 grudnia 2018 12:39 |
Na jednym prawdopodobnie był :))) To jest osoba bez rodowodu, a okręty armady miały bardzo ograniczone przestrzenie (każdy centymetr wolnej przetrzeni był przeznaczony na a) wodę i żarcie, b) broń, c) najważniejsze - na towar. Każdy marynarz musiał być wybitny w swoim fachu i zapewne "wielozawodowy" czyli również - żołnierz i to raczej z tych "zaczepnych". Portugalczycy pływali po otwartym oceanie już jakieś 100 lat bo książę Henryk Żeglarz "odkrywał sobie" wybrzeża Afryki Zachodniej. I wiedzieli, co potrzebne na rejs jeszcze bardziej niebezpieczny. Nie sądzę, aby tam się znalazł jakiś gryzipiórek, który potem konfabulował. Podejrzewam, że znaczący procent marynarzy nie umiał czytać i pisać. Bo niby po co w warunkach morskich.
![]() |
pink-panther @Krzysztof5 30 grudnia 2018 11:20 |
30 grudnia 2018 12:42 |
Mogło tak być, bowiem tam mogli się znajdować ich właśni szpiedzy, którzy przywędrowali lądem (był jakiś przypadek w Afryce) a także Żydzi hiszpańscy i portugalscy, którzy wędrowali zwyczajowo za handlem. Na Morzu Arabskim i Morzu Czerwonym handlowano ostro chrześcijańskimi niewolnikami łapanymi na przykład przez muzułmańskich piratów na Morzu Śródziemnym. Mógł się jakiś zaplątać na południe. To były ciekawe czasy.
![]() |
pink-panther @ainolatak 30 grudnia 2018 12:28 |
30 grudnia 2018 12:52 |
Dzięki za życzenia i za miłe słowa.
Planu "zakolegowania się z islamem" przeciwko KK - nie można wykluczyć a raczej należy wziąć go na serio. Z tym, że akurat i Polacy i Węgrzy a właściwie cała Europa Środkowa oraz Rosja i Chiny - mają swoje własne historyczne doświadczenia z islamem, który kosztował i w czasie wojny i w czasie pokoju - wiele ofiar katolickich czy chińskich. Obecnie właśnie na tej bazie paradoksalnie - rozumiemy się całkiem dobrze z Turkami.
Od dekad problem z agresywnym islamem rabunkowym i morderczym mają państwa afrykańskie, z Nigerią na czele. I, co ciekawe, podobno w Afryce dochodzi do konwersji muzułmanów na chrześcijaństwo. Zapewne Krzysio wie o tym więcej.
Anglicy mają swojego "burmistrza Londynu" ale mają też gangi pedofilskie i handel żywym towarem. To dla nich nowość. Ale nie takie rzeczy znosił "szary brytyjski człowiek".
Wydaje się, że oni, jak zwykle, zapominają, że żadna wojna nie kończyla się wg scenariusza, wg została rozpoczęta. Jeszcze może im się wylać za kołnierz.
W USA jest regularna "wojna cywilizacji" bo jak bez schizofrenii fundować prostym ludziom (protestantom i katolikom) "przymusowe nawracanie na LGBT i gender" aby przejść krokiem marszowym do "nawracania na islam". Który podobno zburzył im WTC.
Tzw. wielkie media przestają być wiarygodne w USA i oligarchia rządząca (masoneria) zapewne boi się zmian demograficznych - w kierunku wzrostu udziału katolików. Nawet bez imigracji z Meksyku.
![]() |
klon @pink-panther 30 grudnia 2018 12:52 |
30 grudnia 2018 14:10 |
Oooo, co do "nawracania na LGBTQ+" to Europa też potrafi. Przed rokiem UE proponowała krajom Am. Południowej korzystną współpracę handlowo-gospodarczą , o ile kraje te wprowadzą gender do ustawodawstwa i edukacji. / zainteresowanym link mogę wrzucić gdy do dom wrócę/.
![]() |
Nieobyty @pink-panther |
30 grudnia 2018 14:25 |
Parę drobnych uwag.
1. Dlaczego obecnie tak promowany jest inny obraz islamu w historii Europy lub przemilczane są pewne aspekty np. jego rola w handlu europejskim niewolnikiem, okupacja Bałkanów. Mamy za to promocję znaczenia Emiratu Kordoby lub w jak w temacie notki historyczną krzywdę muzułmanów ze strony katolickiej Portugalii.
Czemu ma to służyć – dla mnie chodzi o pewne starcie wizji personalizmu katolicki i jego koncepcja człowieka [ to jest oferta katolicka czyli to o czym mówi Jan Paweł II, Leon XIII ] a heretycka ofertą indywidualizmu [który z uwagi na agonie elementu duchowego czyli resurs protestanckich sekt] jest obecnie wzmacniany przez islamski kolektywizm. Islam ma być jakoby znakomitym wyważeniem pomiędzy indywidualizmem a kolektywizmem.
Dlaczego ten personalizm wywołuje taką agresję – bo utrudnia ekonomiczną ekspansję banksterom i byt ich politycznych pacynek [np. ofiary pedofilii Emanuel z Francji, czy alkoholik z Brukseli].
Nowa narracja o odkryciach Portugalczyków - ma też element posunięć taktycznych. Nigdy nie wyrzuca się i nie zapomina o użytych nawet setki lat temu pamfletom, dzieł z czarna propagandą. To jak w pracowni alchemika trucizna odstawiona do szafki po latach też jest przydatna.
I ostatnia uwaga – od lat mamy pewien ferment w świecie islamie np. ekspansja salafitów, wahabitów, objawem tego jest min. akty terroru i agresji. Wydaje się więc że Europa zalana falą muzułmańską jest stracona i nikt nad tym nie panuje. Jest wprost przeciwnie od lat w Islamie władcy panują nad meczetami co daj im spokój na ulicy [a bardziej spokojny suk] i islamska umma jest pod kontrolą.
Czyli mamy wyjaśnienie podatek na meczet rozważany przez Berlin to przejaw kolejnego etapu – muzułmanie idą pod but.
Świat islamu jest też w regresie. Załączam link do prezentacji uwag szyickiej strony na Polska i Europę środkową.
http://chart.neon24.pl/post/146996,czy-swiat-potrzebuje-rewolucji-islamskiej
Jest to o tyle istotne że szyici będący w zwarciu z sunnitami są obecnie w zwarciu z waspami.
Jak na postrzega Pers w swym wywodzie.
.. „Polacy zawsze uważali się za część Cywilizacji Zachodniej, jej wschodnią Opokę. Oczywiście, jak pod tym pojęciem - Polacy rozumieją tradycyjne wartości, takie jak moralność, rodzina, roztropność, sprawiedliwość, praworządność itd. Teraz bycie częścią Zachodu oznacza jednak "polityczną poprawność", akceptację zboczeń, niemoralność, pornografię itp. Gdzie jest więc teraz Polska - na Zachodzie czy/li ... nigdzie? I wreszcie - polski katolicyzm jest bardzo tradycyjny, niekoniecznie więc tożsamy z oficjalną linią obecnego papieża i dominującą tendencją współczesnego chrześcijaństwa ..”
..Polacy są konserwatywnym społeczeństwem, łatwo odnajdującym się w moralnych normach ..
2. W bardzo luźnym nawiązaniu do tematu notki zamieszczam link to rozmowy na temat stan polskie armii.
Ten opis indolencji dobrze przekłada się na inne strefy funkcjonowania państwa.
https://www.youtube.com/watch?v=yk_yyRFD3ys
W krótkim zarysie tej rozmowy jest tam parę istotnych tematów np. nie mamy armii zawodowej bo bazuje ona na poborze i zawodowym komponencie [czyli nie mamy nic], nie mamy rakiet ppanc bo RPG7 ma dawno przestarzałe głowice a nowych nikt nie kupi bo od lat trwa dialog techniczny, gdzieś jest ale gdzie 100 leopardów oddanych Niemcom do modernizacji, itp. i itd.
Najciekawsza jest jednak uwaga że to nasz niby sojusznik zza wody – traktuje nas jako zasób do oddania [i głośno o tym mówi w swoich raportach] oraz nie dopuszcza do wzmocnienia naszego potencjału obronnego [np. te wszelki blokady modernizacji armii nie są znikąd] a dodatkowo chce nas pozbawić przez pewne akcje możliwości posiadania kompetencji dowódczych.
Po co omawiam ten element – bo na armii widać jak rozpracowane jest nasze państwo i nasze społeczeństwo. Cykl oszacowania potrzeby zamówienia danego typu uzbrojenia oraz jego formy użycia na polu walki w tym wykorzystanie potencjału przemysłu krajowego oraz wdrożenia i koszty utrzymania i serwisu oraz modernizacji – jest długi i wdać w nim najlepiej czym jest III RP.
W przypadku naszego MON niezależenie od ekipy rządzącej – dezintegracja sił obronnych trwa od dekad i zainteresowani tym razem są niby nasi strategiczni sojusznicy , partnerzy z NATO oraz potencjalni wrogowie.
Identyczny element widzimy w obszarze elit politycznych i gospodarczych ale i u duchownych. Nie bez przyczyn piekłoszczak Życimski niszczył i przejmował KUL by zniszczyć ten ośrodek myśli personalistycznej a dziś spadkobiercy piekłoszczaka zwalczają ks. prof. Guza.
Nie może zatem w swym oporze w tym pospolitym ruszeniu – liczyć na elity polityczne, duchowne, wojskowe, ośrodki naukowe - gdy tylko usłyszymy od nich uwagi o wsparciu tradycji należy się tylko zjeżyć i prychnąć bo ot taki etap diabeł się w ornat ubrał i ogonem na msze dzwoni.
W notce jest odwołanie do przebiegu bitwy pod Diu – wygrał ją ofiarny, dobrze zmotywowany, dowodzony, wyszkolony i wyposażony marynarz portugalski.
W naszym przypadku w jakim stanie jest nasze wojsko i przemysł obrony ukazuje w jakim stanie jest kraj.
Gdy ostatnim laty coś drgnęło – WOT, zamówienia krajowe MON z góry w zarodku niszczą to nasi sojusznicy wespół z potencjalnymi wrogami.
![]() |
jolanta-gancarz @pink-panther |
30 grudnia 2018 14:40 |
Portugalczycy, zwłaszcza ci z marranów się wywodzący, z pewnością nie byli święci (czesto zresztą interesy angielskie realizowali), ale mieścicli się w kanonach ówczesnego stylu zajmowania "nowych lądów". Tym bardziej, że równolegle z faktoriami handlowymi, powstawały misje chrystianizacyjne (nie tylko św. Franciszek Ksawery), w przeciwieństwie do tych protestanckich podbojów. Angielscy czy holenderscy przedstawiciele kompanii handlowych niemal do XIX w. nie prowadzili żadnej ewangelizacji wśród pogan, bo jak tu takiego chrześcijańskiego bliźniego potem mordować, albo bezwzględnie eksploatować. Co innego pogańskiego dzikusa... Jakimi medtodami walczyli z katolickimi misjonarzami w Chinach, a zwłaszcza w Japonii, to doskonale wiemy. I jakoś im nie przeszkadzało, że niszczą na całe wieki chrześcijaństwo w tych krajach.
No, ale dobry dzikus, to martwy dzikus, bo się po latach o swoje prawa nie upomni. A jak już mordowanie nie pomagało w niszczeniu konkurencji do zysku, to można było zastosować metodę, którą teraz powinni wszyscy ekolodzy zgodnie oprotestowywać: jeśli nie da się czegoś przejąć lub podporządkować, trzeba to zniszczyć, żeby nie stanowiło konkurencji. Żeby nadprodukcja nie psuła cen...
Jak w przypadku drzew goździkowych i muszkatołowych, które tylko tym zawiniły holenderskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej, że rosło ich zbyt dużo i na zbyt wielu wyspach archipelagu Moluków, aby można było je skutecznie upilnować przed żądnymi zysków przemytnikami spoza Kompanii, których tubylcy nielegalnie zaopatrywali w towar. Wycinanie tubylców w pewnym momencie okazało się mało praktyczne, bo wciąż pojawiali się skuszeni zyskiem ryzykanci. Dlatego wycięto wszystkie goździkowce poza wyspą Ambon i wszystkie lasy muszkatołowe poza wyspą Banda. Bo na tyle obliczono zapotrzebowanie na korzenie w krajach Zachodu, żeby zachować maksymalny zysk!
Nic dziwnego, że kiedy w XVIII/XIX zaczęto tworzyć "nowoczesną opinię publiczną" i "demokrację", tudzież rywalizaujące przy pomocy propagandy państwa poważne oraz ich satelickie "państwa narodowe", pojawiła się konieczność "odkrywania właściwych źródeł historycznych". No i powstawały nie tylko Kroniki Królowodworskie, Słowa o wyprawie Igora, ale także francuskie odpisy Listów ze szkatułki (jedyne zachowane) i te cudownie odnalezione opisy porugalskich zbrodni już podczas pierwszych podróży do Indii. W sam raz na dzisiejsze potrzeby... amerykańskich pisarzy i dziennikarzy.
![]() |
pink-panther @klon 30 grudnia 2018 14:10 |
30 grudnia 2018 14:48 |
Ależ oczywiście, że "potrafi", z tym, że "stara Europa" jest zbyt dojrzała i cyniczna aby wierzyć w to, co sama promuje "ciemnemu ludowi" aby nim rządzić łatwiej. UE to jest taka sztuczna nakładka z Berlinem jako głównym beneficjentem w tle, która usiłuje swoje szaleństwo "wdrożyć" innym, normalnym narodom. "Choroba niemiecka", która jest związana silnie z "chorobą skandynawską" (kolektywne przechodzenie od purytanizmu do skrajnej rozwiązłości jako niemal "obowiązku") są zupełnie "niekompatybilne" z południem Europy i stąd zarysowują się pierwsze rysy. Dwie wojny światowe i rok 1968 doprowadziły stare narody Europy do jakiegoś otępienia umysłów. Ale na Południu "krew nie woda": narody pamiętają swoją chlubną przeszłość SPRZED renesansu a zwłaszcza sprzed oświecenia - i UE ma z tym problem. Nie da się zbombardować miasteczek Toskanii czy wsi portugalskich. Biedniejsze niż niemieckie - ale jeszcze mają jakieś "oznaki posiadania duszy".
Czy to śmierć Europy, nie wiem. Raczej nie przypuszczam aby te wszystkie głupoty genderowe starych wariatek i zdemoralizowanych miliarderów - w razie "sukcesu" skończyły się czymś innym - niż - śmierć kontynentu. Ale póki życia, póty nadziei i Europa nie powiedziała jeszcze swojego ostatniego słowa.
Natomiast banksterstwo już na serio bierze się za wchodzenie w pantofle Papieża KK i zaczyna "głosić doktryny". Oczywiście anty czyli wiadomo czyje.
![]() |
papinka @pink-panther |
30 grudnia 2018 14:52 |
Hasla holenderskie z 16 wieku: "Liever Turks dan Paaps", "Liever Turksch dan Paus"
![]() |
papinka @Nieobyty 30 grudnia 2018 14:25 |
30 grudnia 2018 15:03 |
"Dlaczego obecnie tak promowany jest inny obraz islamu w historii Europy lub przemilczane są pewne aspekty np. jego rola w handlu europejskim niewolnikiem"
A moze nalezy zadac pytanie dlaczego o roli zydow w tym handlu sie nie mowi. O Radhanitach z wczesnego sredniowiecza. Robia seriale o Wikingach ale o Radhanitach nic, od ktorych Winkingowie sie uczyli rzemiosla w handlu niewolnikami.
I dlaczego w Polsce gdzie mamy Drzwi Gnieznieskie gdzie stoi jak byk w panelach 6 i 7:
widzenie senne Wojciecha, Chrystus domaga się, by przestał tolerować handel niewolnikami przez Żydów.
oskarżenie przez Wojciecha Żydów o handel niewolnikami chrześcijańskimi przed księciem czeskim Bolesławem II Pobożnym (napomnienie go, by przestał tolerować ten stan).
rola zydow w handlu niewolnictwem przez 2000 lat nie jest znana? Finowie wiedza wiecej o historii Krymu i handlu finskimi niewolikami tam niz my Polacy.
![]() |
pink-panther @jolanta-gancarz 30 grudnia 2018 14:40 |
30 grudnia 2018 15:10 |
Niesamowite wieści o tych praktykach "sadowniczo-ogrodniczych" wschodnioindyjskiej Kompanii Holenderskiej. Widać gołym okiem, że jest coś diabelskiego w tych "protestanckich praktykach kupieckich". Ale jak wiadomo, "wszystko można mieć, za wszystko trzeba zapłacić". Kiedy Japończycy zaatakowali w lutym 1942 r. Sumatrę i inne wyspy, krajowcy oglądali pokaz totalnego bałaganu i strachu "wielkich panów brytyjskich i holenderskich". I nikt tam nie płakał nad losem kobiet holenderskich w japońskich burdelach wojennych. A kiedy amerykanie wykrwawili się w walkach z Japończykami, miejscowi grzecznie wyprosili Holendrów a Batawię przemianowali na Dżakartę. Tymczasem portugalskie Macao niedaleczko Hong Kongu i portugalskie Goa koło Indyj - jakoś przetrwały i II WW i dotrwały do czasów współczesnych. I Portugalski katolicki ślad tam pozostał.
Dzięki za bardzo cenne informacje. Aż się prosi, aby powstała z nich notka. Bardzo kształcące a nikt nas nie uczy o takich sprawach w wysokonakładowych gazetach ani w telewizjach.
PS. Pisałam tylko o Świętym Franciszku Ksawerym, bo mam do niego specjalny sentyment: on bywał w wielu bardzo odległych miejscach globu w tamtych czasach, że aż dech zapiera. Oczywiście kapelani płynęli w składzie armady i pozostawali na lądzie oraz w fortach budowali kościoły. M.in Vasco da Gama zmarł w faktorii Kochi na Wybrzeżu Malabarskim w 1524 r. i został pochowany w tamtejszym kościele pw. Świętego Franciszka, który to kościół stoi do dzisiaj.
Ciekawe, że po Portugalczykach została wszędzie piękna renesansowa i barokowa architektura sakralna a po Holendrach i Brytyjczykach raczej forty i budynki administracyjne. Taka różnica.
![]() |
pink-panther @Nieobyty 30 grudnia 2018 14:25 |
30 grudnia 2018 15:32 |
Dzięki po raz kolejny za cenne i kształcące uwagi. Z tych najbardziej wstrząsająca ale i pouczająca jest ta, że :"...Nigdy nie wyrzuca się i nie zapomina o użytych nawet setki lat temu pamfletom, dzieł z czarna propagandą. To jak w pracowni alchemika trucizna odstawiona do szafki po latach też jest przydatna....".
Poczciwi i naiwni polscy katolicy nigdy nie powinni o tym zapominać. Dopiero dzięki internetowi i swobodzie dostępu do informacji możemy ogarnąć skalę czarnej propagandy antykatolickiej sączonej w sposób zorganizowany za państwowe pieniądze od wieku XVI. I to ma zawsze cel konkretny i wymierny w pieniądzach.
Sprawa idealizowania islamu, zwłaszcza tych słynnych "miłujących pokój intelektualistów z Kordoby" jest znana nam już z czasów PRL. Bo komuniści świetnie się rozumieli z Anglosasami czy raczej masonami (których przytulili do piersi m.in w IBL) i dlatego pamiętam różne treści w tym guście. A o odkryciach portugalskich tylko tzw. minimum : kilka nazwisk i kilka dat. Ale żadnych kontekstów i, broń Boże, informacji o chrystianizacji.
W naukach historycznych PRL "cywilizacja" zaczynała się w XVIII w. wraz z Komisją Edukacji Narodowej i biskupem Krasickim oraz "czwartkami króla Stasia".
Nie ukrywam, że nie smuci mnie wiadomość o słabnięciu islamu i podporządkowaniu go władzy politycznej. Ale z drugiej strony władza świecka potrafi celowo spuścić z łańcucha takiego "tygrysa" i widzimy, co się dzieje w rozbrojonych mentalnie krajach Skandynawii.
Co do armii, to nie mam siły się wypowiadać, bo sprawa jest zbyt bolesna. Dziesięciu generałów zdekapitowanych w dwóch turach a my udajemy, że państwo i armia - jeszcze istnieją. Szkoda słów. Już tylko Łaska Boska może nas uratować i szybkie słabnięcie tzw. odwiecznych wrogów. Co na szczęście - widać.
Podsumowanie warte każdych pieniędzy: "...W notce jest odwołanie do przebiegu bitwy pod Diu- wygrał ją ofiarny, dobrze zmotywowany, dowodzony, wyszkolony i wyposażony marynarz portugalski...".
Rzeczywiście, w tym czasie Portugalczycy, tak jak Hiszpanie, byli świeżo po wielkim sukcesie wyparcia Arabów z Półwyspu Iberyjskiego a system nagród w odkryciach geograficznych, na których Korona Portugalska budowała potęgę był bardzo prosty: przed bitwą pod Diu marynarze otrzymali informację, iż każdy, kto weźmie udział w bitwie, poza zwyczajowym łupem otrzyma: giermkowie- rycerstwo, rycerze- szlachectwo, szlachcice - odpowiednio wyższe stopnie w systemie. Takim sposobem Vasco da Gama otrzymał w 1519 r. tytuł dziedziczny hrabiego Vidigueira, który to tytuł przetrwał w rodzinie do XIX w. a ostatni przedstawiciele rodu honorowo używali go i wieku XX. Piąty hrabia Vidigueira - Vasco Louis da Gama (1612-1676) otrzymał tytuł Markiza Nysy. Nie naszej koło Opola ale jakiejś portugalskiej.
I RP też miała znakomicie wyszkolone wojsko, motywację i system promocji - do połowy wieku XVII. Jednak brak monarchii dziedzicznej był pułapką, w którą elity polskie wpadły wraz ze śmiercią Króla Jana III Sobieskiego.
![]() |
pink-panther @papinka 30 grudnia 2018 14:52 |
30 grudnia 2018 15:35 |
Niesamowite! Jacy szczerzy. Z tym, że wtedy zarówno "Turcy" jak i sam "Papież" byli daleko od Holandii. Teraz - "Turcy" są bliżej, niż znaczna część Holendrów by sobie życzyła. Ale skoro wybrali, to teraz muszą ponosić konsekwencje. Rozumiem, że słówko "Liever" znaczy "lepiej".
![]() |
Nieobyty @papinka 30 grudnia 2018 15:03 |
30 grudnia 2018 15:39 |
Mówiąc o roli muzułmanów w handlu europejskim niewolnikiem - miałem na myśli szerszy kontekst obejmujący tak rolę Tatarów w depopulacji ziem RON i Moskwy do końca XVII oraz bejów Algieru i Tunisu którzy do końca XVIII wieku żyli z pozyskania niewolników w obszarze Morzą Śródziemnego lub haraczów za obniżenie ilości wyprawa pirackich.
Dopiero Amerykanie w ramach wojny z piratami położyli kres temu procederowi [taniej wyszła im wojna niż co roczne opłaty].
Od VII wieku do XVIII – muzułmańscy piraci i ich władcy stale zagrażali ludności Europy. Taki paradoks potomkowie mieszkańców Hiszpanii, Francji i Włoch tych którzy piraci nie porwali dziś żywią i ubierają oraz goszczą potomków berberyjskich piratów.
Co do radanitów oni dostarczali muzułmanom – niewolnika ale przerzucili się potem na wyzysk ekonomiczny. Fakt potomkowie radanitów fachu ojców nie zapomnieli bo zdominowali handel murzynami a w XX wieku kobietami dla nierządu.
![]() |
pink-panther @papinka 30 grudnia 2018 15:03 |
30 grudnia 2018 15:39 |
Sorry, że się wcinam. Wielkie dzięki za uwagi o Drzwiach Gnieźnienskich i info o Radhanitach.
PS. Może Finowie więcej wiedzą o roli Żydów w handlu niewolnikami na Krymie bo po 1944 nie mieli Bermanów, Brystygierowych i innych Fejginów - za "nadzorców z grubą pałką". I nie pisała im podręczników do historii towarzyszka mamusia Nadredaktora. Lata 1944-1956 wytworzyły pewien obowiązujący "kanon" w nauczaniu historii Polski. I w tym "kanonie" o Żydach - albo dobrze, albo wcale. W kwestii "porywania niewolnika przez Tatarów" najwięcej można się było dowiedzieć od Henryka Sienkiewicza w "Panu Wołodyjkowskim". A on był bardzo powściągliwy w opisywaniu roli Żydów w tym przedsięwzięciu.
![]() |
pink-panther @pink-panther |
30 grudnia 2018 15:54 |
1. Okręt flagowy "Flor da Mar" w bitwie pod Diu
2. "Jakiś" okręt portugalski z bitwy pod Diu
3. Kościół św. Tomasza w Diu,
4. Kościół Św. Franciszka z Asyżu w Diu
![]() |
papinka @pink-panther 30 grudnia 2018 15:39 |
30 grudnia 2018 16:00 |
Nie zdziwie sie jesli Drzwi Gnieźnienskie zostana usuniete lub ocenzurowane.
Blonde cargoes: Finnish children in the slave markets of medieval Crimea
Slaves from the North: Finns and Karelians in the East European Slave Trade ...
Slaves, Money Lenders, and Prisoner Guards: The Jews and the Trade in Slaves and Captives in the Crimean Khanate
https://is.muni.cz/el/1421/podzim2013/AEB_37/um/44673887/Kizilov_JJS.pdf
![]() |
stanislaw-orda @pink-panther 30 grudnia 2018 14:48 |
30 grudnia 2018 16:03 |
Chrześcijaństwo nie powstało w Europie, a do XVI stulecia jego odłam wschodni (Bizancjum) miał w zasadzie orientację na wschód (pólnocny wschód). Europa przestałą być matecznikiem chrześcijaństwa, ale przeciez na tym bankrutującym domu starców swiat się nie kończy.
![]() |
papinka @pink-panther 30 grudnia 2018 15:35 |
30 grudnia 2018 16:04 |
Turco-Calvinism refers to the alliance or rapprochement between the followers of the Protestant Reformation and the Ottoman Empire during the 16th century.
https://en.wikipedia.org/wiki/Turco-Calvinism
Between Calvinism and Islam: Mimicry, Hybridity and Ali Ufki’s Ottoman Psalter
Ufkî(formerly Bobowski, a Polish Calvinist poet), was taken to the Ottoman court as aslave after being captured by Tartars. He became a Muslim but nevertheless madea Bible translation into the local language, as well as a Psalter using adaptations of tunes of the Genevan Psalter.
![]() |
papinka @pink-panther 30 grudnia 2018 15:32 |
30 grudnia 2018 16:08 |
Rzeczywiście, w tym czasie Portugalczycy, tak jak Hiszpanie, byli świeżo po wielkim sukcesie wyparcia Arabów z Półwyspu Iberyjskiego
Niech Pan nie zapomina o sukcesie wyrzucenia zydow w 1492 r. To byl ten sam sukces.
![]() |
pink-panther @papinka 30 grudnia 2018 16:00 |
30 grudnia 2018 16:11 |
Wielkie dzięki za linki do artykułów. Bardzo bolesne to treści ale są też wątki polskie, jak widzę, zerkając troszkę. Będzie co czytać dzisiaj w nocy i jutro.
Po prostu coś strasznego.
![]() |
pink-panther @stanislaw-orda 30 grudnia 2018 16:03 |
30 grudnia 2018 16:15 |
No niby nie powstało, ale na razie grób św. Piotra jest w Rzymie. Europa przestała być "Europą" a jest jakimś małpim gajem. Coś w rodzaju ostrej formy zdziecinnienia na starość. Zadecyduje Wola Boska o tym, co się stanie z Europą, która pokazała się od najgorszej strony w ostatnich stuleciach, właśnie wtedy, gdy odeszła od rzymskiego katolicyzmu. I rzeczywiście: na Europie świat się nie kończy. Katolicy w Afryce czy na Filipinach a nawet w Korei Południowej nie cierpią na brak wiernych w kościołach.
![]() |
pink-panther @papinka 30 grudnia 2018 16:04 |
30 grudnia 2018 16:18 |
Wielkie dzięki za linki. Okazuje się, że nawet "turco-calvinism" istniał (a może i istnieje nadal) jako "dogodny alians polityczny'.
Można powiedzieć "piękne diabelskie sojusze". Lub inaczej: z każdym szatanem, byle przeciwko papistom.
![]() |
pink-panther @papinka 30 grudnia 2018 16:08 |
30 grudnia 2018 16:23 |
Oni po pokonaniu przez siły kastylijskie Kalifatu Kordoby - sami wyjeżdżali i to masowo. Podobno jakiś bardzo z nimi związany emocjonalnie sułtan - błyskawicznie podstawił statki, żeby się załadowali i popłynęli do muzułmańskich krain, gdzie czuli się jak w domu.
Tzw. wyrzucenie w 1492 r. mogło wynikać z zimnego obrachunku, na ile opłaca się trzymać "muzułmańską V kolumnę" w granicach nowego państwa. Zapewne uznano, że się NIE opłaca. I sprawa wiary nie miała nic do tego. W końcu należy spytać, jakie były warunki egzystencju chrześcijan w Kalifacie Kordoby i jaką wolnością religijną lub inną - dysponowali.
Nikt nie może odmówić Żydom zasług we wspieraniu muzułmanów np. w czasie krucjat, więc poszło wszystko wedle zasady: "idź złoto do złota".:))
![]() |
papinka @pink-panther 30 grudnia 2018 16:11 |
30 grudnia 2018 16:48 |
Jeszcze jeden link:
Slave Trade in the Early Modern Crimea From the Perspective of Christian, Muslim, and Jewish Sources
Highly interesting is the destiny of another Jewish merchant, Meir Ashkenazi (d. in the second half of the sixteenth century), who was born in Poland,lived for some time in Ottoman Caffa, and was appointed Tatar ambassador to Poland c.1567. He often traveled even to such remote coun-tries as Egypt and India, and was killed by the corsairs near Genoa while taking prisoners from Egypt there. According to Alan Fisher, there was a guild of Jewish slave traders in Istanbul, which consisted of 2000 Jewish merchants.
In general, however, Jewish sources tell us much less about the moral side of the problem of the slave trade —it was Christianity and Islam, the two main rival forces, that were the main participants of the debates related to this issue.
![]() |
Paris @MarcinD 30 grudnia 2018 10:11 |
30 grudnia 2018 17:05 |
Jako katolicy nie mozemy...
... az tak bardzo roztkliwiac sie nad naszym "ciezkim losem"... wzamian, musimy miec wiedze w czyich MORDERCZYCH LAPACH sa media sFiatowe i krajowe, lokalne, "polskie tez... np. bracia Kurscy... znac te "wielkie" dziennikarskie PRESSTYTUTKI !!!... i skad im nogi i ROGI wyrastaja !!!
Ze w tym "wielkim" NYT pisuje niedoszla prezydEtowa tj. "dama" z Chobielina Appelbaum-Sikorska, "zdradkowa" zona... ze w brytyjskich szmatlawcach pluje jadem m.in. Rostowskiego Vincenta coronia Maya... ze we Francji opinie Polakom, katolikom wyrabia czerwony komuch Kostek Gebert... ze za kase masonska sprzedaje sie Holland, Andre Seweryn, Janda i wielu, wielu innych "cwelebrytow" z Pudelka...
... i juz jestesmy w domu !!! I musimy wiedziec, ze to POLAKOZERCY !!!... i nie kupowac ich czyli NIE DORABIAC ZBIROW... nie czytac, nie sluchac...
... omijac to DZIADOSTWO jak najszerszym lukiem !!!
![]() |
DrzewoPitagorasa @pink-panther |
30 grudnia 2018 17:12 |
Zdaje się, że ta propaganda pójdzie jeszcze dalej. Zaczęto już naukowo stwierdzać, że chrześcijanie nie byli wcale tak źle traktowani pod panowaniem muzułmanów. Najpierw na warsztat zostali wzięci Almorawidzi. Pojawiła się praca naukowa pt. "The Christian presence in North Africa under Almoravids Rule (1040–1147 CE): Coexistence or eradication?"
"Abstract
This paper attempts an introspection on the Christian presence in Almoravids North Africa (1040–1147 CE). It argues that, contrary to the thesis that the Almoravids mistreated the Christians in the Maghreb; the Christians in fact enjoyed a range of freedoms and privileges under the auspices of the Almoravids, strikingly different to the limited freedoms enjoyed during the prior rule of the Idrisids (788–974) of the Maghreb. The Christian presence in the Maghreb grew substantially under the Almoravids, and although a good number of them were uprooted and expelled from Andalusia, this paper argues that they were treated relatively well and received great support from the Almoravid administration. The paper offers insights into the Christian community in the Maghreb during Almoravid rule and the ways in which they were integrated into the social fabric of Almoravid society and the machinery of the Almoravids state.
Public Interest Statement
The history of the Muslim-Christian relationships has seen many defamations and distortion, which in no way would serve the future relations between the two great religions. In North Africa and during the Almoravids Era, (1047–1147) there was an exemplary experience of co-existence between Muslims and Christians, which many Christian books have not fairly addressed as well as Islamic books. Despite the sharp Bedouin and religious nature of this state, Christians enjoyed a big margin of co-existence and tolerance. This paper tries to propose a different point of view about the way Almoravids dealt with non-Muslim minorities and prove that the Almoravids strikingly adopted a tolerant manner with Christians, comparing to the dominant norms in the medieval centuries, and that judgements against the Almoravids being intolerant are not based on solid academic investigation."
-------
Streszczenie
Niniejsza praca próbuje dokonać introspekcji obecności chrześcijan w Afryce Północnej żądzonej przez Almorawidów(1040-1147 ne). Twierdzi, że w przeciwieństwie do tezy, że Almorawidowie źle traktowali chrześcijan w Magrebie; Chrześcijanie w rzeczywistości cieszyli się szeroką gamą swobód i przywilejów pod auspicjami Almorawidów, uderzająco różnych od ograniczonych swobód, którymi cieszyli się w czasie poprzedniej władzy Idrysydów (788-974) Magrebu. Chrześcijańska obecność w Magrebie znacznie wzrosła pod panowaniem Almorawidów i chociaż znaczna ich liczba została wykorzeniona i wyrzucona z Andaluzji, twierdzimy, że byli oni traktowani stosunkowo dobrze i otrzymali wielkie wsparcie od administracji Almorawidów. Obecna praca przedstawia wgląd w chrześcijańską społeczność w Magrebie podczas rządów Almorawidów i sposoby, w jakie zostali włączeni w społeczną strukturę społeczeństwa i machinę państwa Almorawidów.
Oświadczenie o interesie publicznym
Historia stosunków muzułmańsko-chrześcijańskich widziała wiele zniesławień i zniekształceń, które w żaden sposób nie służą przyszłym relacjom między dwiema wielkimi religiami. W Afryce Północnej i podczas ery Almorawidów (1047-1147) istniało wzorowe współistnienie muzułmanów i chrześcijan, którym wiele książek, zarówno chrześcijańskich jak i muzułmańskich, nie zajęło się w sposób uczciwy. Pomimo ostrej beduińskiej i religijnej natury państwa Almorawidów, chrześcijanie mieli duży margines współistnienia i tolerancji. Niniejsza praca próbuje zaproponować inny punkt widzenia na temat sposobu, w jaki Almorawidowie radzili sobie z mniejszościami niemuzułmańskimi i udowodnić, że Almorawidowie wyraźnie przyjęli tolerancyjny sposób postępowania z chrześcijanami, w porównaniu z dominującymi normami w średniowieczu, oraz że oceny Almorawidów jako nietolerancyjnych nie opierają się na solidnych akademickich badaniach.
https://www.tandfonline.com/doi/full/10.1080/23311983.2017.1334374
![]() |
Paris @ainolatak 30 grudnia 2018 12:28 |
30 grudnia 2018 17:26 |
Tu juz nie ma zadnego "wydawania sie", Pani Ainolatak,...
... to jest juz JASNE i PROSTE jak konstrukcja cepa... rzeczywiscie mowil o tym "dogaworze" postepactwa z Arabami juz ladnych kilka lat temu sp. prof. Wolniewicz...
... Soros ciagle buduje ISLAM we Francji... cos kolo 7-10 lat temu skladajac wizyte u Sarko "dal" na ten cel ponad 50.000.000€ !!!... na budowe centrum islamu w Paryzu...
... my tylko od niedawna przypominamy sobie te FAKTY... i one ukladaja sie w zgrana, spojna calosc... export "uchodzcow" z Afryki do Europy to tez SOROS... te wszystkie agendy, stowarzyszenia pozarzadowe to tez SOROS + MASONSTWO !!!
Poza tym w CUDOWNY, GENIALNY sposob wyjasnil to w swoim wpisie Gospodarz portalu SN... bodazje przedwczoraj...
... ten "wariant", ktory my teraz "cwiczymy" juz w przeszlosci byl cwiczony... poczekajmy jak sie sytuacja na Ukrainie ustabilizuje !!!
![]() |
papinka @pink-panther 30 grudnia 2018 16:23 |
30 grudnia 2018 17:26 |
"I sprawa wiary nie miała nic do tego." - Ja mam nadzieje, ze miala. Inaczej musialbym uznac, ze Hiszpanie durni byli.
![]() |
papinka @DrzewoPitagorasa 30 grudnia 2018 17:12 |
30 grudnia 2018 17:59 |
Trzeba pamietac kto pisze i kto placi za badanie. Idealistyczny obraz Cordoby i panowania muzulmanskiego w Hiszpanii byl promowany juz w 19 wieku przez historykow o korzeniach zydowskich, ktorzy jak to wiekszosc zydow nawet nie jest swiadoma swoich uprzedzen a jedynie jest wyczulona poprzez mechanizm nieswiadomej projekcji na wylapywanie uprzedzen (anty-zydowskich ma sie rozumiec) u innych. A wiec aby dolozyc Chrzescijanom i Katolikom bylo czyms oczywistym. Ale od powstanie Israela trzeba bylo zmiecic target z Chrzescijan na Muzulmanow gdzie Chrzescijanie mieli stac sie sojusznikami zydow w wojnie z Muzulmanami. Ojciec Benjamina Netanyahu, znany historyk Benzion Netanyahu zaczal pisac historie zydow w Hiszpanii na nowo, gdzie Muzulmanie juz nie byli tacy cacy liberalni i tolerancyjni i pojawilo sie cos nowego, a mianowicie, ze zydzi pzrechodzac na Chrzescijanstwo robili to w dobrej wierze z wlasnej nieprzymuszonkj woli, bo zydzi chcieli byc razem z Chrzescijanami bo wrogiem byli Muzulmanie, a wiec oskarzenia ich o krypto-judaizm przez Inkwizycje bylo wyjatkowa niegodziwoscia i glupota ze strony Katolikow, gdyz ci zydzi mieli i chcieli byc ich sojusznikami przeciw Muzulmanom. Papier jest cierpliwy i zniesie kazda Hagade. Trzeba pamietac, ze nami graja.
Na przyklad caly ten animusz anty-muzulmanski, wysylanie uchodzcow do Europy sluzy wzmocnieniu anty-islamskich i pro-izralskich sentymentow w Europie. Partie prawicowe, co kiedys bawily sie w anty-semityzm, i ktorym zaden zyd by reki nie podal zamienily ten anty-semityzm na anty-islamizm czy jak to teraz zwa islamofobie. Budowanie plotow przez Orbana i gadanie o murze przez Trumpa tylko sluzy legitymowaniu Israelskiej polityki. Prawicowcy wzdychaja do Izraela jak to ten dzielny Izarel z Muzulmanami sobie poradzil. Ten mur, te plot to jest ten w Izraelu przeciw Palestynczykom i tylko tyle.
![]() |
pink-panther @papinka 30 grudnia 2018 16:48 |
30 grudnia 2018 19:40 |
Wielkie dzięki za linka. Co do "moralnego aspektu handlu chrześcijańskimi niewolnikami" z udziałem pośredników Żydów, to, posiłkując się przemyśleniami pani Engelking - "nie ma żadnego problemu". Bo "problem jest" jak np. "Żyd umiera". A jak umiera - chrześcijanin i to jako niewolnik - to co najwyżej rodzi się zapotrzebowanie - "na nowy towar". Aż się boję zadać sobie teoretyczne oczywiście pytanie, czy jakiś potomek handlarzy niewolnikami chrześcijańskimi w Kaffie - żyje gdzieś w świecie. W USA na przykład albo w Argentynie. Nie mówiąc o Izraelu. Podejrzewam, że sporo powędrowało za Kompanią Wschodnioindyjską do Indyj i do Chin. Handel opium to też "dobry handel" był.
![]() |
pink-panther @Stalagmit 30 grudnia 2018 16:49 |
30 grudnia 2018 19:57 |
Dzięki za miłe słowa i rozwinięcie wątku odkryć geograficznych o Amerykę. Z tego, co wynika z dokumentów kościelnych Hiszpanie, zaczynając od Kolumba, mieli na swoich okrętach kapelanów. Papieże błyskawicznie wydawali stosowne bulle, w których nadawali Hiszpanom prawo do nowych ziem ale połączone z: obowiązkiem ewangelizacji i zabraniające niewolnictwa. Stanowisko KK było w tej sprawie jasne od poczatku.
Protestanci mieli chyba od początku jakiś uraz ( zwykła zawiść: taki fart na skalę kosmiczną nagle uzyskują dwa narody, które walczyły w imię wiary katolickiej z islamem) z tymi "odkryciami geograficznymi.
Podobno ewangelizacja Meksyku odbywała się błyskawicznie na wielką skalę: wg docenta wiki "w ciągu 20 lat ochrzczono kilka milionów ludzi". Tego się nie da wykonać niewielkimi siłami z użyciem przymusu. Musi być przekonanie. Misjonarze katoliccy zakładali, zgodnie ze swoją tradycją: szpitale, szkoły, misje klasztory etc. W tym właśnie czasie Wielka Brytania zaczęła się przygotowywać do "wielkiej jumy klasztornej".
Te potworne obrazki Teodora de Bry to jest klasyka gatunku: kłamstwo musi być maksymalnie bezczelne, żeby jednak przekonać chociaż kilku głupków. To poraża, jak np. obrazy z filmu "Kler" czy "Żyd Suess".
Bardzo potrzebne jest przywoływanie tych starych dowodów kłamstwa, żeby mieć swiadomość, że "u nich to tradycja". Gdyby powiedzieli coś dobrego o katolikach, to by się udławili. Ale ich "religijny interesik" jakoś - zamiera. A przecież KK nie atakuje. Teraz to nawet strasznie się chce "zaprzyjaźniać":)))) Ale jak można się "zaprzyjaźniać z trupem"???
Serdecznie pozdrawiam. Kto by pomyślał, że handel pieprzem ma tak głębokie drugie dno?? I tyle ciekawych tematów pobocznych.
![]() |
pink-panther @Paris 30 grudnia 2018 17:05 |
30 grudnia 2018 19:58 |
No niby tak:))) Ale jeśli będziemy "omijać szerokim łukiem", to jak się dowiemy, że oni akurat produkują na nasz temat kolejne kłamstwa:))) Co ma wisieć, nie utonie.
![]() |
pink-panther @papinka 30 grudnia 2018 17:26 |
30 grudnia 2018 20:22 |
W sumie tak. Ale król, to przede wszystkim - administrator. Hiszpanii a konkretnie Kastylii i Aragonii trafiła się zupełnie niezwykła para: Izabella Kastylijska i Ferdynad Aragoński, którzy byli bardzo młodymi i bardzo zdecydowanymi książętami. Bardzo młodo stali się samodzielni, bowiem rodzice umarli lub byli niesprawni. I potrafili oboje "wymotać się" spod kurateli własnych poddanych, mających apetyt na władzę zza tronu. Sam ślub był - potajemny.
Oboje od małego byli przekonani o swoich prawach do tronu i do odpowiedzialności za swoje księstwo/państwo. W sprawie Kalifatu Kordoby - starali się nie być gorszymi od swoich poprzedników na tronach kastylijskim i aragońskim. Widzieli też spore korzyści ekonomiczne, bowiem na terenach przygranicznych, gdzie była dobra ziemia, ciągle trwały jakieś konflikty. Ale jest faktem, że konflikt zaczęli muzułmanie, zajmując samowolnie w 1481 miasteczko Zahara la Sierra w Andaluzji.
I to podobno Izabela zdecydowała o "ostatecznym rozwiązaniu kwestii kalifatu" czyli kazała małżonkowi zdobywać "wszystko, co się da". Trwało to aż 10 lat, ale ostatecznie Grenada - padła.
Z pewnością byli przekonani o swojej misji od Boga, bo taki był powszechny stan umysłów w klasach ówcześnie rządzących Europą. Natomiast nie zmienia to faktu, że byli to bardzo praktyczni władcy. Tacy zdarzają się raz na 500-1000 lat i tacy zdarzyli się Hiszpanii: zjednoczyli państwo i wyrzucili intruza, który nie był dobrym sąsiadem ale nękał poddanych i "podnosił koszty". Oboje byli oczywiście bardzo pobożni i jak to mówią, Pan Bóg pobłogosławił Hiszpanii.
To trochę jak kilka wieków później Katarzyna II podliczyła roczne koszty w budżecie państwa - wykupu chrześcijańskich niewolników od Tatarów i Turków napadających z Krymu Rosję i Rzeczpospolitą. I wyszło jej, że taniej będzie wyrzucić ich z Krymu i zleciła robotę swojemu "chłopakowi". Ten się sprawił dzielnie i nawet port Sewastopol wykuł. Same plusy.
![]() |
pink-panther @DrzewoPitagorasa 30 grudnia 2018 17:12 |
30 grudnia 2018 20:34 |
Wielkie dzięki za tę niesamowicie ciekawą informację. Te jakże nowatorskie dla nas przemyślenia są najprawdopodobniej efektem tego, że z dwóch autorów tej pracy: Tarek Ladjal i John Caruana -pan Tarek Ladjal jest przypisany do czegoś, co się nazywa: Department of General Education , College of Art and Science i teraz najciekawsze: Effat University, Jeddah, Saudi Arabia. Znaczy się Saudyjczyk to jest z samego serca islamu. To co on biedak ma pisać? Że tyle i tyle procent marło w trakcie transportu? Że co robili z niewolnikami staruszkami? Albo kalekami w kopalniach?
Ten drugi jest z Kanady a tam właśnie przeprowadza się siłami rządowymi duży program intelektualny i nie tylko: "przerabiania czarnego na białe i na odwrót" w kwestii "cywilizacji białego człowieka". Oni są na czele postępu, więc jeśli ktoś rzucił hasło, że "muzułmanie to są słodziaki", to oni, jak widać, już "wdrażają program".:)))
Dobrze wiedzieć, kto nam szyje buty. To trochę tak, jak ktoś tu na SN złośliwie (no przecież Gospodarz) zauważył, że jhasła do Encyklopedii Katolickiej dotyczące protestantyzmu - opracowują - protestanci. :))) Lepszego kabaretu sobie nie wyobrażam.
Na usprawiedliwienie Kanadyjczycy mają to, że nigdy nie byli objęci "muzułmańskim programem pozyskiwania chrześcijańskiego niewolnika" i dlatego mogą bezkarnie bredzić jak Piekarski na mękach.
![]() |
Paris @pink-panther 30 grudnia 2018 19:58 |
30 grudnia 2018 20:52 |
Ma Pani racje...
... co ma wisiec nie utonie... a tak przy okazji - to wspanialy wpis... tak niewinnie sie zaczelo od handlu pieprzem, galka muszkatolowa...
... dziekuje Pani.
![]() |
pink-panther @Paris 30 grudnia 2018 20:52 |
30 grudnia 2018 20:55 |
Dzięki za miłe słowa. Też się zastanawiam, jakie to fascynujące: od handlu pieprzem do budowy wspaniałych kościołów i misji katolickich. Serdecznie pozdrawiam.
![]() |
Nieobyty @pink-panther 30 grudnia 2018 15:32 |
30 grudnia 2018 21:15 |
Polscy katolicy nie powinni zapomnieć o tym że odporem na kolejne ataki jest modlitwa oraz nauki ojców kościoła i postawa naszych dziadów co potrafili moresu nauczyć kolejnych heretyków i szalbierzy.
Czyli na stare trucizny skuteczne są stare sprawdzone remedia. Dziś dochodzi potrzeba zrozumienia że tak jak czynem i modlitwą dajemy odpór heretykom tak należy gonić szalbierzy którzy radzą nam inne metody zwalczenia trucizny [tymi szalbierzami są osobnicy pokroju niejakiego Terlikowskiego ale i ukryci pod duchową sukienką renegaci].
Kwestia islamu – to dość obszerny temat i mieści wie wątków. Trzeb byłby zdefiniować czym jest bo to nie tylko religia ale system prawny. Jak należy rozumieć jego nakazy z poszczególnych sur i bardzo wiele uwarunkowań np. odłamy , szkoły.
Na pewno problemem jest jego radykalna twarz czyli islamizm, salafizm, wahabizm oraz to że społeczność muzułmańska nie chce się od radykałów odciąć.
W przypadku Europy mam bardzo praktyczne propagandowe jego wykorzystanie – prowokuje się tą mniejszości religijną muzułmanów do radykalnych postaw z terrorem włącznie co pozwala w ramach retorsji na ograniczania prawa obywatelskich całej społeczności a nie mniejszości. Gdy reszta społeczeństwa wyraża nie pokój wobec postaw muzułmanów młotkuje się ją prawami i polityczna poprawnością [np. Francuska sprawa o rozdawanie kanapek z szynką ubogim]
W części muzułmańskich elit dochodzi do głosu ocena przyszłych zagrożeń - muzułmanie są rozgrywani wewnętrznie przez promocję fundamentalizmu [np. odnowienie konfliktu szyicko sunnickiego w Syrii gdzie islamiści walczą z bojownikami Hezbollahu a leczą ich potem w szpitalach na okupowanych Wzgórzach Golan] oraz w kontakcie z światem zewnętrznym gdzie są widziani przez postawy skrajne [np. sprawa Asi Bibi w Pakistanie i umycia jak Piłat rąk przez Watykan].
W Europie to nie władza świecka [rozumiana przez elity polityczne] potrafi spuścić z łańcucha islamizm a raczej realne grupy władzy realizują swoje scenariusze. [ Przykład z Francji muzułmanie z przedmieść mogą pacyfikować zamiary policji ale żółte kamizelki skutecznie pacyfikuje ta sama policja].
Dobrym przykładem jak wyglądają właściwe a relacje na poziomie władza a muzułmanie jest Czeczenia – gdzie wciągnięto lokalne elity w obieg władzy te zachowując swoją religie samodzielnie tak u siebie jak i zagranicą skutecznie pacyfikują element fundamentalistyczny.
![]() |
pink-panther @pink-panther |
30 grudnia 2018 21:48 |
Co do obecnie zalecanego lekarstwa, to jak najbardziej się zgadzam: modlitwa, zdecydowane postawienie na liczną rodzinę i wychowanie w duchu katolickim - daje jakąś szansę w dłuższym okresie. Sprawdziło się w czasie zaborów.
Co do islamu, to nie roztrząsam tak dokładnie zjawiska od strony religijnej, bo widać przecież, że jak przychodzi co do czego, to oni są w relacji do chrześcijaństwa - jednością. Jednakowo negatywnie usposobieni. Władcy marionetek w Europie Zachodniej i USA - wdrażając tę całą "antykulturę" dołożyli do "koszyka antywartości" obok LGBT, gender, aborcji i już nawet eutanazji dzieci (zupełne diabelstwo) - jeszcze jakieś "ni stąd, ni zowąd" - "uchodźctwo" w rozumieniu- "islam".
Wokół ognisk konfliktów leżą sobie spokojnie najbogatsze muzułmańskie państwa naftowe i nikt nawet się nie zająknie, że "jeśli powstał problem muzułmańskich uchodżców" (oczywiście NIE powstał ŻADEN "problem muzułmanskich uchodźców" - to jest wirtualny byt stworzony być może np. przez Sorosa, lub kogoś w tym stylu) - to niech sobie swoich braciszków wezmą do siebie.
A tu nie. "Wszystkie socjaldemokraci świata" z niemieckimi chadekami na czele - dosłownie dostają histerii na myśl, że ktoś może w chrześcijańskiej Europie - NIE przyjąć tych dobrze odżywionych młodzieńców bez dokumentów i świadectw zdrowaia ale za to też bez zawodu (przynajmniej jakiegoś pokojowego). Nie należy wykluczyć, że to "młodzieńcy wojskowi są". Takie "legiony muzułmańskie":))) Wyobraźnia nic mi dzisiaj nie podpowiada, jakie mają oni zastosowanie, poza oczywiście dawaniem pretekstu siłom porządkowym do zaciskania sznura na gardle zwykłego obywatela, żeby nie podskakiwał.
A na drugą nóżkę stare ( i młode) wariatki stalinowskiego chowu wyją potępieńczo na myśl, że dziecko niesprawne NIE może być wyabortowane. I rząd aligancko "spełnia ich marzenia", mrugając ironicznie oczkiem w stronę ospałych katolików.
Nikt z tych ludzi nie traktuje prawdziwych chrześcijańskich zasad - serio. Włącznie z tzw. dziennikarzami katolickimi głównego nurtu, którzy zawsze wiedzą, kiedy siedzieć cicho w szafie, zamiast się przykuwać do jakichś płotów koło Sejmu. Ale płoty koło Sejmu do przykuwania są tylko dla Bartoszków Kramków, ktorzy chodzą po wolności, tak, jakby nie nawoływali do obalenia władzy RP - siłą. Na co jest paragraf KK i prokurator winien wejśc z automatu.
Czuję, że żyję w jakiejś rzeczywistości równoległej. Być może analiza starych konfliktów i przypomnienie starych wrogów KK - jakoś mi rozjaśni w głowie:)))
|
KOSSOBOR @pink-panther 30 grudnia 2018 19:57 |
30 grudnia 2018 23:21 |
Ale jak można się "zaprzyjaźniać z trupem"???
O, to bardzo celna uwaga :)
Kto by pomyślał, że handel pieprzem ma tak głębokie drugie dno??
Przypomnę kwestie yerba mate z Ameryki Południowej. Mate "przegrała" z "herbatą po angielsku". No, sama nie przegrała :)
Rzeczywiście, wszystko jest rynkiem. Reszta to zadaniowana narracja.
Bardzo interesująca i inspirująca notka. Dzięx, Panthero!
|
KOSSOBOR @papinka 30 grudnia 2018 17:59 |
30 grudnia 2018 23:30 |
W literaturze pięknej tę narrację uprawiał Lion Feuchtwanger - np. "Żydówka z Toledo".
![]() |
pink-panther @KOSSOBOR 30 grudnia 2018 23:21 |
30 grudnia 2018 23:31 |
No tak mi się "grubo" napisało, ale miało oddać sens tego upadku:))) Wszędzie tam, gdzie w grze są bardzo duże pieniądze, a w XIII-XVIII handel pieprzem dawał gigantyczne pieniądze, można zawsze podejrzewać jakichś "złych ludzi". Ale tu mamy do czynienia z czarną propagandą skierowaną, jak zwykle, przeciwko katolikom i przeciwko dobremu imieniu ludzi, których od dzieciństwa - podziwiałam. A tu się okazuje, że preparowane były w XIX w. "stare pamiętniki" "naocznych świadków", które mają zmienić spojrzenie na portugalskich odkrywców.
Z mojej strony to dość osobista sprawa:))) ta obrona portugalskich podróżników. Mniejsza o ten pieprz.
Dzięki za miłe słowa i serdecznie pozdrawiam
![]() |
stanislaw-orda @pink-panther 30 grudnia 2018 16:15 |
31 grudnia 2018 00:23 |
Cała nadzieja w Chińczykach, ktorzy trzymają się coraz mocniej.
Brakuje im tylko spoiwa, jaki daje religia i wiara.
![]() |
Nieobyty @pink-panther 30 grudnia 2018 21:48 |
31 grudnia 2018 00:25 |
1. Muzułmańskie państwa naftowe i nikt nawet się nie zająknie, że "jeśli powstał problem muzułmańskich uchodżców"
Nie mieli kiedyś litości dla Palestyńczyków nie mają i dla Syryjczyków – potrzebne im są obozy jako baza rekrutacji. Dziś państwa naftowe same mają kłopot z tubylcami i pracą oraz zajęciem dla nich a najmenych pracowników [Pakistan, Filipiny itd.] rekrutują a nie darmo przyjmują.
2. Władcy marionetek w Europie Zachodniej i USA - wdrażając tę całą "antykulturę" dołożyli do "koszyka antywartości" obok LGBT, gender, aborcji i już nawet eutanazji dzieci (zupełne diabelstwo) - jeszcze jakieś "ni stąd, ni zowąd" - "uchodźctwo" w rozumieniu- "islam".
"problem muzułmanskich uchodźców" - to jest wirtualny byt stworzony np. przez Sorosa, lub kogoś w tym stylu
Nie należy wykluczyć, że to "młodzieńcy wojskowi są". Takie "legiony muzułmańskie".
Historycznie – wobec kryzysu demograficznego Rzym zezwalał na wejście na jego teren plemionom germańskim.
Władcy marionetek wywołały kryzys demograficzny ale i kulturowy oraz religijny - teraz zezwalają na wejście na swój teren hord barbarzyńców by jeszcze lepiej wyzyskać podanych. I dlategi są żółte kamizelki.
3. Nikt z tych ludzi nie traktuje prawdziwych chrześcijańskich zasad - serio. Włącznie z tzw. dziennikarzami katolickimi głównego nurtu, którzy zawsze wiedzą, kiedy siedzieć cicho w szafie,
Mówimy o szalbierzach których jedynym zadaniem jest od środka dezintegrować ośrodki oporu. Dla mnie Jacek Żakowski, Cezary Mech [reszta w tym nawet Kramek] wobec Terlikowskiego i reszty [Personel KAI, niepokorni itd.] jawią się jako ludzie honoru – mówią wprost po jakiej stronie stają i jakie wartości głoszą oraz że jakiś element człowieczeństwa nie pozwala im podjąć się roli Judasza.
Wróg który otwarcie mówi o swych zamiarach – to dziś rzecz żadka i godna poszanowania.
4. Być może analiza starych konfliktów i przypomnienie starych wrogów KK - jakoś mi rozjaśni
Nie widzę analogicznej sytuacja w historii – gdzie władcy danego terenu w ramach wdrażania nowej religii, form życia społecznego – na koszt poddanych dokonują zmiany w etnosie. Nawet w Rzymie – pozwalano osiedlać się plemionom germańskim w zamian oczekując pewnych powinności. Obecna sytuacja wygląda tak jakby władcy Rzymu przyjmowali Germanów by ci tylko eksploatowali już obciążonych lojalnych podanych. I co ciekawe ta migracja ma być jeszcze większa.
![]() |
pink-panther @stanislaw-orda 31 grudnia 2018 00:23 |
31 grudnia 2018 00:43 |
Władze trochę rozumieją problem, bowiem nagłe wzbogacenie nie tysięcy a milionów jedynaków (system jednego dziecka) zrodził całkiem sporo nieprzewidzianych problemów. Religie są podobno bardzo mocno analizowane ale jest kwestia "zachowania twarzy", co u Chińczyka jest najważniejsze. Przeżyło gao- laie trochę księży ( czasem po 30 lat w obozie), których św. Jan Paweł II wyświęcał na biskupów. Praktycznie nie było wśród nich tzw. księży patriotów. Teraz jest jakiś problem. Generalnie chodzi o to, że oczywiście stare państwa kolonialne, które same są ateistyczne do korzeni, chętnie nasłałyby tysiące "pastorów" protestanckich a ustawy pozwalają na "łatwiznę" czyli zezwolenie dla małych grup (poniżej 20 osób) do studiowania Pisma Świętego. Raj dla protestanckich sekt. Natomiast nie wiem, jak na to reaguje chińska bezpieka, która trzyma się "linii rządu" a rząd chyba na razie nie przewiduje żadnych "misjonarzy".
"Nasz Papież" coś tam wynegocjował, ale wzbudził zgrozę u starych Biskupów, którzy przeszli przez gaolaie.
W Bogu nadzieja. Trzba się modlić. Warto pamiętać, że Stolica Apostolska była jednym z bardzo niewielu państw, które stały do końca (i stoją) przy Taiwanie. Co ostatecznie może wyjść "na plus".
Chińczycy mają swoje porachunki z całkiem niedawnej przeszłości z kilkoma krajami, które do niedawna "rządziły światem". A teraz czekają na dogodny moment. I to akurat były państwa "zasadniczo protestanckie". Tylko kupować "czipsy i kole" i siadać w fotelu.
![]() |
pink-panther @Nieobyty 31 grudnia 2018 00:25 |
31 grudnia 2018 00:52 |
Dzięki wielkie za wyjaśnienia. Temat współczesnych muzułmańskich państw nie jest mi znany. Pamiętam jedynie, że kilka z nich zostało sztucznie stworzonych przez Brytyjczyków ale czy "twory" jeszcze uznają nadzorcę, czy już zmieniły patrona np. na USA, to jest dla mnie niewiadoma.
Rzeczywiście obecna sytuacja, kiedy na koszt miejscowych, i tak już przeciążonych daninami, wprowadza się agresywnych byczków, którzy demolują życie społeczne miast, to jest coś nowego. Może "rządy wymieniają sobie narody"?
Generalnie wszyscy oczekują jakiejś większej katastrofy w "starym świecie". No i zostajemy my, katolicy. Bez wsparcia władz i z bardzo niepewnymi strukturami kościelnymi.
Rzeczywiście przyszedł czas na gorącą modlitwę.
![]() |
stanislaw-orda @pink-panther 31 grudnia 2018 00:43 |
31 grudnia 2018 00:53 |
My możemy tylko kibicować.
![]() |
papinka @KOSSOBOR 30 grudnia 2018 23:30 |
31 grudnia 2018 01:02 |
"Żydówka z Toledo" - czytalem ale to bylo tak dawno, ze juz prawie nic nie pamietam.
![]() |
papinka @Nieobyty 31 grudnia 2018 00:25 |
31 grudnia 2018 01:49 |
Nie widzę analogicznej sytuacja w historii - Jak to nie? Zapraszanie zydow do Polski przez kolejnych wladcow?
![]() |
Krzysztof5 @pink-panther |
31 grudnia 2018 08:49 |
Jednym z problemów, z jakimi zetknęli się Brytyjczycy, był szeroki zasięg
handlu żywym towarem. Ich uwagę przykuwał przede wszystkim szlak
atlantycki, ale przecież liczne rzesze niewolników opuszczały Afrykę od strony
Oceanu Indyjskiego. Ten szlak handlowy znajdował się całkowicie w rękach
Arabów. Obszar działalności arabskich handlarzy rozciągał się do zachodniego
wybrzeża Czarnego Lądu, gdzie blisko współpracowali z lokalnymi muzułmańskimi
kacykami, po wybrzeża Oceanu Indyjskiego i pobliskie wyspy. Na zachodzie
dominowali jednak Francuzi i Portugalczycy prowadzący dalekosiężny
handel atlantycki, natomiast rynek wschodni całkowicie kontrolowali Arabowie.
Za jego główny ośrodek służyła wyspa Zanzibar, gdzie według szacunków
z 1835 r. dwie trzecie ludności stanowili niewolnicy. Z wyjątkiem Masajów
i Somalijczyków wszystkie grupy plemienne Afryki Wschodniej dostarczały niewolników
arabskim handlarzom. Wnętrze kraju było, wedle słów pewnego brytyjskiego
kapitana, jak jeden wielki rejon łowiecki, gdzie Arabowie urządzali
polowania, kiedy przychodził sezon na niewolników, "zupełnie tak, jak wybiera
się na łowy w sezonie na kaczki" 1 13 . Arabskie jednomasztowce przebywały odległość
2,4 tysiąca mil między Zanzibarem a Półwyspem Arabskim w ciągu
siedemnastu, osiemnastu dni. W porcie przeznaczenia za młodszych chłopców
płacono od 10 do 15 dolarów, a za nastolatki do 30. Dziewczęta sprzedawano
drożej, cena za ładną nastolatkę mogła osiągnąć 40 dolarów. Często wykorzystywano
je seksualnie, a następnie za niższą cenę zwracano handlarzowi.
Najwyżej ceniono kobiety z Abisynii, płacono za nie nawet 150 dolarów. Istniało
również duże zapotrzebowanie na Abisyńczyków, których chętnie zatrudniano
w charakterze służących. Niewolnice i niewolnicy z Abisynii byli zwykle
chrześcijanami, dlatego też o ich wyzwolenie szczególnie gorliwie walczyli lub
zabiegali misjonarze i angielscy kapitanowie. Niewolników przewożono w górę
Zatoki Perskiej do portu Bushehr, skąd trafiali na rynek perski, lub do Basry,
gdzie zaopatrywali się kupcy z Mezopotamii i południowo-zachodniej Turcji.
Arabscy handlarze pływali także na południe, w stronę Mozambiku, by przekazać
swój towar europejskim kamratom operującym na szlaku atlantyckim. - przypuszezali oni bowiem, że Żydzi są bogaci i zostaną wykupieni.
Żydzi weneccy mieli na Malcie agenta, który obserwował transporty
pojmanych Zydów i - o ile posiadał fundusze - organizował ich
uwolnienie. Chrześcijańscy panowie niewolników wykorzystywali żydowski
system pomocy, żądając tytułem wykupu niebotycznych sum.
Niejaki Juda Surnago, 75 letni Żyd, został zamknięty nago w piwnicy
na dwa miesiące; oślepł i nie był w stanie utrzymaE się na nogach. Jego
właściciel zapowiedział, iż wyskubie mu brodę, rzęsy i zwiąże go łańcuchem,
dopóki żydowski agent nie zapłaci 200 dukatów. To żądanie
zostało spełnione, ale w przypadku Arona Afia z Rodos, który także
był maltretowany przez swego właściciela-spekulanta, agent odmówił
zapłacenia 600 dukatów ostrzegając, że jeśli ów nieszczęśnik umrze w
niewoli, jego właściciel straci cały swój kapitał. lzak stało się w przypadku
dręczonego celem podwyższenia ceny Józefa Levy, który skonał
pod batogiem.l9
Ten ohydny handel trwał przez 300 lat. W 1663 roku stary cromwellczyk,
Philip Skippon, opisując maltańskie więzienie dla niewolników,
stwierdził: "Żydów, Maurów i Turków czyni się tu niewolnikami
i sprzedaje się publicznie na rynku (...) Żydzi wyróżniani są spośród
innych niewielką żółtą łatą na kapeluszach, czapkach itp. Widzieliśmy
bogatego Żyda, który został porwany nieomal rok temu, a tego ranka,
kiedy odwiedzili#my więzienie, sprzedano go na rynku za 400 skudów.
Uważając się za człowieka wolnego - jako że miał wenecki paszport
- uderzy handlarza, który go kupił. Wkrótce potem trafił właśnie
tutaj. Zgolono mu włosy i brodę, do nóg przykuto wielki łańcuch i
ukarano bastonadą, wymierzając mu 50 razów".2o Jeszcze w roku 1768
londyńska gmina żydowska wysłała 80 funtów, by pomóc w wykupieniu
grupy żydowskich niewolników na Malcie. Handel ten trwał jeszcze
trzvdzieści lat, aż wreszcie Napoleon położył mu kres.
Ze względu na swe powiązania ze światem otomańskim (co było
następstwem hiszpańskiego wygnania), Żydzi uważani byli przez wielu
Włochów za wrogów. Był to jeszcze jeden argument przemawiający
za gettowym systemem segregacji. Dla przykładu: Żydzi byli powszechnie
podejrzewani o pomaganie Turkom przy zdobywaniu Malty
w czasie wielkiego oblężenia z 1565 roku. Głównym jednak elementem
kształtującym sytuację Żydów w XVI wiecznej Europie była reformac#
a. W ostatecznym rozrachunku, narodziny protestantyzmu były
dla Zydów znacznym dobrodziejstwem. Protestantyzm złamał monolityczną
jednośE Europy łacińskiej, to zaś oznaczało, że nawet chrześcijanie
nie mogli już aspirowaE do statusu społeczności jednowyznaniowej.
Zakończyła się więc eksponowana izolacja Żydów jako jedynej
grupy nonkonformistycznej.P.Johnson,Historia Zydow
![]() |
Krzysztof5 @pink-panther |
31 grudnia 2018 08:51 |
Liczący 50 tysięcy mieszkańców Algier wiódł prym wśród korsarskich portów
północnego wybrzeża Afryki, żyjących z łupienia chrześcijańskich statków
pływających po Morzu Śródziemnym. Równie złą sławą cieszył się Tunis, położony
niedaleko miejsca, w którym w starożytności znajdowała się Kartagina,
oraz Trypolis w Libii. Muzułmańscy korsarze korzystali poza tym z wielu innych
portów wzdłuż całego północnego wybrzeża Afryki; te trzy jednak miały
największe znaczenie i były aż nazbyt dobrze znane Europejczykom. Oficjalnie
obszary Algierii, Tunezji i Trypolitanii stanowiły prowincje oraz lenna imperium
otomańskiego, a tamtejsi paszowie lub bejowie byli mianowani przez
sułtana, któremu przysięgali posłuszeństwo. W praktyce jednak rządzili jak
udzielni władcy w swych korsarskich państewkach, a ich zależność od Stambułu
ograniczała się do obowiązku udzielania pomocy militarnej sułtanowi
w razie potrzeby l . Dochody czerpali głównie z łupiestwa, handlu żywym towarem,
okupów oraz niewolnictwa.
W początkach XIX w. niewolnictwo było zjawiskiem powszechnym, stając
się nawet w niektórych regionach podstawą gospodarki. Niezwykłość północnego
wybrzeża Afryki, a dokładniej - jego liczącego tysiąc pięćset mil odcinka
od Cieśniny Gibraltarskiej po zatokę Wielka Syrta, polegała na tym,
że tylko tam chwytano na niewolników białych. Muzułmańscy piraci, uzbrojeni
w coś, co dzisiaj nazwalibyśmy fundamentalistyczną interpretacją islamu,
regularnie wyprawiali się na wybrzeża Italii, na Maltę, Sycylię, Sardynię i Korsykę
oraz napadali na wszystkie chrześcijańskie statki na Morzu Śródziemnym.
W XVII w. zuchwali muzułmańscy korsarze zapuszczali się nawet na wody
Europy Północnej; z jednej z takich wypraw Algierczycy przywieźli rekordową
liczbę 25 tysięcy chrześcijańskich niewolników. Przez ponad trzy stulecia europejscy
władcy, w pojedynkę lub wspólnie, zorganizowali ponad siedemnaście
zbrojnych ekspedycji na afrykańskie wybrzeża. Żadna z nich nie przyniosła jednak
ostatecznego rozwiązania problemu. Algier, Tunis i Trypolis były miastami
silnie obwarowanymi, ich fortyfikacje stale ulepszano zgodnie z najnowszymi
osiągnięciami tureckiej sztuki budowlanej. Nic więc dziwnego, że władcy z Zachodu
wybierali raczej drogę dyplomatycznych negocjacji, utrzymując w tym
celu w korsarskich portach konsulów lub korzystając z pośrednictwa mieszkających
tam Żydów. Zamożni jeńcy zwykle bez trudu odzyskiwali wolność po
zapłaceniu okupu. Innym pozostawało pełne niepokoju oczekiwanie na los, jaki
zgotują im barbarzyńscy panowie. Tylko niewielu udawało się uniknąć krat i lochów;
szczęśliwcy ci mogli chodzić po mieście skuci pięćdziesięciofuntowymi
łańcuchami. Wobec więźniów często stosowano tortury, by nawrócić ich na islam.
Żeglarze z Zachodu nazywali to "nicowaniem na Turka". Na porządku
dziennym było krzyżowanie, wbijanie na pal, kastracja i bastonada. Dobrze
urodzone kobiety zwykle pozostawiano w spokoju, licząc na duży okup, inne
chrześcijańskie niewiasty mogły spodziewać się najgorszego. Gwałcono je, a nawet
okaleczano i w wymyślny sposób mordowano. Większość młodych i ładnych
chrześcijanek, które nie mogły liczyć na wykupienie z niewoli, była wydawana
za mąż za muzułmanów lub trafiała do haremów. Karmiono je na siłę górami
chleba maczanego w słodkim syropie, aby szybko przybierały na wadze, co
miało zapewnić im większą atrakcyjność w oczach potencjalnych nabywców. P.Johnson,Historia Nowozytnosci
![]() |
Krzysztof5 @pink-panther |
31 grudnia 2018 08:56 |
...przyjda i spala nam biblioteki...
Jednym z problemów, z jakimi zetknęli się Brytyjczycy, był szeroki zasięg
handlu żywym towarem. Ich uwagę przykuwał przede wszystkim szlak
atlantycki, ale przecież liczne rzesze niewolników opuszczały Afrykę od strony
Oceanu Indyjskiego. Ten szlak handlowy znajdował się całkowicie w rękach
Arabów. Obszar działalności arabskich handlarzy rozciągał się do zachodniego
wybrzeża Czarnego Lądu, gdzie blisko współpracowali z lokalnymi muzułmańskimi
kacykami, po wybrzeża Oceanu Indyjskiego i pobliskie wyspy. Na zachodzie
dominowali jednak Francuzi i Portugalczycy prowadzący dalekosiężny
handel atlantycki, natomiast rynek wschodni całkowicie kontrolowali Arabowie.
Za jego główny ośrodek służyła wyspa Zanzibar, gdzie według szacunków
z 1835 r. dwie trzecie ludności stanowili niewolnicy. Z wyjątkiem Masajów
i Somalijczyków wszystkie grupy plemienne Afryki Wschodniej dostarczały niewolników
arabskim handlarzom. Wnętrze kraju było, wedle słów pewnego brytyjskiego
kapitana, jak jeden wielki rejon łowiecki, gdzie Arabowie urządzali
polowania, kiedy przychodził sezon na niewolników, "zupełnie tak, jak wybiera
się na łowy w sezonie na kaczki" . Arabskie jednomasztowce przebywały odległość
2,4 tysiąca mil między Zanzibarem a Półwyspem Arabskim w ciągu
siedemnastu, osiemnastu dni. W porcie przeznaczenia za młodszych chłopców
płacono od 10 do 15 dolarów, a za nastolatki do 30. Dziewczęta sprzedawano
drożej, cena za ładną nastolatkę mogła osiągnąć 40 dolarów. Często wykorzystywano
je seksualnie, a następnie za niższą cenę zwracano handlarzowi.
Najwyżej ceniono kobiety z Abisynii, płacono za nie nawet 150 dolarów. Istniało
również duże zapotrzebowanie na Abisyńczyków, których chętnie zatrudniano
w charakterze służących. Niewolnice i niewolnicy z Abisynii byli zwykle
chrześcijanami, dlatego też o ich wyzwolenie szczególnie gorliwie walczyli lub
zabiegali misjonarze i angielscy kapitanowie. Niewolników przewożono w górę
Zatoki Perskiej do portu Bushehr, skąd trafiali na rynek perski, lub do Basry,
gdzie zaopatrywali się kupcy z Mezopotamii i południowo-zachodniej Turcji.
Arabscy handlarze pływali także na południe, w stronę Mozambiku, by przekazać
swój towar europejskim kamratom operującym na szlaku atlantyckim.P.Johnson
![]() |
Krzysztof5 @pink-panther |
31 grudnia 2018 08:58 |
przepraszam, ale jakos mi sie tak zebrało...
Historia, skład i pochodzenie niektórych z tych społeczności były
ogromnie złożone. W Indiach na przykład, w późnych latach czterdziestych
było około 26000 Żydów i grupa ta składała się z trzech
zasadniczych typów. Około 13000 tzw. Bene Israel #Dzieci Izraela)
żyło w Bombaju i okolicach, na zachodnim wybrzeżu. Zydzi ci zagubili
swoje archiwa i księgi, ale zachowali wierną ustną historię swoich
migracji, którą zapisano dopiero w 1937 r Ich historia opowiadała,
że uciekli oni z Galilei w czasie prześladowafi Antiocha Epifanesa
(175-163 p.n.e.). Ich statek rozbił się na wybrzeżu około 30 mil na
południe od Bombaju i przeżyło tylko siedem rodzin. Choc nie mieli
ze sobą tekstów religijnych i wkrótce zapomnieli hebrajskiego, wciąż
przestrzegali szabatu i niektórych świąt, stosowali obrzezanie i dietę
żydowską. Mówili dialektem Morathi i przyjęli hinduskie praktyki
kastowe, dzieląc się na Goa (białych) i Kala (czarnych), co sugeruje
że mogły byc dwie fale osiedlania. Oprócz tego byli Zydzi malabarscy,
liczący do 2500 osób, żyjący 650 mil dalej na południe na zachodnim
wybrzeżu. Posiadali dokument założycielski pewnego rodzaju, duże
tablice miedziane z wyrytymi napisami w starym języku tamilskim,
będącymi zapisem przywilejów, datowaną obecnie na lata między 974
a 1020 n.e. Istniało oczywiście kilka faz osadnictwa, z Czarnymi Żydami
jako najwcześniejszą, do której we wczesnym wieku 16 dołączyli
Żydzi o bielszej skórze z Hiszpanu, Portugalii i byC może innych
części Europy (jak również z Bliskiego Wschodu). Zarówno czarni,
jak i biali Żydzi malabarscy dzielili się jeszcze wewnętrznie, istniała
trzecia główna grupa, Meszuararimowie, którzy pochodzili ze związków
Żydów z niewolnymi konkubinami. Nie istniały wspólne praktyki
religijne tych trzech grup. Dodatkowo było około 2000 Zydów sefardyjskich
z Bagdadu, którzy przybyli do Indu w czasie dekady 1820-30,
i końcowa fala europejskich uchodźców żydowskich, którzy przybyli
w latach trzydziestych. Dwie ostatnie kategorie kontaktowały się ze
sobą w celach religijnych (nie spotecznych), ale żadna z nich nie uczęszczała
do tych samych synagog, co Bene Izrael czy Żydzi malabarscy.
Wszyscy biali Żydzi, i wielu czarnych, mówili po angielsku i ich społeczności
rozkwitały pod rządami riytyjskimi; służyli w armu, stawali się urzędnikami państwowymi, kupcami, sklepikarzami, i rzemieślnikami,
uczęszezali na Uniwersytet w Bombaju, studiowali hebrajski,
przekładali klasyków żydowskich na dialekt Marathi i uzyskiwali dyplomy
inżynierów, prawników, nauczycieli i naukoweów. Jeden z nich
został w 1937 burmistrzem Bombaju, centrum wszystkich grup żydowskich
w Indiach. Ale niepodległe Indie były dla nich mniej przychylne
i wraz z utworzeniem Izraela większośc wybrała emigrację, tak że
w latach osiemdziesiątych było już niewiele ponad 15 000 Bene Israel
i tylko 250 Żydów na wybrzeżu malabarskim.
To, że takie grupy mogły w ogóle przetrwaE, świadezyło nie tylko
o nawracającej sile judaizmu, ale także o trwałej zdolności przystosowywania
się nawet w najbardziej niepomyślnych okolicznościach. Ale
nie da się zaprzeczyc, że katastrofalne wydarzenia dwudziestego wieku
praktycznie zniszczyły mnóstwo społeczenistw żydowskich, w tym
wiele bardzo starożytnych. Powojenny reżim komunistyczny w Chinach
na przykład, narzucił swoje własne ostateezne rozwiązanie chińskiej
populacji żydowskiej, z której wielu było uchodźcami ze Związku
Radzieckiego czy okupowanej przez Hitlera Europy, choc byli
wśród nich też potomkowie Żydów żyjących w Chinach od 8 wieku.
Wszyscy uciekli lub zostali wypędzeni. Jedynie Hongkong z około
1000 Żydów czy Singapur z 400 stanowią samotne wyspy na Dalekim
Wschodzie.
![]() |
Nieobyty @papinka 31 grudnia 2018 01:49 |
31 grudnia 2018 09:03 |
Przyjmuję że mam inną sytuację bo na raz zachodzi parę procesów o znaczeniu zupełnie na odwrót do tych w przeszłości:
- dechristianizacja -okres podobny do tego z średniowiecza kiedy wprowadzano chrześcijaństwo w krajach pogańskich [ czyli wymiana wierzeń, norm społecznych, form małżenstwa poligamicznych].
- tworzenie pustek osiedlenczych - okres podobny do tego z średniowiecza kiedy władcy ściagali kolonistów o wyższej kulturze technicznje [np. Głuchoniemcy] i lokowali wsie i miasta na ich prawach by podności poziom gospodarczy własnych krain.
Takich procesów można podać więcej ale nie występowały one razem i był prowadzone w odrebnym czasie i okresie.
Co do zapraszania żydów - to jest stały model wykorzystania mnijeszosci etnicznej, religijnej do kontroli w imieniu władcy obrotu finasowego i gospodarczego np. władcy Egiptu wykorzystywali kolejne sekty muzułmańskie i koptów na innych terenach byli to ormianie , nestorianie, w europie do lichwy wykorzystywano żydów. Problem Polski polegał na tym że wzorem władców w innych krajach na czas nie dokonali odebrania roli w gospodarce mniejszości religijnej.
![]() |
Tytus @pink-panther |
31 grudnia 2018 09:21 |
Rewelacyjny tekst!
Portugalczyk jako przeciwnik Anglików, a sojusznik Malezyjczyków pojawił się w serii filmów o Sandokanie. Nazywał się Yamez, był przyjacielem Tygrysa z Malezji. Obydwaj walczą z Kompanią Wschodnioindyjską, która jest połączona sojuszem z muzułmańskimi państewkami tamtego regionu. Serię książek o Sandokanie napisał Emilio Salgari, Włoch. A latach '60 XX wieku nakręcono, czywiście w Italii, wiele filmów o tym piracie. Muzyka cudna:
![]() |
Nieobyty @pink-panther 31 grudnia 2018 00:52 |
31 grudnia 2018 09:33 |
Współczesne państwa muzułmańskie - to szersze zagadnienie bo mamy tam i nowe twory państwowe w nowych granicach [Irak, Jordania, Libia] oraz kraje o długie tradycji Maroko, Persja, Egipt. Kraje które wchodzą w załamanie dmograficzne i potrzebę zdefioniowania na nowo form życia społecznego. Co ciekawe to przed wiosna arabską satrapowie poszczególnych krajn w ramch obrony własnych interesów coraz cześciej wchodzili w paradę banksterom z City - i to był jeden z powdów ich wymiany.
Kiedyś w przeszłości rody monarchiczne wymieniały sobie narody np. Habsburgowie zostali władcami Słowiań i Madziarów a Austryjacy byli tylko częścia konglomeratu.
Obecnie marionetki u władzy wymieniają sobie skład etniczny i konfesyjny oraz normy społeczne w tworach parapaństwowych w których odgrywają role władców. Nowum polega na tym że migranci nie tworzą wartości dodanej gospodarczo dla parapaństw [Emigranci w Nowym świecie w XIX wieku budowali silę przemysłową i rolniczą] a dezintegrują i zubożają mieszkańców danych tworów. Można powiedzieć że zarabiają na tym banki i korporacje przemysłowe no ale jest przykład z Francji - drenowani tubylcy się burzą bo nie stać ich na konsumpcję oraz zwykłą egzystencje.
Rozwiązaniem była by wojna światowa - niweluje wszelki złe kredyty i resetuje gospodarkę [ obecne wojny proxy USA na Bliskim Wschodzie dobiły to imperium]. Zapowiadany jest nowy kryzys - tylko co miał by on przynieść - ogólnoświatowy kryzys zawsze jest wywoływany sztucznie i ma przyności zysk jego kreatorom - dziś mają oni więcej do stracenia niż zysku w ramach kryzysu - wojna to jest rozwiązanie. Chyba właśnie są ustalane zasady przyszłej gry wojennej bo bomba atomowa trochę komplikuje te reguły.
![]() |
Krzysztof5 @Tytus 31 grudnia 2018 09:21 |
31 grudnia 2018 09:36 |
tymczasem...
A Thesis Submitted to
the Faculty of Graduate Studles and Research
in Partial Fulfillment of the Requirements for the Degree of
Master of Arts
Instltute of Isla mie Studles
McGIII University
Montreal. Canada
April 1992
ACEH AND THE PORTUGUESE
thor:
Title:
ABSTRACT
Amirul Hadi
Aceh and the Portuguese: A Study of the Struggle of Islam in Southeast Asia, 1500-1579
Department: Institute of Islamic Studies
Degree: M.A.
The comlng of the Portuguese to Malacca in 1511 dlsrupted the
existence of the people of the Malay-Indoneslan archlpelago, where trade
and Islam were the main Influences. The Christian European intruders were
regarded as both economic competltors and religious enemies. The Muslim
kingdoms of the reglon put up fierce reslstance to the Portuguese. The
strongest opposition was shown by Aceh. Its response was mainly
expressed ln three aspects,; mllitary action, polltlcal maneuverlng and
economic reactlon. Jihad (holy war) also played an important spiritual role
ln the response. This reslstance comblned with the strategie location of
Aceh in the northern tlp of Sumatra and the support of other Musllm
powers accelerated the rlse of Aceh ln the slxteenth century
CONCLUSION
ln the course of the fifteenth century, there were aeveral small
klngdoms ln the northern part of Sumatra, namely Pasal, Pldle, Daya,
Lamurl and Aceh whlch flourished economlcally as trading centers and as
the producers of some natural resourcea, lU ch al pepper, allk, gold and
benzoln. Marchants came to thls port from other areal, prlmarlly for
trading but Incldentally for the spreadlng of lalam a8 weil. Therefore, ln
tlme, thase klngdoms became known as both trading and IIlamlc centers,
partlcularly Paaal, the first place touched by Islam ln the archipelago.
Although It waa less weil known than Palal, Lamurt wal a klngdom that
allo had a long contact wlth other people. auch as Arabs. Perslans,
Europeans and Chlnese. It was ln th" klngdom that the great Muallm
klngdom of Aceh rose. The new Itate wal to Incorporate ail th_ 1888er
porta Into lta economlc system and to tranacend the politlcal scales of
thole prlnclpalltl. by aRumlng the role of a reglonal power and an
Important International actor ln Southeast Alla and the Indlan Ocean.
It was al80 ln the flfteenth century that Malacca amergeel as the
prlmary entrepot ln the Southeast Aslan raglon. Supported by lta
advantagaoua location on the straits. Malacca had great auCC888 ln
attractlng traders and, accordlngly, became a rlch and a colmopolltan
city, beneflttlng greatly from the Income generated from lta trade. It
replaced Paaai al the chief trading center and even as the main center for
IIlamic Itudles ln the raglon. Although Palal wa~ atlll respected a8 the
center of Islamlc studies at the tlme, Malacca played a mu ch greater role,
especially ln its role as a place from which Islamie propagation ln the
archlpelago extended.
The Portuguese, who gained great suceess ln their exploration by
capturlng Ceuta ln 1415 and taklng Goa ln 1510, ultimately declded to
extend the trade system to Malacca ln order to control the trade route for
,picas in the Indlan Ocean from the Moluccas and aven ln the Red Sea.
The comlng of the Portuguese to the reglon resulted in profound changes
to the hlstorieal trends of Southeast Asla, since they subverted the
competition of trade then ln practice ln favour of a eontrolled system and
because they were hostile to Islam and were energetie ln converting local
populations to Chrlstlanlty.
The emergence of Aceh started ln the second and the third decade of
the slxteenth eentury and Is Identlfled wlth its mllitary confliet with the
Portuguese and conquest of Daya, Pidie and Pasal. This period is known
as the establishment of Aceh DAr ai-SalAm. 'AIT MughAyah ShAh was
regarded as the founder and the flrst Sul~An of thls kingdom, as mentioned
ln Bustin ai-SaIIOn. Some hlstorlans suggest that the comlng of the . Portuguese to the region motivated ~IT to take over the power from hls
father and to take Daya, Pidie and Pasai, where the Portuguese had established garrlsons.1 If thls idea can be sustalned, it must have been the
flrst impact of the portuguese on the rlse of Aceh. Economie Interests,
however, were also an Important reason for thls expansion, as evldenced
by the conquest of the rlch ports of Pidie and Pasai.
The strategie location of Aeeh in the northern tip of Sumatra was
benefielal in that it rendered it a chief Intermediary station ln the trade
between Western Asia and India and the Indonesian arehipelago. Muslim
traders trom these areas avoided Malacca and opened a new route in
western Sumatra. This situation eventually enabled Aceh to control most of
Sumatra and to get involved in the Red Sea trade as weil as to strengthen
its military power. Politieal maneuvers Inltiated by Aceh with other Musllm
powers ln ln dia and the Ottoman Empire also eould not escape from belng
influenced by the presence ot the portuguese ln the region. Malaeea's
status as a center of Islamic studles was taken over by Aeeh, slnee many
'ùlama' and learned men of Malacca moved to this new kingdom as weil as to other parts of the archipelago, sueh as Java.2 Aecordingly. these
Indications lead us to eonclude that the rise of Aeeh was mueh influenced by the coming of the portuguese to Malacea.3
The strong response of Aeeh to the Portuguese was shown by Its effort
to strengthen its military power by gainlng military ald from the Ottoman
Empire and other Musllm klngdoms in India. This military power was
demonstrated in its severa 1 sieges of fortlfled Malacca. Aceh. however,
never galned vlctory over the portuguese owlng to Its smaller capability in
mifitary weapons. warships and taoties compared to that of the
Portuguese. even though It had an advantage ln manpower. Aceh's mllitary
power and Its ambition to drive out the portuguese from Malacca,
nevertheless. challenged the mllitary power of the latter and forced them to
take a defensive attitude whleh eventually "reduced thelr slgnlflcance as a
2 Majul. "Theories on the Introduction," 385.
poUtleal force in the life of the Malay people.,,4 The sixteenth century,
partleularly the perlod between 1500-1579, showed that the relation
between Aceh and the Portuguese was excluslvely military in character.
With the fall of Malacca, Aceh became the most important trading
center ln the western part of the archlpelago for several reasons: flrstly,lt
was strategically located in the northern tip of Sumatra, whleh connected
the trading routes between west Asla and India wlth the archipelago;
secondly, a large number of Muslim merchants moved to Aceh as weil as
to other parts of the archipelago; thlrdly, it produced important resourees,
such as pepper, gOld, silk and benzoin, especlally from Pasai, Pidle and
Minangkabau; and fourthly, Aceh's military power created a safe
envlronment for trade ln the region. The economic power of Aeeh and its
Involvernent ln the splce business ln the Red Sea undermined the
Portuguese clalm to be the master of the spice trade of the reglon.
It Is reasonable then to say that Aceh, whlch trled to drive out the
portuguese from Malacca, was ambltlous for poltleal supremacy ln the
raglon. The flrst effort was taken by attemptlng poUtleal expansion. Aeeh
attaeked Batak and eonquered Aru and west Sumatra. This gave It
poUtleal, mlIItary and economlc slgnlflcanee. A diplomatie effort was
dlrected to the Ottoman Empire and other MusUm klngdoms ln Indla, an
effort whlch was motlvated by economlc reasons ln addition to Islamlc
Interests. In the archlpelago, Aceh convlnced Japara and, for a few years,
Johor to make a broad Islamlc alliance. However, the fear of some Muslim
klngdoms. su ch as Johor and Demak, toward the new power (Aeeh)
bothered the alliance. The Islamic alliance was also dlsrupted by economic
interests as sorne Muslim kingdoms forged trade relationships with the
Portuguese.
Aceh in the sixteenth century also emerged as the center for Islamlc
studies. The fall of Malacca. whlch was a center for rellglous studles. and
the rlse of Aceh as a strong Musllm power resulted ln the movlng of sorne
eulami' of Malacca to Aceh. Some tulaml' from other Musllm reglons also
came to thls place ln order to teach the Islamlc sciences. Islam ln Aceh,
represented by fulamA' and sufl. was active ln rellglous as weil as economlc
and poUtlcal Institutions. Jlhld was deflned as a holy war agalnst the
heathen tribes and the Infldel colonlallsts. Islam, therefore. was a motive ln
their struggle agalnst the Portuguese in addition to economlc reasons.
The sixteenth century showed the rapld development of Aceh as a
great Muslim power ln the archipelago. Although it dld not sUCCeed ln
driving out the Portuguese, Aceh played a slgniflcant role ln counterlng the
Portuguese penetration Into the raglon and ln brlnglng Southeast Asla Into
the mainstream of Muslim world hlstory. In the words of Wilfrecl Cantwell
Smith. "In the slxteenth century the Musllm world was once agaln powerful,
wealthy, and touched with splendour. Whatever vlew he mlght take of It,
the Muslim of thls perlod -In Morocco. Istanbul, Isfahan, Agra. Acheh- was
participant ln a hlstory expansive and successful.,,5
5
![]() |
pink-panther @przemsa 31 grudnia 2018 05:43 |
31 grudnia 2018 11:57 |
Jak najbardziej zgadzam się:)) Pozdrowienia
![]() |
papinka @pink-panther |
31 grudnia 2018 12:13 |
W 18/19 wieku byla "moda" na orientalizm i Lewant. Duzo malowalo sie scen z targow niewolnikow a glownie niewolnic i haremow.
![]() |
pink-panther @Krzysztof5 31 grudnia 2018 08:51 |
31 grudnia 2018 12:29 |
Bardzo ciekawe rozwinięcie tematu. Wielkie dzięki. Mam tylko wątpliwość, czy Brytyjczycy się "tylko przyglądali". Oni siedzieli w handlu niewolnikami, jak tylko zaczęli przejmować terytoria hiszpańskie na Antylach i w Ameryce. Kupowali niewolników a część z nich handlowała. Od czasów królowej Elżbiety I oficjalnie byli zaprzyjaźnieni z tzw. Barbary States , na początek z Sułtanatem Maroka. Przyjęła na dworze w 1600 roku sekretarza sułtana niejakiego Abd el-ouahed ben Messaoud jako oficjalnego ambasadora i negocjowała z nim sojusz przeciwko Hiszpanii. Wcześniej, bo w 1597 jej człowiek Robert Devereux 3 earl of Essex członek rady królewskiej - napadł na port w Kadyksie (170 statków, z tego 17 należało do Royal Navy, czyli napad oficjalny) z załogami w liczbie 1000 marynarzy i 6.772 marynarzy. Zniszczyli port i okręty hiszpańskie, odbyła się regularna bitwa, do której Hiszpanie nie byli przygotowani a potem regularny "sacco di Cadiz" czyli rzeź i rabunek miasta oraz bezczeszczenie katolickich kościołów. M.in zniszczyli Figurę Matki Boskiej z Dzieciątkiem , w tym odrąbali Jej ręce a Dzieciątko zniszczyli całe (zostały tylko stopy i ręce). Jej wizerunek jest umieszczony na okładce książki pana profesora Grzegorza Kucharczyka "Kryzys i destrukcja. Szkice o protestanckiej reformacji". Obecnie Figura nosi nazwę Najświętsza Panna Maryka Zraniona i jest otoczona kultem.
Zaś ten cały Essex sciągnął z mieszkańców miasta haracz w postaci 120 tysięcy dukatów a kiedy odpłynął z Kadyksu, po drodze spalił jeszcze port i miasto Faro w Portugalii.
Te zaś wyczyny napełniły sułtana Maroka Mahmeda Al Mansura wielkim szczęściem i nadzieją na wspólny najazd brytjsko-marokański - Hiszpanii. Przystąpiono do negocjacji a królowa zażyczyła sobie zaliczki 100.ooo funtów na zakupy broni przez Maroko a królowa potrzebowała saletry z Maroka (do prochu). Wynegocjowali "alians angielsko-marokański" ale nie został w pełni "skonsumowany" bo - obojgu się zmarło. Essex też nie pożył długo, bowiem łaska pańska się odwróciła i w 1601 został skazany na śmierć za "całokształt".
Tak więc, kiedy czyta się, jak to "Brytyjczycy się przyglądali" tym różnym islamskim praktykom w stosunku do chrześcijan, to wzbiera w człowieku podziw nad tym, jak wysoki kunszt w niedomówieniach - osiągnęli ich historycy.
Ja bardzo lubię i szanuję Paula Johnsona za jego książki, chociaż trudno jest napisać "Historię Żydów" w jednym, chociaż grubym tomie. Paul Johnson jest konwertytą na katolicyzm i nawet napisał książkę bardzo szybko po wyborze św Jana Pawła II, ale tej książki akurat na język polski - nie przetłumaczono. Ciekawe dlaczego.
Dzięki wielkie za te spore fragmenty z historii "życia Żydów na morzach i oceanach a zwłaszcza wśród muzułmanów". Serdecznie pozdrawiam
![]() |
pink-panther @papinka 31 grudnia 2018 12:13 |
31 grudnia 2018 12:32 |
Wielkie dzięki. Po prostu raj dla erotomanów plus idealizacja brudnego interesu. Ciekawe, że malarze nie zajmowali się malowaniem "realiów brytyjskich burdeli w XIX w." a było ich całkiem sporo i klientela była z najwyższych protestanckich klas. Ciekawe, jak to wyglądało od środka:)))
![]() |
pink-panther @papinka 31 grudnia 2018 12:21 |
31 grudnia 2018 12:33 |
Dzięki za tak wspaniałe wzbogacenie artystyczne notki. Czy można wiedzieć, kto był autorem tych obrazów. Zwłaszcza tego ostatniego. Pozdrawiam.
![]() |
papinka @pink-panther 31 grudnia 2018 12:33 |
31 grudnia 2018 12:43 |
kto był autorem tych obrazów. Zwłaszcza tego ostatniego. - Fanatics of Tangier (1838), Eugène Delacroix
![]() |
ainolatak @Paris 30 grudnia 2018 17:26 |
31 grudnia 2018 12:53 |
To taka figura, Mme :) Tak jak i Pani, wcale mi się nie wydaje, bo nikt tego smrodu idącego z wiadomych stron nie może nie przeoczyć (albo prawie nikt)
![]() |
pink-panther @Tytus 31 grudnia 2018 09:21 |
31 grudnia 2018 13:19 |
Wielkie dzięki za tak miłe słowa.
PS. Dzięki za przypomnienie serialu, który był bardzo popularny w Polsce w swoim czasie. W XVIII w. po "konflikcie portugalsko brytyjskim" było pozamiatane a markiz de Pombal zdołal zgładzić rodzinę książąt Tavora i zniszczyć Towarzystwo Jezusowe. De Pombal był prawdopodobnie "zadaniowany z Londynu". Wtedy Portugalia była już podporządkowana Wielkiej Brytanii i walczyła z Hiszpanią. Czym się to dla obu państw skończyło, widzimy dzisiaj.
![]() |
pink-panther @Nieobyty 31 grudnia 2018 09:33 |
31 grudnia 2018 13:38 |
Dzięki za syntetyczny obraz współczesnych relacji "muzułmańsko europejskich" chociaż teraz są to raczej "relacje muzułmańsko amerykańskie" lub "muzułmańsko banksterskie" i "muzułmańsko- rafineryjne".
Bardzo słuszna jest uwaga, że obecne "zaproszenie" innowierców i zmiana składu etnicznego w niektórych państwach Europy (ale i podobno Kanady) nie wnosi raczej nic pozytywnego z punktu widzenia gospodarki, nawet w dłuższym okresie, bowiem oni nie idą na studia i nie uczą się konkretnych zawodów, ale żerują na socjalu,który wypracowują miejscowi.
Zastanawiam się, jak długo wytrzyma to gospodarka i demografia. Społeczeństwa Zachodu są zbyt ospałe i zbyt zdemoralizowane papką medialną, aby podjąć jakieś konkretne kroki w celu samoobrony. Bieganie po ulicach w kamizelkach z pieśnią z czasów Rewolucji Francuskiej na ustach - raczej nie zmieni sytuacji w sposób radykalny.
Kolejnej wojny światowej chce chyba jakaś maleńka garstka "tych co zawsze', ale owe "wojny proxy", które toczyły się na naszych oczach przez ostatnią dekadę okazały się bardzo drogie i obecnie są też bardzo niepopularne w tych społeczeństwach. Podobno po raz pierwszy armia amerykańska nie mogła w zeszłym roku uzyskać potrzebnej liczby rekruta. W warunkach szybującego w USA bezrobocia i zubożenia klasy średniej - to bardzo znacząca reakcja. Nikt nie chce umierać za niezrozumiałe czy też nieznane cele, których rząd nie ujawnia.
Natomiast klasy polityczne w tych krajach, mając na uwadze skalę zadłużenia państw zapewne marzą o wojnie "światowej", zwłaszcza, że Chiny rosną i rosną i żaden "kryzys" nie jest w stanie powstrzymać ich na drodze "do wielkości". Nie dają się wciągnąć do wojny "gorącej" i już. I nic sobie nie robią z żadnych "ociepleń klimatycznych" oraz innych "wymogów demokratycznego państwa", którym my jesteśmy biczowani przynajmniej raz na tydzień.
Dobrze, że Pan przypomniał rolę imigrantów w gospodarce USA. Bez nich nie byłoby potęgi tego państwa. Ciekawe, że od kilkunastu lat obserwuje się "spiralę śmierci" w odwrotną stronę: pogorszenie warunków gospodarczych i płac - zmniejsza ilośc dobrze wykształconych imigrantów (gotowych pracowników, wykształconych na koszt innego państwa). A pogorszenie sytuacji w realnej gospodarce czyli "poza lichwą" - trwa nadal. W Kaliforni pojawiły się w takich miastach jak Los Angeles czy San Francisco - tysiące bezdomnych ludzi w wieku produkcyjnym. Zjawisko bez precedensu.
Europa po prostu 'cicho umiera".
![]() |
ainolatak @Stalagmit 30 grudnia 2018 16:49 |
31 grudnia 2018 14:08 |
Termin Czarna Legenda wywodzi się właśnie od tego procederu czarnego PR-u przyprawionemu wyłącznie kolonizatorom hiszpańskim (tzw. Czarna legenda hiszpańska)
Niemoralne zachowania rozciągnięto na stereotyp diabolicznej i bestialskiej Hiszpanii. A zrobiono to nie tylko za pomocą ilustracji i printów, ale i debaty, którą przerzucono na grunt hiszpański (żeby pokazać, że problem tego właśnie kraju dotyczy). Wysłuchiwanym przez władców przeciwnikiem hiszpańskiej przemocy był Hiszpan - dominikan Bartolomé de Las Casas, który napisał o tym różne prace. No, a inne dwory mogły się do tej dysputy nad hiszpańską brutalnością tylko dołączać…Historyczne znęcanie się nad Indianami, występujące również w koloniach innych państw, zostało wykorzystane jako propaganda wyłącznie przeciwko imperium hiszpańskiemu.
Prace Las Casas były cytowane po angielsku w publikacji 1583 w czasie, gdy Anglia przygotowywała się do wojny z Hiszpanią w Holandii.
Pan de Bry, De Bry pomagał w nagłaśnianiu Czarnej Legendy Hiszpanii, drukując ilustrowaną wersję relacji Brevissima z Las Casas.
A tu już ilustracja Hiszpanów karmiących swoje psy indiańskimi dziećmi.
![]() |
pink-panther @Krzysztof5 31 grudnia 2018 09:36 |
31 grudnia 2018 14:23 |
Dzięki za przywołanie naukowego dzieła muzułmańskiego na temat epoki odkryć geograficznych. Klasyczny przypadek "moralności Kalego". Kiedy muzułmanie podbijali Bizancjum czy przechwytywali europejskie statki handlowe z towarem i ludźmi, to "nie mówmy o tym".
Natomiast kiedy 15 sierpnia 1511 r. nowy Gubernator Indii Portugalskich Alfonso de Albuquerque - zdobył Malakkę po tym, jak w roku 1509 pierwsza wyprawa portugalska do portu i cieśniny Malakka pod dowództwem Diogo Lopez de Sequeira została przez sułtana Malakki najpierw przyjęta sympatycznie a następnie znaczna część delegacji została zaresztowana i zamordowana, podobno jako "odwet za los muzułmanów na Goa". Tam zresztą byli też w tle Wenecjanie, którzy z Malakką mieli handlowe kontakty.
Kiedy Alfonso de Albuquerque przybył do Malakki bodaj w lipcu 1511 i początkowo nie udało mu się zdobyć miasta (zresztą wcześniej negocjował). Drugie podejście było 15 sierpnia i port został zdobyty w jeden dzień.
Tam się potem przez dziesięciolecia toczyły walki z muzułmanami, bowiem sułtanaty Aceh i Johor chciały odzyskać port i cieśninę, bowiem do dzisiaj jest to jedno z najważniejszych przejść morskich na globie: z Oceanu Indyjskiego na Morze Chińskie i na Pacyfik oraz na płd zachód w stronę Australii.
Co ciekawe, kiedy ok. 100 lat później "nadeszli Holendrzy" czyli Kompania Holenderska Wschodnich Indii - to sułtani natychmiast poprosili Holendrów o "współpracę" i "wspólnymi siłami" - wykosili Portugalczyków z Malakki.
Takich "sojuszy muzułmańsko protestanckich" było zapewne więcej, ale protestancka historia odkryć geograficznych jest raczej dyskretna w 'tym temacie".
![]() |
pink-panther @ainolatak 31 grudnia 2018 14:08 |
31 grudnia 2018 14:28 |
Wynalazek druku bardzo pomógł w rozpowszechnianiu tych kalumni. Ciekawe, że po protestantach nie zostały żadne materialne ślady w miejscach, gdzie do dzisiaj są resztki kościołów i fortów portugalskich. I ciekawe, że historycy muzułmańscy nie podnoszą wątków "szczególnych okrucieństw katolików portugalskich" nad muzułmanami.
W tym czasie dokonywało się prawdziwe ludobójstwo katolików w Wielkiej Brytanii, Niderlandach i w protestanckich Niemczech. Oraz masowy rabunek ich majątków i bezczeszczenie świątyń katolickich i kaplic prywatnych.
![]() |
ainolatak @pink-panther 31 grudnia 2018 14:28 |
31 grudnia 2018 14:43 |
Tak, drukarnie pracowały pełną parą. Protestantyzm zarażał szczególnie pewną grupę elity społecznej: literatów, nauczycieli, studentów, prawników, drukarzy i tych pracujących w produkcji/sprzedaży książek oraz rzemieślników zajmujący się tekstyliami i skórami. Dla opozycji w tej elicie nie było miejsca, dlatego trzeba było ich usunąć. No a historycy muzułmańscy nie mieli interesu, żeby taką czarną legendę akurat katolikom portugalskim w tamtym czasie robić.
![]() |
Krzysztof5 @pink-panther 31 grudnia 2018 14:23 |
31 grudnia 2018 14:50 |
Darz Bóg w Nowym AD 2019
![]() |
Nieobyty @pink-panther 31 grudnia 2018 13:38 |
31 grudnia 2018 14:50 |
Bardzo wiele wątków i trzeb je po koleji omówić. W taki dużym skrócie.
Europa po prostu 'cicho umiera".
W dzieniczku siostry Faustyny - są słowa modlitwy:
.... Ojcze Przedwieczny, spójrz okiem miłosierdzia na dusze heretyków i odszczepieńców, którzy roztrwonili dobra Twoje i nadużyli łask Twoich, trwając uporczywie w swych błędach. Nie patrz na ich błędy, ale na miłość Syna swego i na gorzką mękę Jego, którą podjął dla nich, gdyż i oni są zamknięci w najlitościwszym Sercu Jezusa. Spraw, niech i oni wysławiają wielkie miłosierdzie Twoje na wieki wieczne. Amen..
Ale i jest tam uwaga że Pan grzeszników poucza, upomina a zatwardziałym pozwała by spęłnił się ich marzenia.
Właśnie w Europie ziściło się marzenie masonów, liberałwo i lewaków oraz modernistów w KRK - mają pełna władzę, decydują o wszystkim i mają swe zabawy [np grilowanie reformy sądów w Polsce] i jak popiół z ogniska ta władza im się przesypuje przez ręcę. I tylko słychać skowyt że chwila posiadania władzy odchodzi.
![]() |
pink-panther @ainolatak 31 grudnia 2018 14:43 |
31 grudnia 2018 14:50 |
Zastanawia mnie, dlaczego w XIX w. kiedy druk był rozwinięty jak najbardziej, katolickie wydawnictwa (jeśli takie były) nie wydawały opracowań na temat "czarnej legendy portugalskich odkryć geograficznych". Czy hiszpańskich.
No i właśnie w tej chwili przypomniałam sobie, że przecież od 1717 r. sfera "opinii" w Europie została przejęta przez masonerię a potem była Rewolucja Francuska i "pokłosie wypraw Napoleona" czyli instalowanie, gdzie się da antykatolickich "kółek' w Europie Środkowej, na Bałkanach i we Włoszech. I znowu ruszyła propaganda protestancka, tym razem "wzbogacona masońsko" nakierowana na wychwalanie takich piewców wolności jak Simon Bolivar czy słynny Garibaldi.
Bolszewicka propaganda to tylko nędzna kopia "mistrzów".
![]() |
pink-panther @Nieobyty 31 grudnia 2018 14:50 |
31 grudnia 2018 15:06 |
Bardzo precyzyjna jest ta modlitwa Św. Siostry Faustyny. Ona ogarnęła w tej modlitwie to, czego wyraźnie nie potrafią ogarnąć entuzjaści ekumenizmu.
Pełna zgoda co do tego, że "Europie ziściło się marzenie masonów, liberaów, lewaków i modernistów w KRK" - rzeczywiście mają pełną władzę. I dzieje się to w chwili, kiedy Europa, prawdopodobnie na zawsze, traci swoją pozycję "lidera" wśród narodów świata a jest obiektem szyderstwa.
![]() |
Maryla-Sztajer @pink-panther |
31 grudnia 2018 15:09 |
Przeczytałam tekst i po trochu komentarze. ..
...nie napiszę swojego, bo bardzo byłby nasycony czarnowidztwem.
.
Serdecznie pozdrawiam na Nowy Rok
.
![]() |
papinka @pink-panther 31 grudnia 2018 14:50 |
31 grudnia 2018 15:18 |
"Zastanawia mnie..." - Brytyjczycy maja nieporownywalnie wyzszy poziom agresji w ich dyskursie i narracji. Nie sadze, ze jest to cecha protestancka, gdyz wydaje mi sie, ze Niemcy nie dorastaja Anglikom do piet w tej dziedzinie. Dla przykladu, gdy zaczeto planowac budowe tunelu miedzy Anglia i Francja brytyjska prasa byla wyjatkowo negatywna i pojawialy sie tam anty-francuskie i anty-kontynentalne teksty na poziomie takim, ze Francuzi tylko potrafili patrzec z rozdziawionym gebami, gdyz w ich kulturze taki poziom nie istnieje wiec jedynie co mogli robic to ignorowac i udawac, ze tego nie ma i myslec, ze Anglicy juz tak maja i jak jakies niedorozwiniete dzieci specjalnych potrzeb musza odreagowac. Te dzieciece wyzlaszczania sie pozostawiaja slad jesli im sie nie da odporu. Ale jak to zrobic? Znizyc sie do tego poziomu? Tam zawsze jest jakas narracja mimo, ze prymitywna i bzczelna. I jest w tym cel. To dziala. Podobnie jest z zydowska hucpa. Jak przyzwoity szanujacy sie czlowiek ma reagowac na hucpe? Mysle wlasnie, ze tu po czesci jest odpowiedz na brak kontra-narracji katolickich i ich brak ich efektywnosci. Jezuici byli zniszczeni bo byli efektywni.
![]() |
papinka @pink-panther |
31 grudnia 2018 18:08 |
Jestesmy zanuzeni w anglo-amerykanskiej narracji. A moglo byc inaczej. Ksiazki o Sandokanie Emilio Salgari czy ksiazki o Indianach Karola Maja oferowaly inne spojrzenie na angielski czy amerykanski imperializm. Sympatie wobec Indian Ameryki zostaly skonstruowane w kontynentalnej Europie. Gdyby Francja nie przerznela Wojny Siedmioletniej inaczej by to wygladalo. Gdyby kraje katolickie dzialaly w sojuszu Hiszpania nie zostalaby zdegradowana. Zamiast Szekspira kazdy by znal sztuki Lope de Vega, ktorych ponoc przetrwalo ponad 300. Uczylibysmy sie o dzialnosci Bartolomé de las Casas. Hiszpania jest pelna archiwow, na ktorych kontr-narracje do protestncjie nararcji mozna by oprzec. Ale kto to ma zrobic? KK nie wykazuje aktywnosci w tej dziedzinie. Nie udziela poparcia tym, ktorzy cos staraja sie zrobic. Np. taki E. Michael Jones. Aby mu pomoc, jesli nie bezposrednio poprzez granty, to chociaz przez szeptane nakaz, aby kazda plebania zakupila jego ksiazki.
![]() |
pink-panther @Maryla-Sztajer 31 grudnia 2018 15:09 |
31 grudnia 2018 19:45 |
Dzięki za pozdrowienie na Nowy Rok i też życzę wszystkiego najlepszego. Dużo zdrówka i dużo pogody ducha (mimo wszystko), bo jak wiadomo: ostrzeżony, obroniony.
![]() |
pink-panther @papinka 31 grudnia 2018 15:18 |
31 grudnia 2018 19:52 |
W sumie dopiero informacje o "zbrodniach Vasco da Gamy" oraz informacje o drukowaniu kłamliwych treści na temat ewangelizowania Meksyku ( w wersji brytyjskiej: mordowania miejscowych metodami wyjątkowo okrutnymi) a także info o "sacco di Kadiz" czyli świadome bezczeszczenie świątyń katolickich w Kadyksie w trakcie napaści floty brytyjskiej pod dowództwem członka rady królewskiej hrabiego Essexa - dały mi obraz poziomu antykatolickiej agresji w protestanckiej propagandzie.
I to się nie zmieniło mimo wszelkich "przeprosin", "ekumenizmów" etc. Oni dalej "swoje". Sprawdzało się to w "fazie wznoszącej Imperium", nie wiem, czy nie trzeba będzie zapłacić za te kłamstwa "w fazie schyłkowej", która już nadeszła. Na razie Chinczycy czytają sobie angielską literaturę popularną przełomu wieków XIX i XX - o sobie. Z pewnością wyciągną stosowne wnioski.
Należy pamiętać, że oni nadal organizują się w te swoje "tajne jawne stowarzyszenia" pod patronatem Królowej, które w statutach mają za cel - zniszczenie KK. A za sojusznika biorą "kogo popadnie": raz muzułmanów a innym razem bolszewików czy innych karbonariuszy, których sami produkują.
PS. Oczywiście zniszczyli jezuitów, bo byli efektywni.
![]() |
pink-panther @papinka 31 grudnia 2018 18:08 |
31 grudnia 2018 19:55 |
Myślę, że Lope de Vega można czytać i teraz (chociaż zapewne tłumaczeń nie ma wiele) i należy zacząć zapoznawać się z historią obu tych państw: Portugalii i Hiszpanii.
KK ma inne problemy na głowie a zasadniczo zajmuje się - nawracaniem na Wiarę Rzymsko Katolicką - na innych kontynentach. Idzie to całkiem dobrze.
![]() |
Paris @pink-panther 31 grudnia 2018 13:38 |
1 stycznia 2019 04:51 |
... "Zastanawiam sie jak dlugo wytrzyma to gospodarka i demografia. Spoleczenstwa Zachodu sa zbyt ospale i zbyt zdemoralizowane papka medialna aby podjac jakies konkretne kroki w czlu samoobrony. Bieganie po ulicach w kamizelkach z piesnia z czasow RF na ustach - raczej nie zmieni sytuacji w sposob radykalny"...
Moim zdaniem, Pani Panther'o sytuacja taka dlugo nie wytrzyma... tym bardziej, ze oparta jest na tak nieprawdopodobnej obludzie i zaklamaniu tych politycznych marionetek jak rowniez na debilnym pSZekazie merdialnym, ktory juz od jakiegos czasu jest w stadium APOGEUM KURIOZUM !!!
To naprawde widac, slychac i czuc... chocby po dzisiejszym noworocznym swietowaniu, gdzie to na ChE zgromadzilo sie - cos kolo 300.000 zadnych "rozrywki" Frankow aby zobaczyc te FAJERWERKI, co to kosztowalo miliony euro... i bylo instalowane od co najmniej miesiaca listopada !!! Teraz mozemy sobie tylko popatrzec z politowaniem na tych debili... i na te prowokacje - ten caly dety protest "zoltych kamizelek" i te ogromne straty po protestach... niech sie tak bawia dalej... a wkrotce zaczna plonac samochody... jak to juz drzewiej w Paryzu bywalo !!!
Wiec trzeba spokojnie Frankow zostawic Frankom... niech sobie dalej w tych gustownych "zoltych kamizelkach" biegaja i spiewaja... trzymajmy sie od tych "prowadzonych" CZUBOW na odleglosc... bo wrzod rosnie coraz bardziej... i nie dajmy sie wmanewrowac w te masonskie zagrywki parysko-brukselskie...
... oni maja znacznie wieksze "tradycje w zaprowadzaniu porzadku publicznego" od nas... i spokojnie se poradzo z ta banda masonska !!!
![]() |
sigma1830 @pink-panther |
1 stycznia 2019 11:09 |
Najnowsza wersja "Robin Hooda" w wersji dla młodzieży to też kawał roboty promuzułmańskiej i antykatolickiej.
"Robin to młody krzyżowiec, który wracając do domu w Anglii odkrywa, że rządzący tam Szeryf to zły ultraprawicowy polityk, który wymusza nowe podatki i drakońskie prawa, strasząc lud wojną i… napływem muzułmańskich imigrantów (to nie żart!). Nasz bohater spotyka jednak islamskiego terrorystę, któremu wcześniej uratował życie, co sprawiło, że stał się „godzien” zawarcia takiej zaszczytnej znajomości. Nie pytając się za bardzo, dlaczego, poza błahą chęcią zemsty, miałby wspierać islamskich terrorystów, Robin decyduje się całym sercem wesprzeć walkę przeciwko własnemu państwu i całemu Christianitas, aby powstrzymać krucjatę. A dlaczego warto zatrzymać krucjatę? Cóż, tego nie trzeba tłumaczyć – krucjaty są złe, wiadomo – ale aby rozwiać wszelkie wątpliwości, dowiadujemy się, że Szeryf tak naprawdę wysyła pieniądze nie tylko do wojsk angielskich, ale również do Arabów, aby przedłużać wojnę i poprzez porażkę króla, utorować sobie drogę do pełni władzy.
Islamscy terroryści są więc w gruncie rzeczy naszym dobrym sojusznikiem – przecież walczą przeciwko autorytarnym rządom złej, nietolerancyjnej prawicy! Co prawda, zły Szeryf jest również ofiarą, w pewnym bowiem momencie dowiadujemy się, iż wychował się w sierocińcu, gdzie wszystkie dzieci były straszliwie molestowane przez szlachtę i kler, ale rewelacja ta nie ma wzbudzać sympatii dla Szeryfa, a jedynie podkreślić, że prawdziwym wrogiem jest Kościół."
Read more: http://www.pch24.pl/robin-hood--poczatek--legenda-zalozyciela-antify-,64634,i.html#ixzz5bLiF6WOU
![]() |
pink-panther @Paris 1 stycznia 2019 04:51 |
1 stycznia 2019 12:42 |
A już miałam współczuć Fankom (w ograniczonym zakresie) :))) Wszystkiego dobrego w Nowym Roku 2019.
![]() |
pink-panther @sigma1830 1 stycznia 2019 11:09 |
1 stycznia 2019 13:04 |
Kochana Sigmo 1830, witam w Nowym Roku 2019 i życzę wszystkiego najlepszego!!!
Co do nowego Robin Hooda (filmu) to obecny scenariusz zdaje się przebijać w kierunku groteski film Mela Brooksa, słynnego reżysera mało finezyjnych komedii pt. Robin Hood Faceci w rajtuzach.
W przypadku TEGO "Robin Hooda" wypuszczonego w listopadzie 2018 r. - nic nie dziwi, albowiem pan reżyser Otto Bathurst jest w prostej linii potomkiem 1 wicehrabiego Bledisloe ( wypada, że prawnuk, bo syn 3 wicehrabiego Bledisloe - Charlesa Bathursta (1867-1958), który był brytyjskim politykiem konserwatywnym, gubernatorem Nowej Zealandii (1930-1935) i co najciekawsze - ober-masonem: Wielkim Mistrzem Wielkiej Loży Nowej Zelandii.
Jest też potomkiem niejakiego Beniamina Bathursta, który jako Cofferer (chyba zarządzający "skrzynią" czyli skarbcem osobistym) Królowej Anny , kupił w 1719 r. posiadłość Lyndsey, gdzie rodzina mieszka do dzisiaj. Mógł kupić taką posiadłość, bo jego tatko sir Benjamin Bathurst (1639-1704) był gubernatorem Indii Wschodnich (jak już wykosili Holendrów, którzy wykosili Portugalczyków).
Znamienna ciągłość i niezmienność "w brytyjskim realu", podobnie jak w ich antykatolickiej propagandzie.
Tatko reżysera Christopher Bathurst też należał (zmarł 2009) do najwyższych sfer politycznych i prawniczych Zjednoczonego Królestwa m.in należał do Rady Królewskiej
Dobrze, że Polonia Christiana zwróciła uwagę na ten temat, ale szkoda, że nie wyciągnęła na wierzch - heretyckich korzeni tej propagandy, tych samych co zawsze.
Pozdrowienia.
![]() |
Paris @pink-panther 1 stycznia 2019 12:42 |
1 stycznia 2019 14:44 |
A bron Boze, Pani Panther'o...
... ten cyrk co jest grany i strugany we Francji i w Paryzu - to taka "figura"... jak to okreslila nie tak dawno Ainolatak... my teraz to musimy absolutnie sie "uodpornic" na te podrygi zdychajacej ostrygi i miec skore gruba... jak ze slonia, po tylu latach "cwiczen" na nas, narodzie polskim bolesnej historii !!!
Wzajemnie, wszystkiego najlepszego w Nowym Roku, przede wszystkim duuuzo zdrowka do pisania tak fenomenalnych wpisow, jak chocby przedmiotowy...
... a gdyby udalo sie znalezc chwilke czasu, to prosze sobie ogladnac FAJERWERKI w Paryzu... naprawde nie ma czego im wspolczuc... a jesli juz - to braku rozumu !!!
![]() |
Amaro @klon 30 grudnia 2018 10:51 |
1 stycznia 2019 15:09 |
W czasie szukania wypowiedzi prof Wolniewicza natknęłam się na to:
Żydzi i muzułmanie są naturalnymi sojusznikami przeciwko dyskryminacji religijnej.
A tu jeszcze coś sprzed trzech miesięcy.
Społeczności żydowskie i muzułmańskie w Europie borykają się z rosnącą ksenofobią, zbrodnią nienawiści oraz polityką, która ogranicza ich prawo do praktyk religijnych, przywódcy tych społeczności powiedzieli na pierwszym plenarnym posiedzeniu Europejskiej Muzułmańskiej Żydowskiej Rady Przywódców (MJLC) w Amsterdamie we wtorek .
W swoim przemówieniu inauguracyjnym, Sekretarz Generalny KAICIID, Faisal Bin Muaammar wezwał członków Rady, aby wykazali się przywództwem w promowaniu dialogu żydowsko-muzułmańskiego: "Europa potrzebuje waszego zaangażowania na rzecz równego obywatelstwa i poszanowania różnorodności. A reszta świata, która spogląda na Europę jako model w tej dziedzinie, potrzebuje twojej mądrości. Musimy być szczerzy w tym, że na całym kontynencie gromadzą się siły, które dążą do podkopania długich europejskich doświadczeń w zakresie różnorodności religijnej i pluralizmu. Potrzebujemy Twojego zaangażowania, aby zapewnić ciągłe uznawanie roli tradycji religijnych w ochronie naszego wspólnego dziedzictwa. Potrzebujemy waszego zaangażowania, aby bronić wspólnych praw grup religijnych w Europie oraz budować zaufanie i współpracę między społecznościami muzułmańskimi i żydowskimi. "
Europejska Rada Przywódców Muzułmańskich i Żydowskich (MJLC) została założona przez czternastu europejskich przywódców religijnych - 7 żydowskich i 7 muzułmańskich przywódców religijnych w Wiedniu w 2015 r. Przy wsparciu KAICIID w celu współpracy w kwestiach będących przedmiotem wspólnego zainteresowania i uzyskania większego zaufania i powszechne zrozumienie między ich społecznościami.
![]() |
sigma1830 @pink-panther 1 stycznia 2019 13:04 |
1 stycznia 2019 15:12 |
Dziękuję, kochana Pantero:) Błogosławionego Nowego Roku! Nie lękajmy się. Si Deus pro nobis, quis contra nos?
![]() |
sigma1830 @pink-panther 1 stycznia 2019 13:04 |
1 stycznia 2019 15:16 |
To szalenie ciekawe, że potomkowie kogoś, kto był łajdakiem i złodziejem w XVII wieku tak niezmiennie trzymają się dziedzicznych tradycji.
W świetle powyższego płonne wydają się być utopijne rozważania różnych postkomunistów, że jak się dorobią, to się zmienią w porządnych ludzi.
![]() |
pink-panther @sigma1830 1 stycznia 2019 15:12 |
1 stycznia 2019 16:35 |
Dokładnie tak: Si Deus pro nobis, quis contra nos? Jeszcze raz pozdrawiam i życzę wszelkich łask Bożych dla całej Rodziny.
![]() |
pink-panther @sigma1830 1 stycznia 2019 15:16 |
1 stycznia 2019 16:44 |
Co ciekawe, a zupełnie mi umknęło przy okazji Nowego Roku, to filmik z youtube'a z fragmentów imprezy, jaką urządziła Wielka Loża Wielkiej Brytanii w Halloween 2017 r. na 300 rocznicę założenia masonerii. Przemawiał Wielki Mistrz Książę Kentu Edward, brat stryjeczny Królowej Elżbiety II. Zaśpiewali oczywiście "God save the Queen".
https://www.youtube.com/watch?v=50F9906QzII
A jeśli ktoś chce się skatować, to jest i film z całej imprezy. Jest to tak słodkie i rzewne, że gdyby nie "owoce", to wyglądałoby na jakieś zebranie światowej organizacji charytatywnej. Pierwsze pół godziny to subtelne przechwalanie się, jakie to "daniny charytatywne" przekazują.
O inspirowaniu mordu Króla Portugalii i jego rodziny - nic nie było. Ani o prześladowaniach katolików w Portugalii w czasach przed Objawieniami Fatimskimi.
Ciekawe czasy:
https://www.youtube.com/watch?v=XuCd0xCVJ-U Freemasons 300th Anniversary Webcast Oct 2017
![]() |
sigma1830 @pink-panther |
1 stycznia 2019 19:04 |
Obejrzałam początek i widzę, że te daniny to jakieś 5, 10,15 tysięcy funtów na każdą katastrofę typu powódz, tsunami, czy trzęsienie ziemi. Akurat tyle, żeby starczyło na przelot i hotel dla tego, co wręcza pomniejszony czek plus ekipa filmująca ten dobry uczynek i dziękujących potrzebujących.
Oszczędna ta masoneria. Trochę więcej wydali na katastrofy dziejące się w Anglii, ale zawszeć to koszula bliższa ciału.
No cóż, ostatnio sądy ziemskie może jeszcze bardziej zwolniły, ale za to Sąd Ostateczny przyśpieszył powołując przed swe oblicze bp.Pieronka czy p.abortera Dębskiego. Tak jak patrzę na średnią wieku pp.masonów, to im też bliżej, niż dalej do tego jedynego Sądu, który się liczy.
Spokojnie, Pantero. Siadajmy nad rzeką i czekajmy, aż spłyną z prądem.
![]() |
pink-panther @sigma1830 1 stycznia 2019 19:04 |
1 stycznia 2019 19:14 |
Rzeczywiście, te pierwsze pół godziny, w czasie której przechwalali się swoją "dobroczynnością" po prostu pominęłam, więc nie zwróciłam uwagi, że to były takie 'szczodre daniny".
Zgadzam się jak najbardziej, że ostatecznie Wola Boska ma ostatnie zdanie w tych wszystkich "ludzkich usiłowaniach". Toteż już od pewnego czasu siedzę spokojnie "nad rzeką i spoglądam na nurt, który niesie różne szczątki":)))
Pozdrowienia.
![]() |
krzysztof-laskowski @Amaro 1 stycznia 2019 15:09 |
1 stycznia 2019 20:56 |
W świetle dokumentów tak zwanego soboru watykańskiego drugiego jak Gaudium et spes, Lumen gentium, Dignitatis humanae i Nostra aetate ludzie ci mają słuszność, gdy mówią wyżej wskazane słowa. W razie czego bardzo chętnie będą powoływać się na postanowienia w tych dokumentach pomieszczone i w ten sposób skutecznie kasować wszelkie głosy protestu.
![]() |
pink-panther @Amaro 1 stycznia 2019 15:09 |
2 stycznia 2019 14:30 |
Bardzo ciekawe. Już teraz burmistrz Londynu ( z Pakistanu) woła o "mowie nienawiści" i "rasiźmie". Robi się ciekawie w kontekście regularnej nagonki na KK.
![]() |
papinka @pink-panther |
2 stycznia 2019 16:50 |
Warto sie zaznajomic z tym jaki byl koniec portugalskiej koloni w Goa
Annexation of Goa
![]() |
pink-panther @papinka 2 stycznia 2019 16:50 |
2 stycznia 2019 17:07 |
Dzięki za linka. To bardzo smutna sprawa. Wspomniałam o tym w notce o Salazarze, który zdymisjonował natychmiast generała, który się poddał. Indie nie miały żadnych praw do Goa. Na Goa żyła miejscowa ludność, która nie miała związków z Hindusami. A za to miała obywatelstwo portugalskie, bo to nie była "kolonia", tylko- terytorium zamorskie Portugalii.
![]() |
pink-panther @boson 3 stycznia 2019 18:03 |
3 stycznia 2019 20:19 |
Daję radę, kiedy chcę zrobić jakaś propagandę naszych idei:)))
![]() |
Nieobyty @pink-panther 31 grudnia 2018 13:38 |
3 stycznia 2019 21:36 |
1. Świat muzułmanów
Bardzo szeroki temat, może skupie się na Lewancie. Przebudzenie tego świata to koniec XIX wieku. Budowa kanału sueskiego i potrzeba zabezpieczenia jego zaplecza oraz obecność ropy – wskazały na istotny czynnik tego obszaru jakim jest islam. Doświadczenia Anglii z Sudanu i powstania Mahdiego – wskazały że oddziaływanie na społeczności lokalne przez czynnik religijny jest dobrym elementem sterowniczym. W Egipcie z udziałem niemieckim pojawia się bractwo muzułmańskie, i te kontakty Berlina będą się rozwijały w przyszłości. Kolejny element do sterownia masami arabskim to tworzony panarabizm oraz niezrodzony na tym obszarze panislamizm.
To że Nahda – renesans arabski pojawia się równolegle czasowo z wieloma innym ruchami odrodzenia w innych obszarach i kulturach – daje tylko skale jak szeroko zaprogramowano przebudowę świata przed I wojną.
Problemy lingwistyczne – czas przebywania ludności na danym terenie spowodował że miejscowe dialekty zaczynają się różnic inaczej juzmow się w Syrii czy Algierze - klasyczny język arabski dał początek Modern Standard Arabic - w formie pisanej a obecnie promowany w mediach.
Dlaczego te dialekty są tak istotne – bo świat arabski nie jest jednorodny i odrębność poszczególnych społeczeństw jest coraz większa i tutaj takie wsparcie na polu lingwistycznym. Kolejna analogia w czasie – powstaje na nowo rumuński, czeski to i współczesny język arabski.
Jest to duże uogólnienie ale kraj arabskie w XIX wieku – dzieliły los Porty Otomańskie. Nie wykształcały swoich elit państwowych a lokalne klany, plemiona lub grupy handlowe – dostosowywały się do nadanych prze Portę zarządców. To w pewny stopniu konserwowało pewne archaiczne formy społeczne. [Są pewne niuanse grupy piratów berberyjskich zostały skolonizowane, realni władców Egitpu byli niezależni a Libię podbili późno Włosi].
Ta koegzystencja Porty z lokalnymi strukturami była wygodna dla obu stron [np. Maronici z Gór Libanu wystawiali na wojny Porty wyznaczone kontyngenty wojowników].
Upadek Porty oraz plan zagospodarowania wolnej przestrzeni [Umowa Sykes-Picot] – powodują że naruszona jest struktura lokalnych hierarchii oraz mozaika odłamów religijnych.
Wynoszone przez ośrodki zewnętrzne do władzy grupy lub klany lub osoby królów – mają podsycać wewnętrzne konflikty i destabilizować lokalne gry sił. XX wiek wprowadza też nowy czynnik armię gdzie możliwa jest nowa forma kariery poza spetryfikowaną strukturą. Oficerowie są ważnym czynnikiem zmian [np. Naser, Assad ten drugi to ciekawy przypadek gdzie alawici mniejszość heretycka zmienia status bo sunnici gardzą karierą i służbą wojskową].
Mamy więc w świecie arabskim niestabilny układ ośrodków blokujących siebie i zwalczających a na dodatek do tego dochodzi po II wojnie - eksplozja demograficzna i brak rozwoju gospodarki i jej oparcie a na surowcach [Nawet Egipt jest utrzymywany przez Saudów za dochody z ropy]. By sprawę zagmatwać do końca jest jeszcze tzw. arabska ulica – czyli dolne warstwy których egzystencja jest zawsze na pograniczu problemu z przeżyciem za to bardzo emocjonalna.
W kwestii demografii odwołam się do pewna teorii Heinsohna – i jego indeksu wojny.
W skróci bada on stosunek kohoroty 55-59 do kohorty 15-19. Pewne spostrzeżenia niemieckiego badacza są trafne np. zachowanie linii rodowych i skłonność społeczeństw do udziału w wojnach. Jeżeli ten indeks jest duży to młodsze kohorty są skłonne do agresji i udziału w wojnie bo nie mają perspektyw na zajęcie miejsca w społeczeństwie.
Sens indeksu jest jednak inny – wyznacza on punkt w którym czynnik zewnętrzny ma większe szanse na rozpętanie wojny lub wewnętrznych agresji.
Tutaj odwołam się do arabskiej wiosny – indeks wskazał pewne optimum a wobec kolejnej próby elit arabskich na zrzucenie kontroli zewnętrznej - przez spekulacja na rynku zbóż obalono elity kierownicze. Arabowie co jakiś czas przezywaj problem gdy chcą zrzuci nie widzialną pajęczynę.
Oligarchowie w Egipcie zaczynali mieć swoje środki np. przemysł turystyczny i gdy urośli i snuli plan na zagospodarowaniu nadwyżki demograficznej – zaburzono układ subsydiowanej żywności.
Masy arabskie żyły skromnie ale miały przynajmniej ofertę żywności. Nie bez przyczyn po suszy na półkuli północnej doszło do ostrych spekulacji na giełdach zbożowych i gdy gwałtownie skoczyły cenny żywności – było poruszenie. Gdy skończył się żniwa na półkuli południowej i z portów Argentyny odbijał statki z interwencyjnym zakupem zboża – wybuchła arabska wiosna i odsunięto niewygodnych członków elit.
Nałóżmy na to wszystko sterowane ruch religijnych fundamentalistów i pracę misji herezji wahabickiej mamy mieszankę wybuchową.
Dlaczego o tym tak szeroko piszę bo – Lewant to teatr wielu lokalnych miejscowych grup które od wieków grają w lokalną sukcesję o władzę, czasami jak klany kupieckie w Damaszku i Allepo potrafią wygrać na wojnie z City a czasami jak Kurdowie niczym odporni na wiedzę uczniowie repetują przez lata w danej klasie.
Tak Syria i Egipt to tradycja starych cywilizacji oni mają doświadczenie, ale pustyni szejkowie plemion Libii – zostali ograni niczym małe dzieci w światowej ustawce. Choć był to do przewidzenia od razu przewodnicy karawan kupieckich nie powinni uprawiać hazardu na poziomie kupców z kantorów handlowych. No cóż nosa mieli Tuaregowie wyczyścili magazyny armii libańskiej i gdy podchodzili pod Trypolis z pomocą dla Kadafiego w porę się wycofali widząc jak wielu za tak niewiele jest przekupionych.
2. Klasy polityczne
Problem demokracji jest to że władza realna w tych systemach jest ukryta [chodź i w monarchiach jest też odgrywany teatr np. niemiecka dynastia w Rosji - Holstein-Gottorp Romanowowie]. Ta ukryta władza też się degeneruje – i to jest problem Zachodu wypalenie wewnętrzne nie tyle elit ale zaplecza.
Coś jak w przypadku Napoleona – ostatnie kampania w Francji przed kapitulacją i wyjazdem na Elbę jest według znawców majstersztykiem sztuki wojennej ale to nie pomogło. Możemy mieć demiurgów w City of London – ale i oni potrzebują kadr i personelu do realizacji szatańskich projektu. Zarazili trądem rozpadu całe narody – i dopiero dziś widzą że trąd dopadł też i ich sługi.
3. Problem Chiński
Wzrost Chin jest problemem ich elit – powraca jak w czasach końca Ming [ich ekspansji i armady eunucha do Afryki] rozwarstwienie wybrzeże interior, ubytek powierzchni ornej, rozwarstwienie społeczeństwa, wypalenie ideowe oraz zatrucie środowiska. To jest największy problem zasoby wodne do produkcji a nie kanały ściekowe zamiast rzek.
Niech się triady same martwią,. Mają spaloną ziemię i mnóstwo gęb do wyżywienia oraz bogactwo zapis cyfrowy obligacji FED do unieważnienia. Zachowawcza polityka Pekinu nie wynika z siły ale bezsilności.
4. US Army i problem imperium
Problem liberalnych państw [a raczej społeczeństw na pewnym stanie rozkładu] to że armia nie ma dobrego rekruta [ludzi zdeprawowani nie widza sens oddawania życia za nie swoje ideały] US Army ma ten problem – rekrut z pasa biblijnego [resztki społeczności patriarchalnej] obsłuży marynarkę , lotnictwo i siły specjalne ale korpus marins ma problem a armia lądowa dostaje najgorszy sort. Byli do wykorzystania latynosi za zieloną kartę ale jakieś durnie z biurokracji pokpiły sprawę. Kolejny problem że oferta wykształcenia na koszt armii nie jest pociągająca.
Przez lata USA drenowało obce kraje w ramach drenażu mózgów. U siebie wycieli kształcenia techniczne i klasyczne przesłanie humanistycznych przedmiotów. Identyczny problem zafundowano w Europie. Problemem okaz się nie tylko brak przygotowany inżynierów/konstruktorów ale i zaplecza czyli techników. Zabawy w inżynierów społecznych zdegenerowały klasyczne przesłanie z matrycy kulturowej. Nie pomoże drenaż mózgów jak brakuj zaplecza z poziomu średniego. [Von Braun konstruował V2 ale jaki miał zespól i personel za sobą]. Kolejny problem braku matrycy widać w zarządzaniu projektami - obecnie marnotrawi się zasoby ludzkie i finansowe oraz czas pracy zespołów. [A całe wątki medialne o ilości patentów to za przeproszeniem czysta propaganda że imperium jeszcze ma siłę i w garażu można zbudować nowy IBM lub Appel]. To samo mamy u nas w PRL zespoły prowadzące inwestycje - są niedościgłym wzorem dla obecnych ekip.
![]() |
pink-panther @Nieobyty 3 stycznia 2019 21:36 |
4 stycznia 2019 01:15 |
Piękną syntezą podsumował Pan notkę o pewnym historycznym przełomie.
Ad.1 Bardzo dziękuję za drobiazgowe wyliczenie przemian ostatnich 150 lat w świecie arabskim i za szczegółową listę ich problemów z czasów końca XIX w. i współczesnych. Taka panorama bardzo wiele tłumaczy i pozwala zrozumieć np. owe "arabskie wiosny". Problem uzależnienia nizin arabskich od spekulacji zboża i dotowanie tych nizin w zakresie żywności był mi zupełnie nieznany.
Sprawa teorii Heinsohna i teorii wojny zasługuje na odrębną notkę.
Takie smaczki jak nagłe wycofanie się Tuaregów z obrony Kadafiego są bardzo wartościowe, bo pokazują, że stare klany i ludy nadal mają znakomity system informacji i zapewne proces decyzyjny opiera się na setkach lat doświadczeń w wojnach, powstaniach i przewrotach.
Ad. 2 Problem degeneracji elit w Europie i w USA, wobec ich zbrodniczych postępków zwłaszcza z wieku XX w., nie budzi mojego smutku. A już "degeneracja zaplecza City" to wręcz dobra wiadomość. Z pewnością zarówno herezja (która jest u końca swego istnienia) jak i lożyści - to zjawiska, które wzrost mają za sobą i teraz już obserwujemy "zjazd".
Ad3. Problem Chin to wielka niewiadoma. Jeszcze żyją ostatni z tych, którzy przeżyli głód z czasów Mao, więc dla nich obecnie problemy to nie są żadne "problemy". Oni mają w oczach taki zapał jak cesarz Wilhelm II kiedy wodował swoje okręty przed I WW. Co nie znaczy, że szykują się na wojnę. Raczej wyczekują konfrontacji i chcą ją przyjąć na swoich warunkach.
O zasoby się nie martwią: czekają na Syberii. Tam jest cała tablica Mendelejewa.
Ad 4. USA budzi mieszane uczucia, bo tyle tam "naszych" czyli Polaków. A jednocześnie widać, że coś się tam złamało w tym społeczeństwie. Trochę to podobne do tego, jak ciężko było znieść ludom dawnej Rosji - eksperymemty sowieckie. A w USA w kwestiach kulturowych zafundowano im te same problemy: rozwalenie rodziny, brak ojca, dzieci bez poczucia bezpieczeństwa i bez pozytywnych wzorców, zwariowane feministki i generalnie lewactwo w rozrastającej się biurokracji - terroryzujące szkoły i rodziny.
I na to wszytko przychodzi uderzenie lichwy i rozwalenie przemysłu (tak jak u nas) i rozpad oraz zatrzymanie rozwoju techniki, wynalazczości etc. (też jak u nas). W dodatku nie ma chętnych wśrod klasy politycznej do brania odpowiedzialności za to, więc mają "wojnę plemienną" praktycznie dwóch narodów w jednym państwie.
To nie jest dobra wiadomość, ale w sumie dla nas to jedno i to samo, bo kiedy byli u szczytu swoich możliwości, to 51% naszego terytorium z całym naszym dorobkiem cywilizacyjnym - oddali Stalinowi w charakterze giftu - za nic. Z nienawiści do Katolicyzmu. Żeby było go mniej.
Więc nie powiem, żebym płakała za "starym dobrym USA".
Wielkie dzięki za ten wspaniały i wielce pouczający komentarz. Szkoda, że nie pisze Pan notek. Serdecznie pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego w Nowym Roku 2019.
![]() |
sigma1830 @pink-panther 4 stycznia 2019 01:15 |
14 stycznia 2019 11:52 |
USA zafundowało swojemu narodowi maksymalną ilość szczepionek na wszystko. Skutek - spadek IQ poniżej wskaźnika kretynizmu i chore na wszystko społeczeństwo. Syn siedzi w USA od 15 lat i to, co opowiada o istotach zatrudnionych w biurokracji , bankowości, czy też będących na socjalu - wskazuje na ostateczny upadek tamtejszej ludności przeznaczonej do depopulacji. Niestety, my też jesteśmy przeznaczeni do depopulacji, podobnie jak cała Europa. To znaczy i tu i tam istnieją istoty zwane lemingami, które się szczepią, abortują, głosują na najgorsze swołocze i są absolutnie niereformowalne. No i jakaś grupa, która postępuje odwrotnie - w Polsce jednak ona wydaje się wyjątkowo liczna.
Powiedz, Pantero, z czego domniemywasz, że lożyści i herezja są u krańca swego istnienia? Bardzo to krzepiący wniosek, a potrzebuję podparcia na duchu.
Nb. sądy Boże jakby przyśpieszyły i siedząc na brzegu rzeki widziałam już, jak spłynął Pieronek, Dębski, Kutz - czyli, jak by to ujął Michalkiewicz - klasyczne "piekłoszczyki".